27.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Ach, jak dobrze, że ta głupia lekcja gegry się już skończyła... Muszę teraz znaleźć Hannę i jej podziękować!

Rozglądam się po zatłoczonym korytarzu, nigdzie jej nie widzę.

Moją następną lekcją jest angielski. Kieruję się w stronę sali, w której będzie się odbywała ta lekcja. Kładę plecak i idę w miejsce, gdzie dzisiaj rano siedziała Hanna, czyli na parapecie. Mam nadzieję, że tam ją znajdę.

Tak jak myślałam, siedzi i w ręku trzyma jakąś książkę. Chyba od angielskiego bo jest koloru czerwonego.

Nie mam zbytnio odwagi. Ale muszę się przełamać i to zrobić... Wypadałoby podziękować.

Dobra! Jak nie teraz to nigdy!

Nie pewnie podchodzę do Hanny.

- Hej. - witam się... Szczerze mówiąc to nie wiem jak mam zacząć tą rozmowę...

- Hej. - odpowiada prawie nie słyszalnie i lekko unosi kąciki ust. Chyba jest jeszcze bardziej nieśmiała niż ja...

- Yy... Chciałabym ci podziękować...

- Za co? - pyta ze zdziwieniem. Nie domyśla się?!

- Za to, że pomogłaś mi na geografii! Naprawdę nie wiem co bym bez ciebie zrobiła...

- A no tak... Nie ma za co! Lubię pomagać... Cieszę się, że dostałaś trójkę! - i po raz kolejny się uśmiechnęła. Jest bardzo sympatyczna...

- Jeszcze raz dziękuję! - postanowiłam usiąść obok niej. Najwidoczniej nie ma nic przeciwko.

Muszę do niej zagadać... Chcę ją lepiej poznać...

- Wiesz... Chciałabym cię poznać lepiej...

- No w sumie to ja też... Nie znam tutaj nikogo... - z oczu lecą jej łzy.

- Nie przejmuj się! Szybko poznasz tutaj ludzi i znajdziesz przyjaciół. - chcę ją jakoś pocieszyć...

- Napewno tak nie będzie... Nigdy nie byłam lubiana ze względu na to, że jestem biedna i nie mam się w co ubrać... To w sumie moje jedyne rzeczy... - mówi i spogląda na swój strój.

Jeju, tak bardzo mi jej żal... Chciałabym jej jakoś pomoc, ale nie wiem jak...

- Mogę ci jakoś pomoc? Ty pomogłaś mi, więc jestem ci dłużna.

- Ale jak masz mi pomóc skoro nawet mnie dobrze nie znasz...

- Nie znam cię, ale wiem, że jesteś super dziewczyną i napewno się zaprzyjaźnimy.

W tym samym momencie zadzwonił dzwonek na lekcje.

- Spotkajmy się kiedyś... Co ty na to?

- Możemy... Ale... Nie u mnie. Sory...

- Nie martw się! Możesz przyjść w sobotę do mnie?

- Raczej tak.

- To dobrze! Choćmy na lekcje!

Myslałam, że to na mnie spadły wszystkie nieszczęścia świata, ale właśnie przekonałam się, że są na świecie ludzie, którzy mają jeszcze trudniej w życiu niż ja.

Wreszcie mam jakiś cel! Muszę pomóc tej dziewczynie!! Muszę ją lepiej poznać, poznać jej historię i sprawić aby nie czuła się gorsza i cieszyła się życiem.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro