,,Najpierw zwycięstwo a później przegrana"

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Oczywiście wygraliśmy mecz z Polakami. Tak samo natępne mecze z Ameryką w której poznałam Erika Egla, Marka K. i Dylana. Tak samo zwyciężyliśmy z Francją a później z Litwą, Austrią i Niemcami.
Time skip tydzień przed wyjazdem
Komentator: Opherusz jest w poważnych tarapatach czy uda im się wyrównać do końca meczu!? Jest 3-0 dla Ognistego Smoka.
- WILCZY PĘD! - wykonałam swoją technike.
- WYBUCHOWY KLAPS! - znowu bramkarz zatrzymał piłke. To już, któryś raz pod rząd.
- Kuźwa - powiedziałm do siebie.
- To wszystko co masz? Naprawde urocze. Mały wilczek chce się pobawić w piłke nożną. Włoch nie są takie silne jak myślałem. Tak samo ty wilczy napastnik nie potrafił mi strzelić bramki. Jesteś do niczego. Straciłem tobą zainteresowanie. Myślałem że będziesz lepszym przeciwnikiem - powiedział bramkarz Korei.
- Ja do niczego?... - powiedziałam do siebie.
Nagle zagwizdał gwizdek na kociec meczu. Nie możliwe przegraliśmy. Jestem do niczego.... Nic nie mówic zeszliśmy z boiska. Usiadłam na ławce w szatni i nic się nie odzywałam. Tylko napiłam się wody i zaczełam się przebierać. Wszyscy pewnie myśleli że coś powiem zagrzewającego do walki ale się mylili wyszłam z szatni jako pierwsza. Akurat na dworze rozpętała się burza a ja nie miałam parasola. Więc szłam i ostro mokłam. Nie możliwe przegraliśmy na własnym terenie. Jestem do niczego... . Gdy byłam mega przemoczona ktoś nagle podstawił parasol. Popatrzyłam się na niego:
- Kapitanie! - prawie krzyknełam - Co ty tutaj robisz? - powiedziałam
- Po pierwsze chciałem Cię zobaczyć a po drugie mialem jeszcze jeden powód ze swoim zniknięciem.
Pierwszwe mnie mega zdziwiło.
- Jaki?
- Teraz ty jesteś kapitanem prawda? I to dzięki tobie Opherusz zaszedł tak daleko. Pomijając dzisiejszy mecz. - zaczoł tłumaczyć.
- Dzięki za słowa wsparcia - powiedziałam sarkastycznie.
- Wiem to inaczej zabrzmiało jak miałem na myśli. Z resztą chciałem żebyście się usamodzielnili ale widze że znowu teraz na tobie za bardzo polegają i nie umieją sami wygrać meczu. - skończył wyjaśnienia.
- Zgadzam się z tobą ale za niedługo to się zmieni i już mam nadzieje tak nie będzie.
- Jak to? - zdziwił się
- Za tydzień wyjeżdżam z Włoch na stałe do Japonii. - powiedziałam
- Rozumiem.
Szliśmy razem w ciszy bo Nakata chciał odprowdzić mnie do domu.
- Czy możesz mi wytłumaczyć o co chodziło ci z tym pierwszym? - zapytałam
- Nie jestem dobry w wyznawaniu uczuć ale chciałem Ci powiedzieć że.... Cię kocham. - nie no naprawde po takim wstępie to mogłam się domyśleć o co mu chodzi.
- Emm... wiesz nie wiem co powiedzieć. - pierwszy raz jestem w takiej sytuacji. W tej samej chwili doszliśmy pod mój dom. - Musze iść. - powiedziałam. On mnie chwycił za nadgarstek i pocałował w usta. Na początku byłam zaskoczona ale po krótkej chwili odwzajemniłam to. Później poszłam do domu oczywiście cała zarumieniona. Weszłam do domu. Ściągłam buty. Po chwili sobie przypomniałam Jestem do niczego. Z kuchni wychyliła się Sofia:
- Chcesz pizze czy mam zamówić tylko dla siebie?
- Nie dzięki. Nie jestem głodna. - powiedziałam
Błyskawica spał z Lukrecją (kociętem Sofii) na jednym posłaniu. Poszłam na góre smętnie i zarumieniona. Siadłam na łóżku. Podkurczyłam nogi i dałam głowe między nogi. Jestem do niczego... Po paru minutach takie załamywania się nad sobą. Nagle Sofia weszła.
- Coś się stało? - zapytała
- Nie nic - uśmiechnełam się sztucznie.
- Napewno? Nie wyglądasz. - powiedziała
- Napewno. Poprostu jestem zmęczona po meczu. Z resztą zaraz zaczne się pakować. - powiedziałam
- A jak twój kapitan? - zapytała z chytrym uśmiechem
- Co o czym ty mówisz?! - zapytałam. Mam nadzieje że tego nie widziała.
- Aaa, nie ważne. - powiedziała
- A jak tam twój lekkoatleta? - zapytałam się jej. Zarumieniła się i wyszła.
- Podjełam decyzje. Nie moge się załamywać tym że powiedział do mnie że jestem do niczego. Bede trenować i mu pokaże.
Zaczełam się pakować.
Time skip dzień przed wyjazdem
Pow. Paolo
- Przepraszam. Odchodze ze zespołu - Margaret powiedziała stojąc przodem do drzwi.
- Nie kapitanie nie odchodź. Prosimy - powiedział Angelo.
Wspomnienie Pow. Narator
Time Back wczoraj wieczorem
Margaret stała oparta o barierki. Wiał lekki wiatr i zachodziło słońce. Fidio się troche spóźnił.
- Hej o czymś chciałaś porozmawiać? - zapytał
- Prosze zaopiekuj się drużyną kiedy mnie nie będzie albo do przyjazdu Nakaty. - powiedziała nie odwracając się.
- O czym ty mówisz? - nie rozumiał o co chodzi
- Wyjeżdżam z Włoch. - odpowiedziała
- Gdzie? Na ile? - zapytał nic nie rozumiejąc
- Do Japonii. Już na stałe.
- Nierób tego kapitanie. Nie poradzimy sobie bez ciebie. - błagał ją Paolo.
- Fidio chce żebyś ty został nowym kapitanem a Marco drugim. - powiedziała odwracając głowe.
Koniec wspomnienia.
Pow. Fidio
Już miała wychodzić ale jeszcze dodała odwracając się:
- Może kiedyś spotkamy się na scenie światowej. - i poprostu wyszła.
O co jej chodziło!?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro