16.|| Świeca, która gaśnie by dać innym światło.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

MUZYKA: UNITED STATES OF SMASH! | Boku no Hero Academia Orchestration (僕のヒーローアカデミア)

KANAŁ NA YOUTUBE: A V I A N D

LINK: https://youtu.be/uIJIvAijYCY

CZĘŚĆ DODANA DNIA: 13.04.2019

===================

„Dabi, Dabi, spójrz tutaj!" Znudzone spojrzenie mężczyzny przeniosło się znad szklanki wypełnionej tanim rumem, na drzwi do pomieszczenia w którym aktualnie się znajdował. „Jak wyglądam? Tak ślicznie jak (Y/N)~?"

Niebieskooki z trudem przełknął resztkę niesmacznego w jego opinii alkoholu przyglądając się tak znajomej twarzy, pod którą jednak krył się ktoś inny. Po głosie i zachowani od razu rozpoznał psychopatyczną blondynkę, pomimo przybranej przez nią postaci. Wiedział, że skoro mogła zamienić się w (h/c) włosą więźniarkę to musiała mieć dostęp do jej krwi.

„Nic nie powiesz? Myślałam, że mnie lubisz~!" Radosnym krokiem zbliżyła się do ciemnowłosego, by następnie owinąć swoje ręce wokół jego szyi. (e/c) tęczówki wpatrywały się prosto w jego błękitne odpowiedniki. „Chciałbyś, żebym robiła tak częściej? Przytulała się do ciebie..."

Przecież doskonale wiedział, że to nie (Y/N). Ale z jakiegoś powodu jego mięśnie nie mogły współpracować z jego głową. Chciał odepchnąć Himiko, nawrzeszczeć na nią, może nawet przypalić końcówki jej włosów, a pomimo tego... Stał jak słup soli. Dziewczyna wykorzystywała to do swoich celów, coraz bardziej przybliżając się do jego twarzy by w ostatnim momencie zmienić tor i przysunąć swoje usta tuż obok jego ucha.

„Chcesz, żebym była tuż obok ciebie, dawała ci robić ze mną co tylko zechcesz... Ba, może nawet mam się w tobie zakochać~?" Zaśmiała się cicho, widząc konsternację na twarzy swojego partnera. „A jednak, oto ja, narzędzie do twojego planu. Czekające tylko na wypełnienie swojej roli i zostanie wyrzuconą w kąt."

„Co ty wyrabiasz...!?" Wreszcie otrząsną się z niedorzecznego transu, odpychając mocnym uderzeniem dziewczynę. „Skąd masz jej krew!?"

„Chyba zapominasz o istotnym szczególe Dabi..." Toga wróciła do swojej formy, poprawiając swoje charakterystyczne, rozmierzwione koki po bokach głowy. „Mamy misję do spełnienia, a ty próbujesz zrobić coś złego~! Nie obiecuj jej czegoś czego nie możesz spełnić."

Jej twarz zdobił uśmiech od ucha do ucha, a na policzkach rozkwitł niesamowicie intensywny rumieniec. Złote tęczówki błyszczały w niekontrolowany sposób, gdy tańczącym krokiem zbliżyła się ponownie do mężczyzny stając tuż przed nim i spojrzała na jego twarz.

„Nie widzisz tego? Zaczynasz mieć wątpliwości, chcesz jej pomóc. Pamiętaj o swojej roli w tym planie i nie wychylaj się. (Y/N)-chan jest tylko kluczem do zdobycia Bakugō, nie przywiązuj się do niej." Wyjaśniła, gromiąc ciemnowłosego swoim fanatycznym spojrzeniem. „Jest bardzo duża szansa, że będziemy musieli ją zabić."

„O czym ty gadasz, mieliśmy ją wypuścić." Teraz jego ton stał się niebezpiecznie niski, jedna z jego dłoni zacisnęła się boleśnie na ramieniu blondynki, choć ta pozostawała niewzruszona. „Czemu nikt mi o tym nie powiedział?!"

„Shigaraki zabronił przekazywać ci jakiekolwiek informacje dotyczące dziewczyny~! Powiedział, że jeśli będziesz za dużo wiedział, możesz zaszkodzić naszej misji." Ten nieścieralny banan na twarzy jego partnerki w zbrodni był dla niego teraz nie do zniesienia. Nie mogą przecież pozbawić jej życia! A jednak udało im się pobrać jej krew..

„Skoro tak, to po co mi o tym mówisz? Znowu próbujesz blefować?" Wysyczał przez zęby, wypuszczając rękę dziewczyny ze swojego morderczego uścisku, nie wie jakim cudem nie przypalił jeszcze jej skóry.

„To tylko partnerska lojalność! Z resztą nie znasz wszystkich szczegółów, dałam ci tylko ostrzeżenie, najlepiej jeśli nie będziesz się nią interesował przez jakiś czas." Wyjaśniła odwracając się do niego plecami i kierując w stronę drzwi. „Oh, jeszcze jedno~! Shigaraki kazał nam odegrać mały teatrzyk z podmianą aktorów!"

Kliknął językiem w niezadowoleniu. Niestety, dobrze zdawał sobie sprawę jakiego rodzaju przedstawienie mają odegrać, jednak w jakiś sposób ulżyło mu gdy utwierdził się w przekonaniu, że (L/N) nie będzie brała w tym bezpośredniego udziału. Pomimo tego nie mógł pozbyć się ciężkiego uczucia w swojej klatce piersiowej. Każda jego myśl dotyczyła (e/c) okiej dziewczyny. Co chcą z nią zrobić? Dlaczego nagle stała się tak potrzebna? Jedno wiedział na pewno, nie może wyrządzić jej krzywdy.

-------------------------------------

Gdy (h/c) włosa ocknęła się ze swojego głębokiego snu, ku swojemu zdziwieniu zauważyła, że na jej kończynach nie spoczywają już ciasne więzy. Korzystając z niespodziewanej okazji wyprostowała swoje nogi stając boso na drewnianej podłodze. Była pewna, że ktoś musiał w nocy je rozwiązać. Do tego ogromne osłabienie jej ciała wzbudzało podejrzenia.

'Co mogło się wydarzyć?' Zadając sobie to pytanie podeszła do drzwi, niepewnie chwytając za klamkę, by stwierdzić, że są zamknięte na trzy spusty. 'To przecież logiczne...'

„Pamiętaj, masz udawać, że jesteś wyczerpana i nie mów ani słowa. Nie może poznać, że nie jesteś (Y/N)." Niechcący usłyszała rozmowę osób na zewnątrz, nie wierząc własnym uszom skupiła się na dostrzeżeniu czegokolwiek przez cieniutką szczelinę w drzwiach. „Musimy trochę zniszczyć ubranie."

W szoku obserwowała jak po drugiej stronie drzwi stoi jej kopia. Kropka, w kropkę. Te same rysy, kolor włosów oraz oczu, ba, nawet ta sama blizna na ramieniu! Powoli składała do kupy fakty dochodząc do przerażającej dedukcji. Ktoś chce się pod nią podszyć by złamać Bakugō.

'Myśl! Myśl! Musisz wpaść na jakiś pomysł!' Musiała się jakoś wydostać z pokoju żeby dać jakiś znak blondynowi, jednak jak? Wzięła głęboki wdech i zwróciła się w kierunku pobliskiej ściany. Zapamiętała układ pomieszczeń po ostatniej przechadzce ze złoczyńcą i wiedziała, że pokój z jej przyjacielem jest tuż obok.

„NIC MI NIE JEST KATSUKI! NIE DAJ SIĘ NABRAĆ!" Nie pamięta czy kiedykolwiek w życiu krzyczała tak głośno. Nie wie też czy na pewno do jego uszu dotarły jej słowa, jednak szybko usłyszała otwierający się zamek od drzwi w jej pokoju.

„Ty mała...." W progu stał długowłosy mężczyzna, a w jego oczach od razu można było dostrzec promieniującą złość. „Jesteś tylko przeszkodą! Miałaś siedzieć cicho, a jednak wolisz taki sposób co?!"

Adrenalina boleśnie pulsowała w jej żyłach. Dziewczyna chciała zrobić cokolwiek. Uciekać, chować się lub zaatakować swojego porywacza, jednak zanim zebrała myśli, jej przeciwnik zdołał wykonać swój pierwszy ruch. Boleśnie złapał ją za włosy, ciągnąc ją przez cały korytarz by po dotarciu do celu agresywnie wrzucić ją do pomieszczenia. Przez jego siłę upadła na podłogę, a gdy próbowała podnieść się na swoje łokcie, podeszwa mężczyzny z powrotem przygwoździła ją do ziemi.

„Lepiej!? Hę?! Teraz nie krzyczysz?!" Resztkami sił spojrzała w górę, widząc jak szkarłatnooki blondyn próbuje wyrwać się z więzów, cały czas utrzymując spojrzenie z młodą zielarką.

„Shigaraki Tomura, wystarczy-„

„Wystarczy!? Zepsuła plan, przez nią pojawiają się głosy zapytania, powinienem się jej pozbyć już tamtej nocy!" W jego wywodzie wszyscy członkowie Ligii, którzy zebrali się w pomieszczeniu, mogli wyczuć ogromną frustrację. Sam Tomura nie wiedział dlaczego tak bardzo go to zdenerwowało. „Wolisz zdechnąć na oczach swojego przyjaciela?! Śmiało!"

Niebieskowłosy złapał dziewczynę za kark, wbijając wszystkie palce swojej ręki w jej delikatną szyję, podnosząc ją do góry. Wszyscy zaczęli protestować, jednak nikt nie powstrzymywał jego działań. Uwaga złoczyńców w pełni skupiła się na brutalnym ataku, że nikt nie zwrócił większej uwagi na ciemnowłosego przestępcę, który w tajemnicy szybko rozpiął więzy na ich ofierze.

„Idź." Tylko tyle opuściło usta Dabi'ego i to było wszystko czego potrzebował szkarłatnooki blondyn by natychmiast zaszarżować w stronę przestępców.

„ZDYCHAJ!" Zanim Shigaraki zorientował się, że ich więźniowi udało się oswobodzić otrzymał solidny cios w twarz poprzedzający ogromną eksplozję. „Wyciągnę nas stąd, przeklęta kobieto."

Tomura podniósł wzrok, widząc jak blondynowi udało się przejąć dziewczynę. Postawił ją za sobą dając moment na pozbieranie się i chroniąc przed ewentualnym atakiem ze strony złoczyńców. (e/c) oka ze łzami w oczach napełniała swoje płuca powietrzem, jakby miał być to ostatni raz kiedy smakowała życiodajnej mieszanki powietrza. Wszyscy przestępcy od razu zmobilizowali się do ataku, jednak zanim zdążyli ruszyć ktoś brutalnie im przerwał.

„Co do-„

Przez ściany i okna budynku przebiły się masywne konary drzew, które uwięziły złoczyńców. Dwójkę młodocianych bohaterów opanowała ogromna ulga, kiedy zrozumieli, że wreszcie pojawili się pro bohaterowie. Bez wahania weszli do budynku trzymając przestępców w ciasnym uścisku.

„Młody Bakugō, młodociana (L/N)! Nie bójcie się, ponieważ oto przybyłem!"

Nic nie mogło opisać niesamowitej radości dziewczyny, gdy zobaczyła bohatera numer jeden, który przyszedł im na ratunek. Wiedziała, że teraz musi być już tylko lepiej. A przynajmniej tak sądziła póki nie zaczęła dławić się nieznaną, czarną substancją by następnie zacząć ją wykaszliwać. Podobnie jak wszyscy tam obecni, wyłączając grono pro bohaterów.

„Młodzi!" All Might w ostatniej chwili próbował pochwycić dwójkę podopiecznych, jednak zniknęli w czarnym szlamie. „Druga lokacja, szybko!"

-------------------------------------

Zanim się spostrzegła byli przeniesieni do zupełnie innego miejsca. O wiele bardziej mrocznego, wypełnionego zmutowanymi potworami i chorymi eksperymentami. Na sam widok wszystkich okropieństw, dziewczynie zbierało się na wymioty. Jej obrzydzenie przerwała jednak ogromna siła, która dosłownie rozerwała budynek na strzępy, tworząc puste pole. Na samym jego środku stała postać ze zmodyfikowaną w paskudny sposób twarzą.

„No proszę, nie sądziłem, że tak szybko spotkamy się ponownie. Życie jest nieobliczalne." Jego głos był nieregularny, wręcz przerażający. „Filar pokoju kiedyś musiał runąć. Tomura, zabierzcie dzieciaki ze sobą, zwłaszcza te małą."

Momentalnie wszyscy złoczyńcy rzucili się na dwójkę niedoszłych bohaterów. Katsuki starał się ze wszystkich sił chronić dziewczynę przed atakami ich oponentów, jednak powoli i jemu brakowało już sił. W tym samym czasie All Might nie dość, że toczył zaciętą bitwę ze swoim nemezis, to dodatkowo starał się ochronić tę dwójkę jak najlepiej tylko mógł.

„BAKUGŌ, (Y/N)!" Oboje zwrócili głowy w kierunku nieba gdzie widzieli czwórkę swoich przyjaciół wyciągających rękę w ich kierunku.

Blondyn niewiele myśląc złapał (e/c) oką za rękę i z pomocą swoich eksplozji zaczął kierować ich w kierunku ich przyjaciół. Jednak w ostatnim momencie, Kurogiri'emu udało się otworzyć portal tuż przed dziewczyną. Nie chcąc zabierać szkarłatnookiego ze sobą, puściła jego dłoń zanim spotkała się z nieuniknionym.

„Uciekaj, Katsuki." Wymamrotała widząc przerażenie i złość na twarzy blondyna. Desperacko próbował ponownie pochwycić jej rękę , jednak jego ramię okazało się za krótkie by jej dosięgnąć. Zobaczył ją dopiero gdy chwiejnie wyszła z portalu przy ziemi.

„(Y/N)!" Tak bardzo chciał wrócić po dziewczynę, która została przeniesiona na dół, jednak wiedział, że przez to sprawi All Might'owi o wiele więcej problemów. Dlatego z trudem postanowił dokończyć swoje zadanie, dostając się do swoich towarzyszy. „Ty przeklęta kobieto..."

Dziewczyna z powrotem wylądowała na polu bitwy jednak zanim cokolwiek zdążyło nawet dotknąć jej włosa, została przechwycona przez umięśnionego bohatera.

„Młoda (Y/N), obiecaj mi, że będziesz się trzymać jak najmocniej potrafisz. Obiecuję, że cię z tego wyciągnę." Zielarka dostrzegała już drobne oznaki osłabienia mężczyzny, jego przeciwnik potrafił solidnie uderzyć.

„Czyli jednak miałem rację! Ta dziewczyna naprawdę posiada Robbery!" Monstrum stojące naprzeciwko nich parsknęło śmiechem. „Będziesz ją niańczyć? Skończy martwa szybciej jeśli nadal będziecie trzymać to przed nią w tajemnicy!"

(h/c) włosa zmarszczyła brwi, nie rozumiejąc o czym mówi złoczyńca. Co to za indywidualność? Nigdy o niej nie słyszała. Dostrzegła jednak kątem okaz zmartwione spojrzenie blondwłosego bohatera. Momentalnie poczuła ukłucie w sercu, jakby coś złego miało się wydarzyć.

„(Y/N) myślisz pewnie, że twój dar jest stworzony by pomagać potężniejszym od ciebie. Jednak ty jesteś w stanie odebrać im to co tak sobie cenią. Możesz wchłonąć cudzą moc i ją wyeliminować. To ty możesz wymazać indywidualności ze świata." Wyjaśnił mężczyzna zamieniając swoje ramiona w kombinację różnorakich broni. „Jesteś bronią, która może na stałe zniszczyć każdego bohatera!"

„Posłuchaj mnie uważnie, (Y/N)." Jej zszokowane oblicze skierowało się na filar pokoju, który w tym momencie wycierał krew ze swojego podbródka. „Obiecuję ci, że poznasz prawdę jak tylko go pokonam. All for one nie mówi ci całej prawdy, próbuje cię złamać. Musisz się przeciwstawić."

Owinęła swoje drżące dłonie wokół masywnego karku mężczyzny i mocno wtuliła się w jego sylwetkę. Wiedziała, że nie wytrzyma długo, czuła, że jej bohater słabnie. Jednak nadal nie chciał, żeby czuła się oszukana i rozkojarzona. Pomimo ogromnego szoku, który odczuwała. Obiecała sobie, że ona będzie pomagała ochronić mężczyznę, który zdołał skraść serca i rozpalić determinację do zwalczania zła u każdego mieszkańca krainy.

„Musisz wygrać, All Might..." Wyszeptała cicho, dotykając opuszkami palców jego szyi by następnie skupić się resztkami sił na leczeniu mężczyzny.

„Młoda (Y/N), to zbyt ryzykowne! Przestań natychmiast!" Nawet słowa symbolu pokoju nie przemawiały do niej, uporczywie kontynuowała leczenie swojego wybawcy.

„Widzisz? Masz na nich zły wpływ, też próbują bawić się w profesjonalistów!" Zdeformowany mężczyzna zaśmiał się szyderczo, obserwując z nieukrywaną radością zmęczeni obydwu postaci.

„Nie wiem kim jesteś, ani co chcesz zrobić..." Wymamrotała cicho podnosząc wzrok na potężnego złoczyńcę. „Ale wiem, że Symbol Pokoju cię pokona. Musi cię pokonać. Wierzę w niego, z resztą cały świat w niego wierzy!"

„Skądś znam to wygadanie, szkoda, że będziesz musiała się ze mną męczyć do końca twojego życia kiedy już pokonam twojego mentora, dziewczynko."

W tym momencie zaszarżował na bohatera, który w ostatnim momencie zdołał zrobić unik. Upewniając się, że dziewczyna jest bezpieczna próbował znaleźć miejsce, w którym mogłaby się ukryć, jednak wśród gruzów budynków na próżno było szukać dobrego miejsca. Jedyne co mu zostało to chronić ją za wszelką cenę, tak jak to obiecał.

'Moja mistrzyni nie byłaby ze mnie dumna, ale nie mam wyjścia.'

Rozpoczęła się dynamiczna walka między dwoma mężczyznami. Z każdym ciosem, All Might starał się osłaniać (e/c) oką przez co sam odnosił większe obrażenia. Na niebie widać było kilka wiedźm, które ze pomocą zaklęć na bieżąco pokazywały ludziom co się dzieje. Wszyscy z rozpaczą obserwowali powolny upadek bohatera. A ta, która miała na to widok z pierwszego rzędu z trudem przełykała łzy, gdy symbol pokoju nie był już w stanie wrócić do swojej umięśnionej formy.

„Aż przykro na ciebie patrzeć, Toshinori. Powoli gaśniesz, jedyne światło tych tłumoków zaraz się wypali." (h/c) włosa nie mogła wytrzymać tak rozbawionego tonu mężczyzny, jakby w ogóle nie traktował poważnie jej idola. „Przyjrzyjcie się uważnie! Tak oto, Symbol Pokoju, upadnie! Nastanie nowa era!"

Pięść przestępcy zacisnęła się na kołnierzu złotowłosego, szykując się by zadać mu ostateczny cios. Zielarka nie mogła patrzeć na tę sytuację. Tak bardzo chciała pomóc, nie być kolejny raz ciężarem. Znowu sprawiła, że wszyscy mają więcej problemów przez jej nieudolne decyzje.

'Czyżbym ładowała moce twoją energią..!?'

Wzięła głęboki wdech, modląc się w duchu by jej plan się udał. By jej nieznana do tej pory moc działa w ten sposób. Szybkim ruchem dotknęła dłoni All for one, a drugą ze swoich rąk owinęła wokół nadgarstka All Might'a. Zanim ktokolwiek był w stanie zareagować jej włosy oraz dłonie otoczyło oślepiające, złote światło, a sama dziewczyna czuła rozrywający ból w całym swoim ciele, dzielnie trzymała kończyny dwójki osób.

„Ty mała...!" Wysyczał zdeformowany mężczyzna wyrywając swoją rękę z uścisku. „Odwagę a głupotę oddziela cienka granica, a ty ją przekraczasz. Zaraz zdechniesz z mojej ręki."

„Nie położysz nawet palca na młodej (Y/N)...!" Resztkami sił złotowłosy bohater skupił swoją moc w jednej ręce by następnie zaszarżować na swego przeciwnika. „UNITED STATES OF SMASH!"

Oparta o gruzy (h/c) włosa ze łzami w oczach obserwowała jak All Might ponownie podnosi swoją rękę do góry w geście zwycięstwa stojąc nad bezwiednym ciałem swego nemezis. Nie mogła powstrzymać płaczu. Choć nie wiedziała czy to z powodu ogromnego bólu jaki przechodził przez jej organizm, czy może ze szczęścia, że to wreszcie koniec. Nim się obejrzała całe jej ciało zdrętwiało, przestała rozumieć co dzieje się wokół niej.

„Młoda (Y/N), młoda (Y/N)!"

Słyszała zamglony głos mężczyzny jednak w żadnym wypadku nie była w stanie zareagować. Nim zdążyła cokolwiek zrobić, powieki przysłoniły jej puste spojrzenie, a mięśnie się rozluźniły. Wokół niej zapanował mrok, jednak czuła się spokojna. Bo wszyscy byli bezpieczni.

-------------------------------------

https://youtu.be/mDXWN5bAtCs

MUZYKA: Porter Robinson & Madeon - Shelter (Xeuphoria Goodbye Version)

KANAŁ NA YOUTUBE: ΣDMS

LINK: https://youtu.be/mDXWN5bAtCs

Ledwo dającą znaki życia zielarkę jak najszybciej przetransportowano do najbliższego punktu medycznego. Jej przyjaciele, którzy widzieli całe zajście natychmiast domagali się zobaczenia z nią. Jednakże jej stan był na tyle poważny, że przez pierwsze dwa tygodnie jej śpiączki nikt oprócz Recovery Girl nie mógł wchodzić do jej namiotu. Jej mentorka przybyła specjalnie na wieść o ciężkim stanie swojej uczennicy.

„Toshinori, wejdź na moment." Starsza kobieta wysunęła swoją głowę spod materiałowego wejścia do namiotu. Na zewnątrz znajdowała się cała grupa jej przyjaciół, na zmianę czuwali by ktoś na pewno być przytomny, gdy ich przyjaciółka się obudzi.

„Recovery Girl, kiedy będziemy mogli ją zobaczyć?" Zapytała Ochaco, gdy reszta grupy spała na niewygodnych ławkach przed prowizorycznym szpitalem.

„Niedługo, kochanie. Pozwolę wam wejść do środka, kiedy tylko porozmawiam z All Mihgt'em." Wyjaśniła, widząc lekko uradowaną minę szatynki, która od razu postanowiła obudzić swoich towarzyszy. „Wejdź."

Złotowłosy od razu wszedł do pomieszczenia, czując jak jego klatka piersiowa ściska się na widok, który tam zastał. Blade ciało dziewczyny leżało na różnego rodzaju futrach. Jej włosy były rozpuszczone, żeby nie powodować niepotrzebnego ucisku na głowie (e/c) okiej. Jej sylwetkę okrywał kawał grubego materiału. Usta oraz noc dziewczyny były zanurzone w swego rodzaju przeźroczystej cieczy.

„To zaklęcie, które podtrzymuje jej funkcje życiowe." Wyjaśniła staruszka podchodząc do pacjentki i wymieniając opatrunek na jej szyi. „Nie wiem ile może jeszcze wytrzymać..." Dodała delikatnie przeczesując pasemka włosów swojej podopiecznej.

„..." Mężczyzna stał w milczeniu po drugiej stronie posłania. Z niewyraźną miną przyglądał się jak płytko unosi się klatka piersiowa młodej (Y/N). Nie wie czy gdyby nie jej poświęcenie, udałoby mu się wtedy pokonać All for one. Ale czy kosztem tego musiało być jej zdrowie, a może nawet życie? Nie zdążył nawet powiedzieć jej prawdy, a przecież obiecał to zrobić.

„Nie obwiniaj się, Toshinori. Zawsze pchała się do rzeczy, które jej nie dotyczyły. Nie chciałam, żeby dostała za to nauczkę w tak ogromnej skali..." Bohater dostrzegł szklane oczy emerytowanej pro hero, gdy przyglądała się swojej podopiecznej. W końcu była dla niej jak córka... „Zaproś ich do środka musze wam wszystkim o czymś powiedzieć."

Yagi przytaknął i wezwał do środka grupkę przyjaciół, wszyscy z szokiem, złością, a nawet rozpaczą obserwowali ledwo żywą dziewczynę. Nikt nie był w stanie przerwać tej bolesnej ciszy, która panowała w namiocie.

„Kiedy... (Y/N)-chan się obudzi...?" Jedyną w tym stopniu odważną osobą była Tsuyu, która nie mogła wytrzymać presji. Tak bardzo chciała znowu zobaczyć swoją przyjaciółkę szczęśliwą i co najważniejsze, żyjącą.

„(Y/N) użyła swojego ciała jak przewodnika. To działa tak samo gdy ogrzewasz jeden koniec miedzianego pręta, ciepło przenosi się też na drugi koniec. Jednak jeśli jest zbyt gorąco, pręt ulega zniszczeniu." Oznajmiła staruszka, poprawiając koc na ciele dziewczyny, jakby pilnując by nie było jej zimno. „Energia All for One była ogromna, nawet pomimo bezpośredniego przenoszenia do ciała All Might'a... Organy wewnętrzne uległy ogromnemu uszkodzeniu, niektóre nawet zniszczeniu."

Z każdym słowem, wszyscy zaczęli coraz bardziej wątpić w nieuniknione. Część z nich nie mogła sobie wybaczyć, że nie zdołali uratować jej wcześniej, inni, że nie mogli się pożegnać, a jeszcze inni dopiero zaczęli zdawać sobie sprawę jak istotna była dla nich ta dziewczyna.

„Robimy co możemy, jednak nigdy nie odzyska pełnej sprawności. Nie wiadomo czy kiedykolwiek się obudzi." Dodała siwowłosa, wzdychając ciężko, gdy zobaczyła twarze młodocianych bohaterów. „(Y/N) na pewno nie chciałaby, żebyście się smucili. Doskonale wiedziała co robi, to był jej wybór... Dzięki temu mogła uratować was wszystkich i to chyba było dla niej priorytetem."

Każdy spoglądał na swoje buty, z jakiegoś powodu nikt nie był w stanie zaprzeczyć słowom staruszki. Wiedzieli, że (e/c) oka czuje się bezużyteczna w ich gronie, ale nawet pomimo tego zawsze robiła co mogła żeby uchronić ich przed ranami. Nigdy nie zostawiła kogoś w potrzebie, zawsze była obok by ruszyć z pomocą.

„Chwila!"

Wszyscy gwałtownie podnieśli głowy w kierunku szatynki, która w ręku trzymała swoją księgę zaklęć i innych wiedźminych wywarów. Otworzyła masywną oprawę i przekartkowała kilkanaście stron, by pokazać im ilustracje przedstawiającą źródełko wypływające ze skały piaskowca.

„To specjalna lecznicza woda, jeśli znajdziemy to źródełko będziemy w stanie uleczyć (Y/N) całkowicie!" Wyjaśniła ciemnooka, spotykając się ze sceptycznymi spojrzeniami swoich towarzyszy i dwójki dorosłych. „Na własne oczy widziałam jak dzięki kilku kroplom udało się przyłączyć człowiekowi odciętą dłoń!"

„Jesteś pewna, że to nie był jakiś przekręt?" Zapytała emerytka, wyraźnie dumając nad słowami młodszej dziewczynki. „Jeśli nie... Wydaje mi się, że to może naprawdę ją uratować."

Oczy wszystkich rozpaliły się na samą myśl o możliwości uzdrowienia. Nadzieje była tym czego w takich chwilach najbardziej im brakowało. Tak bardzo każde z nich chciało zobaczyć (e/c) w pełni jej możliwości.

„Jeśli dobrze mi się wydaje, będziemy musieli poszukać pustynnej krainy. Tam musimy znaleźć odpowiedni głaz i upuścić z niego wodę." Wyjaśniła młoda wiedźma, czytając ze zrozumieniem zawartość książki.

„Najszybciej będzie jeśli was tam zabiorę w swojej smoczej formie!" Dodał Kirishima z uśmiechem pokazując na siebie. „Dostaniemy się tam w kilka godzin!"

„W takim razie nie ma sensu żeby wszyscy jechali, część z nas musi zostać na miejscu i pomóc przy opiece nad (Y/N)-chan, ribbit." Zamyślona ciemnowłosa spojrzała na ich nieprzytomną przyjaciółkę. „Nie możemy ryzykować, że wszystkim stanie się jakaś krzywda, kero."

„Tsuyu ma rację. Ja na pewno pójdę razem z Kirishimą, jeszcze jedna osoba na pewno wystarczy żeby-„ Wywód szatynki przerwał czerwonooki blondyn, agresywnie wcinając się w środek jej zdania.

„Jeśli ktoś z tej gromadki ma zrobić to dobrze, to tylko ja." Wysyczał przez zęby, wychodząc z namiotu, oczywiście podążył za nim czerwonowłosy smok.

„To nie pora na kłótnie." Recovery Girl położyła swoje drobne dłonie na ramionach młodego księcia i następcy symbolu pokoju, którzy już mieli sprzeciwić się ze słowami jasnowłosego towarzysza. „Musimy myśleć rozsądnie, Todoroki, Midoriya."

„Wrócimy jak najszybciej się da!" Ciemnooka szatynka wybiegła z namiotu podążając tropem swoich towarzyszy.

'To na pewno zadziała. (Y/N) będzie cała i zdrowa.' Uraraka zacisnęła uścisk na twardej oprawie księgi gdy wsiadała na grzbiet czerwono-łuskiego stworzenia. 'Nie zawiodę Cię!'

-------------------------------------

Cała podróż przebiegła w ciszy. Każdy z trójki bohaterów był w pełni skupiony na wykonaniu ich misji. A próba przebicia grobowej atmosfery wydawała się nie na miejscu, patrząc na stan ich przyjaciółki. Wszyscy troszczyli się o nią w tym samym stopniu.

„To chyba tutaj." Oznajmiła Ochaco, gdy spostrzegła ogromny kanion na środku piaszczystego pustkowia. W jego wnętrzu stały ogromne słupy piaskowca, bliźniaczo podobne do tych zilustrowanych w masywnej księdze. „Najbezpieczniej będzie jeśli tu przenocujemy, robi się ciemno."

„Ale powinniśmy jak najszybciej wrócić!" Sprzeciwił się smok, powoli podchodzą do lądowania między rzeźbami terenu. „To nie zajmie aż tak dużo czasu!"

„Kirishima-kun, wszyscy martwimy się o (Y/N), ale ryzykowanie własnego zdrowia w żaden sposób nie poprawi jej stanu. Musimy się upewnić, że bezpiecznie dotrzemy z wodą do miejsca obozu. Nie możemy działać pochopnie." Wyjaśniła młoda wiedźma zeskakując z grzbietu jej przyjaciela.

Chłopak wrócił do swojej ludzkiej postaci i spojrzał na blondyna, który wciąż uporczywie milczał. Wyglądał na bardzo skupionego, jakby kontemplował nad czymś istotnym. Nie miał odwagi zwrócić się do niego z pytaniem o jego opinię. Wiedział, że i tak nie otrzyma odpowiedzi. Czerwonowłosy nigdy nie przyznał by się do tego otwarcie, ale w środku zżerało go ogromne poczucie winy. Cały czas obwiniał się za to, że nie znaleźli ich wcześniej. Że bez pomocy Momo, w ogóle nie byłby w stanie ich wytropić. A przecież powinien doskonale wiedzieć gdzie się znajdują, powinien usłyszeć gwizdek, który (e/c) oka miała przy sobie. Gdyby pojawił się tam szybciej... Nikt nie cierpiałby w tym stopniu.

„Zacznijmy szukać, jeśli coś znajdziecie szybko nabierzcie wodę do naczynia!" Z tymi słowami rozdzielili się.

Każdy badał okoliczne skały i odłamywał ich kawałki by sprawdzić czy z któregokolwiek wypłynie choć kilka kropel substancji której tak pragną. Powoli jednak zaczęła wzrastać w nich frustracja. Żadna ze skał jak na razie nie dała ani odrobiny tego czego poszukiwali. Jednak nie mogli się poddać, to była ich jedyna szansa.

'Został mi tylko jeden...' Czerwonowłosy zbliżył się do ostatniego słupa, który pozostał w przydzielonej mu części terenu.

Czuł adrenalinę pulsującą w jego żyłach. To mogła być ostatnia szansa na znalezienie specyfiku. Mocno chwycił jedno z ostrzy przypiętych do jego uda i wycelował w martwy przedmiot, zadając mu silny cios. Gdy już czuł jak jego nadzieje legną w gruzach nie dostrzegając ani kropli, nagle z pęknięcia wytrysnęła błyszcząca, przeźroczysta mieszanka. Z radością wymalowaną na całej jego twarzy nabrał specyfik do wszystkich pojemników jakie miał przy sobie. Udało mu się wypełnić cztery flakoniki.

„Bakugō! Uraraka! Mam to!" Wykrzyknął szczęśliwy widząc jak dwójka jego towarzyszy powoli zbliżają się do niego.

„Brawo, Kirishima! To musi być to!" Uradowana szatynka, szczelnie zamknęła flakoniki bezpiecznie pakując je do swojej torby. Zabezpieczyła je owijając w kilka warstw materiału. „Jest za późno żeby wyruszyć ponownie, tam rozbijemy obóz."

Szatynka ruszyła na przód, zostawiając z tyłu dwóch przyjaciół. Jeden z nich uporczywie milczał, a drugi nie mógł przestać myśleć, że to jego wina. Po chwili Katsuki skierował się w stronę młodej wiedźmy, a jego smoczy towarzysz szedł zanim jak zbity pies. Sprawnie rozbili obóz w końcu przez ostatnie miesiące robili to co najmniej raz w tygodniu, a po zjedzeniu skromnej kolacji szatynka była pierwszą osobą, która postanowiła położyć się spać. Tym samym zostawiając dwójkę do bohaterów powoli zmierzających ku nieuniknionej konfrontacji. Blondyn siedział cicho, wpatrując się w gasnący płomień ogniska, znowu wydawał się czymś zamyślony.

„...Przepraszam, Bakugō." Zaczął czerwonowłosy chłopak, spuszczając wzrok na swoje niedokładnie zabandażowane przedramiona. „Gdybym usłyszał gwizdek, wytropił was wcześniej... (Y/N) nie byłaby w takim stanie. Gdybym tylko potrafił cokolwiek zrobić na czas... Ja-„

„Jesteś bardziej tępy niż wyglądasz." Z jakiegoś powodu ta obelga brzmiała, tak... kojąco. Kirishima podniósł na moment wzrok widząc jak Katsuki siada tuż obok niego i stanowczym ruchem zaczyna poprawiać bandaże na jego rękach. „Nie mogłeś usłyszeć gwizdka, bo ci cholerni złoczyńcy go zniszczyli zanim ta przeklęta kobieta w ogóle odzyskała przytomność. To nie jest twoja pierdolona wina. Nikt nie mógłby nas znaleźć tak szybko, pro bohaterom zajęło to cholernie długo czasu!"

Z jakiegoś powodu jego słowa koiły powoli otwarte rany, które od tak dawna zaburzały widzenie świata młodego smoka. Wreszcie poczuł ulgę, pociągnął nosem czując jak powoli z jego szkarłatnych oczy zaczynają wypływać łzy lądując na jego świeżo zabandażowanych dłoniach.

„Jeśli ktoś jest temu winien, to tylko ja. Byłem tam. Widziałem jak ci popierdoleńcy ją męczą i nie byłem w stanie zrobić nic. Potem nawet nie mogłem jej stamtąd wyciągnąć... To ja jestem tu cholernie winny...!" Nigdy wcześniej nie widział u Bakugō tylu emocji. Złość, smutek i frustracja zaowocowały kilkoma kroplami wody spływającymi po jego policzkach. To jedyny raz gdy Kirishima widział go w tym stanie. „Jeśli to kurestwo jej nie pomoże... Ja będę odpowiedzialny za jej pierdoloną śmierć!"

„Bakugō, to nie twoja wina. Nikt z nas nie mógł nic zrobić. (L/N) wolała cię wtedy puścić, bo nie chciała, żeby stała ci się krzywda. Nie pozwolimy jej umrzeć, to nie byłoby męskie z naszej strony!" Z jakiegoś powodu słowa smoczopodobnego chłopaka, pomagały agresywnemu blondynowi.

Nic nie było w stanie w pełni załagodzić jego wewnętrznego bólu i niepewności. Choć na jeden moment uwierzył, że to nie jego wina. Że to wszystko można jeszcze naprawić. Nie przyznałby się do tego nigdy, ale Kirishima stał się dla niego ogromnie ważnym przyjacielem, który pomimo tych wszystkich razów, gdy go odstraszał, nie poddał się na ich przyjaźni i zawsze stał po jego stronie.

„Żebyś kurwa wiedział! Nie zdechnie mi na rękach!" Wysyczał przez zęby związując ciasno bandaże swojego towarzysza następnie wycierając z twarzy oznaki swojej słabości. „Niech szykuje się na cholerny wykład jak się obudzi!"



============================

Kolejny rozdzialik moi kochani! Nieuchronnie zbliżamy się do końca naszej podróży w tej książce, ale nie martwcie się stara Yurugina ma jescze kilka asów w rękawie do następnych rozdziałów tego opowiadania! ^^ 

A także mam miłe wieści! 

Pracuję nad dwoma nowymi projektami z Boku No Hero Academia! Mogę zdradzić, tylko, że niektóre wątki z tej książki będą grały istotną rolę w tej zupełnie nowej fabule! Jednak to nadejdzie za jakiś czas. 

----------------

ZAPYTANKA OD YURU:

Wszyscy wiemy, że postacie w anime to genialnie napisani bohaterowie, którzy (przynajmniej w teorii) mają zachęcić nas do zgłębiania ich przeszłości oraz przywiązywania sie do nich. Dlatego chciałabym wiedzieć czy ktoś z was, np. kieruje swoimi wyborami życiowymi by upodobnić się do kogoś kogo podziwiacie? Ja ostatnio znalazłam w sobie obsesję na punkcie Uraraki (można sie domyślić po profilowym) i staram się patrzeć na nią jak na swój wzór do naśladowania. Jak jest z wami?

----------------

TOP komentarz ostatniej części należy dooooooo....

XQC_foreve

Tu mnie masz. Ale ja jestem miła, obiecuję.


Mam nadzieję, że się podobało!

~Yurugina ʕ•ᴥ•ʔ



Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro