Rozdział II Kelly Prix

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

POV Kelly

Otwieram oczy. Czuję się jakbym się upiła i właśnie mam wielkiego kaca. Chociaż bardziej uczucie jakie mam wygląda jakby ktoś wyjął moją duszę z ciała i z powrotem ją odłożył na miejsce.

Widzę biały sufit. Kojarzy mi się z szpitalem. Chyba znowu ojciec mnie tak pobił że wylądowałam w szpitalu. Słyszę też pikanie. Niech ktoś to wyłączy bo mnie szlak trafi.

Ledwo odwróciłam głowę w stronę drzwi żeby zobaczyć kogo kolwiek. Widzę lekarza i pielęgniarki. O czymś rozmawiali. Pewnie obok z nich są moi rodzice i pokazują się w lepszej strony żeby nikt nie zauważył że to oni mnie doprowadzili do takiego stanu. Nagle jedna z pielęgniarek spojrzała na mnie i od razu powiedziała coś do lekarza który od razu do mnie podszedł. Chyba nowy bo nigdy go nie widziałam.

- Pani Prix, czy pani mnie słyszy? - spytał mnie. Prix? Chyba mnie z kimś pomylił. Pewnie do Polski przyjechała jakaś kobieta z zagranicy i trafiła do szpitala.

- Ja? - spytałam cicho i czułam jakbym nie piła przez tydzień. Strasznie mi sucho w gardle.

- Sprawdź wszystkie parametry - powiedział do pielęgniarka która od razu wykonuje swoją robotę - Jak się czujesz? - spytał mnie. Jakby mi dali coś do picia to bym odpowiedziała.

- Wody - ledwo powiedziałam i od razu druga pielęgniarka pomogła mi się ułożyć i podała mi kubek z wodą. Na raz wszystko wypiłam. Od razu żyję! W ogóle dziwne oni mają zapachy. Czy oni wiedzą co to dezodorant? - Dziękuję - oddała dla niej kubek, ale z jej twarzy było widać że była zaskoczona. Doktor też miał podobną minę.

- 3 raz trafiasz do szpitala i dziękujesz za wodę? Może to efekt uboczny - zastanawiał się. Efekt uboczny? Ale czego? 3 raz? Chyba 5. - Ale nie ważne. Dobrze że z tobą już w porządku. Coś czuję że dzisiaj będziesz mogła wyjść do domu - powiedział z uśmiechem a ja zaczęłam się bać. Ja nie chcę do domu!

Wyszli z sali i zostawili mnie samą w sali. Dziwny był ten lekarz. Do tego na początku mówili po angielsku, ale w końcu zaczęłam wszystko rozumieć. Jeszcze ta Prix. Kim jest ta Prix?

Po chwili do sali weszła kobieta która bez pytania mnie przytuliła. Ta też śmierdziała.

- Córeczko! Tak się martwiłam! Lekarze stracili nadzieję że przeżyjesz. - spojrzała na mnie i zaczęła mnie głaskać po twarzy i włosach. Miała w łzy w oczach. - Najświętsza Luno, dziękuję za wszystko - pocałowała mnie po czole. O co kurwa chodzi?! Kim jest ta kobietą? Czemu mnie nazywa córką? Kim jest ta Luna?

- Kelly! - podszedł do nas jakiś mężczyzna. - Wszystko dobrze? Jak się czujesz? - zadawał mi pytania. Kim on kurwa jest?!

- Państwo Prix, dobrze że jesteście. Przyjdźcie do mojego gabinetu, a pielęgniarka przyniesie ci jedzenie Kelly. - przyszedł ten sam lekarz który zaprosił tych ludzi do siebie.

Gdy wyszli to miałam jedno pytanie.

- Co jest kurwa grane?! - wstałam z łóżka oczywiście prawie upadłam ale złapałam równowagę i poszłam do łazienki. Spojrzałam w lustro i od razu krzyknęłam. - Co jest grane?! Czemu tak wyglądam?! - dotykałam swojej twarzy. Jakbym patrzyła na inną kobietę, ale była jedna rzecz która mi przeszkadzała. Spojrzałam w pod gacie i myślałam że zaraz zemdleje. - Czy ja mam kutasa?! Jestem w ciele kobiety z kutasem?! - byłam przerażona.

- Pani Prix? - woła mnie pielęgniarka więc przyszłam do niej. Wygląda jakby się mnie bała- Przyniosłam dla pani obiad. Pani usiądzie? - nie byłam pewna co się tutaj dzieje, ale chciałam być miła i usiadłam na łóżku. Kobieta była zaskoczona, ale podała mi obiad. - Smacznego.

- Dziękuję - powiedziałam i zaczęłam jeść, bo właśnie od razu poczułam że jestem strasznie głodna. Kobieta wyszła dalej zaskoczona jakby pierwszy raz usłyszała słowo "Dziękuję".

Gdy zjadłam wszystko to od razu do sali weszli ci sami ludzie z lekarzem. W ogóle teraz zauważyłam że on jest chińczykiem. Wróć, Japończykiem bo ma etykietkę ma fartuszku z napisem "Dr. Hosaki".

- Wszystko u ciebie w porządku Kelly więc już dałem wypis dla twoich rodziców więc żegnamy się i mam nadzieję że ostatni raz zobaczę cię w takim stanie - podał dla niej rękę a ja odwzajemniłam uścisk. Lekarz był zdziwiony. O co im chodzi? Zabrał rękę - Do widzenia i miłego dnia - wyszedł

- Zatem ubieraj się Kelly i wracamy do domu - uśmiechnęła się do mnie kobieta.

Czy ktoś mi wytłumaczy o co tutaj chodzi?!

***

Cześć!
Witam w kolejnym rozdziale. Jest krótszy od poprzedniego, ale teraz jestem zmęczona i idę spać więc musiałam już kończyć. Widzimy się w następnym rozdziale. Papa!

~Kali

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro