32.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Ja, Jen i tata jesteśmy już gotowi. Wychodzimy z domu.

- Dzień dobry. - wita nas Hania, która jak się okazało czekała na nas przed domem. Od razu zauważyłam, że ma na sobie sukienkę, którą jej podarowałam. Fajnie, że jej się spodobała.

 - Cześć! Długo czekasz? Mogłaś wejść. - mówię z uśmiechem. 

 - Przed chwilą przyszłam. Nie chciałam przeszkadzać.

 - Idziemy, bo się spóźnimy. - pogania Jen. 

Skierowaliśmy się w stronę kościoła. Nie mamy daleko, więc droga minęła bardzo szybko. Znajdujemy jedną z niewielu wolnych ławek. W niedzielę zawsze jest pełno ludzi. Siadamy wszyscy w jednej ławce. Jak rodzina. Hania na pewno czuje się wyjątkowo. Zresztą ja też. Zawsze chciałam mieć rodzeństwo, a teraz mogę się poczuć jakbym je miała. Zaczyna się msza. 

11:30

 Wychodzimy z kościoła. Muszę przyznać, że czuję się lepiej. Modliłam się o zdrowie mamy... Mam nadzieję, że Bóg mnie wysłuchał i z mamą będzie lepiej. 

 - Co wy na to, aby zjeść razem obiad? - proponuje Jennifer. 

 - Myślę, że to jest bardzo dobry pomysł. - odezwał się tata. Zauważyłam na jego twarzy uśmiech. 

 - Nie wiem czy nie sprawiam wam problemu... 

 - Haniu ależ to żaden problem. Cieszymy się bardzo, że możemy gościć u siebie taką cudowną osobę, prawda? - Jen rozwiewa wątpliwości Hani. 

- Tak. - potwierdzam. Idziemy w stronę domu, gdzie już za chwilę zjemy ciepły obiad.  

14:00

 Hania już poszła. Spędziłyśmy naprawdę fajne popołudnie. Zauważyłam, że w jej towarzystwie czuję się jakoś lepiej! Nie myślę zupełnie o smutnych rzeczach. Teraz kiedy poszła uśmiech zniknął z mojej twarzy... Bardzo bym chciała żeby ona tu zamieszkała. Ale to na razie niemożliwe... 

 Siedzę na łóżku i przeglądam internety. Słyszę pukanie do drzwi. 

 - Hej kochanie. - to tata. 

 - Hej t... tato. - mój głos się załamał. Tata przyszedł do mojego pokoju. Czyżby chciał ze mną o czymś porozmawiać? Może chce przeprosić za to, że się tak ode mnie oddalił?Siada obok mnie. - Chciałabyś pojechać ze mną do mamy? - pyta. 

 - Tak, bardzo. Dawno jej nie widziałam. - Zaraz możemy jechać. - uśmiecha się. Po raz kolejny dzisiaj. 

 - Ok. To ja idę się ubrać. - wstaję. 

 - Czekaj - zatrzymuje mnie. - Chciałem ci powiedzieć, że Hania jest super koleżanką. Spotykaj się z nią, widać że to dobrze ci robi.

 - Tak... Jest taka inna niż wszystkie dziewczyny jakie poznałam. Z dziewczynami, które znałam wcześniej się nie dogaduje, a z nią tak. Jest skryta, nie wywyższa się, ale gdy się ją lepiej pozna jest naprawdę interesująca.

 - Pewnie taka byłaby teraz... - przerywa. Chciał coś powiedzieć, ale nie dokończył. 

 - Kto? - pytam.

 - Nie... N... Nie ważne. Ubierz się. Zaraz jedziemy. - gwałtownie wstaje i wychodzi z pokoju. 

 O co mu chodziło? Dlaczego on musi być taki tajemniczy?? No dobra. Nie ważne. Idę ubrać buty i kurtkę.  


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro