8.|| Zielarka i żaba. (2/2)

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng


Muzyka: Ludvigsson x Jorm - The A Team (Lyrics)

Kanał na YouTube: LYMusics

Link: https://youtu.be/YhoHCqvDCQQ

------------------------------

Kolejnego poranka, nim słońce w całości wynurzyło się zza horyzontu, a ptaki nie rozpoczęły porannego koncertu na polanie już można było dostrzec kobiecą sylwetkę. Dziewczyna ciężko dyszała, ocierając grzbietem dłoni kropelki potu spływające po jej czole. Nie chciała obudzić swoich towarzyszy, którzy jeszcze smacznie drzemali w swoich namiotach. Nawet zielonowłosy nie był jeszcze na nogach kiedy (h/c) włosa kończyła poranne ćwiczenia jakie jej przydzielił, robiąc dwukrotnie więcej niż przewidywał jej trening. Zmęczona zielarka usiadła na trawie, próbując uspokoić swój oddech przyglądając się przy tym jak słońce wschodzi na nieboskłon. W pewnym momencie poczuła coś na swojej dłoni opartej o zieloną murawę. Gdy zwróciła spojrzenie w tym kierunku jej usta opuścił lekki piska, a ona sama odskoczyła odrobinę do tyłu.

„Ż-żaba!?" Wymamrotała, przykładając dłoń do swojej klatki piersiowej. „Spokojnie to tylko mała rzekotka, nie ma czym się przejmować..."

„Ribbit!" Małe stworzonko jednak nie dawało za wygraną i dalej próbowało wskoczyć na nic nieświadomą, a do tego odrobinkę przerażoną dziewczynę.

Lekko zrezygnowana zielarka po chwili namyślenia położyła swoją dłoń obok zielonego stworka, proponując aby wskoczył do jej dłoni. Zwierzę długo nie myśląc, radośnie wskoczyło na jej dłoń kumkając w zadowoleniu.

„Musisz mieszkać niedaleko co maluszku? Przebywanie na łące nie jest najlepszym pomysłem, jakiś ptak może z łatwością cię wypatrzeć..." Dodała (h/c) włosa dziewczyna rozmyślając nad tym, co począć z malutkim, bezbronnym płazem. „Może na razie zostaniesz ze mną? Na pewno żaden ptak nie upoluję cię pod moją opieką!"

„Ribbit!" Rzekotka zakumkała, siadając na dłoni dziewczyny.

„Uznam to za 'tak'!" Odparła zielarka kierując się w stronę obozu ze swoją nową maskotką. „Kiedy tak o tym myślę, to prawie jak w książce! Magicznie pojawia się przede mną żaba, więc jeśli cię pocałuję pojawi się tu przystojny książę?" Zaśmiała się melodyjnie, dostrzegając jak wszyscy jej towarzysze już się obudzili, krzątając się po obozie.

„(Y/N)-chan, masz ochotę na śniadanie?" Zapytała Ochako popijając zieloną herbatę ze swojego kubka.

„Nie, dziękuję. Już jadłam." Odpowiedziała siadając tuż obok swojej brązowowłosej przyjaciółki by towarzysząca jej rzekotka po chwili przeskoczyła na ramię młodej wiedźmy kumkając w energiczny sposób. „Spokojnie żabko, wystraszysz Ochako."

„Nic się nie stało, przywykłam do takich stworzonek, gdzie ją znalazłaś?" Ciemnooka bawiła się z drobnym płazem obserwując jak ten wysoko podskakuje.

„Znalazłam ją na polanie, wydawała się przyjazna i chyba się do mnie przywiązała, więc nie mogłam jej zostawić na pastwę tych wszystkich ptaków, które krążą na niebie." (e/c) oka zalała wrzątkiem wcześniej przygotowaną mieszankę ziół wzmacniających, które pomagają jej przy bólach mięśni. „Może być naszą maskotką! Chyba, że będzie wolała wrócić na wolność."

„Dobrze zrobiłaś, na pewno była przerażona." Młoda wiedźma przytaknęła sama do siebie, potwierdzając poprawność zachowania swojej towarzyszki.

W tym samym czasie (h/c) włosa wyjęła z torby pożyczoną książkę i otworzyła ją na zakładcę oznaczającą miejsce na, którym skończyła. Gdy tylko żabka zauważyła lekturę natychmiast wskoczyła na kartki papieru energicznie kumkając.

„Coś się stało...?" Zapytała Ochako obserwując jak małe stworzonko próbuje przewrócić swoim pyskiem stronę w książce.

(Y/N) zauważając starania zwierzęcia przewracała strony dopóki rzekotka ponownie nie wskoczyła na księgę przerywając tę czynność. Zielarka zmarszczyła brwi gdy kartka była zapisana sceną pocałunku księżniczki oraz płaza.

„Ale ja żartowałam!" Oznajmiła (e/c) oka kiedy zorientowała się co zielone zwierzę chcę jej przekazać. „Przecież..."

Rzekotka trawna zeskoczyła z księgi na trawę i zakumkała kilkukrotnie wpatrując się w dziewczynę, jakby błagalnym wzrokiem. Ta zamknęła księgę i sama nie wiedziała co powiedzieć. Cała ta sytuacja wydawała się zupełnie oderwana od rzeczywistości. Z jednej strony ten płaz chcę aby go pocałowała jak w tej książce, ale z drugiej... Żaba rozumie co mówi i sama pokazuje jej co zrobić.

„Hę... Hę?! Nie, nie, ja musze się przejść. To niemożliwe, żeby rzekotka rozumiała co mówimy, prawda? Ochako powiedz mi, że nie zwariowałam." Brązowowłosa zaśmiała się nerwowo obserwując reakcję dziewczyny obok.

„Nie wydaje mi się, żeby zrobiła to specjalnie..." Odparła, obserwując jak stres zalewa całą twarz jej towarzyszki, gdy ta chodzi w kółko, a zielona żabka podąża za nią.

„Ja musze się przejść!" Zanim młoda wiedźma zdążyła zatrzymać dziewczynę, ta już ruszyła w stronę polany, a mały płaz podskakuje za nią kumkając aby zwrócić na siebie je uwagę.

'Niemożliwe, żeby ta żaba robiłaby to specjalnie, przecież to tylko zwierzę! Jednak to wydawało się takie... Zamierzone... Jakby chciała mi coś przekazać...' Młoda zielarka pogrążyła się w ogromnej zadumie z powodu małego stworka, który zmierzał tuż za nią. 'Może jeden całus nie zaszkodzi...? W końcu jeśli nic się nie stanie, to nikt nie będzie o tym wiedział, prawda...?'

(Y/N) obróciła się w stronę płaza, który cały czas podskakiwał by dotrzymać jej kroku. Przyjrzała się mu dokładniej i gdy miała wziąć ją w dłonie, wokół rozległ się trzepot potężnych skrzydeł, a ogromny ptak nurkował w powietrzu prawie uderzając w dziewczynę. Na sam widok orła, mała rzekotka zaczęła uciekać w popłochu. Gdy (h/c) włosa dostrzegła ucieczkę małego płaza bez większego namysłu ruszyła za nim, by spróbować ochronić go przed majestatycznym ptaszyskiem.

„Nie waż się jej zjeść, ty zadufany w sobie kogucie!" Krzyknęła ruszając jak najszybciej potrafiła za swoją niedoszłą maskotką drużyny.

„(Y/N)?!" Z obozu rozlegały się nawołania jej przyjaciół, jednak nie miała czasu teraz o tym rozmyślać czy się zatrzymać.

Dziewczyna przedzierała się przez drzewa i krzewy próbując nie tracić zielonego stworzenia z oczu. W tle nadal słyszała charakterystyczne dla orła krzyki i trzepot potężnych skrzydeł, przez co nie mogła ustać w pościgu. Dzięki treningowi swojego zielonowłosego przyjaciela wzmocniła się, jednak jej baterie powoli wysiadały. Stanęła na moment dopiero gdy dotarli do jakiegoś niby klifu, z którego mała rzekotka zeskoczyła, a do uszu dziewczyny dotarł tylko cichy plusk. Spojrzała w dół by ujrzeć sporych rozmiarów jeziorko oraz majestatycznego ptaka, który krążył nam zbiornikiem. Oddychała ciężko rozmyślając nam swoim następnym krokiem, nawet jeśli to żaba, kiedyś będzie musiała się wynurzyć z wody, a orzeł na pewno nie straci ani sekundy tylko przejdzie do ataku.

„(Y/N), co się dzieje!?" Obróciła się w stronę swoich towarzyszy, którzy przybiegli tu zaraz po niej.

„Żabka! Znaczy orzeł chciał ją upolować, a ja pobiegłam za nią, bo to nie jest zwykła żaba!" Oznajmiła nerwowo kręcąc się wokół, czując nieprzekonane spojrzenia swoich towarzyszy.

„Poradzi sobie w końcu wskoczyła do jeziora, prawa?" Wszyscy jej przyjaciele stanęli na skraju dość wysokiego urwiska obserwując taflę wody. „Może powinnaś odpocząć, (Y/N)?" Zaproponował Shōto obracając się w jej kierunku, by momentalnie zalać się szkarłatem.

Zielarka niewiele myśląc zdjęła swoje wierzchnie ubrania pozostając jedynie w białym podkoszulku na ramionach i krótki do połowy uda pantalonach z falbanką na obrzeżach nogawek w tym samym odcieniu. Zanim ktokolwiek oprócz różnookiego zdążył to zauważyć, (h/c) włosa wzięła mały rozbieg i zeskoczyła z brzegu. Plusk, który rozległ się w powietrzu oznajmił wszystkim co się stało.

„(Y/N)!?!" Krzyknęli wychylając się zza krawędzi urwiska obserwując jak kilka bąbelków wynurza się nad taflę wody by chwilę potem przestać się pojawiać.

„Gdzie ona jest!? Szybko jakieś zejście!" Powiedziała Ochako, rozglądając się wokół w poszukiwaniu bezpiecznego zejścia, jednak wyręczył ją w tym Todoroki, tworząc lodową ślizgawkę w dół.

W tym samym czasie (h/c) włosa nurkowała w jeziorze w poszukiwaniu znajomej rzekotki, która ukrywała się gdzieś między glonami. Z jakiegoś powodu czuła, że ten płaz jest czymś więcej niż pospolitą żabą.

'Jeśli naprawdę miała na myśli to co w książce... To ta rzekotka musi być człowiekiem!' Gdy tylko dopłynęła do niej ta myśl, nie była w stanie się jej w żaden sposób pozbyć.

Na moment wynurzyła się na powierzchnię, napełniając swoje piekące już płuca życiodajną mieszanką powietrza, odkasłując przy okazji wodę, która dostała się do jej ust.

„(Y/N) to niebezpieczne, co ty wyprawiasz?!" Spojrzała na zmartwionego Shōto, który razem z resztą jej przyjaciół stał na brzegu. „To tylko żaba!"

„Ta żaba to człowiek!" Odkrzyknęła nurkując ponownie, przeszukując każdy dostępny dla niej zakamarek.

Jej towarzysze na brzegu spojrzeli po sobie ze zmieszanymi minami, jednak kiedy (h/c) wynurzyła się ponownie z zamkniętymi dłońmi odetchnęli z ulgą.

„Shōto stwórz lodowa osłonę, żeby ten orzeł nie mógł się tutaj dostać." Młody książę po raz drugi słyszał tak zdecydowany oraz stanowczy ton jej głosu.

Bez żadnych pytań wykonał polecenie dziewczyny otaczając ich swego rodzaju igloo z lodu, dopilnowując by nie było żadnej dziury w mroźnej pokrywie. Przyszła lekarka wiedziała, że bycie przemoczonym w mroźnym środowisku nie ma prawa dobrze się dla niej skończyć jednak uratowanie bezbronnej osoby było teraz jej priorytetem. Otworzyła dłonie ukazując wszystkim zieloną żabkę, która zakumkała radośnie widząc twarz dziewczyny zamiast dziobu orła. (Y/N) nachyliła się do niej i złożyła pocałunek na jej czole, a gdy tylko jej usta zetknęły się z jej skórą, oczy wszystkich oślepiło niesamowicie intensywne światło. Gdy wszystko ustało zszokowanym przyjaciołom (e/c) okiej ukazała się sylwetka ich przyjaciółki, Tsuyu.

„Wiedziałam..." Wymamrotała (h/c) włosa zamykając swoje półprzymknięte powieki, po czym osunęła się na ziemię, na szczęście młody książę złapał ją w porę.

„Weźmy ją do mnie, ribbit!" Oznajmiła zielonowłosa, obserwując czerwoną twarz oraz nieregularny oddech swojej wybawczyni.

-----------

https://youtu.be/LRBmj8qv_rU

Muzyka: Nightcore - Lost Boys || Lyrics {Ocean Park Standoff}

Kanał na YouTube: MarMarChan

Link: 

Jasne promienie porannego słońca przedzierały się przez zasłony w pokoju zielonowłosej dziewczyny, która cały czas czuwała u boku nieprzytomnej (Y/N), która leżała na jej łóżku. Każdy martwił się o stan zielarki, ponieważ minęły już cztery dni, a ona wciąż się nie obudziła. Tsuyu czuła się ogromnie winna, gdyby rozegrała to inaczej, ta dziewczyna nie byłaby nieprzytomna. Jednak nie tylko ona miała wyrzuty sumienia. Midoriya nie mógł pozbyć się wrażenie, że gdyby nie wyczerpujący trening jego przyjaciółka nie skończyła by w ten sposób.

„Dziękuję za ratunek, (Y/N)-chan. Gdyby nie ty ten orzeł zrobiłby sobie ze mnie przekąskę, a ja nigdy nie wróciłabym do rodziny, ribbit." Powiedziała Asui, przemywając twarz nieprzytomnej, którą cały czas dręczyła gorączka.

Bardzo adorowała (h/c) włosą dziewczynę, która bez wahania naraiła się by ratować życie obcej osoby, nie, nawet nie osoby, żaby. Spojrzenie ciemnookiej złagodniało gdy obserwowała spokojną twarz swojej pacjentki. Z jakiegoś powodu przebywanie w jej towarzystwie powodowało u niej lekkie zawstydzenie oraz ekscytację. Była jej 'księżniczką' z bajki, którą czytała każdej nocy przed snem, życząc sobie by kiedyś spotkać osobę, która będzie w stanie zrobić dla niej to samo co tytułowa bohaterka.

„Naprawdę jestem wdzięczna, ale teraz musisz się obudzić, ribbit. Inaczej umrzesz z głodu i pragnienia..." Wymamrotała, trzymając w swoich rękach odrobinę szorstką dłoń dziewczyny. Jakby na zawołanie jej oczy zaczęły się otwierać, a usta opuściło ciche syknięcie. „Obudziłaś się, ribbit!"

„Gdzie ja...? Asui-san...?" (h/c) włosa podniosła się do pozycji siedzącej rozglądając się wokoło. Miała poprosić o szklankę wody, jednak ta została podana jej pod nos. Zielarka przytaknęła i duszkiem wypiła zawartość kubka. „Dziękuję..."

„To ja musze ci podziękować, (L/N)-san. Uratowałaś mi życie i zdjęłaś ze mnie ten okropny czar, ribbit." Odparła Tsuyu delikatnie kłaniając się w stronę dziewczyny.

„To nic takiego, każdy zrobiłby to na moim miejscu!" Odpowiedziała lekarka czując się odrobinę zawstydzona otwartym podziękowaniem. „Mogłabyś mi powiedzieć coś o tym czarze?"

„Kiedy wyszłam z domu w dniu zaginięcia, skierowałam się nad moje ulubione jeziorko. Jednak kiedy tam dotarłam spotkałam małą szajkę bandytów, chciałam wymknąć się do miasta i powiedzieć straży, ale nie byłam wystarczająco ostrożna i jeden z nich mnie zauważył, ribbit. Potrafił zmieniać ludzi w zwierzęta i jedynym sposobem na zdjęcie uroku był pocałunek od osoby o czystym sercu. Zamknęli mnie w słoiku, jednak po dwóch dniach udało mi się od nich uciec, ale nie miałam pojęcia gdzie jestem. A kiedy zobaczyłam cię wtedy na łące pomyślałam, że jesteś moją jedyną szansą na przetrwanie tego wszystkiego, ribbit..." Opowieść ciemnowłosej zaintrygowała (Y/N), która rozumiała jaki stres przeżywała Asui błąkając się w nieznanym miejscu, sama do nie dawana miała tak samo.

„Na szczęście już po wszystkim, Asui-san. Cieszę się, że mogłam ci pomóc! Szczerze mówiąc już od jakiegoś czasu cię szukaliśmy." Odparła (e/c) oka uśmiechając się przyjaźnie w stronę żabiej dziewczyny.

„Przepraszam, że przeze mnie skończyłaś w takim stanie..." Dodała ciemnooka wpatrując się w podłogę, jednak gdy poczuła dłoń na swoim ramieniu podniosła swoje spojrzenia na młodą zielarkę.

„To nie twoja wina, sama tam wskoczyłam. Jeśli ktoś ma być winowajcą mojego stanu to tylko i jedynie ja sama." Oznajmiła uśmiechając się wyrozumiale w jej kierunku.

„Dziękuję za wyrozumiałość, (Y/N)-chan. Powinnaś coś zjeść, ribbit." Jakby na zawołanie brzuch osłabionej dziewczyny głośno zaburczał wprawiając ją w dość spore zakłopotanie.

„Chyba masz rację, Tsuyu..." Zaśmiała się nerwowo, a jej policzki zdobił koralowy rumieniec wstydu. Dziewczyna podniosła się z łóżka pomimo przeciwwskazań ze strony zielonowłosej. „Już wszystko dobrze! Muszę się odrobinę rozruszać!"

„Nalegam... Powinnaś zostać w łóżku, ribbit." Po kilku minutach, Asui jednak poddała się woli swojej pacjentki, której nie mogła w żaden sposób przegadać.

Z małą asystą ze strony zielonowłosej, obie dziewczyny dostały się do kuchni. Przywitał je zapach pysznego obiadu, przez który żołądek (h/c) włosej znowu dawał się we znaki.

„Obudziłaś się! Dzięki Bogu, ribbit!" Beru mocno uścisnęła drobniejszą sylwetkę dziewczyny przed nią. „Siadaj, obiad jest już gotowy. Musisz umierać z głodu!"

Dziewczyny usiadły przy stole a chwilę potem przed nimi stały talerze napełnione po same brzegi curry z ryżem. (Y/N) podziękowała za posiłek i natychmiast zaczęła zajadać danie. Skończyła dopiero po trzeciej dokładce, co ucieszyło zarówno Tsuyu jak i jej matkę. Skoro je, może być tylko lepiej.

„Dziękuję, że odnalazłaś moją córkę, (Y/N). Nie masz pojęcia jak wiele zrobiłaś dla naszej rodziny. Masz naprawdę dobre serce, ribbit." Policzki zielarki znowu malowały się w odcieniach koralu, gdy czuła zawstydzenie z powodu tylu miłych słów.

„Mam u ciebie dług wdzięczność. Myślałam od tym od dłuższego czasu, Ochako zaproponowała mi żebym dołączyła do waszej wyprawy i tak też zrobię, ribbit." Oznajmiła Asui, zabierając pusty talerz z przed nosa (e/c) okiej.

„Nie musisz czuć się mi dłużna, naprawdę. Każdy zrobiłby to na moim miejscu." Starsza kobieta pokręciła głową i poczochrała (h/c) włosą czuprynę.

„Nie każdy, świat jest pełen egoistów oraz kanalii. A ty, (Y/N), jesteś prawdziwą różą wśród kolców, któregoś dnia będziesz niesamowitą bohaterką, ribbit." Przyjemne ciepło rozpływało się po ciele dziewczyny z każdym uderzeniem jej serca. Dawno nie czuła tej dumy, jaką kiedyś pokazywała jej Recovery Girl.

„Okaasan, okaasan!" W izbie rozległy się dziecięce krzyki oraz stukot małych stóp o drewnianą podłogę. „Zebraliśmy kwiaty dla dziewczyny, ribbit!"

Do kuchni wbiegła dwójka małych dzieci bardzo podobnych do Tsuyu oraz ich matki. Młodsza dziewczynka trzymała w rękach bukiet polnych kwiatów, a w dłoni starszego chłopca spoczywał pojedynczy kwiat lilii.

„Brawo, możecie jej je dać, w końcu się obudziła." Kobieta uśmiechnęła się ciepło do dziewczyny przytakując w jej kierunku, gdy ta nie była pewna co powinna robić.

„Dziękuję za uratowanie mojej siostry, (Y/N)-oneesan! Jestem Satsuki, ribbit!" Mała dziewczynka z uroczo spiętymi włosami dosłownie wcisnęła (e/c) okiej bukiet kwiatów, czkając na jej reakcję.

„Nie ma za co, Satsuki. To ja powinnam dziękować ci za te śliczne kwiatki. Znalazłaś tyle pięknych okazów, jesteś naprawdę zdolna!" Młodsza siostra Tsuyu uśmiechnęła się szeroko, czując się dumna z powodu pochwały od dziewczyny.

„Dzięki za pomoc..." Zielarka obróciła głowę w stronę starszego chłopca, który z odwróconą głową i czerwonymi policzkami podawał jej prześliczny wiat lilii.

„Znalazłeś prześliczną lilię, naprawdę dziękuję za wysiłek...?" Zatrzymała się na moment czekając nie znając imienia młodszego brata swojej nowej towarzyszki podróży.

„Samidare, ribbit."

„To piękny prezent, Samidare." Uśmiechnęła się ciepło w jego kierunku przez co czerwień na jego policzkach zwiększyła się kilkukrotnie, a on sam wymamrotał coś podobnego do 'Nie ma za co'.

'Nie sądziłam, że sama będę miała taką bajkę...' 

Grupka młodocianych bohaterów spędziła jeszcze kilka dni w domostwie, czekając na pełną kurację (Y/N). Gdy odjeżdżali z wioski zostali pożegnani jak bohaterowie, którym nie tylko udało się odnaleźć zaginioną dziewczynę, ale dzięki ich staraniom zaaresztowano bandytów winnych całemu temu zamieszaniu. 

"Więc gdzie teraz zmierzamy, ribbit?" Zapytała zielonowłosa podążając tuż obok młodej zielarki. 

"Naszym celem jest Kraina Lawy, a dokładnej Bakugō Katsuki." Wyjaśnił idący za nimi młody książe.

"Bakugō-kun raczej na pewno nie zgodzi się na dołączenie do naszej drużyny, ribbit..." 

"Może nie będzie tak źle-" 

Nim (h/c) włosa zdążyła dokończyć zaczetą przed chwilą sentencję poczuła mocny uścisk na swoich ramionach a intensywny podmuch powietrza dosłowie odrzucił na bok jej przyjaciół uniemożliwiając im jakiekolwiek działanie. 

"Mam cię~!" 

Przerażona (Y/N) spojrzała w górę widząc ogromnego smoka, który sekundę po tym wzbił się w powietrze, nie dając jej szansy na ucieczkę. 

"(Y/N)!" Z ziemi słysząła głosy swoich przyjaciół, jednak z każdą chwilą ich sylwetki stawały się coraz mniejsze i mniejsze, aż w końcu zniknęły za horyzontem. 

'W co ja się znowu wpakowałam...'


======================================

Rozdzialik! Może troszkę krótszy niż zazwyczaj, ale za to bardziej konkretny! 

====================

Zapytanka od Yuru:

Kochani, mam zamiar zroić książkę z lemonami z BNHA! Bo dlaczego tylko postaci z Naruto mają mieć fun z Reader~ <3 Co wy na to? Bo Ero-Yuru znowu ma okres świetności~ 

====================

Mam nadzieję, że się podobało!

~Yurugina ʕ•ᴥ•ʔ

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro