Zrozumiałam coś
Gdy już wróciliśmy rozmawialiśmy z Jessie.
- Ej, a w ogóle ty powiedziałaś Penny o twojej sytuacji? – spytałam się niej.
- Nie, jeszcze nie mówiłam. – odrzekła Jessie.
- To twoja kuzynka, powinna wiedzieć. – powiedziała Bea.
- Ja pójdę do niej i jej to powiem. – odparłam i znowu poszłam.
- No i gdzie to dziecko znowu poszło?! – krzyknęła moja mama Rosa.
Pov. Penny
Cały czas siedziałam w swoim pokoju. Pół dnia. Darryl i Tick pewnie też siedzieli w swoich, ale zresztą oni nie obchodzą mnie. I tak mi nic już nie zostało. Święta skończone. Nagle ktoś zapukał do drzwi na naszym statku. Poszłam otworzyć i okazało się, że to Nita.
- Hej, Nita. Co chcesz? – spytałam.
- Pogadać. O Jessie. – odpowiedziała.
- Wejdź. Ale coś się jej stało? – przestraszyłam się.
- Tak, jakby. – rzekła Nita. – Ja muszę to powiedzieć. Jessie nie ci tego mówiła, bo nie chciała ciebie martwić. Otóż ona ma bardzo trudno.
- Ale jak trudno?
- Jej rodzina ma pełno długów, nie ma pieniędzy, w ich kamienicy jest mega zimno, czasami nie mają co zjeść, nie stać ich na zimowe ubrania i jeszcze Piper, Bibi i Emz dokuczają jej!
Zamurowało mnie. Jessie ma tak trudno?!
- A-ale, jak to?! – miałam łzy w oczach.
- Do tego Piper przekonała Pana P by Jessie z rodziną nie poszły na Wigilię do Śniegohotelu!
- Co za szmata z tej Piper. – powiedziałam i się rozpłakałam. – Myślałam, że to ja mam najgorsze święta, a tak naprawdę moja własna kuzynka ma gorzej!!! Dziś przyszła do mnie pewnie, żebym jej pomogła lub coś, ale ja oczywiście byłam zajęta kłótnią z Darrylem i Tickiem!!! Czuję się jakbym ją wygoniła z domu i to jeszcze w Wigilię!! Zawsze myślę tylko o sobie, a tak naprawdę Jessie ma gorsze święta ode mnie!!! Jestem beznadziejna, głupia, do niczego się nie nadaję!! Nie powinnam być pomocnicą Świętego Mikeołaja!! Elfy są pomocne, a czy ja taka jestem?! Nie!! Psuję tylko święta!
- Penny, każdemu się to zdarza! Jessie też prosiła mnie o 50 zł, a ja jej nie dałam. Dopiero później gdy dowiedziałam się, że ma tak źle zrozumiałam, że byłam głupia! Ale napraw to! Jessie jest teraz w moim domu, pójdź do niej ze mną i napraw atmosferę tych świąt! – rzekła Nita.
- Masz rację. Ale nadal nie znalazłam prezentu dla Jessie. Nie wiem jaka rzecz jest najcenniejsza na świecie.
- To daj jej jakąkolwiek rzecz. Jessie jest miła na pewno zaakceptuje wszystko co jej dasz na święta.
- No dobrze. – powiedziałam i zaczęłam szukać co mogę dać Jessie. – Podarowałabym jej tą moją szklaną kulę, którą kiedyś dali mi Darryl i Tick, ale rozbiłam nią.
- Pokaż. Uuu, nawet mocno pękła. Nie wiem czy da się nią skleić. – odparła Nita.
- Czekaj. Przecież jestem pomocnicą Mikeołaja! Umiem naprawiać i robić zabawki! Może uda mi się skleić tą szklaną kulę?
- Dobry pomysł, to ty naprawiaj, a ja tu zaczekam.
Pov. Gale
Skoro moja córka życzy sobie żebym przekonał Pana P to to zrobię. Mam nadzieję, że nie wyleje mnie za to z pracy. A więc poszedłem do jego gabinetu.
- Dzień dobry, szefie. – powiedziałem.
- Dzień dobry, Gale, ozdoby są przygotowane? – spytał mnie.
- Tak, ale nie po to tu przyszedłem.
- To po co?
- Otóż szef wie, że pewna rodzina ma mało pieniędzy, ma źle...
- Tak, ale spokojnie już załatwiłem, że nie będą na Wigilii.
- Właśnie nie o to chodzi. Córka mnie prosiła czy dało by radę, żeby przyszli tu dziś wieczorem?
- Nie, Gale. Piper ma rację, jeżeli przyjmiemy biedne osoby w starych ciuchach, to nasz hotel będzie miał niższą ocenę.
- Naprawdę nie da rady?
- Nie, a teraz bierz się do pracy!
- Przepraszam córeczko, ale nic nie poradzę. – myślałem. – A może jednak?...
- Dlaczego szef zawsze musi być taki surowy?! – krzyknąłem.
- Gale, co ty wyrabiasz?! – odrzekł.
- Dziś jest Wigilia, a właśnie w tym dniu trzeba przyjmować takie biedne osoby!
- Zaraz cię wyleję z pracy!
- Wiem, ale poświęcam się dla mojej córki! Widzi szef?! Niech szef się też poświęci dla tej trójki osób!! W ten jedyny dzień w roku!!! Nieważne co będą mówić inni, Supercell na pewno doceni to, że szef pomógł tym osobom!!! Proszę, niech szef się poświęci, tak jak ja teraz się poświęcam i ryzykuję, że stracę pracę.
Pan P zaczął myśleć.
- Dobrze, Gale, dopisz na tej kartce „Jessie Junker", „Pam Junker" i „Nani Junker", którą zawiesiłeś na tym rynku głównym (chodzi o to kartkę).
- Dziękuję, bardzo szefowi dziękuję! Już idę to zrobić, wesołych świąt! – powiedziałem.
- Wesołych świąt...- odrzekł Pan P i się trochę przez chwilę uśmiechnął.
A więc te trzy osoby do tej listy. Potem napisałem smsa do Colette.
Pov. Colette
Jessie musiała już iść do domu.
Gdy poszła, rozmawiałam sobie z Bea i Leonem. Nagle przyszedł do mnie sms. Gdy go przeczytałam i nie mogłam przestać skakać z radości.
- Mój tata napisał, że Jessie z rodziną mogą przyjść do hotelu!!! – krzyknęłam.
Wszyscy zaczęli tańczyć i wiwatować.
- Szkoda, że Jessie nie ma telefonu, bym do niej też napisała smsa. Ale za to napiszę do Nity! – powiedziałam.
Nagle usłyszeliśmy jakby coś spadało z kuchni.
- H-hej wam...- powiedziała Ita i pewnie ona spowodowała ten hałas. – Szukałam patelni.
- Ja akurat mam przy sobie. – odparł Leon. – Ale do czego ci ona?
- Nic, nieważne...he he. Wiecie gdzie jest Nita? – spytała Ita.
- Tak, poszła na statek Penny. – odrzekłam.
- Oki, bye! – powiedziała Ita i poszła z patelnią Leona. – To będą dla ciebie krwawe święta Nita, hahah, Sandy jest mój!
Pov. Penny
- Ale nuuuuuuuuuuudaaaaaa. – ciągle narzekała Nita.
- Zamknij się, nie przeszkadzaj. – odparłam. – Tak!!! Udało się, naprawiłam!!!
- O jacie, super, ta szklana kula wygląda jak nowa! – powiedziała Nita, po czym ktoś wysłał jej smsa. – Jeju, Penny!!! Jeszcze mam nową spaniałą nowinę!! Dzięki Galeowi, tacie Colette, Jessie może iść do hotelu!!!
- Tak!!! – krzyknęłam i obie z Nitą zaczęłyśmy skakać po całym statku.
- Chodź do mojego domu! – powiedziała Nita i poszłyśmy.
Gdy byłyśmy już na miejscu, zaczął się robić zmrok.
- Jessie, jesteś tu?! – zapytałam gdy weszłyśmy.
- Jessie nie ma, musiała już iść. – odparła Colette.
- O, hej Colette. – powiedziałam.
- Hejka! – odparła.
- Ale to jak powiemy Jessie, że może przyjść do hotelu? – spytałam.
- Zróbmy jej wigilijną niespodziankę! – powiedziała Nita. – Mam pomysł, a teraz chodźmy do Śniegohotelu na kolację!
I wszyscy wybiegliśmy z domu.
- Dzieciaki, czekajcie!! – krzyczeli Bo i Rosa, rodzice Nity.
Pov. Ita
Byłam już przy statku Penny. Wbiłam im do chaty z patelnią, po czym powiedziałam:
- GDziE jESteŚ NiTa???????????????
Szukałam jej wszędzie, aż nagle pojawili się dwa roboty, którzy wyglądali jak piraci.
- Złodziej!!! – krzyknął jeden z nich.
Zaczęli walić mnie bombami i strzelać, a więc uciekłam przez okno.
- Pożałujesz Nita!!! – wrzasnęłam.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro