28.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Sobota, 28 kwietnia 2012r.

No i nadeszła sobota... Minęły 3 dni od kąd poznałam Hanię. Jest bardzo fajna, jeszcze mało o sobie wiemy, ale myślę, że się zaprzyjaźnimy. Już ja się o to postaram!

Jeśli chodzi o mamę to jej stan z dnia na dzień, z godziny na godzinę i minuty na minutę się pogarsza... Byliśmy u niej wczoraj. Wygląda kiepsko... Tata i Jenifer mówią mi, że wszystko będzie dobrze, ale ja i tak wiem, że dobrze nie będzie... Usłyszałam jak lekarz mówił do taty, że został jej może z tydzień życia... Nie wiem co mam robić. Jestem załamana!

Ale na szczęście dzisiaj przychodzi do mnie Hania i będę mogła o wszystkim zapomnieć. Mamy w planach lepiej się poznać. Myślę, że spędzimy razem super popołudnie.

14:50

Siedzę na łóżku i czekam na Hannę. Ma być na godzinę 15:00. Wcześniej ogarnęłam trochę pokój żeby się nie przestraszyła, bo ostatnio trochę go zaniedbałam z powodu szkoły... Mam bardzo dużo nauki! Boję się, że nie zdam do następnej klasy... Wszystko byłoby łatwiejsze gdyby z mamą było wszytsko w porządku... Wtedy nie martwiłabym się nią i mogłabym się skupić na nauce. Dobrze, że mam Jenifer, która jest zawsze chętna do pomocy przy lekcjach.

Z moich rozmyśleń wyrywa mnie dzwonek do drzwi.

Wstaje i idę je otworzyć. Moim oczom ukazuje się uśmiechnięta Hania. Jest ubrana w stare, wytarte jeansy, czarną koszulkę i białą kurtkę, która tak naprawdę nie jest biała lecz szara, prawdopodobnie brudna i bez zamka. A jej buty to trampki, w których chodzi od dnia, kiedy ją poznałam. Lecz szczerze mówiąc jej ubiór mi nie przeszkadza. Gdybym mogła dałabym jej trochę swoich ciuchów, ale nie wiem czy powinnam. Mój tata też nie jest zbyt bogaty... Dawno już nie kupił mi nic nowego do ubrania. Na szczęście jak zwykle z pomocą przychodzi Jen, która często pożycza mi jakieś swoje bluzki, które są dla mnie dobre.

- Cześć! - wita się.

- Hej! Fajnie, że przyszłaś! Wchodź. - odpowiadam.

Zdejmuje buty i kurtkę w przedpokoju.

- Chodź do kuchni. - mówię, a ona bez słowa podąża za mną. Rozgląda się po całym wnętrzu domu. Domyślam się, że dla niej taki dom to luksus...

W kuchni czeka na nas już Jen, która przygotowała jedzenie.

- Dzień dobry. - wita się niepewnie Hania.

- Cześć kochanie! Siadaj. - Jen uśmiecha się serdecznie.

Po chwili już siedzimy i jemy obiad. Ziemniaki, schaby, surówka, a do tego sok pomarańczowy.

- Smakuje? - pyta Jenifer.

- Bardzo! Dawno nie jadłam tak pysznych rzeczy. - Jen napewno byłaby teraz bardzo zaskoczona odpowiedzią, ale ja na szczęście opowiedziałam jej wcześniej o tym, że Hania pochodzi z prawdopodobnie bardzo biednej rodziny.

Jemy w ciszy. Wszystko jest pięknie tylko jak zwykle brakuje mi taty... Ostatnio bardzo żadko się widujemy... Tata znalazł nową pracę. Całymi dniami go nie ma... A gdy wraca jest już zmęczony i idzie spać...

Jest mi bardzo przykro, że tak się od siebie oddaliliśmy, ale wierzę, że wkońcu wszystko wróci do normy...

------------------------

Zapraszam na moją nową książkę pt. "Pytanie? Odpowiedź!". Mam nadzieję, że wam się spodoba 😉😘

I mam też nadzieję, że ta część wam się podobała. Komentujcie! 😉

Przepraszam, że tak dawno nie było części! 😘💖

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro