Midoriya Izuku [緑谷出久]|| Jeśli go kochasz, daj mu wolność.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

MUZYKA: Marshmello - Happier ft. Bastille (West Coast Massive Remix)

KANAŁ NA YOUTUBE: Chill Nation

LINK: https://youtu.be/nTW-yEWG94Q

"Lately, I've been, I've been thinking
I want you to be happier"

01/09/2019

Minęło wiele tygodni od kiedy grupka bohaterów postanowiła rozejść się w swoje strony. (h/c) włosa nie mogła powstrzymać się od tęsknoty za tamtymi czasami, kiedy to razem ze znajomą gromadką podróżowała po całym świecie . Jedynym co ją teraz z nimi łączyło była okazjonalna korespondencja i obietnica odwiedzin jej rodzinnego miasteczka, gdy będą w okolicy. Ale co wybrała? Postanowiła wrócić do swojego rodzinnego miasteczka, gdzie została powitana z otwartymi ramionami przez Recovery Girl. Wróciła tam razem z zielonowłosym chłopakiem, który także stamtąd pochodził. Midoriya przedstawił dziewczynę swojej matce, Inko. Ta była w niebo wzięta, że wreszcie mogła zobaczyć i poznać dziewczynę, o której tak wiele słyszała w listach swojego syna.

„Dziękuję, że przez tyle czasu opiekowałaś się moim synem. Izuku tak wiele mi o tobie opowiadał! Jaka jesteś zdolna i miła." Lekki rumieniec wkradł się na policzki młodej zielarki kiedy słuchała pochwał z ust matki jego przyjaciela.

„To nic takiego, naprawdę. Deku praktycznie nie potrzebował mojej pomocy, co najwyżej ja jego. Zawsze ratował mnie z opałów i troszczył się o moje bezpieczeństwo..." Odparła dziewczyna, cicho sącząc herbaciany wywar. Mimowolnie jej wzrok powędrował ku oknu, a następnie skierował się na zielonowłosego, który bezustannie trenował.

Jego włosy stały się odrobinę dłuższej, jednak zachowały swoją kręconą strukturę. Jego twarz nabrała dojrzalszych rysów, a pomimo tego, że na początku ich podróży i tak był wyższy od (e/c) okiej dziewczyny, teraz stał się jeszcze większy. Jego charakter nie zmienił się praktycznie w ogóle, może oprócz faktu, że jego pewność siebie bardzo wzrosła. (Y/N) z rozmarzeniem i adoracją obserwowała jak dorosły już mężczyzna wkłada wszystkie swoje siły w trening. Dopiero przy końcu ich przygody zaczęła zdawać sobie, że uczucia którymi go darzy mogą być głębsze niż tylko troska czy wdzięczność. Przebywanie w jego towarzystwie sprawiało jej niesamowitą radość. Chciałaby być z nim cały czas, trzymać go blisko siebie. Zielonowłosa kobieta dostrzegła zamglone spojrzenie dziewczyny i uśmiechnęła się do siebie.

„(Y/N), kochasz go, prawda?" Cała twarz zielarki zalała się intensywnym szkarłatem gdy nagle obróciła się w stronę starszej kobiety.

„H-Hę!? Musiała mnie Pani źle zrozumieć! Ja po prostu się o niego troszczę jak o przyjaciela, naprawdę!" Wyjaśniła (h/c) włosa, agresywnie gestykulując rękami. „Podziwiam jego oddanie w byciu bohaterem, jest bardzo wierny swojemu marzeniu."

„Nie ważne ile razy prosiłam go, aby zrezygnował, aby przestał robić sobie krzywdę, on zawsze znajdował sposób, żebym ponownie zaczęła wierzyć w to, że będzie z niego najlepszy bohater. Od zawsze miał w sobie tę determinację, ale od kiedy poznał ciebie..." Zatrzymała się na moment spoglądając na uważnie słuchającą dziewczynę. „Mam wrażenie, że ten płomień tylko rozgorzał bardziej. Wreszcie zaczął troszczyć się o siebie, zrozumiał, że aby chronić innych najpierw sam musi być bezpieczny. Stałaś się dla niego kimś tak specjalnym... Dziękuję ci za to, nauczyłaś go tak wiele."

Dziewczynie zabrakło słów na wyznanie matki jej przyjaciela. Kobieta rzeczywiście była jej aż tak wdzięczna? Co takiego zrobiła? Jedynie stała u jego boku, okazjonalnie lecząc jego rany.

„Naprawdę nie widzę, abym zrobiła coś niezwykłego. Po prostu tam byłam..." Wyjaśniła cicho, kończąc ziołowy wywar ze swojego kubka.

„I to było kluczowe, kochanie. Jeśli masz do niego jakieś uczucie, nie bój się mu tego pokazać. Mogę ci obiecać, że Izuku nigdy nie chciałby cię zranić." Spokojne spojrzenie kobiety koiło powoli galopujące bicie serca przyszłej zielarki. Czy ona insynuuje to co myśli, że insynuuje?

(e/c) oka otworzyła usta, aby odpowiedzieć na wyznanie kobiety, jednak w tym samym momencie drzwi do domu stanęły otworem, a w progu stał lekko zmęczony zielonowłosy. Jego wzrok momentalnie wylądował na dziewczynie, która pod wpływem spojrzenia zaczęła nerwowo bawić się swoim rękawem.

„Nie wiedziałem, że dzisiaj wpadniesz, (Y/N)-chan. Mamo, mogłaś mi o tym powiedzieć!" Uwadze zielarki umknął koralowy kolor jego policzków, gdy zwrócił się w stronę swojej matki.

„Spotkałam ją dzisiaj na targu i zaproponowałam herbatę, to był akurat miły przypadek." Wyjaśniła kobieta odstawiając na bok kubek swojej herbaty.

„Właśnie miałam się już zbierać do domu, nie chciałabym przeszkadzać." (Y/N) uśmiechnęła się sympatycznie w kierunku zielonowłosej rodzinki po czym podniosła swoje torby z zakupami. „Bardzo miło, że mnie Pani dzisiaj ugościła. Za to zapraszam na ciastko w lecznicy kiedy będzie miała Pani czas."

Jednak prawie natychmiast jej ręce zostały odciążone. Spojrzała w górę widząc przyjazny uśmiech zielonookiego, który bez trudu wziął jej zakupy w jedną rękę.

„Jest już ciemno, a do tego nie mogę ci pozwolić nosić takich ciężarów." Oznajmił, odwracając swoje spojrzenie w bok.

„Nie musisz tego robić, Deku. Na pewno jesteś zmęczony po treningu, nie mam serca prosić cię o targanie moich rzeczy na drugi koniec miasteczka." Mimo sprzeciwu dziewczyny, wyższy chłopak już chwilę potem stał na zewnątrz domu czekając na jej wyjście. „Do zobaczenia, Inko-san."

„Bezpiecznej drogi!"

»»————-  ————-««

Przechadzka do domu przebiegała dość spokojnie. Para szła ramię w ramię ulicami miasteczka, przy których paliły się nieliczne latarnie. Żadne z nich nie chciało przerywać tej przyjemnej atmosfery i po prostu napawali się swoją obecnością. Co chwila wymieniali się dyskretnymi spojrzeniami podziwiając swoje oblicza nawzajem. W pewnym momencie zielonooki wydał z siebie błogie westchnienie przyglądając się profilowi swojej towarzyszki.

'Może to czas, aby jej o tym powiedzieć?' Pomyślał, dokładniej oglądając jej twarz, która przez ten cały okres czasu stawała się ładniejsza z każdą chwilą.

„(Y/N)-chan?" Lekko zgubione spojrzenie dziewczyny skierowało się na jego twarz. „Ja... Chciałem ci coś powiedzieć, od dłuższego czasu się do tego przymierzam."

„Stało się coś poważnego, Izuku? Możesz mi przecież powiedzieć o wszystkim!" Przystanęli na moment przy jednej z latarni, w której lśnił płomień powoli gasnącej świeczki.

„Kilka dni po powrocie odwiedził mnie All Might. Pod koniec tego tygodnia wraca do stolicy i chciał żebym udał się tam z nim." Zaczął Przyszły symbol pokoju, obserwując konsternację na twarzy swojej towarzyszki. „Haczyk jest taki, że nie wrócę co najmniej przez kilka lat..."

Na te słowa serce dziewczyny zatrzymało się by po chwili zacząć pulsować promieniującym bólem. Czy to znaczy, że nie będzie mogła go już zobaczyć? A co jeśli postanowi zostać tam na stałe i całkowicie o niej zapomni? Co jeśli... Spotka tam kogoś kto go w sobie rozkocha? Dopiero taki wstrząs zmusił ją do realizacji o swoich prawdziwych uczuciach. Ona pokochała Izuku. Za jego dobre serce, determinację i bohaterstwo. Za każdą jego cechę, od uroczej nieśmiałości po niesamowitą inteligencję. Zrozumiała, że jedynym co jej zostało to pokazanie mu swoich uczuć póki nie jest jeszcze na to za późno. Nie mogła znieść myśli, że odjedzie bez wiedzy o jej głębokim zakochaniu.

„I ty... Wyjeżdżasz...?" Słowa nie chciały opuścić jej gardła, zacisnęło się na dobre, kiedy zielonooki przytaknął na jej sentencję. „Koniec tygodnia... Haha... Niesamowite! Będziesz sławny Izuku!" Uśmiechnęła się szeroko pomimo łez cisnących się do jej oczu.

„Raczej nie stanę się sławny, znasz mnie..." Zaśmiał się odrobinę, drapiąc po karku w akcie zdenerwowania. „Ale czy to na pewno w porządku, że cię zostawię...?"

„O czym ty gadasz, Deku! Leć tam, masz szansę spełnić swoje życiowe marzenie. Ale musisz obiecać, że od czasu do czasu wyślesz mi jakiś list." Odparła kładąc jedną ze swoich dłoni na jego ramieniu. „Pośpieszmy się, masz mało czasu, żeby przygotować się do wyjazdu, to w końcu za dwa dni!"

Zanim Deku zdołał powiedzieć coś jeszcze dziewczyna ruszyła w drogę ku swojej lecznicy, dopytując przy okazji o różne szczegóły wyjazdu. Gdy dotarli pod jej dom, podziękowała mu i pożegnała się z nim. Gdy tylko drzwi do lecznicy zamknęły się szczelnie, dziewczyna osunęła się na podłogę chowając twarz w swoje dłonie.

„Dlaczego nie umiem mu o tym powiedzieć...?" Wyszeptała, tuląc do siebie swoje kolana. Chwilę potem, Recovery Girl zaniepokojona hałasami z głównej izby zeszła na dół zastając swoją uczennicę w opłakanym stanie.

„(Y/N), co się stało? Dlaczego płaczesz?" Kobieta siadła obok swojej podopiecznej uspokajająco głaszcząc ją po plecach.

„Uczucia są zbyt skomplikowane, sensei!" Powiedziała pomiędzy łkaniem i przytuliła się do swojej nauczycielki.

„Może położysz się już spać? Jutro będzie lepszy dzień, naprawdę." Młoda zielarka przytaknęła i razem ze starszą kobietą udała się do swojego pokoju by momentalnie opaść na łózko.

Staruszka jeszcze przez kilka minut obserwowała swoją uczennice. W głowie roiło jej się mnóstwo myśli. Dlaczego? Jak? Przez kogo? Westchnęła ciężko i po chwili zamknęła drzwi do jej pokoju aby mogła w spokoju odpocząć od jej problemów.

»»————-  ————-««

Dwa dni licząc dzisiaj. Ta myśl wypełniała jej umysł. Westchnęła z frustracją odgarniając swoje rozmierzwione loki z zaspanej twarzy. Co powinna zrobić? Z jednej strony nie ma ochoty patrzeć na zielonowłosego, bo przez spędzanie z nim czasu będzie coraz bardziej cierpieć przy rozstaniu z nim. Ale tak bardzo chciałaby go zobaczyć... Chociaż w tych ostatnich chwilach jego pobytu w ich mieście. Z rozmyślań wyrwało ją skrzypienie drzwi.

„Kochanie, masz gościa na dole. Czujesz się już lepiej?" Zapytała emerytowana lekarka podchodząc do boku łóżka. „Wczoraj nieźle mnie wystraszyłaś."

„Przepraszam, sensei... Po prostu za dużo emocji jak na jeden dzień. Przeproś ode mnie tę osobę, ale nie czuje się dzisiaj na siłach, żeby schodzić. Musze trochę ochłonąć." Dziewczyna obróciła się na drugi bok.

„Buntowniczy wiek, co..."

Staruszka zeszła do głównej izby gdzie czekał zniecierpliwiony Izuku, z ciekawością wypatrując odpowiedzi od lekarki. Kiedy nie zobaczył (h/c) włosej idącej za starszą kobietą, wiedział, że coś musiało być nie tak.

„(Y/N) nie czuje się dzisiaj najlepiej. Może odwiedzisz ją jutro, Midoriya? W końcu wyjeżdżasz dopiero po jutrze jeśli się nie mylę." Zielonowłosy spojrzał w bok po czym powolnie przytaknął. „No już, jutro na pewno się zobaczycie."

„Mogłaby Pani jej powiedzieć, że byłem? Ja... Chciałbym z nią porozmawiać." Zrezygnowany chłopak skierował się do wyjścia. „Dziękuję za pomoc..."

'Coś poważnego musiało się między nimi wydarzyć.' Staruszka od samego początku wywęszyła, że zły nastrój jej podopiecznej jest związany z młodym bohaterem, ale nadal nie ma pewności co do przyczyn tego napięcia.

Doświadczona lekarka przygotowała napar na uspokojenie i ponownie weszła do pokoju (e/c) okiej wzdychając kiedy spostrzegła jej sylwetkę dalej pod kołdrą. Ustawiła kubek z gorącym naparem na szafce nocnej, a sama zajęła miejsce na boku łóżka.

„(Y/N), czy coś zaszło między tobą a Midoriyą? Przyszedł tu przed chwilą i wyglądał na bardzo zmartwionego." Wzrok młodszej kobiety podniósł się na spokojny wyraz twarzy jej towarzyszki. „Wiesz, że możesz mi o tym opowiedzieć, kochanie."

„All Might zabiera go ze sobą do stolicy, tam będzie najsławniejszym bohaterem na świecie, ustatkuje się, będzie szczęśliwie żyć..." Zaczęła (h/c) sięgając po ciepły kubek po czym zacisnęła go w swoich dłoniach. „... A mnie tam nie będzie."

„Rozumiem, że będziesz za nim tęsknić, ale zawsze możesz go odwiedzać. Na pewno przyjmie cię z otwartymi ramionami." Oznajmiła kobieta, interpretując w zły sposób wyznanie dziewczyny.

„To na pewno, ale nie w tym rzecz, sensei... Teraz kiedy mam przed oczami wizję stracenia go, wizję jego szczęścia z kimś innym u boku... Zaczynam rozumieć jak bardzo go adoruję i jak ciężko będzie mi się bez niego obejść... I jak bardzo będę cierpieć, bo on nigdy nie dowie się o moich uczuciach." (h/c) włosa pociągnęła nosem i ciurkiem wypiła zawartość kubka, próbując powstrzymać się od kolejnej fali płaczu.

„W takim razie czemu nie powiesz mu jak ważny jest dla ciebie?" Staruszka podniosła jedną brew zastanawiając się co powinna doradzić dziewczynie. „Midoriya to mało pojętny w takich sprawach chłopak. Musisz powiedzieć mu to prosto w twarz."

„Jeśli mu to powiem tylko przysporzę mu zmartwień i jeszcze ubzdura sobie, żeby zostać. Ja chcę być dla niego miłym wspomnieniem, a nie powodem do zmartwień. Dlatego nie chcę się z nim widzieć, bo wtedy pożegnanie będzie jeszcze trudniejsze niż jest teraz..." Wyznała przytulając się do swoich kolan.

„To twoja decyzja (Y/N), nie mam zamiaru nakłaniać cię do czegoś wbrew twojej woli, ale taka matczyna rada... Przemyśl to. Jutro jest festyn fajerwerków w mieście, może to dobra okazja, żeby mu o tym powiedzieć, ja się na niego wybieram." Lekarka pogłaskała młodszą kobietę po głowie i wyszła z pokoju upewniając się, że wszystko z nią w porządku.

(h/c) włosa wyjrzała przez okno obserwując przechodzących ulicami ludzi. Matki z dziećmi, kolorowi kupcy czy gromadki urwisów pałętające się po całym mieście nadając mu życia. Mimowolnie wracała myślami do dnia, w którym poznała niezwykłego zielonowłosego. Jeden uśmiech i jej serce od razu zaczęło bić odrobinkę szybciej. Na początku nie zwracała na to uwagi i traktowała go jedynie jako wybawcę z ówczesnej sytuacji, ale teraz... Każde spojrzenie którym go obdarowywała było pełne troski i adoracji. Pamiętała jak bezpiecznie czuła się w jego silnych ramionach, kiedy chronił ją przed różnorakimi niebezpieczeństwami, często narażając też swoje zdrowie, a nawet życie. Była zbyt ślepa, żeby zauważyć to wcześniej. Ona po prostu go kocha, kocha tak bardzo, że jest w stanie dać mu wolność.

[TIME SKIP – NASTĘPNY DZIEŃ, WIECZÓR]

(Y/N) nadal nie wyszła z pokoju, jedyne co robiła to przyglądała się wystrojonym parom i rodzinom, które z radością świętowały zakończenie sezonu. Recovery Girl niedawno także opuściła dom i oznajmiła, że nie wróci do samego poranka. Dzięki temu (h/c) włosa miała czas tylko dla siebie i swoich przemyśleń. Przyglądała się dokładnie stoiskom z różnymi pysznościami, które tylko czekały na spróbowanie.

'Izuku uwielbiał katsudon... Na pewno właśnie teraz go pałaszuje...' Zaśmiała się cicho na samą myśl o tym jak uroczo musi wyglądać.

Bolesne pulsowanie w jej klatce piersiowej nie miało zamiaru ustać w najbliższym czasie. Jedynym lekarstwem było zapomnieć, ale czy ona chciała przestać pamiętać? O każdym uśmiechu, o każdej rozmowie, o tym jak stał się jej rycerzem w srebrnej zbroi, który pojawi się zawsze w potrzebie? Nie, bo te piękne chwile niedługo będą jedynym co jej po nim pozostanie.

„Tak bardzo chciałabym, żeby wiedział..." Wymamrotała, odsuwając się od okna, jednak gdy usłyszała jakby pukanie w szybę natychmiast obróciła się w jej kierunku.

Ku jej ogromnemu zdziwieniu zobaczyła po drugiej stronie znajomą czuprynę i przyjazne ślepia, w które mogłaby wpatrywać się godzinami. Szybko otworzyła okno, uważając aby nie zranić chłopaka. Młody bohater użył swojej umiejętności, aby podskoczyć na tyle wysoko by dosięgnąć jej okna, a jedynym punktem jego oporu był drobny zewnętrzny parapet. Oczywiście mnóstwo osób z ulicy podejrzliwe obserwowało jego poczynania.

„Deku?! Co ty wyrabiasz!? Wchodź szybko, jeszcze zrobisz sobie krzywdę!" (Y/N) odsunęła się na bok umożliwiając chłopakowi wspięcie się do środka, co też zrobiła, zamykając za sobą okno. „Dlaczego akurat przez okno?"

„Inaczej dalej unikałabyś mnie jak ognia, (Y/N)-chan! Kiedy zobaczyłem Cię w oknie zrozumiałem, ze to moja ostatnia szansa, żeby z tobą porozmawiać... Dlaczego mnie ignorujesz?" Jego frustracja i wewnętrzny ból odzwierciedlały się w jego głosie, aż przykro było jej słuchać jego tonu. „Czy zrobiłem coś nie tak tamtego wieczoru? Jeśli tak, naprawdę nie chciałem zrobić nic złego!"

„Deku, nie zrobiłeś mi nigdy nic złego! Naprawdę, ja tylko... Myślę, że powinieneś iść cieszyć się festiwalem to twój ostatni wieczór w mieście racja?" Odparła starając się zgrabnie wybawić go z mieszkania, jednak ten złapał ją za nadgarstek gromiąc ją spojrzeniem.

„Znowu to robisz... Co się dzieje?" Nie mogła wytrzymać tego błagalnego tonu, jakby to była jego ostatnia deska ratunku.

„Ja..." Spojrzała w jego oczy i widziała w nich refleksję tak wielu emocji, więcej niż zdołała zrozumieć czy przeliczyć. To był znak jakiego potrzebowała. „Zrozumiałam jak bardzo lubię twój uśmiech, Izuku. Jak wiele rzeczy w moim życiu zawdzięczam tylko i jedynie tobie... Tak wiele dla mnie zrobiłeś, a ja jestem na tyle samolubna, że chcę jeszcze więcej..."

„(Y/N)-chan...?" Jego oczy wypełniała nowa iskierka, jakby połączenie nadziei z ciekawością.

„Chcę spędzać z tobą więcej czasu, chcę być bliżej ciebie niż ktokolwiek inny, chcę poznać wszystkie twoje oblicza, których nie poznał nikt inny... A w zamian za to wszystko, chcę oddać ci to samo, chcę być dla ciebie kimś specjalnym... Ponieważ tak bardzo cię adoruję, Izuku. I myśl o tym, że wyjedziesz do stolicy, znajdziesz tam szczęście, którego nie będę mogła być częścią tak bardzo boli." Oczy zielarki zeszkliły się na samą myśl o mętliku w głowie chłopaka, była przygotowana na odrzucenie, w końcu teraz nie miała już nic do stracenia.

„C-cieszę się, że mamy takie same uczucia..." (h/c) włosa momentalnie spojrzała na niego z ogromnym szokiem. Piegowate policzki chłopaka zdobił dorodny czerwony rumieniec, a zielone tęczówki błyszczały bardziej niż zazwyczaj. „Chciałem spędzić z tobą jak najwięcej czasu przed wyjazdem i wyznać ci co tak naprawdę czuję, ale... Ty byłaś pierwsza. Jak mogłaś pomyśleć, że bez ciebie będę w stanie być w pełni szczęśliwy? Zawsze, nie ważne gdzie jestem, ukradkiem wkradasz się do moich myśli, nie mógłbym wyjechać bez poznania twoich uczuć (Y/N)."

Przyłożył swoje czoło do jej, delikatnie ujmując jej dłonie w swoje. Oboje wpatrywali się w siebie, bez słów napawając się obecnością ukochanej osoby. W pewnym momencie jednak, zielonowłosy niepewnie pochylił się bardziej w jej kierunku. Dziewczyna zrozumiała ten gest i stanęła na palcach, aby złączyć razem ich usta. Oboje trochę niezdarnie oddali się pocałunkowi, badając swój smak. Po kilku minutach niewinnego taca ust oderwali się od siebie. (e/c) oka zobaczyła w jego oczach nieznane wcześniej uczucie, które powoli uwalniało stado motyli z jej brzucha. Pociągnęła go za rękaw w stronę swojego łóżka ponownie łącząc ich usta w bardziej namiętnym pocałunku.

»»————-  ————-««

Poranne promienie słoneczne powoli wypełniały pokój młodej zielarki, jednak zupełnie nie przejmowała się jasnym źródłem światła. Zamruczała cicho wtulając się w ciepły tors swojego ukochanego, który jedną ręką obejmował jej sylwetkę, a drugą bawił się jej (h/c) włosami. Na samo wspomnienie poprzedniej nocy na policzkach obojga z nich wkradały się koralowe rumieńce, jednak dla obojga była to magiczna chwila. Stać się jednym z ukochaną osobą. Jedynym co przekreślało błogość tej chwili był dzisiejszy odjazd zielonowłosego.

„Izuku, musisz się zbierać... Wyjeżdżasz dzisiaj..." Wymamrotała (e/c) oka składając delikatne pocałunki wzdłuż obojczyka chłopaka.

„Ale jak mogę cię teraz zostawić, chcę z tobą zostać, (Y/N)-chan..." Odpowiedział, przeczesując swoją dłonią jej lekko skołtunione włosy.

„Nawet nie waż się o tym myśleć na poważnie, Midoriyo Izuku! Jeśli tam nie pojedziesz oznajmiam wszem i wobec, że możesz się ze mną pożegnać!" Mordercze spojrzenie dziewczyny zbiło zielonowłosego z tropu. „Masz zostać najlepszym bohaterem jaki stąpał po ziemi, jasne?"

„Oczywiście..." Zaśmiał się delikatnie, składając opiekuńczy pocałunek na jej czole. „Będę wysyłał listy kiedy tylko będę mógł, jeśli będziesz w stolicy daj mi znać."

„Ty dowiesz się o tym pierwszy..." Wyszeptała, przyglądając się dokładniej jego twarzy, po czym podniosła się do pozycji siedzącej. „Ale... Nie chcę żebyś czuł się przymuszony do bycia ze mną."

„O czym ty mówisz?" Zmarszczył brwi na słowa dziewczyny i natychmiast także podniósł się do pozycji siedzącej. „Nie chcesz, żebyśmy byli razem?"

„Nie o to chodzi, Izuku. Bardzo tego chcę. Tylko... Wyjeżdżasz tam na kilka lat, jest szansa, że ktoś inny będzie mógł dać ci tam szczęście. Jeśli pokochasz kogoś innego... Kim jestem, żeby stać ci na przeszkodzie?" Wyjaśniła (Y/N) odgarniając na bok swoje włosy.

„Mówisz jakbym mógł o tobie zapomnieć, (Y/N), ja kocham ciebie i tylko ciebie. Nic, ani nikt tego nie zmieni." Jego słowa delikatnie uspokajały jej zdenerwowanie, jednak nadal nie chciała oddać się uldze.

„Jeśli nie zakochasz się w kimś innym, ja będę tu czekać. I kiedy wrócisz... Może zgodzę się zostać twoją żoną jak ładnie poprosisz." Choć lekarka zaczęła się śmiać, delikatna czerwień zawitała na jej policzkach na samą myśl o małżeństwie.

„Obiecujesz, że się zgodzisz?" Owinął swoje ramiona wokół jej sylwetki napawając się jeszcze odrobinę jej ciepłem, za którym na pewno będzie tęsknił.

„Obiecuję."

Tego samego dnia wieczorem, wielu mieszkańców zebrało się pod bramami wioski, aby pożegnać dwójkę bohaterów, którzy ruszali w świat. Wśród tłumu była także młoda zielarka, która łagodnym spojrzeniem obserwowała jak wszyscy żegnają się z zielonowłosym. W pewnym momencie poczuła lekki uścisk na rękawie swojej koszuli, a gdy obróciła się w stronę osoby, która to zrobiła zobaczyła matkę swojego ukochanego.

„(Y/N)-chan, dziękuję, że powiedziałaś mu o swoich uczuciach. Kilka dni temu słyszałam jak mamrotał coś o sposobach na wyznanie ci miłości, dlatego bardzo się cieszę, że doszło to do skutku." Kobieta uśmiechnęła się przyjaźnie, typowo matczynym uśmiechem.

„To nic takiego, Inko-san. Korzyść jest obustronna." Lekarka zaśmiała się cicho, jednak kiedy poczuła czyjąś obecność za sobą natychmiast się odwróciła.

Zanim zdążyła cokolwiek powiedzieć, została zamknięta w ciasnym uścisku zielonowłosego. Szybko oddała przytulas, wtulając się w jego tors. Wyczuła desperację w jego akcie, jakby nie chciał w żadnym wypadku puszczać i zostawiać jej tutaj samej. Jednak gdy odsunął się od niej na moment, nie mógł powstrzymać się od złożenia delikatnego pocałunku na jej ustach, jakby chcąc mieć z nią jak najwięcej kontaktu zanim odjedzie.

„Proszę, zaczekaj na mnie." Wyszeptał, kiedy jego usta znajdowały się jedynie milimetry od jej.

„Przecież coś ci obiecałam, Izuku..." Odparła, stając na palcach i składając pocałunek na jego czole, jako swego rodzaju amulet na szczęśliwą drogę.

Po pożegnaniu się ze swoją matką i jeszcze kilkoma innymi osobami, wreszcie nadszedł czas odejścia. Gdy tylko brama zamknęła się za opuszczającymi ją mężczyznami, zielarka nie mogła powstrzymać spływających po jej policzkach wodospadów łez. W życiu nie czuła tak wielu emocji.

»»————-  ————-««

Jednak jak to w życiu bywa. Dni mijały, za nimi tygodnie, a po nich miesiące. Życie wróciło do swojego normalnego biegu, choć na początku nie było łatwo. Teraz (h/c) włosa skupiła się na swojej nauce, ciesząc się z każdego listu, który od czasu do czasu przynosiła jej Inko. Izuku opisywał w nich swoje przygody w stolicy ze szczegółowymi rysunkami i przedstawieniami. Wszystko stawało się powoli coraz spokojniejsze jednak (Y/N) niepokoiło kilka faktów, które działy się z jej ciałem. Miewała ostatnio poranne nudności, żądała niestworzonych potraw i zauważyła, że jej biust znacząco się powiększył.

„(Y/N).... Jesteś w ciąży." Oznajmiła Recovery Girl, kiedy skończyła przeprowadzanie badania, o które prosiła (e/c) oka. „Zaraz musimy powiedzieć o tym Inko-san!"

„J-ja... W ciąży...!? W sensie będę mieć dziecko!?" Lekarka nie mogła przyswoić informacji o malutkim istnieniu, które rozwijało się w jej brzuchu. „D-dziecko... Haha...."

„Spokojnie skarbie, pomożemy ci ze wszystkim, ale najpierw musimy poinformować Midoriyę." Kiedy starsza kobieta powiedziała tę sentencję, (Y/N) natychmiast zaprzeczyła.

„Nie, w żadnym wypadku! Przecież on będzie chciał wracać i wtedy na pewno nie uda mu się ukończyć tego treningu, a tak długo o nim marzył i tak dobrze sobie na nim radzi! Izuku nie może się dowiedzieć o mojej ciąży!" Wyjaśniła schodząc z łóżka dla pacjentów w klinice. „Inko-san może wiedzieć, ale nikt poza nią i nami."

„Ale wtedy ludzie w wiosce będą gadać, (Y/N) w twoim stanie nerwy nie są na rękę. A do tego Midoriya ma pełne prawo wiedzieć, że ma dziecko." Staruszka popatrzyła na niewiastę z lekkim oburzeniem, jednak po zobaczeniu jej proszącej miny westchnęła ciężko. „Dobrze, już dobrze, ale bierzesz to na swoją odpowiedzialność."

„Tak jest, sensei!"

„(Y/N), wszystko w porządku?! To nic poważnego prawda?!" Obie kobiety obróciły się w stronę spanikowanej zielonowłosej, która właśnie w tej chwili wparowała do lecznicy. W takich momentach od razu można było dostrzec podobieństwo między nią, a jej synem.

„To nic złego, ale co prawda jest to dość poważny stan..." Odparła Recovery Girl uspokajając ciemnowłosą kobietę.

„Co to znaczy!? Nie rozumiem o czym mówisz..." Spanikowana niewiasta patrzyła skonfundowana to raz na obie lekarki.

„Inko-san... ja..." (h/c) włosa przełknęła gulę stojącą jej w gardle i spojrzała z lekkim uśmiechem na przyszłą babcię. „Jestem w ciąży z dzieckiem Izuku."

„..." Ciemnowłosa natychmiastowo pokryła się ciemnoczerwonym rumieńcem. „C-co?! Ale Izuku teraz jest w stolicy, musze natychmiast wysłać tam list! Musi wracać, trzeba przygotować ślub! Ale czy z maluszkiem wszystko dobrze!?"

„Inko-san, nie możemy powiedzieć mu o dziecku. Poczekamy aż wróci." Wyjaśniła młoda zielarka, powoli wstając ze swojego siedziska.

„Przecież to może być za wiele lat!" Ciemnooka spojrzała na niewiastę, jakby ta co najmniej postradała zmysły.

„Obiecałam mu, że poczekam ile będzie trzeba... Teraz mam chociaż jego cząstkę przy sobie."

Czas płyną nieubłaganie, a po (h/c) włosej coraz było widać oznaki ciąży. Starała się unikać wychodzenia na zewnątrz, ale jak to w mieście bywa, plotki szybko się rozchodzą. W ten sposób każdy w mieście znał inną wersję wydarzeń. Jedni mówili, że to przelotny romans z kupcem z dalekich stron, inni mówili, że po alkoholu spotkała czarującego grajka. Tylko trójka kobiet znała prawdę co do prawdziwego ojca maluszka. Zielarka nie przejmowała się pogłoskami i żyła opiekując się sobą oraz rosnącym w niej życiem, aż do dnia porodu.

„Trzymaj się! Jeszcze tylko chwila!" Między krzykami agonii (h/c) włosej można było jakimś cudem usłyszeć uspokajające słowa Recovery Girl, której w odbiorze porodu pomagała babcia malucha.

„Kiedy wróci to kopnę go tak mocno, że sam poczuje jak to jest rodzić!" Wydarła się na całe gardło, zaciskając swój uścisk na oparciu łóżka.

Po kilku godzinach wyczerpującego porodu w izbie rozległ się głośny donośny płacz, przez który zarówno matka, babcia jak i ciocia także uroniły łzy. Gdy (Y/N) zobaczyła maluszka owiniętego w pieluszki od razu przytuliła go do swojego ciała, nie zwracając uwagi na swoje ogromne zmęczenie.

„Jesteś taki śliczny, synku..." Wymamrotała, całując czółko bobasa. „Co powiesz na (S/N)? Brzmi dobrze?"

»»————-  ————-««

[TIME SKIP – 6 LAT PÓŹNIEJ]

Z każdym mijającym miesiącem w ręce (Y/N) trafiało coraz mniej listów by przed dwóch laty zupełnie przestać przychodzić. Tłumaczyła to sobie jego napiętym grafikiem, w końcu udało mu się osiągnąć szczyt i wszyscy w krainie wiedzieli kim jest sławny Deku. Dlatego tak bardzo cieszyła się, że jej syn tak bardzo przypomina swojego ojca. Byli jak dwie krople wody, te same ciemnozielone loki, piegi, nawet twarz. Jedyne czym się różnili był kolor oczu, (S/N) miał tęczówki w odcieniu prześlicznego (e/c).

„Mamo, naprawdę musisz jechać?" Zapytał zielonowłosy chłopiec wtulając się w nogi kobiety. Sześciolatek bardzo zżył się ze swoją rodzicielką i każda chwila rozłąki była dla niego straszna.

„No już, bądź dzielnym chłopcem, (S/N). Wiesz jak bardzo ciocia Recovery potrzebuje tych egzotycznych ziół. Za kilka dni wrócę, a na razie obiecaj mi, że zajmiesz się babcią Inko. Kiedy wrócę zabiorę cię do szkoły rycerskiej pooglądać bohaterów z wujkiem Aizawą." (h/c) włosa zmierzwiła czuprynę swojego synka, kiedy ten przytaknął na jej słowa i pozwolił jej wsiąść do karawany jadącej do stolicy.

„Uważaj na siebie mamo! Jeśli jakiś złoczyńca zrobi ci krzywdę obiecuję, że sam go pokonam!"

'Zupełnie jak jego ojciec... Izuku, pamiętasz o powrocie prawda?' Pomyślała, obserwując jak dorożka powoli opuszcza mury miasta.

Dwa dni później zawitała u wrót stolicy. Ogromne miasto tętniło życiem, ciekawa różnica od zwyczajnego spokoju miasteczka, w którym żyła ostatnie kilka lat. Wszędzie widniały wizerunki dobrze znanego jej bohatera.

„Deku ponownie powstrzymał rozrastający się gang handlarzy ludźmi... Uratował za jednym zamachem 200 osób...!" Przeczytała głośno nagłówek z przyczepionej do tablicy ogłoszeń gazety. „Musi być bardzo zajęty..."

„Izuku-kun, ten jest prześliczny~!"

Jej serce momentalnie stanęło na dźwięk kobiecego głosu wypowiadającego imię jej ukochanego. Przepychała się między mieszkańcami miasta by zobaczyć tak bardzo utęsknioną twarz. Nie mogła przestać wpatrywać się w jego doroślejsze, a zarazem tak znajome oblicze. Jednak tym co ją zaniepokoiło była kobieta obok niego, która miała na dłoni prześliczny pierścionek.

„Uraraka...?" Wyszeptała zielarka, czując jak cały jej świat się wali. W końcu oni mieli się ku sobie, doskonale pamiętała jak na początku ich podróży od razu dostrzegła ich zainteresowanie sobą nawzajem.

A jej niepielęgnowana przez lata miłość do niego mogła okryć się rdzą. W tym momencie chciała aby ktoś uderzył ją w twarz, aby wybudzić ją z tego koszmaru. Ale w końcu powiedziała mu, że jeśli zakocha się w kimś innym podczas swojego pobytu tam nie będzie stawiać oporu... To było tak głupie wierzyć w jego słowa o powrocie i małżeństwie razem z nią. Westchnęła ciężko, przełykając łzy, po czym wróciła do swoich zajęć, w końcu musi znaleźć odpowiednie zioła i wrócić bezpiecznie do swojego synka.

„Myślisz, że jej się spodoba, Uraraka?" Zapytał zielonowłosy dokładnie przyglądając się pierścionkowi. „Nie chcę, aby jej obrączka nie przypadła jej do gustu..."

„(Y/N) na pewno ją pokocha, zwłaszcza, że będzie od ciebie. Szkoda, że już jutro wyjeżdżasz, ale obiecaj, że szybko wrócisz i to z nią!" Oznajmiła szatynka oddając biżuterię sprzedawcy by ten ją zapakował.

„Ne, Deku." Młody bohater obrócił się w stronę agresywnego głosu swojego przyjaciela z dzieciństwa. „Jakim cudem jeszcze nie wiesz?!"

„Kacchan, o czym ty mówisz...?" Zapytał lekko skonfundowany, widząc agresywne spojrzenie blondyna.

„Kirishima ostatnio był w wiosce i widział tam (Y/N) z bachorem, który wyglądał praktycznie jak ty i mówił do niej 'mamo'!" Wysyczał przez zęby, obserwując zszokowane spojrzenie ciemnowłosego.

„Co...!? Ale, to niemożliwe powiedziałaby mi o tym...!" Jednak nagle uderzyły go jej słowa, tamtego poranka.

'Jeśli pokochasz kogoś innego, kim jestem, żeby stać ci na przeszkodzie?'

„Jeśli sam tam nie pójdziesz, osobiście wytargam cię tam za fraki. (Y/N) na pewno była na tyle uparta, że nie chciała przeszkadzać ci w tej cholernej karierze. Załatw to porządnie albo przypilnuję, żebyś pożegnał się z nią raz na dobre, Deku." Zmarszczył brwi, obserwując jak Izuku zaciska swoją pięść na zapakowanym pierścionku.

„Tym razem tego nie zepsuję, Kacchan."

»»————-  ————-««

Po powrocie do wioski zielarka nie mogła pogodzić się ze stratą osoby, na którą czekała tyle czasu. Jednak pomimo łez i rozpaczy nie mogła pozwolić swojemu synowi zobaczyć jej w rozsypce. Inko-san nie mogła uwierzyć kiedy usłyszała opowieść dziewczyny. Z całego serca bolał ją wybór jej pierworodnego. Następnego dnia po wiosce rozeszły się wieści o przybyciu pewnego sławnego herosa, jednak (h/c) włosa nie zwracała na nie większej uwagi, oddając się pracy.

„Mamo, mamo! Przyjechał ten bohater! Czy możemy iść go zobaczyć, proooooszę!?" Zielonowłosa kulka radości zaczęła błagać na wszelakie sposoby. Od razu widać, że odziedziczył po ojcu obsesję na temat bohaterów.

„No już dobrze, dobrze, ale sam masz do niego podejść jeśli chcesz autograf." Westchnęła ciężko, delikatnie mierzwiąc kręconą czuprynę swojego syna.

Kiedy wyszli z domu, zobaczyli jak wokół głównej ulicy ustawił się tłum mieszkańców chcących zobaczyć sławnego herosa. Kobieta złapała za rękę swojego syna po czym ruszyła w stronę tłumu, stając z tyłu i obserwując całą sytuację, jakież było jej zdziwienie kiedy zobaczyła tę samą zieloną czuprynę i oczy, które kochała od tak wielu lat.

'W-wrócił...!?'

„Mamo to Deku! Ten super sławny bohater! Pokonał tylu groźnych złoczyńców!" Oznajmił chłopczyk, nie zdając sobie sprawy, że właśnie opisuje swojego ojca.

„K-kochanie musimy wracać do domu, chyba zostawiłam obiad na ogniu...!" (e/c) oka wzięła swojego pierworodnego na barana i ruszyła w stronę mieszkania, szczelnie zamykając za sobą drzwi.

„Okaasan...?"

„Idź do swojego pokoju, (S/N). Mama musi się koniecznie czymś zająć, obiecuję ci, że jeszcze poznasz tego Pana, naprawdę." Uśmiechnęła się delikatnie pomimo swojego zaniepokojenia. Chłopiec przytaknął i ruszył do swojego pokoju na górnym piętrze.

(Y/N) po upewnieniu się, że drzwi od lecznicy są szczelnie zamknięte, także ruszyła na górę aby spróbować wymyślić plan swojego działania. Przecież nie może wiecznie ukrywać przed nim faktu, że ma syna. Ale jak może mu o tym powiedzieć kiedy on kocha inną kobietę? Znając jego dobre serce, zerwie z nią tylko aby zająć się (e/c) oką i dzieckiem, pomimo braku uczuć do niej.

„Dlaczego nie mogłeś wrócić wcześniej, idioto..." Wymamrotała, opierając się plecami o zamknięte drzwi od swojego pokoju.

„Też zadaję sobie to pytanie, (Y/N)-chan."

Natychmiast zwróciła się w stronę męskiego głosu. Ujrzała opierającego się o parapet jej otwartego okna Izuku, który wpatrywał się w nią. Jakby chciał zbadać jak bardzo zmieniła się kobieta, którą tak mocno kocha. Podszedł do niej powolnym krokiem ujmując jej policzek w swoją szorstką, ale ciepłą dłoń, zmuszając ją by spojrzała mu w oczy.

„Dlaczego nie powiedziałaś mi, że mam syna?" Zapytał stanowczo, choć jego twarz wyrażała zarówno tęsknotę, ulgę jak i odrobinę radości.

„Bo wiedziałam, że rzuciłbyś wszystko co chciałeś osiągnąć i wróciłbyś tutaj... Jesteś dobrym człowiekiem, dlatego... Nie zmuszaj się do bycia ze mną, wiem, że ty i Uraraka... Widziałam jak kupowaliście razem pierścionek zaręczynowy..." Obróciła głowę starając się ignorować jego intensywne spojrzenie.

„Pamiętasz co obiecałem ci w dniu wyjazdu? Kiedy wrócę, poproszę o twoją rękę. Uraraka pomagała mi tylko przy wyborze pierścionka dla ciebie, (Y/N)." Odsunął się na moment by następnie uklęknąć na jedno kolano przed (h/c) włosą, która wpatrywała się w niego pod wrażeniem. „Przez cały czas myślałem jak bardzo mogłaś się zmienić, jak wielka jest szansa, że ktoś zajmie moje miejsce... Bałem się, że możesz zapomnieć o naszej obietnicy. Jesteś jedyną osobą, którą pokochałem w ten sposób i jesteś tą z którą chcę spędzić resztę mojego życia. (Y/N)-chan, wyjdziesz za mnie?"

Zielarka od razu rzuciła się w ramiona mężczyzny, nie zwracając uwagi na cokolwiek. Owinęła swoje dłonie wokół jego szyi, wtulając się w jego umięśniony tors. Po chwili zanurzyła swoje usta w jego pokazując mu wszystkie ukryte w sobie emocje. To co chciała pokazać mu przez te wszystkie lata. Kiedy oderwali się od delikatnie wsunął pierścionek na jej palec.

„A za kogo innego miałabym wyjść, Izuku?" Zaśmiała się lekko, pozwalając otoczyć się jego silnymi ramionami. „Ale jest ktoś, kto musi cię koniecznie poznać."

Zielonowłosy przytaknął, jednak dziewczyna od razu zauważyła zwątpienie i zdenerwowanie na jego twarzy. Nie mogła go winić, zobaczy swoje dziecko po raz pierwszy od 6 lat, kiedy to nie miało o nim pojęcia. (Y/N) złapała go za rękę i uśmiechnęła się ciepło dodając mu odwagi. Zaprowadziła bohatera przed drzwi do pokoju, w którym bawił się ich syn. Deku przełknął ślinę i otworzył drzwi, zastając po drugiej stronie chłopca bawiącego się figurkami z drewna.

„(S/N), ktoś przyszedł cię odwiedzić." Chłopczyk od razu podniósł wzrok na nowego przybysza po czym podbiegł do niego, wesoło skacząc wokół niego.

„Jesteś Deku! Najlepszy bohater w krainie! Musze mieć autograf!" Izuku przyglądał się swojemu potomkowi, który tak bardzo przypominał mu siebie samego. Uklęknął przed chłopcem na jednym kolanie i delikatnie pogłaskał go po głowie.

„Tak naprawdę, jestem Izuku Midoriya. A jeszcze dokładniej, jestem twoim tatą, (S/N). Przepraszam, tak długo nie było mnie w domu." Oznajmił, obserwując jak mimika chłopca drastycznie się zmienia, z rozweselonej w zrozpaczoną. „(S-S/N)!?"

„P-papa..." Zielonowłosy chłopczyk zalała się łzami przytulając się do swojego ojca, który od razu odwzajemnił uścisk, w głębi duszy ciesząc się z akceptacji chłopca.

„Od dziś, nie zostawię was samych." Powiedział podnosząc malucha z łatwością jedną ręką. „Kupiłem dom w stolicy, gdzie chcę żebyśmy się przenieśli. Nie chcę się z wami rozstawać nigdy więcej."

„Papa ma rację! Wreszcie będziemy w komplecie! Babcia Inko też na pewno się ucieszy, że mama nie będzie już sama!"

„Zawsze będę obok, obiecuję wam."  

Yo, tu Yuru!

Z okazji powrotu do szkoły postanowiłam, że zrobimy to z przytupem! Oto pierwsze z zakończeń tej histroii, wprawdzie napisałam je jakiś czas temu, tak przy 16 rozdziale, dlatego różnica w stylu pisania może być widoczna ^^" Zakończenia będą pojawiały się bardzo nieregularnie, prosze o cierpliwość! 

Mimo tego chciałam dać wam coś na początek tego roku! Trzymajcie się i uczcie, wbrew pozorom trzeba to robić. Stay in school, kids.

Mam nadzieję, że się podobało!

~Yurugina ʕ•ᴥ•ʔ

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro