14.|| Gdy niewinność skutkuje największą karą.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Muzyka: Nightcore ↬ Fear [lyrics] {The Score}

Kanał na YouTube: U N D E R D O G S . 

Link: https://youtu.be/AcUf_zHpDSw

CZĘŚĆ DODANA DNIA: 19.02.2019

[OSTRZEŻENIE! TEN ROZDZIAŁ ZAWIERA LEKKO ZAAKCENTOWANY SEKSUALNIE KONTENT!]  

Nic nie mogło przygotować dziewczyny na ten moment. W jednej chwili straciła nie tylko wolność, ale i wiarę w to, że uda jej się uciec. Całą drogę do nieznanego miejsca spędziła nieprzytomna, w tej chwili dopiero odzyskiwała resztki swojej świadomości. Powoli zaczęła otwierać swoje oczy by na moment jej spojrzenie spotkało się z agresywnymi czerwonymi tęczówkami jej przyjaciela. Niestety, był zakuty w swego rodzaju kajdany, a na jego ustach znajdował się żelazny kaganiec. Gdy blondyn zauważył, że dziewczyna powoli się budzi ponownie spróbował wyrwać się z uwięzi, jednak ku jego niezadowoleniu, ponownie mu się nie udało.

„Katsuki..." Wymamrotała czując promieniujący ból w swojej głowie, przez który nie będzie mogła na długo utrzymać swojej przytomności.

„Miał być tylko ten dzieciak, co ty sobie wyobrażasz Dabi!?" Będąc opartą o ścianę widziała tylko zarysy dwóch kłócących się przed nią postaci. Jedna z nich miała ciemne, szpiczaste włosy, a druga długie w odcieniu jasnego błękitu. „Pozbądź się jej, najlepiej natychmiast."

„Powinieneś być mi wdzięczny, Shigaraki. Przynajmniej ktoś szybko cię poskłada, kiedy znowu coś sobie zrobisz." Odburknęła jedna z postaci, po czym bez trudu podniosła dziewczynę. „Może nam się przydać bardziej niż myślisz, żeby go zwerbować najpierw musimy złamać tę małą."

„Jeśli będzie się drzeć to sam, osobiście, cię usunę. Zawsze jak kogoś przyprowadzasz następnego dnia boli mnie głowa." (h/c) włosa czuła jak uderza w nią strach, w tym stanie nie będzie umiała się mu przeciwstawić.

Kiedy ponownie zetknęła swoje spojrzenie z blondwłosym chłopakiem widziała w nich złość i desperację. Ponownie zaczął się wyrywać krzycząc, zapewne wulgarną, wiązankę słów, która w uszach wszystkich obecnych była tylko niewyraźnym bełkotem. Zanim jej porywacz opuścił z nią pokój, drugi mężczyzna zdjął kaganiec z ust Katsuki'ego, mówiąc, że musi czuć się traktowany jak oni, jeśli ma do nich dołączyć.

„Zabieraj od niej łapska, ty chirurgiczne zombie!" Ciemnowłosy mężczyzna prychnął pod nosem wynosząc dziewczynę z pomieszczenia. „Nie daj mu się przeklęta kobieto!"

Z tymi słowami czuła jak powoli ponownie traci przytomność. Niebieskooki poczuł nagłe rozluźnienie mięśni dziewczyny. Korzystając z okazji zaczął przyglądać się jej dokładniej, nie mógł pozbyć się uczucia, które mówiło mu, że już gdzieś ją widział. Otrząsając się z niedorzecznych myśli zaniósł zielarkę do jednego z opuszczonych pokoi by po położeniu jej na łóżku, związać za plecami jej nadgarstki i tym samym węzłem połączyć jej kostki. Gdy upewnił się, że więzy nie obluzują się w najbliższej przyszłości, wyszedł z pomieszczenia zamykając je na klucz. Po powrocie do głównej Sali został przywitany przez kłótnie ich zdobyczy oraz reszty grupy.

„Chcemy tylko pokazać ci wszystkie ścieżki, którymi możesz podążać. Nie uważasz, że bycie pospolitym bohaterem jest zbyt przereklamowane?" Zapytał Kurogiri, obserwując niewzruszoną minę jasnowłosego. „Nie lepiej byłoby być kimś, kto naprawdę może coś zmienić?"

„Nie obchodzi mnie co wasza cholerna banda nieudaczników chce mi 'pokazać'! I tak wszyscy zgniecie z mojej ręki!" Bakugō zauważył wejście nowego gościa, jednak zanim zdążył cokolwiek zrobić znowu został unieruchomiony. „Gdzie ona jest!?"

„Kto by się spodziewał, znowu miałem rację." Poparzony złoczyńca, włożył dłonie do kieszeni ze znudzeniem obserwując złość chłopaka. „Co takiego jest w tej dziewczynie? Faktycznie ma niezłą buźkę, ale żeby wszyscy się do niej kleili?"

„Zamknij ryj!" Reakcja ich ofiary tylko utwierdziła go w przekonaniu jak bardzo dobrym pomysłem było zgarnięcie dziewczyny.

„A teraz posłuchaj chłopczyku...„ Niebieskie tęczówki spoglądały na niego z wyższością, ciemnowłosy był rozbawiony obrotem sytuacji. „Jeśli nie chcesz, żeby stała jej się krzywda, poddasz się, zrozumiałeś?"

„Musisz mieć poparzony mózg jeśli myślisz, że jestem tak głupi." Szkarłatnooki pokazywał swoją mimiką jaki niesmak zafundowała mu propozycja oprawcy. Nawet jeśli się zgodzi jaką ma pewność, że pomimo tego nic jej nie zrobią? Zerową.

„Co za niewychowanie... Coraz gorzej z wami." Dabi przewrócił oczami i zawrócił w stronę drzwi. „No nic, chciałem załatwić to pokojowo. Powodzenia w słuchaniu bólu twojej przyjaciółeczki."

„Nie waż się jej tknąć!"

„Pff, a co zrobisz? Przywołasz swojego smoka?" Ciemnowłosy złoczyńca wyjął z kieszeni gwizdek, który wcześniej zabrał (h/c) włosej. „Chciałem być miły." W jednej dłoni rozgniótł naszyjnik i rzucił na podłogę jego fragmenty wracając do swojej wędrówki.

---------------------------------------------------

W tym samym czasie (e/c) oka zdążyła wybudzić się ze swojej mini śpiączki. Pierwsze co chciała zrobić to sięgnąć po gwizdek przy jej szyi w celu wezwania pomocy, dania jakiegoś znaku gdzie są. Jednak ani nie mogła poruszyć swoimi rękami, ani na jej szyi nie było już biżuterii. Cały czas myślała o tym co dzieje się z jej przyjacielem. Torturują go? A może szantażują? Jedno wiedziała na pewno, nie może iść na żadne ugody ze złoczyńcami. Ci ludzie nie mają skrupułów, prędzej ich zabiją niż spełnią warunki umowy.

'Musze znaleźć coś czym będę mogła chociaż poluzować te liny...' W głowie rozważała różne możliwości na rozwiązanie tego problemu, jednak nie miała zbyt wielkiej szansy na powodzenie.

Postanowiła wykorzystać ramę łóżka, o którą pocierała więzy na swoich nadgarstkach, jednak zajęłoby jej to wiele godzin nim choć odrobinę rozerwie linę. Ale czy posiadała jakieś inne wyjście? Jest w nieznanym miejscu, nie wie ile przeciwników jest w budynku, nie ma bladego pojęcia co dzieje się z Bakugō... Była w kropce. Jedyne na co mogła liczyć to szybka reakcja ze strony pro bohaterów. Kto wie do czego ci złoczyńcy ich potrzebują. Jej rozmyślenia przerwało skrzypienie drzwi. Jak oparzona odskoczyła od ramy łózka by nie zostać przyłapana na próbie ucieczki.

„Śpiąca królewna już się obudziła, huh?" Na sam widok mężczyzny, zielarka czuła jak jeżą jej się włosy na karku. „Cóż za miła niespodzianka."

(Y/N) przyglądała się dokładnie jak mężczyzna siada na przeciwnym końcu łóżka, nawet nie patrząc na jej sylwetkę. Miała okazję trochę lepiej przyjrzeć się jego wyglądowi. Większość jego skóry była pokryta bliznami po głębokich poparzeniach, które wyglądały dziwnie znajomo. Instynktownie chciała złapać się za ramię jednak jej obecna sytuacja to uniemożliwiała.

„Nie wypadałoby się przywitać? Masz tak samo niewyparzoną gębę jak twój koleżka?" Wreszcie spojrzał na nią. Przyglądając się jej od stóp do głów. „Wielka szkoda, że wreszcie się poddał."

Zielarka zmarszczyła brwi słysząc słowa obcego mężczyzny. Katsuki? Poddał się? To brzmiało tak nierealnie. Poznała tego agresywnego blondyna na tyle dobrze, aby od razu rozpoznać nieudany blef przestępcy.

„Myślisz, że ci uwierzę? Katsuki prędzej dałby się poćwiartować żywcem niż zrezygnować z bycia bohaterem!" Jasnooki zaśmiał się ponuro, wiążąc swoje pewne spojrzenie z oczami dziewczyny.

„Może to powinniśmy z nim zrobić? Brzmi jak całkiem niezły pomysł." (Y/N) czuła jak zalewa ją zimny pot. Czy właśnie podsunęła im sposób torturowania jej przyjaciela?! „Chyba, że... Pójdziemy na mały układ."

„Nie będę zawierać żadnych układów z przestępcą!" Jedna z szorstkich dłoni mężczyzny powędrowała ku jej twarzy przytrzymując stanowczo jej podbródek.

„Niegrzecznie jest odrzucać tak korzystną ofertę, przed poznaniem jej szczegółów. Mam dziś dobry humor, więc pozwolę ci spróbować jeszcze raz." Wymamrotał zaciskając swój uścisk na jej żuchwie. „Zrozumiałaś?"

„T-tak..." W przerażeniu przytaknęła, widząc, że jedyne co może zrobić to nie irytować swojego oprawcy.

„Dobrze. A więc, zasady są proste. Wypuszczę twojego przyjaciela -„ Delikatnie przejechał kciukiem po jej dolnej wardze sprawiając, że powietrze stanęło w jej gardle. „-jeśli ty w zamian oddasz mi siebie."

Oczy dziewczyny rozszerzyły się w szoku. W jakim sensie 'oddać mu siebie'? Czy on mówi o... Nieprzyjemne uczucie zaczęło wypełniać całe jej ciało. Była śmiertelnie przerażona. Nie może się na to zgodzić. To nie tak powinno wyglądać.

„...n-nie. Nie m-mogę..." Wyszeptała cicho, patrząc na ścianę za mężczyzną. Nie mogła tego zrobić, wiedziała, że Katsuki nie chciałby by to zrobiła. „Jaką mam pewność, że naprawdę go wypuścisz? To niedorzeczne."

„Moje szczere obietnice ci nie wystarczą?" Na twarz ciemnowłosego wkradł się szyderczy uśmiech, jakby cieszył się ze strachu dziewczyny.

„Szczery przestępca, brzmi jak oksymoron." Zielarka próbowała wyrwać swoją twarz z uścisku mężczyzny, jednak niestety ten nie miał zamiaru jej puścić.

„Czyli nie jesteś typem głupiutkiej dziewczynki, która zrobi cokolwiek jej karzą? Miło słyszeć." Druga z jego dłoni wplotła się w jej (h/c) włosy, zmuszając ją do spojrzenia na niego. „Kto by pomyślał, że tak szybko to rozgryziesz. Niestety, to nie zmienia moich planów co do ciebie. Chciałem, żebyś czuła, że robisz coś dobrego, a tu proszę. Teraz będziesz mieć jeszcze gorsze wspomnienia." Sięgnął za jej sylwetkę by następnie agresywnie obrócić dziewczynę plecami w jego kierunku.

Dłoń w jej włosach zmusiła zielarkę do odchylenia głowy w bok kiedy obcy mężczyzna zaczął składać agresywne pocałunki na jej szyi, drugą ręką powoli zdejmował jej koszulę. (Y/N) nie miała pojęcia co się dzieje, strach powoli zaczął przyćmiewać wszystkie jej zmysły.

„Krzycz ile chcesz, tylko twój przyjaciel to usłyszy." Zaśmiał się głęboko tuż obok jej ucha by po chwili wrócić do swojego wcześniejszego zajęcia.

(h/c) włosa nie chciała dopuścić do siebie tej myśli, nie mogła by spojrzeć blondynowi w oczy gdyby usłyszał cokolwiek. Zamknęła swoje zaszklone oczy i przygryzła dolną wargę, czekając tylko aby ten koszmar się skończył. Ciemnowłosy prychnął pod nosem na widok jej starań by następnie wrócić do zostawiania ciemnobordowych śladów na jej szyi oraz obojczykach. Wypuścił jej włosy kierując tę samą dłoń pod materiał jej spódnicy, powoli pieszcząc jej udo. Druga z jego rąk, znudzona rozwiązywaniem sznurka od koszuli, po prostu spaliła fragment ubrania by to ześliznęło się z torsu dziewczyny.

„P-przestań..." Cichy mamrot dziewczyny w ogóle nie odmieniał jego intencji, a kiedy poczuł jak kilka ciepłych kropel spada na jego dłonie, przybliżył swoją twarz do jej i zlizał spływające po jej policzkach łzy.

„Pomyśl o tym jak o przysłudze, co za różnica z kim. Jestem w stanie się założyć, że będzie ci się podobać." Wrócił do swojego zajęcia powoli przygryzając skórę na jej plecach, schodząc coraz niżej.

Kątem oka widział jak jej twarz pokryła się intensywnym rumieńcem mimo wciąż spływających łez. Musiał jednak przyznać, że nie była najbrzydsza. Wręcz przeciwnie. Jednak wciąż była dla niego tylko zabawką, którą będzie się bawić dopóki się nie złamie. Kiedy zahaczył swoje dłonie za paskiem od jej spódnicy by go zdjąć coś przykuło jego uwagę. Na ramieniu dziewczyny spoczywała blizna po oparzeniu, bliźniaczo podobna do jego. Niemożliwe, żeby to była...

„Dabi, musimy uciekać! Wszędzie jest ogień, szybko!" (h/c) włosa dziewczyna ciągnęła go za ramię w kierunku wyjścia z zadymionego budynku, który kiedyś był ich domem.

Pamiętał dokładnie cały atak. Dzień, w którym przestał wierzyć w instytucję bohaterów. Bo gdzie byli tak zwani herosi kiedy atakowany był dom dziecka? Na pewno nie na miejscu, żeby im pomóc. Celem złoczyńców tamtego dnia, było wymordować wszystkie dzieci i personel. Wybrali do tego najbrutalniejszą z metod, mieli zginąć w płomieniach lub udusić się dymem. Wtedy tylko on i jedna dziewczynka uszli z życiem. To była jedyna osoba na której kiedykolwiek mu zależało, dlatego postanowił poświęcić się by mogła bezpiecznie uciec.

„Tch, jesteś nieznośna." Kliknął w niezadowoleniu językiem, odsuwając się od przerażonej dziewczyny. Zdjął z siebie czarny, gruby płaszcz, który następnie narzucił na półnagą sylwetkę dziewczyny by następnie skierować się ku wyjściu.

Korzystając z chwili słabości mężczyzny natychmiast okryła się płaszczem, choć było to trudne ze względu na więzy wokół jej kończyn, w duchu dziękując Bogu, że jej porywacz zrezygnował ze swojego potwornego planu. Jednak nic nie powstrzymywało go przed powrócenie tutaj i ponownej próbie zrobienia jej krzywdy. Intensywnie chciała wymyślić jakiś plan, cokolwiek co mogłoby im pomóc, ale jedyne co jej pozostało to próbowanie przerwania więzów poprzez pocieranie ich o ramę łóżka. To też zrobiła.

---------------------------------------------------

Niebieskooki mężczyzna nie mógł powstrzymać natłoku myśli, który zalał jego głowę. Co jeśli to naprawdę ona? Nie pamięta go? Powinna go rozpoznać! Ale minęło tyle lat... Tak bardzo się zmienił. Nie miał tych blizn, nie był złoczyńcą. Jak może ją rozpoznać? Pamiętał bardzo dużo, praktycznie każde wspomnienie, które dzielił z nieznajomą. Jednak czy to nie jest ryzykowne? Co jeśli to nie ona? Dawno nie czuł tego dziwnego uczucia, nadziei. Chciał wierzyć, że to ona.

„Dabi, załatwiłeś już tę dziewczynę!?" Z rozmyślań wyrwał go nieznośny w jego opinii dziwak, który stał obok niego na korytarzu. „Jeśli nie potrafisz tego zrobić sam się tym zajmę."

„Nie waż się Shigaraki." Ciemnowłosy odstąpił od ściany o która się opierał i zgromił niebieskowłosego wzrokiem. „Powiedz temu dzieciakowi, że jego przyjaciółeczka chciała się dla niego poświęcić. Jednak nieudolnie."

„Nie zmieniaj tematu! Nie chcę jej tutaj!" Obaj dorośli toczyli bitwę na intensywne spojrzenia, póki Tomura nie postanowił przerwać pojedynku, udając się w stronę swojego pokoju. „Jeśli będzie się sprzeciwiać, osobiście zamienię ją w proch."

Ciemnowłosy westchnął ciężko, przeczesując ciemne włosy na czubku jego głowy jedną ze swoich dłoni. Ta frustracja nie dawała mu spokoju. Faktycznie, miała podobne rysy i identyczny kolor oczu, jednak jakie jest prawdopodobieństwo, że to dziewczyna, która jako jedyna dawała mu odrobinę wiary w przyszłość.

------------------------

(Flashback)

Sierociniec nie był najlepszym miejscem dla dorastania małych dzieci. Choć nauczycielki starały się jak mogły by pomóc podopiecznym, nigdy nie byłyby w stanie zastąpić prawdziwej rodziny. Dodatkowo, niektóre dzieci nie chciały poznać niczyjego ciepła. Chciały po prostu zostać same, bały się, że jeśli zaznają tego uczucia ponownie zostaną z niego brutalnie okradzione. Jednym z takich podopiecznych był mały chłopiec o ciemnych włosach. Często uciekał z domu dziecka i samotnie chodził po mieście unikając każdego kto mógł go rozpoznać i odesłać z powrotem do domu dziecka.

„H-hej! Mówiłam ci, że nie możesz tak uciekać!" Znudzony chłopiec rozpoznał głos młodej dziewczyny. Zawsze próbowała doprowadzić go do porządku chociaż była od niego młodsza.

„Nikt nie kazał ci za mną iść, teraz ty też będziesz miała kłopoty." Odburknął znudzony, kopiąc otoczak, który leżał na chodniku.

„Skarżenie nie jest dobre, nie mogłabym na ciebie donieść. Chodź, jest szansa, że nikt nie zauważył, że zniknęliśmy!" Oznajmiła (h/c) włosa dziewczynka łapiąc go za ramię.

„Zostaw mnie w spokoju, głupia! Nie obchodzi mnie to!" Odkrzyknął odpychając dziewczynkę na tyle mocno, że wylądowała na ziemi. Nie chciał zrobić tego tak mocno, nie na tyle, żeby zrobić jej poważną krzywdę. Bał się, że jak każda dziewczyna w ich sierocińcu, zacznie płakać zwracając na nich niepotrzebną uwagę. „O-oi-„

„Co ty sobie myślisz co!?" (e/c) oka natychmiast podniosła się z ziemi i uderzyła go w czoło pomimo swoich krwawiących kolan. „Powinieneś być szarmancki, takiego chłopaka nie zechce żadna ładna dziewczyna!"

„Jakby w ogóle ktokolwiek chciał kogoś z domu dziecka!" Odpowiedział chroniąc się przed nieustającymi ciosami młodszej dziewczynki.

„Huh!? Jeśli zostaniesz wybitnym rycerzem, nikt nie będzie mógł się przyczepić! Twój los jest w twoich rękach, głupku!" (h/c) włosa skrzyżowała ręce na torsie, wydymając jeden ze swoich policzków. „Jesteś niedowiarkiem. A do tego nawet nie spytałeś jak mam na imię!"

„Ech..." Westchnął ciężko, chcąc jak najszybciej pozbyć się młodszej koleżanki z podwórka. „Jak masz na imię?"

„(L/N) (Y/N)! A ty?" Od razu widać było jak szybko jej zachowanie ulega zmianom.

„Nie mam imienia..." Wymamrotał chłopiec wracając do swojej wędrówki, jednak jakież było jego zdziwienie kiedy nowopoznana dziewczyna zaczęła iść obok niego.

„Więc możesz sobie jakieś wymyślić! To super!" Dodała przyśpieszając swojego kroku, aby za nim nadążyć. „Tylko nie może być oczywiste i popularne... Może hm.... Dabi! To brzmi ładnie!"

„A co to niby ma znaczyć?" Prychnął pod nosem kiedy dziewczynka zarumieniła się w lekkim zawstydzeniu. „Po prostu Dabi?"

„Tak! Nikt nie będzie miał takiego imienia, wiesz!" Ponownie, westchnięcie opuściło jego usta kiedy (e/c) oka zaczęła opowiadać mu jaki to będzie oryginalny i niepowtarzalny. Chociaż miło było wiedzieć, że ktoś się nim interesuje. Nie zdawał sobie sprawy, że od tego momentu będą nierozłączni.

„Chodź, musimy przemyć te rany, bo złapiesz jakieś zakażenie." Wymamrotał cicho, rozmyślając nad sposobami na opatrzenie ran. „Tutaj powinno być dobrze."

Łapiąc (e/c) oką za rękę zaprowadził ją pod miejską studnie, z której wyciągnął wiadro wody. Następnie usadził dziewczynę na innym pustym wiaderku i przystąpił do przemywania jej obdarć kawałkiem materiału nasiąkniętego wodą.

„A co to zakażenie?" Zapytała zaciekawiona, przyglądając się dokładnie każdej czynności, którą wykonywał starszy chłopiec. „To jakieś zwierzę?"

„Pfff~! Jesteś głupia jak but." Pomimo lekkiego zawstydzenia, (Y/N) cieszyła się, że udało jej się doprowadzić tego samotnego chłopaka do śmiechu. „To może dostać się do otwartej rany i doprowadzić albo do utraty kończyny albo nawet do śmierci."

„Hę...!? Dabi ja nie chcę umierać!" Paniczne zachowanie pacjentki jeszcze bardziej rozbawiło niebieskookiego. „Nie śmiej się, jestem za młoda na śmierć! A do tego nie wyszłam jeszcze za mąż!"

„Jedyne na co w tej chwili możesz umrzeć to głupota i łatwowierność." Delikatnie pstryknął ją w czoło z uśmieszkiem obserwując jak ta wydyma swoje policzki. „Musisz wyjść za mąż? To aż takie ważne?"

„Mhm! Chcę znaleźć osobę, którą pokocham i z którą spędzę resztę swoich dni! Nie chciałbyś mieć żony? Naprawdę?" Pytanie młodszej koleżanki zbiło go z tropu, jednak starał się tego nie pokazywać.

„Nah, to tylko ucina skrzydła. Ja chcę jak najszybciej wyrwać się z tego miejsca i ruszyć w świat. Wiesz ile różnych rzeczy można zobaczyć tylko opuszczając nasze miasto? Tyle różnych rzeczy czeka bym je odnalazł, przy okazji stając się wybitnym rycerzem!" Wyjaśnił, podnosząc się z kolan i spoglądając na pogardliwe spojrzenia ludzi z miasteczka. „Z daleka od nich wszystkich... Tych, którzy mają mnie za śmiecia."

„Zabierz mnie ze sobą, Dabi!" Zamrugał kilkukrotnie spoglądając na dziewczynkę. Patrzyła na niego z niesamowitym błyskiem w oku, nie byłaby w stanie go udawać. „Obiecuję, że nie będę przeszkadzać! Będę twoją lekarką, dobrze!?"

--------------------

https://youtu.be/NxpG8QbFYgI

Muzyka: RKCB - 'Till We're In The Sea

Kanał na YouTube: MrSuicideSheep

Link: https://youtu.be/NxpG8QbFYgI

Kąciki ust mężczyzny delikatnie się podniosły na jedno z niewielu przyjemnych wspomnień. Tamtego dnia od razu jej odmówił, mówiąc, że jest zbyt głupia by towarzyszyć mu w tej wyprawie. Spodziewał się, że już nigdy się do niego nie odezwie, a ona z każdym dniem, coraz bardziej dręczyła go by ten nauczył ją czytać i pisać, coś czego nikt nie chciał nauczać sierot. Wiele razy rozmyślał czy gdyby rozegrał to inaczej, nie stałaby dziś obok niego? Może w jakimś milszym miejscu niż pełna pajęczyn i wilgoci siedziba bandy złoczyńców.

'Musze się dowiedzieć czy to ona.' Przytaknął na swoje własne myśli i wrócił do przyglądania się masom ludzi toczących się po ulicach. Nikt nie spodziewa się ich kryjówki w środku miasta, co? 'Ten blondyn niczego mi nie wyśpiewa... Ona nic nie pamięta... Jak ja mam to udowodnić?'

„Ta książka... Pierwsza, którą przeczytała, powinna ją pamiętać..." Wymamrotał sam do siebie, jednak nie był świadomy jak inna para uszu słyszy każde jego słowo. „Musze zabrać te akta od Shigaraki'ego, widziałam tylko jedną kartkę..."

'Co ten idiota wyrabia!? Zniszczy cały nasz plan! Jedyne co jest istotne to zagłada All Might'a!' Jasnowłosy zaczął nerwowo bawić się swoimi rękami, czując ogromny niepokój. Czy to właśnie jest zdrada? Nie, nie może tak pochopnie osądzać. Jednak nigdy nie miał zaufania do poparzonego osobnika, od samego początku nie przypadli sobie do gustu. 'Dam ci jeden dzień, jutro rano pozbędę się tej dziewczyny czy ci się to podoba czy nie.'

---------------------------------------------------

(Y/N) nie wiedziała ile czasu minęło, od kiedy ostatni raz widziała twarz swojego porywacza. Ale teraz jest z nim w jednym pomieszczeniu, twarzą w twarz. Niebieskie tęczówki wpatrywały się w nią nieustannie, jakby próbując dopatrzeć się jakiegoś szczegółu. Jednak sam milczał jak trup. Jedyne co rzuciło się jej w oczy to książka jaką przyniósł ze sobą. Miała bardzo starą i poniszczoną okładkę. Starała się unikać jakiegokolwiek kontaktu jednak po kilkunastu minutach, konfrontacja stała się nieunikniona.

„Po co tu jesteś...?" Zapytała nieśmiało, praktycznie od razu żałując, że to pytanie opuściło jej usta.

„Nietypowa odzywka, oryginalnie." Prychnął pod nosem widząc strach dziewczyny, gdy wstał z krzesła i usiadł obok niej na łóżku. „Umiesz czytać?"

„Bez tego trudno byłoby zostać lekarką..." Wymamrotała po krótkiej pauzie, rozważając co powinna powiedzieć. Każde słowo przecież mogło obrócić się przeciwko niej.

„Skąd?"

„Dlaczego to jest takie istotne?" Odpowiedziała pytaniem na pytanie, czując, że może to być swego rodzaju podstęp. Nie miała pojęcia jaki, ale zawsze jakiś.

„Mam swoje powody. Więc?" Zmarszczyła brwi widząc nagłą zmianę w zachowaniu mężczyzny. Choć nie chciał dać po sobie poznać, zmienił swoje metody. Może próbuje zmienić swoje zachowanie, żeby ją wykiwać? Jednak na ten moment może jedynie nie denerwować ciemnowłosego, póki nie wydostanie się ze swoich węzłów.

„Ja... Nie pamiętam... Chyba od zawsze potrafiłam to robić. Ktoś musiał mi w tym pomóc, ale nie mam pojęcia kto." Wyjaśniła, obserwując jak przestępca wygląda na zafascynowanego jej odpowiedzią. Rozwiązał jej dłonie, wiedząc, że ta nie zrobi nic ryzykownego. W ciszy podał jej książkę, jakby oczekując, że ją przyjmie. „Huh..?"

„Przeczytaj fragment." Tylko tyle opuściło jego usta zanim znowu zaczął wlepiać w nią swój wzrok.

Ku niewiedzy zielarki, serce mężczyzny biło jak szalone. Wszystko się zgadzało. Nie pamięta kto pomógł jej z nauką czytanie, co oznacza, że istnieje nikła szansa. Drobny płomyk nadziei rozgorzał kiedy dziewczyna rozpoznała książkę.

„Skąd ją masz? Musi mieć co najmniej z 5 lat... Nie widziałam jeszcze tak starego wydania 'Kobiety barda'." Odparła gładząc delikatnie postrzępioną okładkę.

„Kojarzysz ją skądś?" Zapytał ponownie czując ogromną frustrację, był tak blisko odpowiedzi jednak te małe fakty nie odkrywały przed nim praktycznie niczego. Sam nie rozumiał po co karze jej to czytać, może liczy na odrobinę szczęścia i rozpoznanie jej głosu?

„Uwielbiałam ją od zawsze, podobno od samego początku mówiłam tylko o tym, że chcę jeszcze raz ją przeczytać..." (h/c) włosa nie zorientowała się nawet jak otwarcie zaczęła opowiadać swojemu porywaczowi o jej przeżyciach. Z jakiegoś powodu, jego głos był teraz dziwnie kojący, choć na początku czuła ciarki, gdy tylko go usłyszała. Otworzyła księgę na losowej stronie i zaczęła czytać fragment.

---------------

(Flashback)

„Nie tak! Nie mieszaj 't' i 'd'! To dwie zupełnie inne litery!" Ciemnowłosy delikatnie uderzył (h/c) włosą dziewczynkę w tył głowy, gdy ta co chwila popełniała te same błędy.

„To za trudne, Dabi! Poddaję się! Nie chcę więcej czytać, to głupie!" Sfrustrowana (Y/N) położyła się na stole wzdychając ciężko. Nie ważne ile ćwiczyła, i tak coś jej nie wychodziło.

„Huh? Teraz tchórzysz? Jeśli chcesz ze mną jechać masz nauczyć się poprawnie czytać i pisać! Nie chcę ciągać za sobą analfabety." Niebieskooki skrzyżował ręce na swoim torsie kątem oka przyglądając się reakcji dziewczyny, która była znikoma.

„W takim razie jedź sobie sam, śmiało, zostaw mnie tutaj..!" Zaalarmowało go nietypowe pociągnięcie nosem dziewczyny, od razu połączył ze sobą fakty i zrozumiał, że jego towarzyszka płacze. „Znajdź sobie lepszego partnera, proszę bardzo!"

„Ech... Jesteś głupia..." Wymamrotał cicho, kładąc jedną ze swoich dłoni na głowie swojej przyjaciółki pocieszająco mierzwiąc jej miękkie włosy. „Nie możesz się tak łatwo poddawać, jeśli chcesz być lekarką nie możesz ograniczać się tylko do jednego miasta."

„A co ty wiesz, Dabi..! Nigdy nie byłeś poza murami wioski!" Odpowiedziała dziewczynka, wycierając rękawami swojej koszuli spływające po policzkach łzy.

„Chcesz się założyć?" (e/c) oka zamrugała kilkukrotnie, patrząc na niego z lekkim niedowierzaniem. „To chodź."

Złapał ją za rękę, splatając razem ich palce. (Y/N) nawet nie zauważyła kiedy jego dotyk zaczął dawać jej tyle radości. Uwielbiała trzymać go za rękę, czuła wtedy, że nie jest sama. Ma kogoś na kim może się oprzeć, na kim jej zależy. Ciemnowłosy przeprowadził ją sekretnym wyjściem, które bezszelestnie pozwalało wyjść i wejść do miasta. To był pierwszy raz gdy dziewczyna widziała okoliczne lasy, nie mogła nadziwić się ich wyglądowi. Po kilku minutach drogi dotarli do ogromnej posiadłości, która w całości była obrośnięta różnego rodzaju roślinami.

„To moja sekretna baza. Kiedy zarobię dużo pieniędzy, kupię ją i pokażę tym wszystkim mlekożłopom z miasta, że to ja wyszedłem na tym najlepiej!" Dabi zaprowadził ją do środka budynku, który tak jak na zewnątrz zarażony był dziką roślinnością. „Tu będzie jadalnia, a tu mój gabinet, na górze będzie ogromna sypialnia, godna króla!"

„Woah..." (h/c) włosa rozglądała się po willi dopatrując się w zniszczonych ścianach przepięknego pałacu godnego najpiękniejszej księżniczki.

„Może nawet pozwolę ci tu ze mną zamieszkać." Uśmiechnął się szyderczo na widok radości na twarzy dziewczyny. „Ale jak nauczysz się poprawnie czytać."

„Jesteś podły Dabi!" Wydęła jeden ze swoich policzków, udając obrażenie na swojego towarzysza, jednak ten znał ją za dobrze by dać się na to nabrać.

„Jedno zdanie, spróbuj." Podał jej książkę, na której uczył ją czytać. Z tego co wiedział to jakaś opowieść o romansie, więc od razu pomyślał, że może to zachęcić jego studentkę do nauki. „Nie bądź tchórzem, (Y/N)."

„Huh!? Nie jestem tchórzem! Jestem najdzielniejsza ze wszystkich!" Wyrwała książkę z jego uścisku i otworzyła na zaznaczonym fragmencie. „Szukała w-wzrokiem swojego przyjaciela, kdóry walczył właśnie z podwornym przeciwnikiem!"

„'Kdóry'? 'Podwornym'?" Zaśmiał się lekko, widząc zawstydzenie swojej przyjaciółki. „Jeszcze raz, a potem jeszcze ze dwadzieścia. Napisałaś alfabet pięć razy jak ci kazałem?"

„Jeśli kiedyś nadarzy się okazja, zemszczę się Dabi!"

„Czekam z niecierpliwością."

--------------------

„Nigdy nie odważyła się spojrzeć na mężczyznę, kdóry kiedyś był jej tak bliski. Dziś, chciała zakończyć jego męki." (h/c) włosa zarumieniła się lekko kiedy zrozumiała, że popełniła jeden z kardynalnych błędów, który prześladuję ją od dzieciństwa. „Który! Który!"

Gdyby tylko wiedziała jak jej mała pomyłka wpłynęła na mężczyznę. Momentalnie zrozumiał, że ta dziewczyna, którą chciał skrzywdzić i wykorzystać, jest tą, którą tyle mu dała. Pokazała mu radość, pokazała mu miłość, wszystko co wydaje się być kruche i musi dobiec końca. Jednak, ona nie pamięta. Nie wie na co liczył, może jakiś magiczny przebłysk? Od lat nie wierzy już przecież w bajki.

„Powinnaś nauczyć się poprawnie czytać, głupia." Jego ekspresja wydawała się bolesna, nawet (e/c) oka potrafiła to stwierdzić.

'I co? Powiesz jej: To twój przyjaciel z sierocińca, którego nie pamiętasz. Przyłącz się do mnie i porzuć wszystko co teraz masz. Tak, ten z kim chciałaś wziąć ślub.' Prychnął pod nosem na samą myśl o tym niedorzecznym wyznaniu. 'Najlepsze co mogę teraz dla niej zrobić to ją z tego wyciągnąć.'

Jednak nie umiał pozbyć się tego bolesnego uczucia w klatce piersiowej. Tak bardzo chciał znowu poczuć jej ciepłą dłoń, tak bardzo chciał jeszcze raz usłyszeć jak się śmieje. Obiecywał sobie, że będzie zadowolony tylko z faktu, że ona żyje. A jednak... Ciągle chce więcej.

*BU-BUMP*

Na samą myśl o tym promienisty ból pulsował w całym jego ciele. Tyle różnych emocji zalewało jego ciało, uczucia, które uśpił lata temu. Myślał, że po tylu latach cierpień nic nie będzie w stanie wzruszyć go do tego stopnia. Nie spostrzegł nawet jak pod wpływem jego burzliwych emocji jego skóra delikatnie żarzy się błękitnymi płomieniami.

-------------------

(Flashback)

„Huh?! Co takie ścierwa jak wy robicie na ulicach!? Nawet właśni rodzice was nie chcieli, odludki!" Krzyknął jeden z poobijanych dzieciaków, który razem z kolegami wdał się w bójkę z Dabi'm. „Nikt nie będzie chciał cię za żonę (Y/N)! Nie dość, że biedna to do tego brzydka jak noc!"

„Coś ty powiedział?!" Niebieskooki wysyczał przez zęby wiązankę przekleństw, wycierając swoje usta by ponownie ruszyć do ataku, jednak powstrzymała go mała, drżąca dłoń na jego ramieniu.

„W-wystarczy, Dabi. Zrobisz sobie krzywdę..." Choć dziewczyna głośno łkała, nie miała zamiaru pozwolić swojemu najlepszemu przyjacielowi krzywdzić się w obronie jej honoru. „Zostaw ich, będziemy mieli kłopoty."

„Co ty gadasz, (Y/N)?! Nie pozwolę, żeby cię obrażali!" Wymamrotał posyłając mordercze spojrzenie dzieciakom, które zdążyły już uciec w swoje strony.

„To boli, to fakt, ale widzenie jak ktoś cię krzywdzi jest dla mnie sto razy bardziej bolesne. Proszę, wróćmy do domu..." (h/c) włosa pociągnęła nosem i drugą ze swoich dłoni nieudolnie wycierała wciąż napływające do jej oczu łzy. „J-ja już zrozumiałam, że nie mam szansy na wyjście za mąż. Nikt nie chcę sierot..."

Serce chłopaka krajało się na widok tej wesołej, pogodnej dziewczyny w tak opłakanym stanie. Była jedynym światełkiem w jego tunelu i nie miał zamiaru pozwolić jej tak szybko zgasnąć. Jednym szybkim ruchem otulił ją swoimi ramionami zamykając w obronnym uścisku.

„Ja oświadczam ci się tu i teraz! Kiedy dorośniemy obiecuję ci, że cię poślubię i dam najlepsze życie o jakim mogłaś sobie pomarzyć! Przezwyciężymy razem wszystko, obiecuję ci (Y/N)!" Delikatny rumieniec wkradł się na policzki chłopaka, gdy w pewien sposób wyznawał swojej przyjaciółce jak bardzo jest dla niego ważna.

„Obiecuję ci, Dabi. Będę z tobą do końca!" Odpowiedziała, wtulając się w ciało chłopaka.

Dla obojga z nich było to najszczęśliwszy moment w życiu. Cieszyli się sobą, kiedy okrutny świat negował ich za coś na co nie mieli najmniejszego wpływu.

----------------------

https://youtu.be/BLDXKkeCyaA

Muzyka: Kokoronashi Cover 心做し - Acoustic -【hikarustation】

Kanał na YouTube: hikaru station

Link: https://youtu.be/BLDXKkeCyaA

Zielarka z niedowierzaniem przyglądała się płomieniom. Powoli jej umysł otwierał ukryty rozdział, o którym nie miała pojęcia. Nie była ofiarą echa wspomnień, to był prolog prawdziwych wydarzeń. Przypomniała sobie o małym chłopcu, któremu sama nadała imię. To był jej pierwszy prawdziwy przyjaciel, który tak wiele dla niej znaczył. Razem walczyli przeciw całemu światu by następnie przez tę niesamowitą tragedie pójść w zupełnie przeciwnych kierunkach. Serce dziewczyny ścisnęło się w niekontrolowanie bolesny sposób, gdy zrozumiała przez jak wiele bólu i cierpienia musiał przejść ten dorosły już mężczyzna. Tak wiele mąk, których nikt nie mógł załagodzić. Nie zauważyła nawet jak łzy zaczęły spływać po jej policzkach.

„T-to ty... Dabi, to ty..." Wymamrotała, delikatnie potykając się o swoje słowa przez napływ emocji. Niebieskooki spojrzał na nią w szoku i pomimo swojej kamiennej mimiki z jego oczu także uroniło się kilka łez. „Pamiętam wszystko, n-naprawdę..."

Owinęła swoje dłonie wokół jego szyi nie czując gorąca od płomieni, nie parzyły jej tak jak kiedyś. Teraz były tylko kojącym ciepłem, które przypominało jej o tych wszystkich dniach, które spędzili razem. Zdezorientowany ciemnowłosy nie wiedział co powinien zrobić, od dawna nie zdarzyło mu się mieć tak bardzo zaplątanych myśli, ba, nie pamięta kiedy ostatni raz uronił choć jedną łzę. A teraz, siedział jak sparaliżowany czując jak słona ciecz przemacza płaszcz w który ubrana była dziewczyna.

„Musiałeś przecierpieć tak wiele... Wybacz, nie mogłam tam być." Wyszeptała uspokajająco, jedną ręką gładząc jego rozmierzwione włosy.

Gdy Dabi odzyskał swoje zmysły odsunął się na moment od dziewczyny by delikatnie ująć jej twarz w dwie dłonie. Ten dotyk nie był zły, nie miał wyrządzić jej krzywdy. Kiedy zobaczył, że pomimo próby skrzywdzenia jej nie boi się jego dłoni, nie mógł czuć większej radości. Przepełniała go euforia, o której istnieniu nie miał pojęcia. Chciał tylko trzymać ją blisko i chronić by znowu nie skończyła w tarapatach.

„P-pamiętasz... Pamiętasz mnie..." Zaśmiał się niezdarnie, gładząc jej delikatnie policzki kciukami swoich dłoni, napawając się ich gładkością i ciepłem. „Minęło tyle lat... Ja stałem się złoczyńcą... Jak to się zdarzyło?"

„Te lata sprawiły, że stare blizny zaowocowały w jeszcze gorszy ból." Odparła spokojnie, delikatnie przejeżdżając kciukiem po linii zderzenia jego naturalnej skóry i blizn. „A mnie nie było obok ciebie by wskazać ci odrobinę światła, prawda?"

„(Y/N)... Szukałem cię tyle lat, a ty nagle pojawiasz się kiedy już się poddałem... Co ty sobie myślisz...?" Zaśmiał się cicho, czując ponowny ból. „Bo twoje miejsce nie jest obok mnie, nie możesz stać u boku złoczyńcy... nie ważne jak bardzo bym tego chciał."

„Dabi..." Jej wzrok złagodniał. Widziała, że zależy mu na niej, nie poddawał się chciał aby sobie przypomniała. Pragnął znowu ją zobaczyć... W tym krótkim momencie, zdała sobie sprawę jak bardzo musi ją kochać, skoro pomimo tak wielu sprzecznych ze sobą emocji i tak chce dać jej wolność. „Nie wierzę, że jesteś zły... Po prostu trochę zagubiony."

„Nie ma mapy, która pomogła by mi stąd wyjść. Jednak mam teraz z powrotem światełko, które kiedyś tak bestialsko mi zabrano..." Kąciki jego szorstkich ust podniosły się delikatnie, kiedy spoglądał na twarz dziewczyny.

„Znajdę ją. Albo sama zrobię. Obiecuję ci, będę z tobą do końca!"

W tym momencie delikatnie, lecz stanowczo pochylił jej głowę w swoim kierunku wpijając się w jej usta. Czuł na nich słony posmak łez dziewczyny, jednak nie przyćmiewał on słodkiego aromatu jej warg. Po tylu latach, to był jedyny sposób by mógł jej pokazać jak wiele dla niego znaczy. Choć na początku (e/c) oka wydawała się zszokowana po chwili oddała się pocałunkowi. Jej serce biło jak szalone, nie wiedziała, że może być aż tak szybkie. Ich usta współgrały w niesamowitej harmonii, pokazywali tym jak wiele dla siebie znaczą. Gdy ciemnowłosy oderwał się od niej na moment i zobaczył jej zamglone spojrzenie, ponownie zanurzył się w jej malinowych ustach. Wiedział, że nie może posunąć się za daleko, już i tak wystarczająco ją skrzywdził. Ten rodzaj dotyku nie miał erotycznego podtekstu, on po prostu miał pokazać jak wiele uczuć rozbudza w nim dziewczyna.

„D-dabi..." Wymamrotała między pocałunkami. Niebieskooki nie mógł przestać złączać ich ust, czuł, że jeśli teraz ją wypuści, nie zobaczy jej już nigdy. A ta myśl, rozrywała na kawałki resztki jego serca.

„Obiecaj mi, że już nigdy o mnie nie zapomnisz." Mężczyzna delikatnie zaczął całować jej żuchwę by mogła złożyć obietnice.

„Obiecuję, nie zapomnę. Nigdy." Pochwyciła jego głowę w swoje drobne dłonie i ucałowała jego czoło. Bardzo chciała pokazać mu, że zależy jej na nim tak samo, jednak wciąż z tyłu jej głowy pojawiały się myśli o jej przyjaciołach. „Ale nie mogę dołączyć do Ligi Złoczyńców, nie chcę krzywdzić innych. Nie chciałam, żebyś i ty to robił..."

„(Y/N), ja-„ Przyłożyła dłoń do jego ust, zamykając mu drogę do mowy.

„Wiem. Ale wierzę, że to światełko kiedyś pozwoli odnaleźć ci dobrą drogę. Ja będę czekać na samym końcu, będę tam ile będzie trzeba." Otarła swoje usta o jego imitując swego rodzaju pocałunek. „Pamiętaj o tym."

„Zanotowane..."

*BU-BUMP*

Było tak wiele rzeczy, które chcieli sobie przekazać, jednak żadne z nich nie odważyło się przerwać tej uspokajającej ciszy panującej w pomieszczeniu. Wreszcie byli blisko siebie, choć rozpoznali się stosunkowo niedawno ich wieź była trwalsza niż najlepiej oszlifowany diament. Jednak ich miłość do siebie była różna. Ciemnowłosy zrozumiał, że nie tylko on jest w jej sercu. Cała ta gromadka, obserwował ich od tygodni, oni wszyscy zaczęli walczyć o jej względy. A myśl o straceniu jej na koszt kogoś innego nie dawała mu spokoju.

'Ale to ode mnie przyjęła oświadczyny...'

Powoli wracam do coraz dłuższych rozdziałów, martwi mnie to. Cóż, nic na to nie poradzę~ I tak, jednym ze smaczków była blizna na ramieniu Reader! Droobnostka, a jednak istotna~! ಠ‿↼

Ta część bez zapytanek i komentarzy, bo nie ma jak. Jakieś dwie godziny temu wstawiłam poprzednią, więc.. ^^" 

Mam nadzieję, że się podobało! 

~Yurugina ʕ•ᴥ•ʔ

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro