18.||Bezradność jest najbardziej bolesnym ze wszystkich uczuć.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

MUZYKA: Most Emotional Music: "And They Have Escaped The Weight Of Darkness" by Ólafur Arnalds

KANAŁ NA YOUTUBE: HDSounDI

LINK: https://youtu.be/VWhJi2roJTw

CZĘŚĆ DODANA DNIA: 31.05.2019

---------------------------

Po kolejnych kilkunastu minutach rozmowy z All Might'em, bohater postanowił położyć się spać. Z resztą to samo doradził (e/c) okiej, jednak nie byłaby sobą gdyby posłuchała jego rady. Upewniając się, że nikt nie przyłapie jej na gorącym uczynku, narzuciła na beżową koszulę nocną ciepły, skórzany płaszcz. Na swoje nagie stopy wsunęła buty sięgające po kolana, wyszywane w środku białym futrem. Na palcach wyszła ze swojego namiotu by od razu zostać przywitaną widokiem jej towarzyszy smacznie śpiących wokół powoli gasnącego ogniska. Jednak kogoś brakowało.

'Gdzie o tej porze może być Bakugō?'

Przez moment rozglądała się wokół jednak nigdzie nie było nawet wskazówki, gdzie mógł się udać. Nie rozumiała dlaczego, ale miała złe przeczucia co do jego zniknięcia. Z coraz większym niepokojem zaczęła wypatrywać go w najbliższej okolicy. Odetchnęła z ulgą kiedy dostrzegła jego sylwetkę na pobliskim wzgórzu. Bez chwili zastanowienia ruszyła na górę, chcąc dowiedzieć się po co w ogóle wybrał się tam w nocy. Nie była to jakaś męcząca wyprawa, wzgórze nie było wysokie jednak doskonale było z niego widać leśne zakątki oraz gwieździste niebo.

„Bakugō...?" Wyszeptała cicho, zbliżając się do chłopaka. Stał odwrócony tyłem, jednak gdy tylko jej głos dotarł do jego uszu natychmiast się obrócił. Wyraźnie zszokowała go obecność dziewczyny, jednak szybko jego dezorientacja przerodziła się w złość.

„Co ty tu do cholery robisz?! Kilka godzin temu byłaś jedną nogą w trumnie, a teraz urządzasz sobie pierdolone przechadzki?!" Wysyczał przez zęby, widocznie zirytowany jej lekkomyślnością. Ostre spojrzenie krwiście czerwonych tęczówek przyprawiało zielarkę o ciarki na plecach.

„Martwiłam się co z tobą, nie byłeś na dole! Myślałam, że mogło stać się coś złego." (h/c) włosa spojrzała na swoje buty, nie chcąc dłużej mierzyć się z jego intensywnym wzrokiem. Jednak podeszła kilka kroków, stając z nim prawie twarzą w twarz. „Dlaczego tu jesteś? Co się stało?"

W jej tonie było coś błagalnego, wręcz desperacko próbowała dowiedzieć się co go gryzie. I może dlatego tak bardzo nie mógł tego znieść. Jedno spojrzenie w jej (e/c) oczy wystarczyło, żeby zapomniał co postanowił gdy tylko wydostali się z niewoli.

Nigdy więcej nie pozwolisz jej być blisko ciebie.

„Hę!? Chcesz wiedzieć?!" Nieśmiało przytaknęła na jego słowa, próbując domyśleć się co może wywoływać u niego ten niepokój. „Ci cholerni złoczyńcy robili z nami co chcieli, All Might stracił moc, a ty prawie umarłaś!"

„Ale to nie twoja wina-„

„To niby czyja!? Byłem za słaby, żeby cokolwiek zrobić, nie rozumiesz tego? Nie dałem rady, byłem tylko obciążeniem przez które wszyscy mają teraz problem. Gdybym nie dał się porwać w pierwszej kolejności nic z tego nie miało by miejsca." Dziewczyna po raz pierwszy widziała go w takim stanie. W kącikach jego oczu zbierały się drobne łezki, a jego szorstka dłoń przeczesywała blond czuprynę. Wyglądał jakby z każdą sekundą załamywał się coraz bardziej. „Dlatego masz się ode mnie odpierdolić, rozumiesz!? Znowu przeze mnie coś ci się stanie!"

Promienisty ból rozlewał się po klatce piersiowej młodej zielarki. Nie mogła uwierzyć, że osoba, którą tak podziwiała za jej nieugiętość, determinację i pewność siebie właśnie, na jej oczach, poddaje się. Momentalnie jej gardło stało się suche, a oczy niemiłosiernie piekły. Jak mógł tak uważać? Jak bardzo musiał przeżywać jej stan? Dlaczego uznał się za winnego?

„Wracaj do obozu. Teraz." Kiedy tylko chciał obrócić się plecami do dziewczyny, poczuł jak jej drobna dłoń zaciska się na jego nadgarstku. „Co ty-„

Jego słowa stanęły mu w gardle, gdy (e/c) oka zamknęła jego sylwetkę w uścisku. Ciasno trzymała jego tors, jakby bojąc się, że w każdym momencie może wyślizgnąć się z jej rąk. Blondyn nie rozumiał co się dzieje, jak ma zareagować. Spojrzał w dół by zobaczyć zapłakaną twarzy dziewczyny, która za żadne skarby nie chciała go puścić.

„Jak możesz tak mówić!? To ty dzielnie walczyłeś do ostatniej chwili, chroniłeś mnie przed złoczyńcami. Jeśli ktoś tu jest bezużyteczny to tylko ja! Nie zrobiłam nic, absolutnie nic... Byłam ciężarem dla ciebie i All Might'a, dawałam tym przestępcom robić ze mną co zechcą, a do przysporzyłam wam tyle zmartwień." Jej filigranowe dłonie zacisnęły się na czerwonej pelerynie chłopaka, kiedy kontynuowała swoje łkanie. „Bakugō, wiedziałam że się nie ulegniesz złoczyńcom. Dałeś radę wtedy, to czemu teraz... Czemu chcesz się poddać? To naprawdę nie twoja wina, zrobiłeś wszystko co powinieneś, a nawet więcej. Nie mam ci za złe nic z tamtych dni, jeśli już to jestem ci wdzięczna, że podnosiłeś mnie wtedy na duchu. Nawet kiedy już chciałam zrezygnować z walki, widzenie twojego oporu dodawało mi sił."

Dlaczego mu to mówiła? Czemu płakała? Tyle pytań mieszało się w głowie agresywnego blondyna. Powoli czuł jak spada z niego ogromny ciężar, z każdym jej słowem ta niewiarygodnie wielka wina popadała w niepamięć. Nie miał pojęcia jakim cudem dzięki niej to wszystko powoli mijało, po prostu znikało. Wreszcie znalazł w sobie odwagę, żeby owinąć swoje ręce wokół jej sylwetki zaciskając uścisk.

„Nigdy więcej nie obwiniaj się za ten incydent, to nie była twoja wina. Podziwiam cię Katsuki, ponieważ jesteś moim bohaterem." Jej ciepły oddech delikatnie pieścił jego małżowinę uszną, kiedy wypowiadała te magiczne słowa. Nigdy wcześniej jego serce nie kołatało w tak szybkim rytmie, jakby przebiegł maraton nawet nie ruszając się z miejsca.

„Naprawdę jesteś przeklętą kobietą, (Y/N)..." Nie mógł powstrzymać swojego szyderczego wręcz uśmiechu kiedy jej policzki pokryły się ciemną czerwienią. Jedynym co psuło ten bajeczny obraz był nadal widoczny znak na jej szyi. Nie wiedział, który złoczyńca śmiał położyć na niej swoje łapy, jednak podejrzewał, który mógł to zrobić. „Co oni ci tam robili...?"

Wymruczał cicho to pytanie nim jedna z jego dłoni zanurzyła się w (h/c) lokach, bezboleśnie obracając jej głowę w bok. Czerwone tęczówki przyglądały się ciemnobordowemu znakowi z narastającą frustracją.

„Bakugō, co ty robisz...?" Jej głos był lekko piskliwy i niewyraźny. Samo uczucie jakie wywoływał ciepły oddech na jej delikatnej skórze, wydawało się nie do wytrzymania. Jednak gdy blondyn zaczął całować jej szyję, nie mogła powstrzymać fali dreszczy. „Bakugō!"

W odpowiedzi otrzymała tylko pomruk, był on jedynie zapowiedzią tego co czekało ją dalej. Jasnowłosy zaczął przygryzać i lizać skórę na jej szyi, upewniając się, że znamię od niego będzie w stanie pokryć wcześniejszy znak. Kątem oka widział nieśmiałą ekspresję dziewczyny. Miała zamknięte oczy, zarumienione policzki i przygryzała swoją dolną wargę jakby bojąc się, że może powiedzieć coś nieodpowiedniego.

„Katsuki, stop..." Odsunął się od jej szyi, podziwiając stworzone dzieło. Nie dość, że zakryło irytujący znak, to było większe tym samym bardziej widoczne. „Po co to zrobiłeś...?"

Nie mogła wyjść na spotkanie jego spojrzeniu. Nie bała się go, jednak nie rozumiała co chciał osiągnąć robiąc coś takiego. Była na niego zła za robienie takich rzeczy, choć fala zawstydzenia utopiła wszystkie inne emocje jakie wtedy odczuwała.

„Nie mogłem patrzeć na to cholerstwo. Myśl, że któryś z tych popierdoleńców mógł ci to zrobić... Chcę naprawić każdy z nich. Przynajmniej ten jest już czysty." Delikatnie przejechał opuszkami swoich palców po świeżym znaku na jej szyi. Nie ukrywał swojego zadowolenia robiąc to.

„To ostatni raz kiedy pozwalam ci to zrobić..." Jej odpowiedź sprawiła, że zmarszczył brwi. Myśli, że może mówić mu co może robić a co nie? Jednak wiedział, że nie chce jej skrzywdzić. Ta dziewczyna wywoływała w nim tak kontrastowe uczucia. „Taka bliskość jest przeznaczona tylko dla mojego przyszłego męża."

Prychnął pod nosem widząc jej powagę, która próbowała górować nad ogromnym zawstydzeniem malującym się na jej twarzy. Wypuścił dziewczynę ze swojego uścisku by po chwili okryć ją swoją peleryną. Zdziwiona zielarka po chwili otuliła się materiałem, zanurzając twarz w mięciutkim futrze na samej górze. Ku jej zdziwieniu blondyn złapał jedną z jej dłoni, splatając razem ich palce po czym zaczął kierować się z powrotem do obozu.

'Męża, co? Żebyś się nie zdziwiła.'

-------------------------------------

Z samego rana cała grupa przyjaciół zaczęła przygotowania do dalszej podróży. Oczywiście wszyscy nalegali, żeby (Y/N) nie nadwyrężała swoich sił, jednak nikt tak naprawdę nie mógł powstrzymać jej przed czymkolwiek. Młodzi bohaterowie powoli zaczynali rozumieć, że zielarka jest dość nietypowym osobnikiem w ich towarzystwie. Przed południem zakończyli swoje pakowanie, oczywiście (h/c) włosa nie miała nawet prawa pomyśleć o wzięciu któregokolwiek z bagaży. Nim zdążyła nawet spróbować, nie było już czego podnosić.

„Nie możemy ryzykować, (L/N)-san." Oznajmił Iida, niosąc na swoich plecach ogromny plecak, który o dziwo z łatwością podniósł. „Najważniejsze teraz jest twoje zdrowie."

„To naprawdę bardzo miłe, że się o mnie troszczycie, ale nie jestem inwalidą, mogłabym ponieść chociaż swoje rzeczy." Westchnęła , lekko oburzona dziewczyna. Nie chciała ponownie zostać piątym kołem u wozu. „Czy to naprawdę konieczne?"

„Przynajmniej przez pierwszy tydzień, ribbit. Potem pozwolimy ci nosić twoje rzeczy, (Y/N)-chan." Zielonowłosa uśmiechnęła się pogodnie do swojej towarzyszki, która bezzwłocznie odwzajemniła miły gest.

„Tsu-chan ma rację, jeszcze zdążysz nanosić się swoich rzeczy. Masz to gwarantowane (Y/N)-chan!" Dodała Ochaco, która także zakładała na plecy swoje tobołki. „Możemy już ruszać?"

„Wszyscy wydają się być gotowi, więc możemy iść." Powiedział Midoriya, rozglądając się wokół obozowiska upewniając się, że wzięli wszystko. „Naszym następnym celem jest miasteczko niedaleko. Stoi w cieniu świątyni, to może być ciekawe do zobaczenia."

„Do tego ma być tam festiwal! Nie mogę się doczekać! Może uda nam się zapalić jakieś lampiony." Szatynka uśmiechnęła się szeroko rozmyślając nad przyjemnym wydarzeniem, które choć na chwilę może odwrócić ich uwagę od ogromnej odpowiedzialności spoczywającej na ich barkach.

„Lampiony? Po co?" Zapytała zdezorientowana zielarka idąc równym krokiem między zielonowłosą, a młoda wiedźmą.

„Nigdy nie wypuszczałaś lampionów, kero?" (e/c) oka pokręciła głową, nie rozumiejąc o co chodzi w tym wydarzeniu. „Unoszące się lampiony mają zabierać ze sobą troski i problemy, a tym, którzy je zapalili mają przynieść bogactwo oraz szczęście."

„To musi być ciekawe... Bardzo chcę to zobaczyć!" Dziewczyna uśmiechnęła się szeroko do ciemnowłosej przyjaciółki, która pod wpływem jej radości delikatnie się zarumieniła. „Czytałaś o tym w jednej ze swoich książek, Tsu-chan?"

„Mhm, był o tym fragment w jednej z baśni, którą czytałam. Też jeszcze tego nie robiłam, ribbit." Zielonowłosa zaśmiała się cicho widząc podekscytowanie na twarz swojej towarzyszki.

„Czyli obie zobaczymy to pierwszy raz! Świecące lampiony na nocnym niebie, to musi wyglądać niesamowicie..." Żabia bohaterka przytaknęła na jej słowa, czując bezgraniczną radość. Będzie mogła zdobyć kolejne cudowne wspomnienie z (e/c) oką dziewczyną. Nic nie mogło sprawić, że była weselsza. „Właśnie! Zaraz wracam!"

Tsuyu lekko zmarszczyła brwi kiedy dziewczyna przyśpieszyła tempa by dorównać kroku z Todoroki'm. Z jakiegoś powodu nie podobało jej się to. Podczas obozu treningowego przyłapała te dwójkę w bardzo dwuznacznej sytuacji, jednak wtedy nie wyszła z ukrycia, jedynie obserwowała przebieg zdarzeń. Chłopak odgarniał pasemko włosów za jej ucho, a ona potem położyła dłoń na jego ramieniu. Nie chciała brać tego do siebie, jednak przez cały ten czas dręczył ją ten dziwny gorzki posmak. Nie wiedziała nawet czy jest choćby najdrobniejsza szansa, że (h/c) włosa odwzajemni jej uczucie, ale dobrze zdawała sobie sprawę, że jeśli nie zacznie o nie walczyć może już nie mieć szansy by jej je pokazać.

„Todoroki, mogłabym mieć do ciebie prośbę?" Zapytała zielarka dorównując kroku młodemu szlachcicowi.

„Zależy jaką, ale śmiało. Zamieniam się w słuch." Odpowiedział, obracając swoją głowę by spotkać się spojrzeniami z (e/c) oką. Nie mógł być bardziej szczęśliwym, niż widząc ją w pełni sił z uśmiechem na twarzy.

„Ostatnio doszłam do wniosku, że powinnam umieć posługiwać się mieczem. I od razu pomyślałam o tobie, może mógłbyś mi pomóc w nauce?" Dziewczyna w oczekiwaniu na jego odpowiedź zaczęła bawić się palcami swoich dłoni, czując odrobinę zdenerwowania.

„Gdybyś zapytała mnie o to miesiąc temu, stanowczo bym odmówił..." Zaczął dodając jeszcze więcej do niepewności dziewczyny. „Jednak teraz, to będzie czysta przyjemność pomóc ci się wzmocnić."

„Dziękuję, Shōto!" Uśmiechnęła się szeroko kiedy szlachcic delikatnie pogłaskał ją po głowie. Jakby bał się, że każdy agresywny ruch mógłby ją skrzywdzić. „Nie mogę się doczekać, na pewno jeszcze cię prześcignę."

„Musiałabyś trenować jeszcze przez jakieś 10 lat, ale chętnie to zobaczę."

Nie, to co widziała wcale nie podobało się żabiej bohaterce. Wiedziała przecież, że młody książę jest dobrym człowiekiem. Tym bardziej (Y/N) nie byłaby w stanie zrobić nic złego. A jednak... Przyłapała się na życzeniu, żeby nie mieli ze sobą tak dobrego kontaktu. To było dziecinne, wiedziała o tym bardzo dobrze. Jednak co innego jej pozostało? Powoli zaczynała dochodzić do konkluzji, która nigdy wcześniej nie przyszłaby jej do głowy. Z każdym dniem, minutą, a nawet sekundą spędzoną z (e/c) oką zaczynała bardziej rozumieć swoje zamiary wobec niej. Nigdy nie przypuszczałaby, że (Y/N) stanie się jej księżniczką z bajki. A do tego, że będzie miała tylu konkurentów na drodze do jej serca.

-------------------------------------

https://youtu.be/4-jY_l5Mcj4

MUZYKA: 【Nightcore】→ I'll Follow ( Acoustic ) || Lyrics [Fancy Cars]

KANAŁ NA YOUTUBE: RubyChan's Nightcore

LINK: https://youtu.be/4-jY_l5Mcj4

Grupa przyjaciół podróżowała aż do wczesnego wieczora. Na szczęście słońce nie zdążyło jeszcze zniknąć za horyzontem, więc bez trudu rozbili obóz. Kiedy część bohaterów zajmowało się obozem, zielonowłosa dziewczyna razem z młodą zielarką postanowiły rozejrzeć się wokół w poszukiwaniu niecodziennych roślin. (h/c) włosa chciała iść sama, jednak nadopiekuńczość jej znajomych w ostatnich dniach sięgała zenitu.

„Nie bądź zła, (Y/N)-chan. Nie chcemy źle, kero." Zielarka nie mogła się gniewać, mając obok siebie troskliwa przyjaciółkę, która do tego tak uroczo okazywała skruchę.

„Wiem, wiem. Jesteście po prostu perfekcjonistami we wszystkim co robicie." Zaśmiała się lekko, widząc rozbawienie na twarzy zielonowłosej. „Obiecuję, że tym razem nie skończy się w ten sposób."

„Obyś dotrzymała obietnicy, ribbit." Patrząc na rękę dziewczyny, która bezwiednie zwisała wzdłuż jej ciała kiedy szły między krzewami, ciemnooka poczuła chęć złapania jej za dłoń.

Przez moment debatowała ze sobą czy powinna to zrobić. Nie chciała odstraszyć od siebie młodej lekarki, w żadnym wypadku. Może poczułaby się niezręcznie? Albo co gorsza odtrąciła ją? Jednak z drugiej strony... Jeśli (Y/N) nie jest w stanie nic do niej poczuć, może powinna dowiedzieć się o tym szybciej by mieć czas i energię, żeby pozbierać się z ziemi. Wzięła głęboki wdech i lekko drżącą ręką próbowała pochwycić dłoń swojej towarzyszki, jednak gdy tylko opuszki jej palców prawie dotknęły dłoni (e/c) okiej, ta odsunęła ją prawie natychmiastowo. Żabia bohaterka czuła jak serce podchodzi jej do gardła, czy to już ten moment?

„Tsu-chan popatrz! To chyba jakieś źródła!" Ciemnowłosa odetchnęła z ulgą kiedy okazało się, że zielarka oderwała swoją rękę tylko po to by wskazać nowa lokację, a nie zauważyła zainicjowanego aktu. „Wyglądają zachęcająco, prawda?"

„Masz rację, (Y/N)-chan." Przytaknęła Asui, powoli podchodząc do brzegu zbiornika. „Wygląda na to, że trafiliśmy w idealne miejsce, ribbit."

„Nie pamiętam kiedy ostatnio miałam okazję skorzystać z gorących źródeł! Są takie odprężające!" (Y/N) przykucnęła przy krawędzi jeziora, delikatnie przejeżdżając dłonią po tafli wody. „Jest tak przyjemnie ciepła."

„Musimy powiedzieć o tym reszcie, im też przyda się trochę wypoczynku. Chcesz pozbierać jeszcze rośliny, kero?" Żabia bohaterka wskazała palcem na koszyk z kilkoma sztukami ziół i tego typu rzeczy. Miałą nadzieję, że może musi znaleźć jeszcze kilka sztuk, więc będą mogły spędzić razem trochę czasu, jednak zielarka pokręciła głową.

„Nie, i tak nie znajdziemy w tej okolicy tego czego mi brakuje. Będę mogła uzupełnić zapasy dopiero w mieście, więc możemy iść do nich od razu."

Tsuyu przytaknęła w ciszy i razem udały się z powrotem do obozowiska aby poinformować wszystkich o swoim niezwykłym i przyjemnym odkryciu. Zielonowłosa nie próbowała ponowić swojej próby złapania (e/c) okiej za rękę. Musiała poczekać na odpowiedni moment, w duszy miała nadzieje, że takowy niedługo nadejdzie. Gdy dotarły do obozu wyjaśniły wszystkim na czym polegało ich odkrycie.

„To dobra wiadomość, każdemu teraz przyda się trochę odpoczynku." Oznajmiła uradowana Ochaco, poprawiając swoją charakterystyczną czapkę. „Skoro wy ją znalazłyście, myślę, że dziewczyny powinny mieć pierwszą turę."

„Z-zgadzam się." Midoriya czuł się zawstydzony samą wizją korzystania z tego samego zbiornika wodnego co jego trzy znajome, co dopiero wyobrażanie sobie ich w negliżu.

„Ale ja obiecałam dokończyć kolację z Iidą... A potem zrobi się zupełnie ciemno..." Zaczęła szatynka, nie zdając sobie sprawy, że właśnie pobudziła bicie serca zielonowłosej bohaterki. „Idźcie przodem, ja dołączę do was zaraz jak tylko skończę pomagać przy jedzeniu."

„Jesteś pewna, Uraraka-san? Mogę sam się tym zająć." Upewnił się Tenya, jednak szatynka tylko rzuciła okiem na swoją żabią przyjaciółkę uśmiechając się lekko.

„Tak, tak. W końcu obiecałam, a obietnic się nie łamie." Powiedziała zwracając się z powrotem w kierunku zaprzyjaźnionego rycerza. Tsuyu zamrugała kilkukrotnie. Czyżby młoda wiedźma domyślała się co jest na rzeczy...?

„W takim razie tylko wezmę swoje rzeczy i zobaczymy się za moment, Tsu-chan." Ciemnooka przytaknęła nieśmiało, nadal nie wierząc w to, że szatynce udało się rozgryźć jej uczucia.

Nigdy nie zaprzeczyła, że Ochaco to niezwykle inteligentna osoba. Ale nie spodziewała się, że domyśli się jej uczuć po tak błahych sygnałach. Ucieszyło ją, że wspiera ją w jej działaniach i daje jej szansę na spędzenie więcej czasu z (h/c) włosą. Wyjęła ze swojej torby ręcznik, ubrania na zmianę, mydło i flakonik wody perfumowanej. Gdy tylko się wyprostowała napotkała młodą zielarkę z podobnym pakunkiem.

„Możemy już iść?" Zapytała z szerokim uśmiechem na twarzy, który z miejsca zbił Tsuyu z tropu, jednak przytaknęła kilkukrotnie.

Gdy opuszczały obóz jej oczy zetknęły się z intensywnym spojrzeniem Bakugō. Zmarszczył brwi obserwując całą scenę. Żabia bohaterka przeklinała w duszy jego wyostrzony zmysł obserwacji. Na pewno musiał coś podejrzewać, jeśli nie jest już utwierdzony w swoim przekonaniu. Szybko odwróciła swój wzrok na wesoło opowiadającą (e/c) oką, ignorując wżerające się w jej plecy spojrzenie.

'Musze bardziej uważać, kero.'

Po dotarciu na miejsce obie dziewczyny odłożyły swoje rzeczy na pobliski pień. Zielonowłosa zarumieniła się widząc jak dziewczyna obok niej beztrosko zdejmuje swoje ubranie. Z zawstydzenia obróciła się do niej plecami gdy sama pozbywała się swojego odzienia. W jej uszach rozbrzmiewało galopujące bicie jej serca, które chwilę potem zostało przerwane odgłosami pluskającej wody.

„To takie przyjemne! Musisz spróbować, Tsu-chan!" (Y/N) uśmiechała się od ucha do ucha obracając się w kierunku swojej towarzyszki.

Mętna woda idealnie zakrywała cały jej dekolt. Ciemnooka nie mogła oderwać wzroku od uradowanej twarzy dziewczyny, jednak gdy udało jej się opanować od razu weszła do wody. Przynajmniej na razie starała się zachować dystans. Nie mogła jednak powstrzymać się przed obserwowaniem kropel wody powoli przejeżdżających po delikatnej skórze zielarki.

„Tego mi było trzeba po tym wszystkim. Cieszę się, że znalazłyśmy to miejsce!" (h/c) włosa opowiadała jej o wszystkim jak i o niczym. Dzieliła się z nią każdą drobnostką jaką zauważyła. I takie chwile najbardziej cieszyły Asui, to było coś czego nie mógł mieć nikt inny z ich zespołu. „Bardzo chciałabym zobaczyć jak działa ten korzeń o którym ostatnio ci mówiłam. Słyszałam, że podobno czarownice przyrządzają z niego eliksir miłosny! Musiałabym zapytać o to Ochaco."

„Nie sądzę, żeby istniał prawdziwy eliksir miłości. To raczej niemożliwe, żeby na długi czas utrzymać kogoś w tym stanie bazując jedynie na sztucznych środkach, ribbit." Odparła, zanurzając się bardziej w ciepłej wodzie.

„Też tak myślę, miłość musi być wywołana przez osobę, nie przez jakiś tam napój." (h/c) włosa także zanurzyła się bardziej by po chwili przemyć swoją twarz.

„Jak twoim zdaniem działa miłość, kero?" Pytanie zielonowłosej wyraźnie zbiło ją z tropu, a na jej policzki wkradł się delikatny róż. Widząc zawstydzenie dziewczyny, Tsuyu sama nie mogła powstrzymać lekkiego rumieńca na swojej twarzy.

„Chciałabym wierzyć w miłość od pierwszego wejrzenia... Jednak wiem, że życie to nie bajka i na czyjeś uczucie bardzo ciężko jest zapracować. Jednak jeśli spotka się odpowiednią osobę, która jest w stanie pobudzić nasze zmysły... Myślę, że to to." Odpowiedziała z nieśmiałym uśmiechem, bawiąc się mokrymi lokami (h/c) włosów. „Miłość nie powinna mieć kanonów ani ograniczeń. Jeśli pokocha się drugą osobę, to co w tym złego? Nie ważne jakiej płci czy wieku jest druga osoba."

„Czyli mogłabyś pokochać kogokolwiek...?" Asui była w niemałym szoku po usłyszeniu opinii dziewczyny. Jej słowa dawały jej może i zgubną, ale nadzieję.

„Nie szalałabym z tym 'kogokolwiek', ale wydaje mi się, że tak. Chciałabym po prostu kogoś kto będzie szczerze się o mnie troszczył i kto będzie w stanie pokochać mnie za to jaka jestem."

Policzki zielonowłosej pokryły się intensywną czerwienią, gdy usłyszała wyznanie swojej przyjaciółki. Zdała sobie sprawę jak głupia była sądząc, że (Y/N) jest w stanie ją odtrącić. Nawet jeśli nie czułaby tego samego co ona, na pewno nie dystansowałaby się od niej, co dopiero mówić o zerwaniu kontaktu. Dlatego ją pokochała. Bo miała najbardziej czyste serce jakie do tej pory widziała. Bo jej intencje nie były egoistyczne, zawsze dążyły do jak najlepszego celu. Bo odważnie walczyła o każdego ze swoich przyjaciół. Bo troskliwie opiekowała się nawet nieznajomymi. Bo była (Y/N).

„Mogę pomóc ci z umyciem włosów, kero?" Zielonowłosa wynurzyła swoje ciało z wody na tyle by jej dekolt wciąż był osłonięty taflą wody.

„Oczywiście, Tsu-chan. Też chciałabym to dla ciebie zrobić."

(L/N) podpłynęła do brzegu biorąc specjalny środek do mycia włosów, który leżał na kupce jej ubrań. Jednak zmieniła zdanie wychodząc z wody, wskazując zielonowłosej by zrobiła to samo. Asui wzięła głęboki oddech po czym zbliżyła się do dziewczyny zajmując miejsce tuż przed nią. Kiedy dłoń zielarki przypadkowo dotknęła jej pleców, natychmiast czuła niesamowity dreszcz.

„Masz śliczne włosy, Tsu-chan. Wyglądasz naprawdę uroczo kiedy związujesz je w ten sposób." Skomplementowała ją (Y/N), rozplątując charakterystyczną kokardę z jej włosów. „Są takie miękkie i puszyste, a do tego mają piękny kolor."

„Dziękuję, ribbit..." Nigdy nie przykładała dużej uwagi do swoich włosów, jednak słysząc pochwałę z ust przyjaciółki, sprawiło, że chciała dbać o nie bardziej niż zazwyczaj.

(e/c) oka nałożyła na swoje dłonie półpłynny specyfik po czym zaczęła wcierać go we włosy ciemnookiej. Zaczęła od głowy delikatnie masując miejsca gdzie wędrowały jej dłonie. Nie zdawała sobie sprawy jak prawie przyprawia o zawał swoją towarzyszkę. Zielonowłosa nie spodziewała się, że kiedykolwiek będzie w tak bliskiej sytuacji z dziewczyną, którą darzy uczuciem. A do tego nie mając na sobie żadnego ubioru. Palce zielarki delikatnie przeczesywały długie włosy Tsuyu, upewniając się, że każdy włos zostanie potraktowany specyfikiem.

„Gotowe! Teraz moja kolej." Dziewczyny zamieniły się pozycjami, tym razem żabia bohaterka przyglądała się plecom swojej towarzyszki.

Ostrożnie nałożyła na swoje dłonie środek, po czym zaczęła wmasowywać go w mokre (h/c) włosy. Gdy skupiała się na wypełnieniu swojego zadania, jej ciemne oczy mimowolnie przyglądały się sylwetce dziewczyny. Jej delikatna skóra wydawała się gładka i delikatna niczym najdroższy jedwab. Jednak... Na widok czerwonych znaków wzdłuż pleców i szyi zielarki, zielonowłosej zrobiło się niedobrze. Wiedziała, że musza to być swego rodzaju 'blizny' po przebywaniu w niewoli złoczyńców. Przez jej głowę przechodziły różnorakie scenariusze, jeden gorszy od drugiego. Co jeśli stało się coś potwornego? Coś o czym nie chciała nawet myśleć. Coś co mogło na stałe skazić psychikę (e/c) okiej.

„(Y/N)-chan... Co to za ślady...?" Momentalnie jej przyjaciółka zesztywniała, a atmosfera wokół nich zrobiła się ciężka. Zielonowłosa chciała ugryźć się w język za swoją prostolinijność, konfrontacja nie zawsze jest dobrym rozwiązaniem.

„To nie to co myślisz... Tylko ślady, naprawdę..." Asui z łagodnym spojrzeniem obserwowała mimikę dziewczyny. Wydawała się spokojna, a jednak od razu mogła zauważyć, że dręczą ją swego rodzaju wyrzuty sumienia.

„(Y/N)-chan..." Zielonowłosa nie mogła znieść widzenia swojej ukochanej w tym stanie. Nie wiedziała jak może załagodzić jej uczucia, jednak spróbowała zrobić to metodą, którą umiała najlepiej. Owinęła swoje ramiona wokół (e/c) okiej i przytuliła się do jej pleców, kładąc swój podbródek na jej ramieniu. „Nie 'tylko', to znaki. Nie wiem co się stało, ale pamiętaj, że to nie twoja wina, ribbit. Zawsze jestem obok jeśli będziesz chciała o tym porozmawiać, ale nie czuj się zmuszona by o tym mówić. Pamiętaj tylko, że nie tylko ja, ale i wszyscy jesteśmy z tobą, kero."

„Tsu-chan..." (L/N) uśmiechnęła się słabo, czując jak jej sumienie staje się odrobine lżejsze dzięki słowom jej przyjaciółki. Czasem zapomina, że nie zawsze jest sama w swoich problemach. Nawet Bakugō starał się na swój sposób sprawić by zapomniała o tamtych wydarzeniach. Jednak gdyby znali całą historię o niej, i o Dabi'm... Czy patrzyliby na nią tak samo? Nie miała pojęcia.

„Chciałabym być blisko ciebie, (Y/N)-chan. Chciałabym, żebyś zwracała się do mnie kiedykolwiek będziesz miała problem. Chciałabym..." W tym momencie urwała swoje wyznanie odsuwając się delikatnie od pleców swojej towarzyszki. „Żebyś przy mnie mogła o tym zapomnieć, kero."

Zielonowłosa pochyliła się delikatnie składając subtelny pocałunek na jednym z bordowych znaków. Nie słysząc protestu (h/c) włosej, kontynuowała swoje zajęcie póki każdy znak nie otrzymał choć jednego pocałunku. Gdy podniosła się na poziom twarzy (e/c) okiej widziała na niej ogromne zawstydzenie, szok, może nawet odrobinę ciekawości.

„To już nie jest ważne, (Y/N)-chan." Ponownie przytuliła się do dziewczyny, tym razem splatając jedną ze swoich dłoni z jej odpowiednikiem. Kiedy czuła jak palce dziewczyny zacieśniają uścisk nie mogła być bardziej szczęśliwa. „One nie są istotne. Nie zrobiłaś nic złego, ribbit. Nic za co możesz czuć się winna."

Oczy zielarki wypełniły się łzami. Nie rozumiała dlaczego, ale słowa Asui przynosiły jej upragnione ukojenie. Czuje, że nie zrobiła nic złego rozmawiając z Dabi'm. Wie, że miała do tego prawo. Zrozumiała, że jej przyjaciele nie będą ją osądzać za ten zakazany pocałunek ze złoczyńcą. Tsuyu delikatnie złapała ją za obie dłonie i z powrotem zaprowadziła do wody w obawie, że złapie przeziębienie. Obydwie kobiety zanurzyły się w wodzie, pozbywając się z włosów specyfiku do mycia.

„Jeszcze jedno, kero..." Wyszeptała ciemnooka podnosząc ze stosu swoich ubrań flakonik z wodą perfumowaną, po czym wylała odrobinę na dłonie szybko przeczesując nimi (h/c) włosy. „Dzięki temu będą miały śliczny zapach i miękką strukturę."

„Dziękuję, Tsu-chan..." Delikatny głos towarzyszki był muzyką dla jej uszu. Czuła, że jest z nią bliżej niż kiedykolwiek. Być może najbliżej ze wszystkich z grupy. Jej uśmiech w tamtym momencie był szczery, niesamowicie radosny i w opinii zielonowłosej przepiękny. „Za wszystko, naprawdę... Nie mogę powiedzieć dlaczego, ale dzięki tobie czuję ulgę."

„Cieszy mnie to, ribbit."

W pewnym momencie ich spojrzenia się zetknęły. Obie wpatrywały się w siebie jakby szukając odpowiedzi na pytanie co robić dalej. Tsuyu była pierwszą, która przybliżyła się bardziej do dziewczyny, kładąc jedną ze swoich dłoni na jej odsłoniętym przez taflę wody ramieniu. Dotyk jej gołej skóry powodował u żabiej bohaterki nie małą gorączkę, jednak mogła stwierdzić, że tak samo oddziałuje na (e/c) oką. Chwilowo czas staną w miejscu kiedy Asui przybliżyła się do twarzy dziewczyny, która z przymrużonymi powiekami obserwowała jej dalsze posunięcia. Była milimetry od jej ust, czuła na swojej skórze ciepły oddech ukochanej dziewczyny. Pragnęła choć na moment pokazać zielarce jak istotna jest w jej życiu.

„Tsu-chan, (Y/N)-chan!" Natychmiast odsunęła się od (h/c) włosej zakrywając swoje usta dłonią. Czy naprawdę była tak blisko pocałowania (Y/N)...? „Tu jesteście! Już myślałam, że was nie znajdę!"

Ta chwila była dla niej spełnieniem marzeń, może nie udało jej się skraść pocałunku z ust swojej ukochanej, jednak widziała, że ma szansę na stałe zamieszkać w jej sercu. Dziewczyna nie sprzeciwiała się jej działaniom, jakby sama chcąc się upewnić, że to uczucie mogłoby być prawdziwe. Intensywna czerwień gościła na twarzy (h/c) włosej, gdy tak samo jak jej towarzyszka próbowała uspokoić swoje galopujące serce.

„Jesteście czerwone jak pomidory! Może powinnyście już wyjść z tej gorącej wody? Jeszcze zasłabniecie!" Powiedziała z troską Ochaco, pozbywając się swoich ubrań by chwilę potem dołączyć do dwójki dziewcząt w jeziorze. „Coś się stało?"

„Nie, nie." (Y/N) zaśmiała się nerwowo, machając delikatnie rękami. „Po prostu rozmawiałam z Tsu-chan i straciłyśmy rachubę czasu."

„Ah, rozumiem! Faktycznie w takim miejscu jakby w ogóle nie płynął czas, prawda? Matko, od razu czuję się zrelaksowana." Szatynka zaśmiała się delikatnie, nurkując pod wodę by zmoczyć swoje krótkie włosy. „Zobaczycie kolacja wyszła przepyszna! Na pewno będziecie prosić o dokładkę!"

„Udało wam się tak szybko ze wszystkim uwinąć, kero?" Żabia bohaterka była pewna, że przygotowanie porcji dla tak dużej grupy zajmie trochę więcej czasu.

„Bakugō był zdeterminowany, żeby szybko skończyć! Potem dosłownie wypchnął mnie z obozu, żebym jak najszybciej do was dołączyła. Chyba naprawdę musiał być głodny!" Gdy młoda wiedźma i zielarka wdały się w konwersację na temat kolacji i ich agresywnego towarzysza, zielonowłosa zaczęła po kolei składać ze sobą fakty.

'Bakugō-kun już wie. Jak ja mam teraz cokolwiek zrobić...?' Z tą myślą zanurzyła się pod powierzchnię wody, zostawiając na powierzchni tylko woje ciemne ślepia wciąż wpatrzone w (e/c) oką. 'Nie wiem już co powinnam zrobić...'


Yo! 
Kolejny rozdzialik! Wiem, ostatnio znikam na coraz dłużej, ale mam sporo nauki i takich tam. Na wakacjach postaram się to odrobinę wynagrodzić! Chcę wystartować z dwoma/trzema (???) projektami z BNHA nad, którymi ostatnio ciężko pracuje! 
Dlatego dziś bez długiej notki, wybaczcie mi. ^^"""

Mam nadzieję, że się podobało!  

~Yurugina ʕ•ᴥ•ʔ

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro