Rozdział 31

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Jeongguk

Jimin: Yyy...tak?

Kookie: Ugh...po prostu zostaw mnie samego.

Jimin: Ale...

Kookie: Chodzi mi o to, że chcę się przebrać...no chyba, że tak bardzo chcesz zobaczyć mojego przyjaciela no to zapraszam. (Hehe 😏)

Słysząc moje słowa starszy zrobił się cały czerwony i uciekł najszybciej jak tylko mógł myśląc, że tego nie zauważę.
Aww...urocze.
Pamiętam, że odkąd go poznałem zawsze czułem chęć do zaopiekowania się Parkiem.
Mimo że jest starszy to jednak nadal zachowuje się bardzo dziecinnie, nie mówię, że ja też nie , ale po tym co przeszedł jestem bardzo zaskoczony, że chociaż trochę zapomniał o wszystkich krzywdach i jest w stanie żyć normalnie...no...prawie.

Po chwili otrząsnąłem się z zamyślenia i spojrzałem na zegarek.
Cała złość na współlokatora automatycznie wróciła.

Kookie: No pięknie, 10 minut. Teraz to napewno się spóźnimy!!

Wziąłem z szafy byle jakie bokserki, luźną bluzkę i krótkie spodenki
Ubrałem się najszybciej jak potrafiłem.
Zaraz po tym wybiegłem z mieszkania trzymając starszego za nadgarstek.

Jimin: Jeongguk!!!

Kookie: Mhm...

Jimin:  JEONGGUK!!! SŁUCHASZ MNIE?!!

Kookie: CO?!- w końcu się zatrzymałem i postanowiłem wysłuchać co ma mi do powiedzenia przyjaciel.

Jimin: Nie zapomniałeś o czymś?

Kookie: Mów trochę jaśniej!!! Nie mamy czasu!!!

Jimin: A drzwi to co? Służąca zamknie?

Kookie: Rzeczywiście, Jimin...co ty tu jeszcze robisz?! Idź to zamknij, ale jeśli się spóźnimy, a napewno tak będzie to całą winę zrzucę na ciebie...w sumie...to i tak jest twoja wina.

Przez całą drogę nie odezwałem się do Jimina ani słowem, niech wie jak bardzo mnie zdenerwował swoim głupim pomysłem.
Tak jak się spodziewałem przez to wszystko dotarliśmy do wytwórni 20 minut po czasie.

Weszliśmy do sali.
Ja- przeżywając dzisiejsze zdarzenie jak mrówka okres.
On- cieszący się jak głupi do sera widząc mnie w takim stanie.
Reszta chłopaków patrzyła się na mnie jakbym wyglądał jak po przejściu tornada...a nie...chwila...właśnie tak wyglądam.
A czyja to wina?
Oczywiście że naszego kochanego kluskowatego szatana!
To jeszcze nie koniec Park!!!
Zemszczę się na tobie, zobaczysz!!

Namjoon: Co...co ci się stało Jeongguk?

Kookie: To nic takiego...tylko jakiś psychol chciał mnie zabić...

Tae: O mój Boże!! Nic ci nie jest Jeonggukie?

Jin: Kto mógł to chcieć zrobić?! Jeongguk biedactwo...

Kookie: To był Jimin!- powiedziałem rzucając przy tym wściekłe spojrzenie wyżej wymienionej osobie.

Jin: PARK!!! Chciałeś zabić to niewinne dziecko?!!

Jimin: C-co?

Namjoon: Tego się po tobie nie spodziewałem młody.

Jimin: Ale ja nic nie zrobiłem!

Yoongi: Oj dobra, lepiej się przyznaj od razu.

Jimin: Mówię prawdę!

Jin: Może rozwiążmy to na spokojnie.

Jimin: Dziękuję?

Jin: A teraz opowiedzcie co dokładnie się stało, psycholog Jin pomoże.

Namjoon: Najpierw to chyba wypadałoby pomóc psychologowi.- powiedział pod nosem na co się zaśmiałem.

Jin: COŚ TY POWIEDZIAŁ?!!

Namjoon: Nic, nic Jinnie.

Jin: Powtórz!!

Namjoon: Yyy...do twarzy ci w tej bluzce?- odpowiedział niepewnie.

Jin: Coś mi się nie wydaje...- Namjoon przełknął głośno ślinę- ...Żeby ona aż tak mi pasowała, ale cieszę się, że ci się podoba.- dodał, a na jego twarzy zagościł uśmiech.



Yyy...taaa...
Jeśli zamierzacie zapytać co tu się odjebało to sama tego nie wiem xD

Pisałam to oglądając "Straszny film 5" więc powstał przez to jeszcze bardziej rakowy rozdział niż zwykle 😂

Mam nadzieję, że się podobał i chociaż troszkę się pośmialiście (przez te moje suchary jakoś mi się nie wydaje)
Do następnego 😘

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro