11

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Dotarliśmy do lasu, chwilę przed wleceniem do niego, nakazałem Aniołowi siedzieć cicho. Potwory tutejsze mają dobry słuch więc pierw muszę znaleźć dla nas dogodne miejsce.

Przelatywałem przez niego z pięć razy aż w końcu znalazłem jaskinię z zaklęciem ochronnym. W tym lesie żyją wiedźmy?

Schowałem nas w niej. Widać, że od dawna nikt w niej nie był. Wygaszone stare ogniska, stare ślady krwi czy same szczątki. Czyli jesteśmy tu całkiem bezpieczni.

-Powiększ się.- Powiedziałem stawiając aniołka na ziemi.

A już po chwili stał w swojej okazałości i szybko mnie objął.

-Znajdą nas tu?

-Nie tak szybko. Z szczęściem znalazłem grotę z zaklęciem ochronnym która jest nie zamieszkiwana.

-T-tu jest k-krew..?

-Tak, ale zaschnięta i stara. Mówiłem, że to jest wyjątkowo niebezpieczne miejsce. Ale jesteśmy tu póki co bezpieczni.

-Dobrze..

-Jak brzmi to zaklęcie i co trzeba zrobić?

-Jest w innym języku, musimy usiąść. Skrzyżuj nogi... Musisz być skoncentrowany.

Wykonywałem wszystko co mi Rozkazał. Zaczął mówić mi jak brzmi te zaklęcie a ja za nim powtarzałem. Chwyciliśmy się uprzednio też za dłonie.
Zaczęliśmy recytować. Oboje zamknęliśmy oczy i gdy dochodziliśmy do końca regułki poczułem się znacznie lżejszy a po chwili czułem jak po oczach nawala mi słońce.

Gdy skończyliśmy wypowiadać zaklęcie, nie pewnie otworzyłem oczy. Od razu zobaczyłem Izuku, który swoje oczka usilnie zaciskał będąc na pewno wystraszonym.
Dookoła nas rozciągały się łąki, lasy. Nad nami wisiały różowe chmury a niebo idealnie błękitne.

Dookoła nas biegały zwierzęta Ziemskie jak i te Anielskie oraz te z Piekieł.

Nie powiem, zdziwiłem się widząc konia szkieleta który gonił się z jednorożce oraz zebrą.

-Izuku otwórz oczy... Udało się.

-N-Na prawdę?- Zapytał ostrożnie uchylając powieki.

Rozejrzał się dookoła by następnie wtulić w moją szyję.

-Jesteśmy bezpieczni?

-Na to wychodzi... chodź, przejdźmy się i zobaczmy co tu znajdziemy.

Wstaliśmy i trzymając się za dłonie zacząłem nas prowadzić przed siebie.

Z daleka zobaczyłem strumień płynącej ławy z czarnej chmury. Nawet się nie zdziwiłem gdy okazało się, że cały świat składa się z większych i mniejszych wysep wiszących w powietrzu.

Ale zdziwiłem się widząc z daleka, na jednej wyspie o fioletowej trawie, dom.

-Tam wychowywali się synowie Wszechmocnego?- Zapytałem zdrefiając.

-Nie wiem... możliwe... Raczej nikt tych miejsc nie zamieszkuje...

-To polećmy tam.- Powiedziałem ciągnąc go za rękę.

Wzbiliśmy się w powietrze i pokierowaliśmy się prosto do szarawego budynku z brązowymi i złotymi detalami.

A gdy dotarliśmy na miejsce i wstąpiliśmy do środka, przywitał nas biały pies o tej samej barwie nietoperzych skrzydłach i aureolą nad głową.

-Ooo! Witam was! Stworzyciel ostrzegał, że przybędziecie wcześniej lub później.- Odezwało się stworzenie a mnie i Izuku wmurowało.- Jestem Hiko.

-Um...

-Ah no tak. Jestem hybrydą stworzoną podczas zabawy synów stworzyciela. Stworzyciel wspominał o was, mam za zadanie was oprowadzić.

Nasze zdziwienie i niedowierzanie aktualnie wzbiło się na inny poziom. Byłem świadkiem wielu dziwnych stworzeń, ale nie takich jak to.

-Stworzyciel mówił, że pewnie tu przybędziecie. Jak na razie zamieszkacie tu. Są tu dwa pokoje, dwie łazienki, kuchnia oraz salon. Dom niczym te ludzkie... Chodźcie, pokaże wam drzewo wzroku.

-Czym jest drzewo wzroku?

-To drzewo, które pokazuje co się u kogo dzieje. Wystarczy poprosić a pokaże każdego.- Wytłumaczył, po czym zaczął lecieć w kierunku wyspy o czarnej trawie, niczym tej z piekła oraz wielkim różowym drzewie o liściach w czerwonej barwie.

Gdy tylko tam dotarliśmy zaprezentował nam jak ono działa. Tak samo zaprowadził nas w kilka innych wyróżniających się miejsc, jednak nie posiadały jakichś właściwości, nie licząc jednego małego domu we wzgórzu, gdzie okazało się, że mieszka Hiko. Każde inne tylko wyróżniało się wyglądem.

-Czas leci tu bardzo szybko.

-To znaczy?

-Jedna minuta tutaj, odpowiada jednej sekundzie na Ziemi.- Odpowiedziało stworzenie.

-Wiesz może co dzieje się w naszych światach?

-Nie. Ale wiem, że dowiecie się pewnie dzięki drzewu wzroku. Będę wracał do swojego domu. W razie potrzeby przybądźcie do mnie, albo zawołajcie moje imię a się zjawię.

-Dobrze, dziękujemy.- Powiedział radośnie aniołek.

My sami zawróciliśmy do domu w którym wychowywali się synowie Stworzyciela.
Zwiedziliśmy na pozór skromny budynek w którym kontrast dobra i zła był idealnie widoczny. Sami zatrzymaliśmy się w salonie. Siedzieliśmy na czarnej kanapie, opierałem się o błękitne poduszki a Izuku o mnie.

-Boję się.- Szepnął cicho.- Za dużo się dzieje...

-Też się obawiam.- Przytaknąłem.- Cały nasz świat ma się zmienić, przez nas... Na dobre albo i złe. Chyba, że oddamy losu dziecku które mamy stworzyć.

-By stworzyć dziecko muszę zgrzeszyć... To nie będzie grzech wybaczalny w niebie.

-Dlatego nawet nie zamierzam ci nic proponować. Nie chcę cię zmuszać z niczym. Wywierać presji ani nic w tym stylu.

-Dziękuję.- Szepnął odwracając się na brzuch.

Aktualnie leżał między moimi nogami, na moim torsie i patrzył mi głęboko w oczy.

-Powiedz mi... Wszystkie diabły to robią?

-To znaczy?

-Sex...

-Tak. Większość z nich jest nawet uzależniona. A co?

-A ty..? Nie będzie Ci przeszkadzać, jak ja nie będę tego chciał?

-Może będę się irytować, ale nie będę nalegać. A jeżeli sądzisz, że cię zdradzę... Nie zrobię tego.

-A ty już kiedyś to robiłeś..?

-Tak.- Przyznałem nie owijając w bawełnę.

-Ah...- Mruknął cicho odwracając wzrok.

-Było to jakieś dwadzieścia lat temu.- Zaśmiałem się.- Gdy myślałem, że się zakochałem.

-Diabły potrafią się zakochać? Znaczy... Nie mówię o tobie. Ale słyszałem, że nie mogą a Mina i Ejiro są razem...

-Dopóki nie dobije diabeł tysiąc lecia, to ma uczucia, nie dużo ale ma. Z wiekiem staje się po prostu coraz bardziej oschły. Jednak to nie znaczy, że wszystkie młode diabły mają emocje. Na przykład mój najstarszy brat jeszcze trzystu lat nie ma, a jest najbardziej nieczułym skurwysynem jakiego znam.

-Oh... To ten co nas gonił?

-Dokładnie.

Siedzieliśmy tak długo. Rozmawialiśmy o wszystkim i lepiej się poznawaliśmy. Anioł wypytywał mnie o wszystko co tylko mógł, przez co teraz mogę stwierdzić, że to najbardziej ciekawskie stworzenie jakie przyszło mi poznać, tak samo ma bardzo dobrą pamięć więc wyłapywał niektóre niezgodności i dopytywał więcej.
Nie mogę powiedzieć, że byłem mu dłużny. Sam dużo wypytywałem. Chciałem się dowiedzieć jak jest w Niebie. A po tym co usłyszałem... Jednak chyba wolę pozostać na Ziemi.
W piekle jest chujowo, ale w niebie nie wytrzymałbym z tymi zasadami. Brak bluźnierstwa czy sexu bym wytrzymał ale, te zakazy i nakazy... Wolę nie.
Izuku sam też stwierdził, że woli o tysiąckroć Ziemię. Intryguje go mój świat, ale powiedział, że jest momentami straszny, co mnie w sumie nie dziwi.

Jednak zasnęliśmy. Nie wiem kiedy i jak, ale usnęliśmy przytuleni w siebie.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro