Hawks x Male! Reader

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

[T.I]- Twoje imię
[I.P]- Imię Przyjaciela
Quirk: Nie masz (na prośbę)

Shot pisany dla _Dominik-kun_💙

Pakowanie się w tarapaty to w sumie twoje codzienne zajęcie. Już nawet nie zliczysz, ile razy wylano cię z roboty za spóźnianie, źle zrobionego zamówienia albo przez przypadek wylałeś kawę na klienta lub czegoś innego. Sam nie wiedziałeś, dlaczego masz takiego pecha.

-[T.I]-kun?.- spojrzałeś na swojego znajomego.- Szef chce cię widzieć...

-Chyba wiem dlaczego...- opuściłeś ladę a krok skierowałeś do gabinetu szefa.

-D-Dzień Dobry, chciał mnie Pan widzieć.- uśmiechnąłeś się blado aby chodź trochę go "uspokoić".

-Witaj, [T.I]. Pewnie wiesz, dlaczego cię tutaj wezwałem, prawda ?.- jego wzrok normalnie mordował. Niby czego masz się bać ? Że cię zwolni ? Pff! Gdyby było to pierwszy raz to jeszcze byś to zrozumiał, ale za...jakiś tam razem to nawet masz to w czterech literach.

-N-Nie do końca wiem, proszę pana.- zacząłeś bawić się rękoma.

-W tym tygodniu spóźniłeś się aż sześć razy. Dwa razy na jedną zmianę. W zeszłym tygodniu na szczęście tylko dwa, ale jeszcze wcześniejszym...to nie na moje nerwy.- wstał i podszedł do okna.

-J-Ja..po prostu.- powiedzmy sobie szczerze. Nie miałeś żadnego argumentu.- Przepraszam..to się więcej nie powtórzy.

-Przykro mi [T.I], ale niestety jestem zobowiązany cię zwolnić.- ponownie usiadł za biurko. Czemu to cię nie ruszyło ? A no tak...kolejna praca do szukania..

-Dobrze, do widzenia.- wyjąłeś z kieszeni swojego fartucha kluczyk i pobiegłeś w stronę szafek. Otworzyłeś ją i zabrałeś wszystkie swoje rzeczy.- Cholera...- znowu zmarnujesz czas na szukanie pracy, z której za niedługo cię wyleją i ZNOWU cię z niej wyleją i tak dalej.
Kiedy wychodziłeś z budynku, prawie byś się potknął o bruk, który dopiero teraz zauważyłeś.

-NOSZ KUR-

~Time Skip~

-Znowu cię wyrzucili ?.- zapytał twój najlepszy przyjaciel.- Nie mów, że-

- Za spóźnienia? Okej, nie powiem.- spuściłeś głowę.

- Czemu ty się ciągle spóźniasz ? Na nasze spotkanie też się spóźniłeś, pół godziny.- zróżył oczy.

-Ehehe...przepraszam?.- lekko się uśmiechnąłeś.- W każdym razie...chciałeś się spotkać. O co chodzi ?

- A więc...znalazłem ci pracę, która jest dobrze płatna i raczej nie powinieneś się spóźniać!.- krzyknął szczęśliwie [I.P].

-Wątpie, aby istaniała tak idealna praca.- uśmiechnąłeś się popijając herbatę.

-Istnieją supermoce, więc istnieją też idealne prace.- zauważył twoją minę.- Jeju...przepraszam..Nie chciałem...

-Nie ma sprawy, muszę się pogodzić z tym faktem.- poczułeś nieprzyjemny ból w sercu. No tak. Jesteś jednym z tych, którzy nie posiadają mocy. Chciałeś być bohaterem, ale..życie się dość pokomplikowało.

-W każdym razie...będziesz pracować u obecnego bohatera numer dwa.- wyplułeś napój na swojego przyjaciela po usłyszeniu tych słów.- Wiedziałem, że taka będzie twoja reakcja.

-Czekaj czekaj czekaj czekaj...czegoś tutaj nie rozumiem.- wytarłeś buzie rękawem swojej bluzy.- chcesz mi powiedzieć, że mam pracować u-

-U Hawksa ? No pewnie.- [I.P] zrobił minę jakby miał "szatański plan".- Z tego co powiem to BARDZO go podziwiasz, więc czemu nie ?.- zrobił nacisk na słowo "bardzo".

-P-Przestań.- zarumieniłeś się.- Co miałbym tam takiego robić ?.- odpowiedź była prosta. Na pewno nie na stażu.

-Będziesz sprzątać.- wow, praca godna pochwały.

-Co?.- chciałeś się upewnić, czy na pewno się nie przesłyszałeś.- Ja ? Ja mam sprzątać ?

-Tak, Ty masz sprzątać.- zaczął wybierać twarz.- To coś złego?

-Nie...- zaczałeś myśleć nad tym. W sumie czemu nie ? Można spróbować.

- No właśnie.- uśmiechnął się.- W sumie nawet gdybyś się nie zgodził to i tak za późno bo jutro idziesz na rozmowę do jego biura.- Znowu wyplułeś herbatę na twarz przyjaciela. Ten tylko westchnął.

~Time Skip~

-To chyba tutaj...- szeptnąłeś sam do siebie. Obecnie stałeś przed wielkimi drzwiami gabinetu bohatera numer dwa. Zapukałeś kilka razy po czym usłyszałeś ciche "proszę". Otworzyłeś je i prawie byś upadł gdyby nie to, że walnąłeś w czyjąś klatkę piersiową. Czyjąś...no bohatera!

-J-Ja...p-przepraszam!.- szybko doprowadziłeś się do porządku.- J-Jestem [T.N] [T.I]!

-Tak wiem, twój przyjaciel mi mówił.- uśmiechnął się. Zabijesz tego [I.P].- Nie za bardzo wiem, co jeszcze mam ci powiedzieć.- podał ci klucze należące pewnie do jego domu.- Zaczynasz od zaraz.- Stanął przed Tobą kucając.- Wskakuj

-Eee...- trochę się odsunąłeś.- Nie wiem, czy to aby na pewno dobry pomysł.- odwróciłeś wzrok.

-Uwierz mi, to dobry pomysł. Po za tym jest przy tym zabawniej!.- jeżeli szybciej się tam dostaniesz, to szybciej skończysz tą robotę i zabijesz [T.I].

-Dobra! Ufam panu.- złapałeś jego szyję.

-Nie jestem aż taki stary.- wyczułeś w jego głosie nutę załamania.

-Hahaha... przepraszam.- zamknąłeś oczy aby nie patrzeć w dół, kiedy już wylecicie.
Poczułeś, że zaraz chyba zaczniesz krzyczeć. I jak się można było domyśleć, spojrzałeś w dół.

- Kiedy będziemy na miejscu ?.- zapytałeś mając nadzieję, że za niedługo.

-Jeszcze chwila.- krzyknął.

Kiedy minęła już ta chwila, poczułeś jak mężczyzna zwalnia tępa (nie, to jeszcze nie to kochani😏). Już później stałeś na podłodze.

- Rzeczy do sprzątania masz tam w łazience.- uśmiechnął się. Boże, jego uśmiech powinien być zakazany, on wręcz zabija! ( w dobrym znaczeniu).

-Hai!.- nie zauwazyłeś, kiedy bohater już odleciał.- Hmm...od czego by tu zacząć...- zaczałeś poszukiwać łazienkę.

Kilka godzin później...

Po paru godzinach spędzonych na sprzątaniu ogromnego mieszkania Hawksa opadłeś na podłogę z wielkim westchnięciem.

-Jezu...to jest strasznie męczące.- zamknąłeś oczy. Nie na długo ponieważ usłyszałeś z każdą chwilą szybszy trzepot skrzydeł. Otworzyłeś jedno oko aby zobaczyć złotookiego mężczyznę. O mało co nie zachłysnołeś się powietrzem widząc Keigo z rozdartą bluzką. Miałeś idealny widok na jego tors.

-Stało się coś, [T.I]-kun ?.- chyba za długo patrzyłeś się na jego klatkę piersiową.

-N-Nie! Um...chyba powinienem już iść.-w czasie, kiedy sprzątałeś jego dom, ogarnąłeś gdzie są drzwi wejściowe.

-Jak chcesz, mogę Cię podrzucić.- wskazał na skrzydła.

- C-chyba byłby to problem...- chciałeś się zbliżyć do Hawksa, ale żeby to nie wyglądało jakoś podejrzanie.

-Oczywiście, że nie! Po za tym będzie tak bezpieczniej.- złapał cię za rękę.

-Chyba bohater nie chce wyskoczyć przez okno!.- bardziej scisnąłeś jego rękę.

-Będzie dobrze! Ja to wiem!.- zarzucił cię na siebie po czym rozłożył skrzydła. Krzyknąłeś będąc w szoku, kiedy zobaczyłeś, że jesteś killaset metrów nad ziemią.- Spokojnie!

-T-Tak...!.- przytuliłeś się bardziej pleców Hawksa. Nie zauważyłeś tego, ale na twarzy mężczyzny pojawił się delikatny rumieniec.

Po praunastu minutach byliście w twojej małej kawalerce. A właściwie przed nią.

-Dziękuje.- odparłeś patrząc mu w oczy.

-Nie ma sprawy, dbam o pracowników.- uśmiechnął się drapiąc się w kark.- Jeżeli chcesz mogę jutro-

Nie dokończył, gdyż pocałowałeś go w policzek. Sam nie wiedziałeś, dlaczego to zrobiłeś. Po prostu nie mogłeś się powstrzymać. To było silniejsze od ciebie.

-Do zobaczenia do jutro.- nie chciałeś patrzeć mu w oczy po tym co zrobiłeś.- Dziękuję za przewózkę.- wbiegłeś do domu, który był otwarty.

-Ooo [T.I]-kun!.- przyjaciel zauważył twoją minę.- Co ty zrobi-
Nic więcej nie powiedział bo od razu się do niego przytuliłeś.- Ej!

-Zrobiłem coś nad wyraz głupiego...- mocniej się do niego przytuliłeś.- I nie! Nie chce na razie o tym mówić.

-Oj chłopie...- odwzajemnił uścisk.

~Time Skip~

-Boje się dzisiaj iść do pracy.- jęknąłeś wychodząc z pokoju. Przy stole zobaczyłeś swojego przyjaciela, który był czymś bardzo zainteresowany. Po cichu obeszłeś go od tyłu i zobaczyłeś co takiego robi [I.P]. Tego się nie spodziewałeś. Czytał artykuł, który był pod tytułem "Czy bohater numer dwa ma dziewczynę?" a zdięcie zwaliło cię z nóg. Na nim był Hawks z jakąś dziewczyną, która swoją drogą była piękna. Sam nie wiedziałeś czemu, ale w oczach zebrały ci się łzy a ręce zaczęły ci się trząść. [I.P] zauważył, że jesteś za nim i od razu wyłączył telefon.

- Nie wiem o co poszło, ale jeżeli coś się stało pomiędzy tobą a panem Hawksem to-

-Nie...to nic.- wytarłeś łzy, które spłynęły po twoich policzkach.- Dobra! Trzeba iść do pracy, prawda ?.- zacząłeś iść, wręcz skacząc do swojego pokoju po ubrania.

- [T.I]-kun...- [I.P] zaczął się o Ciebie martwić.

Dotarłeś na miejsce. Ten strach, który był z tobą od...od wczorajszego wieczoru się nasilał, a jedynie co ci się chciało to tylko schować się pod kołdrą a zarazem wymiotować. Może i jest jakaś szansa, że będzie tak samo, jak przy pierwszym spotkaniu ?
Otworzyłeś drzwi po czym zdjąłeś buty i wszedłeś w głąb mieszkania. Złotowłosego nie było, co trochę ci ulżyło. Obejrzałeś jeszcze kilka razy mieszkanie i poszedłeś do łazienki.

Po kolejnym, jakże wymęczającym sprzątaniu usiadłeś tym razem na kanapie. Złapałeś się za kolano, które zaczęło cię trochę boleć podczas sprzątania tym razem kuchni.

-Ała...Jak to boli.- coraz mocniej cię bolało.

-Stało się coś ?.- ten jak zwykle przychodzi w jakiś momentach!

-Kolano mnie zaczęło boleć...to nic takiego, serio.- chciałeś wstać, ale niestety los chciał żebyś nie ustał. Dobrze, że Hawks był w pobliżu bo inaczej byś uderzył w podłogę.

- Uważaj trochę, skończyłeś już ?.- pokiwałeś głową na tak.- W takim razie nie pozostaje nic innego jak to.- wziął cię na "panne młodą" po czym  wylecieliście. On chyba kocha te okna.

Na miejscu od razu z niego zszedłeś i już chciałeś wejść do domu, ale ręka Hawksa cię zatrzymała.

-Możemy porozmawiać ?.- coś czułeś, że coś się stanie!

-Pewnie.- otworzyłeś drzwi i go spuściłeś.- Idiota!

- Chciałem porozmawiać o tym, co wydarzyło się wczoraj wieczorem...- Dobra, powiesz mu to prosto z mostu.

- Tak, Wiem, że masz dziewczynę i że nie powinienem cię całować!.- twój głos się załamał.- Możesz mnie teraz zwolnić...

-Ej! Czekaj! Znaczy...co ? Ja mam dziewczynę?.- wyszukałeś w telefonie artykułu co dzisiaj [I.P] czytał.- Ona ? Ha! To moja siostra (nie wiem czy Hawks ma rodzeństwo więc uznajmy, że w tym shocie ma).

- Nawet gdyby...to nie powinienem cię całować..- starałeś się nie patrzeć na niego.- Ja naprawdę-

Poczułeś jak złotooki cię przyszpila do ściany a następnie zachłannie całuje. Coś niesamowitego. Znacie się dopiero niecałe dwa dni a już się całujecie. To się nazywa "życie potrafi zaskakiwać".
Oplotłeś nogami mężczyznę na co on zaaragował jeszcze bardziej agresywnie z pocałunkami. Kiedy miał zacząć całować twoją szyję słyszeliście dźwięk robienia zdjęć a potem flasha.

-Kurna! Jak zwykle zapominam o tym!.- biedny [I.P]. Chyba długi nie pożyje.

Zostawmy znicz dla [I.P]

Tak w ogóle mam nadzieję, że wam się podoba 💗

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro