2.|| Polowanie młodej czarownicy.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Muzyka: 「Nightcore」→ Smoke Damage (by hi i'm case)

Kanał na YouTube: ღ NightcoreGalaxy ღ

Link: https://youtu.be/yu5H8kdHLN0

----------------------------------------------

CZĘŚĆ DODANO DNIA: 11.08.2018r

   „Wzięłaś zioła? I fiolki? A maści? Bandaże leżały na stole." Starsza lekarka z uwagą obserwowała każdy ruch młodej dziewczyny, gdy ta pakowała ekwipunek na podróż.

„Wszystko wzięłam, sensei." Lekko onieśmielona (h/c) włosa po kolei pokazywała swojej nauczycielce gdzie wszystko spakowała. Wiedziała, że kobieta była tak dociekliwa z czystej troski o dobro swojej podopiecznej, jednak powoli działało jej to na nerwy.

„A co to za worek? Myślałam, że wzięłaś już jedzenie." Lekarka wskazała na worek ściśnięty między płynnymi specyfikami, a kilkoma kawałkami sera i chleba. W bocznych kieszeniach miała schowane książki oraz feralny list o swoim domniemanym małżeństwie. „To może być zbędny balast."

„To tylko pewien sproszkowany specyfik. Naprawdę dobrze poprawia humor." Odparła dziewczyna, śmiejąc się pod nosem na wspomnienie o zakupie egzotycznego proszku, zwanego także kakao.

„Jeśli nie będzie ci przeszkadzać to nie widzę problemu. Na pewno masz ubrania na zapas?" Recovery Girl od nowa zaczęła przeglądać spakowane przedmioty, podczas gdy jej uczennica przewróciła oczami delikatnie się uśmiechając. „Jeszcze jedno..."

Dziewczyna z ciekawością obserwowała jak jej nauczycielka podeszła do szafki z różnymi fiolkami, buteleczkami i małymi skrzyneczkami na maść. Siwowłosa chwilę pogrzebała między różnymi specyfikami by po chwili wyciągnąć sporej wielkości szkatułkę. Kobieta wyjęła z pod swojej koszuli srebrny łańcuszek, na którym dumnie wisiał kluczyk wykonany z tego samego minerału. Po włożeniu go do dziurki oraz przekręceniu w pomieszczeniu rozległo się charakterystyczne kliknięcie. Lekarka otworzyła skrzyneczkę ukazując swojej podopiecznej sporą ilość różnych kosztowności.

„To nie wiele, ale powinno ci wystarczyć chociaż na kilka miesięcy." Powiedziała, po czym przesypała wszystkie skarby do sakiewki podając ją w stronę (e/c) okiej, która od razu zaprotestowała.

„Nie mogę tego wziąć, te pieniądze będą bardziej potrzebne w klinice!" dziewczyna agresywnie gestykulowała rękami, aby sprzeciwić się przyjęciu daru.

„Klinika sobie poradzi, ale ty bez pieniędzy nie przeżyjesz długo." Kobieta wcisnęła do torby wypełnioną do połowy sakwę i zapięła szczelnie pakunek. „Nie chcę mi się wierzyć... Dopiero byłaś takim małym brzdącem, a teraz czeka na ciebie wielki świat..." Westchnęła ciężko, obracając się w stronę uśmiechniętej dziewczyny.

„Dam radę, sensei. Te cudeńka nie są dla ozdoby!" Staruszka przewróciła oczami, gdy (h/c) włosa zapozowała pokazując swoje 'cudne' bicepsy.

„Widzę, widzę... Pamiętaj o ziołach na wzmocnienie. Rano i wieczorem-„

„Zalać gorącą wodą i wypić zanim wystygną. Do tego dałaś mi przepis, który jest w dzienniczku w bocznej kieszeni mojej torby. Wiem, sensei." Nikły uśmiech zawitał na twarzy kobiety, która niespodziewanie zamknęła sylwetkę młodej dziewczyny w opiekuńczym uścisku.

„Wiem, że wiesz, gdybyś była głupia nie byłabyś moją uczennicą... Uważaj tam na siebie, nie mogłabym znieść twojej śmierci." Ciepły głos docierał do uszu dziewczyny, która owinęła swoje ramiona wokół drobnej staruszki, poddając się przyjemnemu uściskowi.

„Na pewno wrócę, obiecuję Recovery Girl." Odparła, delikatnie odsuwając się od starszej kobiety by obdarować ją jasnym jak słońce uśmiechem.

Zanim zdążyła powiedzieć coś jeszcze, wokół niej został owinięty czarny woskowany płaszcz, który ukrywał całe jej ciało, a ogromny kaptur z łatwością ukrywałby jej tożsamość. Dziewczyna szczelnie owinęła się materiałem, nałożyła na ramię torbę i przystąpiła do szykowania upozorowanej ucieczki.

„Trzymaj się tam, (Y/N)." Staruszka złożyła delikatny pocałunek na czole swojej podopiecznej i wyszła z pokoju gasząc za sobą świcie, kiedy słońce zaczęło całkowicie chować się za horyzontem.

Pokój młodej praktykantki znajdował się na piętrze, całe szczęście, że było z niego wyjście na mały balkon, który był w stanie pomieścić tylko jedną osobę. (Y/N) Nałożyła na swoją głowę kaptur i czekając na zupełne ciemności, związała swoje prześcieradło i koc, tworząc dobrej długości drogę ucieczki. All Might mówił, że Midoriya będzie czekać na swoją towarzyszkę od razu po zachodzie słońca. Dał też młodej (h/c) włosej wskazówki o tajnym wyjściu z miasta, gdy już uda jej się uciec z domu. W murze obok starej fontanny znajdowała się dziura, której nikt nie kłopotał się załatać od lat. Dziewczyna przytaknęła do siebie rozmyślając o swoim planie by następnie po cichu wyjść na balkon i przywiązać jeden koniec prowizorycznej liny do drewnianej belki. Upewniła się, że węzeł jest naprawdę solidny nim zrzuciła drugi koniec na dół. Złapała za materiał i powoli zaczęła schodzić na ziemię. Gdy zeszła na dół, bez zbędnych ogródek, ruszyła bocznymi uliczkami w stronę starej fontanny, starając się być jak najmniej zauważalną. Nie minęła sporo ludzi, dlatego pomimo ogromnych nerwów, które zżerały ją od środka, czuła się odrobinę pewniej. Po dotarciu do miejsca docelowego od razu dostrzegła dość sporą szczelinę w murze. Rozejrzał się wokół siebie, a kiedy nikt nie był w zasięgu jej wzroku wcisnęła się do jedynego wyjścia. Gdy dostała się na drugą stronę powitał ją ogromny las, który musiał rozciągać się na wiele tysięcy hektarów.

„(L/N)-san?" usłyszała szept znajomego chłopaka i obracając głowę w jego stronę tylko przytaknęła i razem z zielonowłosym ruszyli bocznymi ścieżkami ogromnej gęstwiny.

Przeciskali się między niskimi drzewami i krzewami, próbując nadal kierować się niewydeptaną ścieżką, którą ruszyli na początku. Nie zamieniali ze sobą żadnych słów, gdyż nie byli wystarczająco daleko, aby pozwolić sobie na coś tak ryzykownego jak rozmowa. Ich priorytetem było dostanie się jak najdalej, a najlepiej wyjście z tego lasu, przed wschodem słońca, kiedy może zacząć się ewentualny pościg za (h/c) włosą. Mijały kolejne godziny, a dwójka towarzyszy coraz bardziej zagłębiała się w puszczę. Nim słońce zaczęło wychylać się z nad horyzontu dotarli na skraj leśnego terenu, aby spotkać się z bagiennym terenem otoczonym przez wysokie olchy oraz topole.

„Gdzie próbujemy się dostać najpierw?" zapytała dziewczyna, zdejmując z głowy ciężki kaptur po czym usiadła pod drzewem zaraz obok zielonookiego.

„Za tym bagnem jest miasteczko gdzie mieszka ktoś kto może chcieć nam pomóc. Jesteś zmęczona?" chłopak zauważył przyśpieszony oddech swojej towarzyszki kiedy wreszcie usiadła na chwilę. Dziewczyna uśmiechnęła się łagodnie i cicho zaprzeczyła, jednak młody bohater i tak podał jej metalową buteleczkę z wodą nalegając aby się napiła.

„Dziękuję..." wymamrotała cicho, wypijając odrobinę wody z metalowego naczynia. „Myślisz, że możemy zrobić sobie dłuższy postój?"

„Hm... Wydaje mi się, że ktokolwiek cię ściga, nie powinien dotrzeć tu przed wieczorem. Trochę odpoczynku dobrze nam zrobi." Odpowiedział pogodnie, odkładając swoje tobołki na bok i odpinając miecz w pochwie od swojego pasa.

„Uda nam się pokonać to bagno przed jutrem?" dopytywała się dziewczyna, uporczywie przeszukując swoją torbę w poszukiwaniu wcześniej przygotowanego jedzenia.

„Dziś w nocy już powinniśmy być pod bramami wioski, chyba, że zdarzy się coś nieoczekiwanego." Wyjaśnił zielonooki, spoglądając na dziewczynę z podniesioną brwią kiedy ta zaoferowała mu jeden pakunek owinięty w cienki papier.

„Śmiało, jeszcze nie chcę cię otruć." Zaśmiała się cicho, gdy chłopak lekko wzdrygnął się na jej słowa.

„O-otruć!? Jeszcze!?" (h/c) włosą opanowała ogromna fala śmiechu, gdy młodzieniec wyglądał na bardziej spanikowanego z każdą chwilą by chwile potem jednak przyjąć skromny podarek. „Dziękuję..."

Dziewczyna przytaknęła z nikłym uśmiechem i razem, w ciszy zaczęli spożywać przygotowane przez nią jedzenie. Myśli każdego z nich krążyły wokół różnych spraw. Młody bohater rozmyślał nad przeprawą przez złudnie niegroźny teren, chociaż momentami jego rozmyślania skupiały się na tajemniczej towarzyszce, która ruszyła z nim w te podróż. Kim są ludzie, którzy ją ściągają? Pamiętał, że Recovery Girl wspominała coś o jakimś ślubie.

'Może powinienem ją o to zapytać...' pomyślał zielonowłosy, wgryzając się w kawałek białego pieczywa w jego rękach.

„Jak się nazywa twój przyjaciel, Midoriya?" głos (e/c)okiej wyrwał młodego chłopaka z rozmyślań. Dziewczyna skończyła już swoją porcję i uważnie przypatrywała się chłopakowi, co odrobinę odbierało mu odwagi, aby zapytać ją o jej tajemniczy powód odejścia z miasteczka.

„Tokoyami Fumikage, jego indywidualność to Dark Shadow." Odpowiedział zielonooki po czym wyjął ze swojej torby dziennik. Przekartkował go by dotrzeć do stron, na których opisał wymienionego wcześniej chłopaka, a następnie pokazał go dziewczynie. „Ma bardzo niezwykłą i potężną moc, jestem pewny, że będzie wręcz niezbędny w naszym zespole."

„Potężną, co..." powiedziała pod nosem, dokładniej przyglądając się analizie sporządzonej przez Deku. „Niesamowite, że sam robisz te wszystkie notatki. Masz niezły zmysł obserwacji."

„Robię analizę każdego z indywidualnością kogo spotkam..." odparł odrobinę zawstydzony komplementem dziewczyny. „Właśnie jaka jest twoja moc, (L/N)-san?"

„Mam bardzo podobną indywidualność co Recovery Girl. Jedyna różnica to to, że ja zużywam swoją energię życiową przy leczeniu kogoś, zamiast używać jego sił witalnych. Dlatego zazwyczaj robi mi się słabo po leczeniu głębszych obrażeń." Wyjaśniła gdy zamykała swoją torbę. „A jaka jest twoja?"

„E-em..." Deku mocno się zawahał. Zapomniał zapytać All Might'a czy może zdradzić jej swój sekret skoro on sam nakazał mu chronić dziewczynę podczas ich podróży. Do tej pory powiedział o sekrecie tylko swojemu przyjacielowi z dzieciństwa, Kacchan'owi. „Moja indywidualność to Super Power, pozwala mi zmagazynować w swoim ciele moc, która daje mi nadludzką siłę i przyśpiesza moje ruchy."

„Zawsze tak bardzo się ranisz po jej użyciu?" Sam fakt tak zadawania sobie poważnych obrażeń wydawał się dziewczynie nie do pojęcia, a pomimo tego jej towarzysz nadal przejmował się nią i upewniał się czy wszystko w porządku.

„Tylko gdy przekroczę swoje limity... Ostatnio nauczyłem się jej używać tak, aby już się nie ranić, ale trochę za bardzo mnie poniosło, gdy walnąłem tego złodzieja..." Zaśmiał się cicho, drapiąc się lewą ręką po karku by następnie uśmiechnąć się nikle na dźwięk melodyjnego chichotu swojej towarzyszki.

„Twój dar trochę przypomina mi ten All Mighta..." zaczęła (e/c) oka wpatrując się w błękitne niebo nad nimi, nie zauważając paniki jaka opanowała zielonowłosego młodzieńca obok niej. „Ale to chyba wyjaśnia dlaczego jest twoim osobistym trenerem."

„R-racja! Haha!" Chłopak odetchnął z ulgą, kiedy dziewczyna sama wyjaśniła sobie przyczynę. Na szczęście nie musiał wymyślać kolejnego wyjaśnienia.

„Dobrze! Chyba czas znowu ruszyć w drogę, nieprawdaż?" (h/c) włosa podniosła się z ziemi otrzepując swoją podróżną suknię z resztek trawy i ziemi by następnie ruszyć w stronę bagna. „W którą stronę De-„

Oczy dziewczyny otworzyły się szeroko, gdy przez swoją nieuwagę dała się złapać w zastawioną przez kogoś pułapkę. Wokół jej nóg zacisnęła się lina, unosząc do góry jej sylwetkę, przez co obserwowała świat do góry nogami. Na jej policzki wpłynął dorodny rumieniec, gdy jej spódnica działa w zgodzie z siłami grawitacji odsłaniając wszystko od pasa w dół.

„W-w p-porządku, (L-L/N)-san!?" zapytał zmartwiony Izuku, starając się nie patrzeć na roznegliżowane ciało dziewczyny, które pomimo swojej sytuacji starała się tak desperacko osłonić.

„Czy to ci wygląda na 'w porządku', Midoriya-san!?" krzyknęła głośno czując ogromne zawstydzenie przez całą sytuację, jednak w duchu była wdzięczna, że chłopak stara się nie patrzeć na jej nagość.

„S-spróbuję wspiąć się na drzewo i cię ścią-„ zanim jednak dokończył swoją sentencję sam wpadł w identyczną pułapkę co jego towarzyszka zwisając tuż obok niej z wyrazem twarzy pozbawionym animuszu. Co gorsza, miecz chłopaka upadł podczas jego 'wzlotu' uderzając w podłoże z głuchym dźwiękiem.

„Mówiłeś coś o ratunku, panie bohaterze?" zapytała sarkastycznie marszcząc przy tym brwi. W innym położeniu śmiałaby się z całego zajścia, ale nie uśmiechała jej się wizja wiszenia do góry nogami z widoczną bielizną. „Nasze rzeczy są na ziemi, więc raczej nie damy rady przeciąć tych lin..."

Po nie otrzymaniu odpowiedzi, skierowała swój wzrok ze swoich rąk na jego sylwetkę. Jej brwi zmarszczyły się jeszcze bardziej gdy spostrzegła jak chłopak wisi w niezwykle zamyślonej pozie i szepcze do siebie różne wersje planu. Westchnęła cicho skupiając się na ukryciu swoich gołych nóg oraz bielizny. Po jej plecach przeszły ciarki kiedy w oddali usłyszała ludzkie głosy, które agresywnie o czymś gaworzyły. Z tego co usłyszała była tam zarówno kobieta jak i mężczyzna.

„Mówiłam ci, że szybko uda nam się coś złapać, Iida!" zza drzew dało się słyszeć kobiecy głos, brzmiący nad wyraz entuzjastycznie. „Magiczne pułapki z tej księgi naprawdę są niesamowite!"

„Ciekawe co udało ci się złapać, Uraraka-san!" po dość głośnym szeleście liści (h/c) włosa wywnioskowała, że ich oprawcy zbliżają się w stronę miejsca zastawiania pułapek.

Kiedy w końcu pojawili się na horyzoncie stanęli jak wryci obserwując dwie osoby zwisające z drzewa. Muskularny chłopak natychmiast odwrócił wzrok, gdy tylko spostrzegł młodą (h/c) włosą w tak niezręcznej oraz zawstydzającej sytuacji. Brązowowłosa dziewczyna była zbyt szokowana aby zareagować w jakikolwiek sposób, więc po prostu stała tam z otwartymi ustami wskazując palcem na ich 'zwierzynę'.

„U-uraraka-san!? Iida-kun?!" (e/c) oka spojrzała z podniesioną brwią na swojego towarzysza, który bez większych problemów rozpoznał oboje z ich oprawców.

„Midoriya?! Co ty tu robisz!?" powiedział lekko zarumieniony chłopak, Iida. Machał agresywnie rękami wokół siebie mając szczelnie zamknięte oczy, aby przypadkiem nie spojrzeć na zwisającą w pułapce dziewczynę.

„P-podróżowałem, bo muszę stworzyć grupę bohaterów, którzy razem ze mną-„ zanim zielonowłosy skończył opowiadać ze szczegółami cel swojej drogi, powody jej podjęcia i tym podobne odezwał się piskliwy głos (Y/N).

„Może najpierw nas zdejmiecie, a potem wdamy się w miłą pogawędkę?!" odparła na tyle głośno, aby wyrwać z transu szatynkę, która od razu (po przeproszeniu ich trylion razy) wyjęła z torby starą księgę i machając kilka razy swoją laską wypowiedziała odpowiednią formułkę. Chwilę potem oboje z uwięzionych opadli na ziemię z głuchym dźwiękiem, aby moment po zderzeniu się z glebą wydać z siebie bolesny jęk.

„Wszystko w porządku, (L/N)-san!?" lekko spanikowany zielonowłosy natychmiast zerwał się na swoje nogi i zaproponował (h/c) włosej pomoc, którą bez większego wahania przyjęła. Jej policzki nadal zdobił delikatny szkarłat spowodowany całą sytuacją, aby po chwili odchrząknąć zwracając uwagę reszty.

„Wnioskuję, że się znacie, prawda...?" zapytała lekko niepewnie wędrując wzrokiem między dwójką nowych przybyszy, a swoim pierwszym towarzyszem podróży.

„T-tak! To moi przyjaciele, których poznałem na festiwalu sportowym." Wyjaśnił Izuku uśmiechając się delikatnie w jej kierunku, jakby próbując oszczędzić jej trochę wstydu szybko zmieniając temat.

„Jestem Uraraka Ochako!" (Y/N) wreszcie mogła się dokładniej przyjrzeć nowej dziewczynie.

Miała brązowe krótkie włosy z dwoma dłuższymi pasmami zwisającymi z przodu. Do kompletu miała czekoladowe oczy, które idealnie współgrały z jej wyglądem. W skrócie, była po prostu śliczna. Nosiła beżową sukienkę przepasaną brązowym skórzanym pasem. Takie sama skórzane paski znajdowały się także na końcach jej rękawów, które kończyły się mniej więcej na wysokości jej łokci. Na głowie nosiła kapelusz połączony z niby narzutką na jej ramionach tworząc razem swego rodzaju kaptur, który był w kolorze ciemnego, brudnego różu. Na swoich rękach nosiła rękawiczki, a na nogach, buty do kolan tego samego koloru co kaptur. W dłoni trzymałą wysoką laskę wykonaną z jakiejś grubszej gałęzi zawiniętej na końcu, w którym znajdował się czerwono-brązowy kryształ. Pod sukienką nosiła szare spodnie, które zmusiły (Y/N) do refleksji nad wypróbowaniem tego pomysłu, aby uniknąć powtórzenia takich sytuacji.

„Bardzo mi przykro z zaistniałej sytuacji! Nie powinien był dopuścić do takiego obrotu spraw! Nazywam się Iida Tenya!" Spojrzenie (e/c) okiej skierowało się na młodzieńca obok Uraraki.

Na jego głowie znajdowała się ciemna, kobaltowa czupryna, która była praktycznie tego samego koloru co jego oczy, które były może o jeden odcień jaśniejsze, a na jego nosie spoczywały okulary w szarych, cienkich oprawkach. Był postawnej budowy, nie można było odebrać mu nawet stwierdzenia umięśnionego. Na jego głowie dostrzegła hełm ze specyficznym grzebieniem na czubku oraz przyłbicą, która w tej chwili była podniesiona do góry, przez co mogła zobaczyć jego oblicze. Jego ciało ochraniała profesjonalna, płytowa zbroja, której elementy były połączone ze sobą elastycznymi, rzemieniowymi paskami. W przestrzeni między metalowymi elementami dostrzegła materiał w kolorze podobnym do jego włosów, wyglądała także na bardzo drogą tkaninę, co lekko zdziwiło (h/c) włosą.

'Jest szlachcicem...?' Przyłapała siebie na rozmyślaniu oraz debatowaniu ze sobą na temat jego wysokiego pochodzenia.

Przy jego pasie miał przyczepiony miecz w skórzanej pochwie, z kilkoma skromnymi ozdobami oraz herbem rodzinnym. Były to trzy postaci na granatowym tle, jednak z tej odległości nie mogła rozpoznać o kogo może chodzić. Każda szanowana rodzina wielopokoleniowych bohaterów miała swój znak.

'Wiedziałam!' Przytaknęła sama do siebie potwierdzając swoją teorię o przynależności ciemnowłosego młodzieńca do wyższego stanu.

„Szkoda, ze poznajemy się w takich okolicznościach... Jednak i tak cieszę się, iż się poznaliśmy. Nazywam się (L/N) (Y/N)." (h/c) włosa dygnęła lekko w kierunku nowych towarzyszy, próbując nie sprawiać przy tym swojego zaniepokojenie rzeczą oczywistą do odczytania. Bo kiedy zwykła dziewczyna ma szansę spotkać kogoś ze szlacheckiego rodu albo kogoś władającego magią?

„Naprawdę jeszcze raz przepraszam za te pułapki Deku i (L/N)-san. Chciałam poćwiczyć nowe zaklęcia polując na śniadanie, jednak przez pomyłkę w sidła złapaliście się wy, a nie coś do zjedzenia..." Brązowowłosa zaczęła nerwowo bawić się swoją laską, czując się niezwykle zawstydzoną nie tylko obecnością zielonowłosego chłopaka, ale także całą sytuacją.

„N-nic się nie stało, Uraraka-san! To też nasza wina, że daliśmy się tak łatwo złapać w waszą pułapkę. Powinniśmy być ostrożniejsi." Midoriya unikał kontaktu wzrokowego z każdym z obecnych po prostu wpatrując się w ziemię i drapiąc się po karku.

„W takim razie..." Zaczęła (Y/N) zwracając na siebie uwagę reszty osób. „Może zjemy razem śniadanie? Może nie jestem najlepszą kucharką, ale coś na pewno dam radę zrobić w tych warunkach." Uraraka rozluźniła się nieco na słowa dziewczyny, widząc, iż ta nie żywi do niej żadnej urazy. Obaj chłopcy przytaknęli na słowa dziewczyny.

„Niedaleko mamy rozbity obóz, tam powinno być idealne miejsce do przygotowanie posiłku! Dobry posiłek to dobra forma fizyczna!" oznajmił Iida pokazując na niewielki obszar zalesienie po drugiej stronie rozległego bagna.

„Niedaleko mówisz..." wymamrotała (e/c) oka gdy próbowała dostrzec coś we wskazanym obszarze, jednak jej poszukiwania jak zwykle zakończyły się fiaskiem. „Dobrze, nie mamy chwili do stracenia. Zajmie nam to około dwóch godzin prawda?" dopytywała się kiedy podnosiła z ziemi swoją torbę.

„Niekoniecznie, (L/N)-san!" rzekła wesoło druga kobieta w małej grupce, uśmiechając się od ucha do ucha podczas energicznego machania swoją laską. „Moja Indywidualność to Zero Gravity, pozwala mi ona manipulować grawitacją obiektów, których dotknę. Wiedźmą chcę zostać tylko z pasji i dobrej płacy." Wyjaśniła zdejmując jedną rękawiczkę, aby następnie dotknąć okularnika obok niej by sekundę potem ten zawisł w powietrzu.

„Niesamowite..." (Y/N) była pod wrażeniem niespotykanej mocy dziewczyny. Włada magią, a do tego ma tak wspaniały Dar?

„Ja polecę przodem, tylko wszyscy będziemy musieli złapać się za ręce. Stworzyć swego rodzaju ludzki pociąg...?" Dziewka zdawała sobie sprawę jak komicznie brzmiało to polecenie, jednak zielonowłosy i (e/c) oka posłusznie złapali się za ręce, aby chwilę potem dołączył do nich Iida. „Wszyscy gotowi?"

Kiedy każdy przytakną, ciemnooka pozbawiła siebie swojego ciężaru i z pomocą maski cała gromadka zaczęła pływać w powietrzu, prawie tak jak w wodzie. (Y/N) rozglądała się wokoło po raz pierwszy podziwiając krajobraz z takiej wysokości. Drzewa na które miałaby trudności się wspiąć wyglądały teraz tak pokornie, a za ogromnym bagnem otoczonym kilkoma leśnymi skupiskami dostrzegała czubki dachów najwyższych budynków z następnej wioski. Włosy na jej karku najeżyły się, gdy zobaczyła na horyzoncie ciemną, mroczą puszczę tuż obok zabudowań.

'Jak ludzie mogę żyć w pobliżu tak przerażającego obiektu?' pomyślała zacieśniając swój uścisk dłoni z Midoriyą.

„Co to za las?" zapytała, prawie nieświadomie, wskazując na mroczny las, nad którym latały kruki, sroki i innego rodzaju ptactwo.

„To Mroczny Sad Jabłoni, nasz następny cel." Odpowiedział zielonooki, a (e/c) oka popatrzyła na niego jakby postradał wszystkie zmysły.

„Przecież to miejsce jest przerażające nawet z tej odległości! Niby po co mamy tam iść!?" Kiedy chłopak miał odpowiedzieć na jej pytanie, brązowowłosa zniżyła wysokość ich lotu i ostrzegła przed nagłym lądowaniem.

„Jeszcze tego nie dopracowałam, więc uważajcie! Uwolnienie!" Uraraka krzyknęła głośno układając swoje dłonie w specjalny znak kiedy znajdowali się około półtora metra nad ziemią.

Gdy tylko te słowa dotarły do ich uszu, wszyscy poczuli jak ich waga wraca i zaczynają spadać na ziemię. Na szczęście (Y/N), nie chcąc znowu wylądować na ziemi w niezręcznej pozycji, złapała w porę za gałąź pobliskiego drzewa. Zawinęła na niej podczas, gdy reszta jej małej grupki uderzyła w ziemię wydając z siebie jęki bólu. Dziewczyna odetchnęła z ulgą i lekko niezdarnie zeskoczyła na ziemię.

„Nic wam nie jest?" Chodziła od osoby do osoby, pomagając im wstać i dokładnie wypytując o jakieś obrażenia. „Nie mogę uwierzyć, że jedyna pomyślałam o złapaniu się jakiejś gałęzi..."

„To faktycznie brzmi jak rozsądne wyjście! Następnym razem na pewno nie popełnię pomyłki!" odrzekł głośno kobaltowowłosy poprawiając swój hełm, który w tym akurat momencie był odwrócony tyłem do przodu, przez co cała scena wydawała się (h/c) włosej dość zabawna.

(Y/N) rozejrzała się wokoło, przyglądając się bliżej obozowisku dwójki nowo spotkanych znajomych. Nie był on jakoś specjalnie wielki. Między drzewami były rozłożone dwa materiałowe namioty, jeden w odcieniu ciemnego różu, a drugi kobaltu, wykonany z bardzo podobnej tkaniny co materiałowa cześć zbroi młodego rycerza. Od razu można było stwierdzić, który należał do kogo. Na środku niewielkiej polany wykopany był bardzo płytki dołek otoczony większymi kamieniami. We wnętrzu zgłębienia znajdowały się niedopałki i popiół, a nad nim, na nieskomplikowanej konstrukcji, wisiał żeliwny garnek z pokrywką w zestawie. Obok paleniska leżała patelnia wykonana z tego samego materiału co reszta naczyń.

„Witajcie w naszych skromnych progach!" Oznajmiła entuzjastycznie Ochako, poprawiając przy tym swoje nakrycie głowy oraz rękawiczki.

„Dziękujemy, że pozwoliliście nam tu przyjść, Uraraka-san." Podziękował cicho Midoriya, z tego co wywnioskowała (Y/N), zachowywał się o wiele bardziej zdenerwowanie w towarzystwie młodej czarownicy.

„Wy spróbujcie się ogarnąć, a ja mogę zacząć przygotowywać jedzenie. Na co macie ochotę?" Zapytała (e/c) oka, siadając przy palenisku i wyjmując ze swojej torby kilka składników. „Co mogłabym z tego zrobić..."

„Wczoraj wieczorem razem z Iidą udało nam się znaleźć kilka jajek, wydaje mi się, że mogą być dobrą propozycją na śniadanie." Uraraka przysiadła się do drugiej dziewczyny, obdarowując ją delikatnym uśmiechem. „Iida-kun, mógłbyś przynieść nasze składniki? To nie fair, abyśmy zużywali ich zapasy."

„Już się robi!" Ciemnowłosy zasalutował i udał się do jednego z namiotów, aby po chwili wrócić z rękami wypełnionymi różnymi rodzajami jedzenia. „Wystarczy?"

„Woah... Macie dostęp do tylu rzeczy? Tak łatwo zdobyliście mięso?!" (Y/N) była pod ogromnym wrażeniem różnorodności wszystkich artykułów spożywczych w ramionach chłopaka. W jej wiosce zdobycie mięsa było nie lada wyzwaniem, gdy nie miało się znajomych myśliwych czy handlarzy. Na szczęście Recovery Girl była na tyle popularną lekarką, że często otrzymywała takie smakołyki w ramach zapłaty za uzdrowienie. „Możemy urządzić sobie prawdziwą ucztę!"

„Wczoraj nasza pułapka nie złapała dwójki ludzi, więc udało nam się trochę zdobyć." Zaśmiała się cicho Ochako, kiedy ciemnowłosy ułożył składniki na kawałku materiału obok dziewczyn.

„Ale dzięki temu się spotkaliśmy, miło jest mieć przyjazne towarzystwo." Odparła przyszła lekarka, zajmując się przygotowywaniem składników. „Midoriya, Iida moglibyście przynieść drzewo na opał? Bez tego nie rozgrzejemy patelni."

„Żaden problem, (L/N)-san!" Obaj chłopcy, gaworząc przy okazji, udali się w stronę głębszego zalesienia, aby znaleźć suchy chrust, korę i kawałki drewna, zostawiając obie kobiety przygotowujące jedzenie w samotności.

Obie zajmowały się swoim przydziałem pożywienia w ciszy. Towarzyszyły im tylko odgłosy krojenia, uderzania naczyniem o naczynie i obieranie warzyw. (Y/N) kroiła mięso na mniejsze kawałki, aby mogło się szybciej usmażyć. Jej towarzyska obierała warzywa, które nie tylko dodadzą całemu śniadaniu smaku, ale także będą niezbędnym elementem uzupełniającym diety każdego z nich.

„Dlaczego ruszyliście z Deku w podróż, (L/N)-san?" Pytanie młodej wiedźmy wyrwała dziewczynę ze skupienia na kawałku mięsiwa przed nią i skupiła swój wzrok na brązowowłosej. „Nie chciałam być ciekawska, przepraszam..!"

„Nie, nie. Nic złego nie zrobiłaś." Spokojne spojrzenie (e/c) okiej odrobinę uspokoił spanikowaną dziewczynę, która nigdy nie chciałaby być nie miła dla przyjaciółki zielonowłosego. „Tak naprawdę to ja tylko dołączyłam do niego w ostatniej chwili. Z tego co zrozumiałam, Midoriya ma zamiar zebrać grupę towarzyszy, z którymi będzie mógł zmierzyć się z jakimiś siłami zła. Tylko tyle udało mi się zrozumieć."

„Hm... Musiał się na to zdecydować z powodu tych wszystkich ataków złoczyńców. Sytuacja wielu osób bardzo się pogorszyła przez zwiększoną aktywność Ligi Złoczyńców." Powiedziała brązowowłosa odkładając koleje obrane warzywo do garnka przed sobą. (Y/N) obiła się kiedyś o uszy ta nazwa. Była to zorganizowana grupa złoczyńców, która obrała sobie za cel zniszczenie All Might'a. Czyżby Deku właśnie przed tym chciał ich powstrzymać? „Ja i Iida po prostu razem ćwiczymy nasze umiejętności. Próbuję opanować tę magiczną księgę, aby znaleźć pracę na dworze jakiegoś króla czy księcia jako nadworny czarnoksiężnik by móc dzięki temu zarobić pieniądze!"

„To twoje marzenie?" Pytanie (h/c) włosej lekko zbiło ją z tropu. Skierowała wzrok na swoją towarzyszkę, która właśnie skończyła krojenie mięsa i w pełni skupiła się na rozmowie z dziewczyną.

„To nie do końca to... Pochodzę z wielopokoleniowej rodziny wiedźm. Kiedyś, kiedy Dary nie były tak powszechne, nasza rodzina cieszyła się ogromnym szacunkiem ze względu na unikalne umiejętności. Jednak kiedy coraz więcej osób dostało tych niesamowitych zdolności staliśmy się jedynie częścią ludu. Moi rodzice prowadzą mały zakład budowlany, jednak nie powodzi im się teraz najlepiej. Dlatego chcę zdobyć pieniądze, aby im pomóc!" Wyjaśniła brązowowłosa odkładając ostatnie warzywa do garnka.

„Piękny cel, Uraraka-san. Jestem pewna, że twoi rodzice są bardzo dumni, że mają taką dobrą i pracowitą córkę." Odparła (Y/N) wypatrując w lesie dwie męskie sylwetki, które z rękami wypełnionymi suchym chrustem i drewnem kierowały się w stronę miejsca przebywania obydwu dziewcząt. „Oh, wracają!"

Obaj wrzucili swoje znaleziska do zgłębienia, następnie otrzepując się z resztek trocin i drzazg przeniesionych przez owe drewno. Brązowowłosa wypowiedziała magiczne zaklęcie i kierując swoją laskę na palenisko, wystrzeliła w jego kierunku kulę płomieni dzięki której wszystko zajęło się ogniem. Gdy tylko patelnia odpowiednio się nagrzała (Y/N) rozbiła na nich jajka dzikich ptaków i położyła mięso, które zaczęło skwierczeć od razu po kontakcie z rozgrzaną powierzchnią. W powietrzu krążył przepyszny zapach przez który wszyscy obecni poczuli zbierającą się w ich ustach ślinę. Gdy tylko jedzenie było gotowe, wszyscy od razu zabrali się za pałaszowanie pożywienia.

„Midoriya opowiedział mi trochę o jego podróży..." Zaczął wysoko urodzony młodzieniec wgryzając się w kawałek soczystego mięsiwa. „I sądzę, że powinniśmy do nich dołączyć, Uraraka-san. Mają szczytny i honorowy cel, a do tego to może być świetny trening naszych umiejętności!"

„Gdybyście do nas dołączyli, nasze siły ogromnie by się zwiększyły i może będziemy mogli zapobiec kolejnemu atakowi Ligi Złoczyńców na bezbronnych cywili." Zielonowłosy popatrzył na brązowowłosą dziewczynę z ogromną determinacją i wiarą. Jego spojrzenie dotarło nie tylko do młodej wiedźmy, ale także utwierdziło w przekonaniu (Y/N), która teraz była pewna, że wybranie się w podróż z tym chłopakiem było dobrym wyborem.

„Wydaje mi się, że to może być dobry pomysł." Odpowiedziała dziewczyna, zjadając ostatki swojej porcji. „Pokonamy tych złoczyńców!"

I tak minął im cały czas do wczesnego popołudnia. Rozmawiali, dzieli się ważnymi rzeczami o sobie nawzajem. Przyszła lekarka czuła niewyobrażalną radość dzięki temu, ze spotkała na swojej drodze nowych przyjaciół, którym będzie mogła zaufać. Prawie zapomniała o swoim pościgu, który dopiero dotarł do jej rodzimego miasteczka. Ku niezadowoleniu straży wysłanej przez Endeavor'a dziewczyna wyparowała, a jedyny ślad po niej to zwisająca z balkonu prowizoryczna lina z prześcieradeł. Nikt nie widział jak opuszczała wioskę, ani w którą stronę poszła. Gdy sam, wielki bohater numer 2 dowiedział się od gońca o sytuacji z młodą lekarką wpadł w niesamowitą złość, aby następnie rozkazać wszystkim swoim podwładnym odnalezienie dziewczyny, dzięki której jego syn mógłby stać się niepokonany. Ani młody książę, który także nie był zadowolony z przymusowego małżeństwa, ani przyszła lekarka nie zdawali sobie sprawy jak niedługo przyjdzie im się spotkać, zawiązując przy tym ich własną, czerwoną nić przeznaczenia. 


------------------------------------------------------------

Kolejny rozdział! 

Historia powoli, powoli nabiera kształtu jaki chcę jej nadać. Mam napisane dość sporo rozdziałów, ale wolę dodawać je stopniowo. Bardzo możliwe, że coś mi się zmieni... Kiedyś napisałam cały rozdział, a następnego dnia zmieniłam go na coś zupełnie innego niż miałam w planach XD. Mam nadzieję, że dajecie radę się połapać w oznacznikach tekstu, bo nadal bawię z z oznaczeniem myśli, wspomnień itd. Jeśli coś jest nie jasne dajcie znać! ^^

==================

Zapytanka od Yuru:

Co sądzicie o shipach, które nie są cannonami? Na przykład Uraraka Ochako x Bakugou Katsuki? Ja osobiście nic do nich nie mam, ale Ochako widzę tylko u boku Midoriyi~.

==================

Mam nadzieję, że się podobało!

~Yurugina ʕ•ᴥ•ʔ

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro