Rozdział 5

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng


Rano obudziłam się z koszmarnym bólem karku. Nic dziwnego skoro całą noc spałam na kanapie. Spojrzałam na zegar. Pokazywał on 10:30.

-No to sobie pospałam.- powiedziałam sama do siebie.

Ciekawiło mnie czy Shadow już wróciła, ale postanowiłam tego nie sprawdzać,ponieważ mogłabym ją przez przypadek obudzić, a wtedy miałabym przechlapane. Poszłam do kuchni w celu zjedzenia późnego śniadania. Długo zastanawiałam się co zjeść, aż w końcu postawiłam na zwykłe płatki z mlekiem, a do popicia gorąca herbatka z cytryną. Kiedy już śniadanko było gotowe wróciłam do salonu, żeby pooglądać telewizję. A co dokładnie? Oczywiście wiadomości!

-Witamy w dzisiejszych wiadomościach! Dzisiaj odwiedzamy szkołę, do której chodziła zaginiona Weronika Waters, a dokładnie uczniowie chodzący do klasy, do której chodziła Weronika będą mogli powiedzieć parę słów do niej lub jej porywacza.- oznajmiła reporterka po czym podeszła do pierwszej grupy, czyli do Wiktorii i jej koleżanek.

-Weronika nie musisz wracać, z wielką chęcią przejmę twoje stanowisko najbardziej pożądanej dziewczyny w klasie, ale jeśli to nie zależy od ciebie, ponieważ zostałaś porwana to porywaczu Weroniki nie musisz nam jej oddawać, możesz zrobić z nią i jej ciałem co tylko chcesz.- powiedziała Wiktoria, a jej koleżanki kiwnęły głowami na tak, co oznaczało, że się z nią zgadzają.

Następnie reporterka podeszła do Pauliny, mojej najlepszej, a zarazem jedynej przyjaciółki.

-Wer jeśli uciekłaś i jakimś cudem widzisz te wiadomości to proszę wróć. Wiem, że miałaś ciężko z rodzicami i jest to samolubne z mojej strony, że proszę cię żebyś wróciła, ale ja bez ciebie nie daję rady, więc proszę wróć, dla mnie, natomiast jeśli zostałaś porwana to porywaczu Wer wiedz, że mój ojciec jest sędzią i jak cię kiedyś złapiemy, a na pewno cię złapiemy to postaram się żebyś nie miał lekkiego wyroku.- powiedziała Paulina ze łzami w oczach.

Później reporterka podeszła do chłopaków z mojej klasy.

-Wercia prosimy wróć, tak za tobą tęsknimy, ale jeśli zostałaś porwana to porywaczu prosimy zwróć nam naszą słodką, seksowną to znaczy uroczą Wercię, ponieważ każdy dzień bez jej ciała to znaczy bez niej jest beznadziejny.- wygłosił chyba najdłuższą przemowę w swoim życiu dowódca tych debili, którzy przez cały czas myślą tylko o tym jak mnie przelecieć.

-To na dzisiaj...- nagle urwała swoją wypowiedź prezenterka.-Wiadomości z ostatniej chwili. Jakaś osoba znalazła w lesie wyrytą wiadomość na drzewie i wysłała jej zdjęcie do nas. Na drzewie wyryte jest ,,Nie szukajcie Weroniki Waters, ponieważ i tak jej nie znajdziecie. Chyba, że martwą."- po tej wiadomości Paulina się rozpłakała, chłopacy byli zszokowani, a Wiktoria uśmiechała się podle, następnie wiadomości się skończyły.

-Bu!-usłyszałam tuż obok swojego ucha przez co podskoczyłam.- Hahaha, gdybyś widziała swoją minę!- Shadow zwijała się na ziemi ze śmiechu.

-Tonie jest śmieszne! Mogłam dostać zawału!- byłam wkurzona na nią.

-Tonie moja wina, że jesteś mało czujna i można łatwo się do ciebie zakraść. A tak w ogóle to mam twój strój, chcesz go zobaczyć?- powiedziała Shadow powoli się uspokajając.

-No jasne!- krzyknęłam z entuzjazmem.

Musiałam poczekać chwilę, ponieważ Shadow musiała pójść na górę po mój strój. Kiedy już wróciła pokazała mi go i parę drobiazgów do niego. Strój był koloru czarnego tak jak prosiłam. Składał się z kombinezonu, maski, rękawiczek, dwóch par butów i dwóch srebrnych bransolet oraz paska na broń, który był już wyposażony w dwa sztylety i jeden pistolet.

-Kombinezon zakrywa twoją szyję, tułów, nogi oraz ręce, został wykonany ze specjalnego materiału, który utrzymuje zawsze temperaturę 15stopni Celsjusza, czyli zimą będzie ocieplał, a latem schładzał.Maska i rękawiczki są wykonane z tego samego materiału co kombinezon, więc działają tak samo. Do tego masz jeszcze dwie pary butów, jedne z futerkiem, a drugie bez. Zapomniałabym, te bransolety są wykonane z bardzo wytrzymałego metalu, którym możesz odbijać nawet kulki z pistoletu.- powiedziała mi Shadow wszystko o moim stroju do zabijania.

Następnie podała mi go.

-Po obiedzie go założysz i poćwiczysz trochę w nim, ale na razie musisz wymyślić sobie pseudonim.- poinformowała mnie Shadow.

-Hmm.-zamyśliłam się na chwilę.- Cat, od tego, że jestem półczłowiekiem i pół kotem i Bloody, od tego, że będę krwawa dla swoich ofiar. Bloody Cat!- wymyśliłam swój pseudonim.

-Nawet fajne.- skomentowała Shadow.

-Dzięki.-podziękowałam jej.

Później Shadow poszła do kuchni, zapewne po to żeby zrobić obiad. Po półgodziny usłyszałam krzyk z kuchni.

-Bloody!Obiad!- wołała Shadow z kuchni.

-Bloody,a nie Wer?- zapytałam wchodząc do kuchni.

-Tak,ponieważ Weronika Waters umrze, a teraz narodziła się Bloody Cat.-wytłumaczyła mi Shadow.

-Rozumiem.Co na obiad?- zapytałam się powoli zaczynając się ślinić.

-Zupa pomidorowa, a na drugie danie frytki i pieczony kurczak.-poinformowała mnie.

-Na bogato.- skomentowałam, po czym zaczęłyśmy jeść.

Pojedzeniu poszłam przebrać się w mój strój.

-Shadow skąd wzięłaś materiał na ten strój i skąd wiedziałaś jaki rozmiar ciuchów noszę?- zapytałam się kiedy byłam już przebrana w mój strój.

-Nieważne. Ważne, że masz strój do zabijania.- unikała odpowiedzi.-A teraz chodź na dwór przetestować twój nowy strój.- dodała Shadow, a następnie wyszła na dwór.

Ja wyszłam tuż za nią. Najpierw miałam przetestować moje bransolety. Ustawiłam ręce przed sobą i zamknęłam oczy na wszelki wypadek gdyby bransolety jednak nie działały tak jak powinny. Shadow strzeliła, a ja nic nie poczułam, czyli udało mi się odbić pocisk. Później trochę pobiegałam i poskakałam po drzewach żeby strój nie był taki sztywny, ale na szczęście nie było z tym dużych problemów. Kiedy skończyłam już biegać i latać po drzewach wróciłyśmy z Shadow do domu.

-Radzę ci się już położyć spać, ponieważ jutro musisz być wyspana, a to dlatego, że jutro upozorujemy śmierć Weroniki. Nie bój się pomogę ci, ale tylko w tym. W następnych morderstwach będziesz musiała już radzić sobie sama, ale raczej dasz radę, dobrze cię wytrenowałam.- poinformowała mnie Shadow, po czym poszła.

Ja zjadłam lekką kolację, wzięłam szybki prysznic, przebrałam się w moją piżamkę i położyłam się do łóżka żeby udać się do krainy snów.


Tym razem rozdział trochę krótszy, ale mam nadzieję, że i tak się spodoba i zapraszam do gwiazdkowania i komentowania, bo to dodatkowa motywacja, a dodatkowa motywacja=szybciej kolejna część!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro