Dos

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

~•~

Leżał na plecach do połowy przykryty kołdrą. Palący ból w gardle i suchość w ustach dawały mu w kość, nie wspominając już o pulsującym bólu głowy. Który tylko dodawał wszystkiemu jeszcze bardziej dobijającej atmosfery.

Wiedział już, że alkohol nie będzie jego dobrym kompanem na imprezach.

Jednak przespał tylko parę godzin w głowie cały czas mając migające mu w oczach sceny ze wczorajszego koncertu.

Miał tylko nadzieję, że HIV nie stanie się jego wiernym towarzyszem na resztę życia.

To był pierwszy taki jego odskok w bok na co dzień był ułożonym uczniem pierwszej klasy liceum. Dopiero wchodził małymi kroczkami w dorosłość.

A już podczas pierwszej imprezy, niezbyt trzeźwy, miał swój pierwszy raz z całkowicie nieznanym mu mężczyzną.

Czuł się z tym źle, samo to, że nigdy nie podejrzewałby się o stosunek z chłopakiem.

Nie miał nic do homoseksualizmu, tak naprawdę nie pojmował tej nagonki i istnej nienawiści do tych osób.

Szczęście jest rzeczą ludzką, dlaczego chcemy odebrać je innym ludziom?

Teraz nawet nie chciał myśleć o tym, może to tylko dorastanie płata mu figle. A może faktycznie czuje pociąg do tej samej płci?

Jednak nie przerażało go to, bo jednak nie wybieramy, w kim się zakochamy, ani która płeć jest w naszym centrum zainteresowania.

Bardziej denerwował się myślą, że nie porozmawiał z tym chłopakiem. To nie było do niego podobne, zawsze był troskliwy względem innych i starał się, aby inni byli szczęśliwy.

Chciałby dalej zostać pogrążony w swoich przemyśleniach. Jednak jego żołądek już od dłużej chwili dopominał się o jedzenie.

Założył na siebie czarną, spraną już bluzę i powolnym krokiem zszedł na parter, aby móc udać się do kuchni.

Nie był mistrzem gotowania, więc zwykłe kanapki z nutellą i bananem musiały mu wystarczyć.

Po sprzątnięciu bałaganu, który narobił i załatwieniu potrzeb fizjologicznych, postanowił przeleżeć stan, w jakim się aktualnie znajdował. Dlatego ułożył się na kanapie wraz z kocem i zaczął przeglądać media społecznościowe.

Oprócz tysiąca wiadomości na konferencji wspólnej z jego znajomymi nie było nic ciekawego.

Oczywiście wyśmiewali pierwszy zgon licealisty, jednak on sam uśmiechnął się, czytając niektóre wiadomości.

Nie obyło się bez komentarzy na temat zniknięcia Jeona z nowym znajomym w najbliższym toitoiu. Na co chłopak delikatnie się zarumienił, bo dalej dla niego, to było dosyć zawstydzające.

Gdzieś z tyłu głowy pojawiła mu się myśl, aby postarać się odszukać ów mężczyznę.

Po zapytaniu swoich znajomych, czy wiedzą kim on był. Dostał wiadomość od Hoseoka o treści:

"A co? Powtórzyć chcesz to?"

Pisnął zawstydzony, odsuwając od siebie telefon niczym małe dziecko, którym w środku był.

Szybko wszedł na facebooka i kliknął w wydarzenie koncertu.

Westchnął cicho, jak miał go odnaleźć, wśród ponad dziewięciu tysięcy osób?

Czuł, że to niemożliwe. Gdyż nie miał pewności czy mężczyzna dołączył do tego wydarzenia. Zostało mu jedynie różne nagrania z koncertu i mała nadzieja, że gdzieś go wypatrzy.

Dlatego przez kilka kolejnych godzin, doszukiwał się co nowszych, amatorskich nagrań z wydarzenia. Jednak nigdzie śladu po jego nowym znajomym.

Już miał odłożyć telefon, kiedy dostał sms od Jimina z załącznikiem. Otworzył go, a jego oczom ukazało się zdjęcie, gdzie sam Jungkook trzyma za dłoń mężczyznę o blond włosach w dłoni dzierżąc kubek z piwem.

O taki trop mu chodziło. Mimo że twarz była dość mało widoczne, to i tak już był jakiś początek.

Miał również nadzieję, że przypomni sobie coś jeszcze, jakiś istotny element, który pomoże mu go znaleźć.

Chciał dodać to zdjęcie z zapytaniem, czy ktoś zna tego chłopaka, jednak jego wstydliwość mu nie pozwalała.

On nawet bał się skomentować post o zainteresowaniach na grupie, cały Jeon.

Podziękował przyjacielowi za zdjęcie i zaraz dorwał laptopa, aby móc efektywniej zabawić się w stalkera.

「」

Szukania nie przyniosły nic innego niż rozczarowanie, szukał cały dzień i całą noc, jednak na marne.

Poniedziałek przyszedł nieubłaganie i chłopak musiał iść do szkoły. Oczywiście już po wejściu do klasy został zbombardowany pytaniami w stylu "jak było?" Które zlewał, będąc zbyt zażenowany.

Dlatego, zamiast skupić się na lekcjach on rozmyślał nad blond czupryną w głowie widział jakiś dziwne, rozmazane kontury. Wziął ołówek w dłoń i zaczął je kreślić na ostatniej kartce zeszytu.

Uwielbiał rysować, jednak nigdy nie wiązał z tym przyszłości, to było jego pasja, jednak dużo brakowało mu do dobrego rysunku.

Na kartce pojawił się wilk ułożony z figur geometrycznych. Zaraz uśmiechnął się aż nazbyt szeroko, przypominając sobie gdzie go widział.

Oderwał się od jego morelowych ust, aby zaczerpnąć mały haust powietrza.

Przeklął pod nosem, mocując się z zamkiem od spodni chłopaka. Kiedy te wreszcie uległy pod naporem siły, upadł na kolana, a chłopak oparł się o ściankę.

Zsuwając spodnie, obcałowywał każdy fragment ud chłopaka, schodząc aż do łydek. Po pozbyciu się i butów, odrzucił spodnie na bok. Powoli wędrował palcami pod koszulką, uśmiechając się, kiedy czuł drżenie jego ciała.

Uniósł skrawek jego koszulki, widząc potężny tatuaż, który zaczynał się na biodrze i rozciągał się jeszcze wyżej.

Ciche pomruki wydobywały się z jego ust, kiedy mężczyzna tak nachalnie wgryzał się w jego szyje. Nie chcą pominąć nawet najmniejszy skrawek.

Przyszpilił go mocniej do ścianki, wpijając się mocno w jego usta, aby jeszcze raz móc je posmakować. Pot powoli spływał po jego czole, wirując na policzku, aby zaraz zniknąć.

Zaraz dłoń pojawiła się na jego wybrzuszeniu, a on jedynie jak mógł zareagować, to cichy jęk.

- Panie Jeon. - męski, niski głos dobiegł do jego uszu.

- Mhm..dalej..- westchnął cicho z uśmiechem.

- Panie Jeon proszę wstać.

Nagle czar prysł i zamiast przystojnego mężczyzny, ujrzał swojego wychowawcę, którego mina wyrażała niezadowolenie.

- Jak jesteś taki chętny, to zapraszam. - wskazał dłonią na tablice, gdzie znajdowało się zadanie.

Westchnął cicho i pokornie wstał, jednak nawet fizyka. Nie potrafiła zmyć uśmiechu z jego twarzy, na wspomnienie tamtej nocy.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro