Sylwester

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng


Wieczorek sylwestrowy w biurze, w którym pracowali Harry Styles i Niall Horan, prezentował się wykwintnie i zapowiadała się dobra zabawa. 

Całe ostatnie piętro zostało przyszykowane na potrzeby imprezy. Ogromny wręcz balkon zapewniał przestrzeń do podziwiania nieba i wypalania kolejnych paczek papierosów, picia drogich alkoholi i oddychania świeżym, mroźnym powietrzem. Kobiety ubrane w błyszczące suknie i dopasowane, czarne garnitury. Mężczyźni w koszulach z odpiętymi górnymi guzikami z uśmiechami na twarzach i głośnymi rozmowami wokół. Drogo i wystawnie, czarno, srebrzysto i złoto. 

Harry miał na sobie niemożliwie ciasne spodnie, które robiły bardzo dobrą robotę, podkreślając nogi bruneta. Na górze jego ciała znajdowała się satynowa, czarna koszula, która była przyjemna w dotyku. Jego czekoladowe loki kręciły się jeszcze bardziej, a zielone oczy świeciły radością. Wyglądał zjawiskowo. 

Louis za to ubrał się w swoje najlepsze spodnie, a Harry zmusił go do założenia brokatowej, czarnej koszuli. Louis silnie protestował, mówiąc, że materiał gryzł go przy karku, ale ostatecznie pojawił się w stroju wybranym przez Harry'ego. Karmelową grzywką zaopiekował się fryzjer, więc nie wchodziła mu już do oczu. 

Kolejne kieliszki szampana, kolejne papierosy wypalane na balkonie, kolejne ciała przemieszczające się po parkiecie. Wszystko działo się jak w przyspieszeniu i Louis nawet nie zdawał sobie sprawy z tego, że do nowego roku pozostała tylko godzina. Czas szybko leciał w dobrym towarzystwie. 

Tańczył z Harrym do ich piosenki i do wielu innych. Stopy bolały go od butów, które miał na sobie, ale głośny śmiech Stylesa i dołeczki w jego policzkach całkowicie mu to rekompensowały. Szefostwo Nialla i Harry'ego przywitało się z nim i nawet wypili razem przynajmniej jeden kieliszek. Było bardzo dobrze, znakomicie. 

Nie było sztucznie, żenująco, niezręcznie. Nie było duszno ani męcząco. Jedynym czynnikiem, powodującym zmęczenie mogły być ciągłe tańce, alkohol, śmiechy i rozmowy. Czuł wypełniającą go radość i podekscytowanie. Może to alkohol w jego żyłach, może to Harry przy jego boku, a może to uczucie, które z każdym dniem było coraz silniejsze. W każdym razie czuł się fantastycznie i był wdzięczny za to, że nie poddał się i dotrzymywał Harry'emu towarzystwa na tym wieczorku z okazji Sylwestra. 

Odkąd dwa lata temu Louis został wystawiony przez swojego ówczesnego chłopaka, to wszystko w jego życiu się zmieniło. Miał niesamowite święta i urodziny pełne rodzinnych chwil, poważnych i odważnych myśli. Uświadomił sobie kilka ważnych rzeczy i zdał sobie sprawę z wielkich uczuć, które w nim były od samego początku znajomości z Harrym Stylesem. 

Nigdy nie zapomni tego jak stresował się przed przyjazdem do jego domu rodzinnego na święta Bożego Narodzenia, tego jak ciężko było mu się pogodzić z tym, że Harry był jego miłością. Bał się, że straci wszystko, że starci jego przyjaźń, bał się, że straci Harry'ego. Tak bardzo tego nie chciał. Ale nie poddał się, udało mu się. Zgodzili się na to, przeżyli razem święta, przeżyli razem 'wolne dni', przeżyli razem o wiele więcej niż Louis był wtedy w stanie znieść. 

Sylwester dwa lata temu był dla niego dość trudnym wyzwaniem. Ciężko mu było wstać z łóżka i przygotować się na wieczór pełen wrażeń. Tym razem nie mógł się spóźnić, nie mógł pozwolić sobie na przygnębienie związane z miłością, którą czuł do Harry'ego. 

Przyszykował się i metrem pojechał do biura Harry'ego. Ich pierwsze spotkanie po tym, jak Louis dosłownie miał w buzi penisa Harry'ego. Zadziwiającym było to, że Harry zachowywał się naturalnie. Serce Louisa pominęło tylko jedno bicie, gdy zobaczył strój bruneta. Wyglądał oczywiście przepięknie. 

Przywitali się wtedy, a Harry bezwstydnie złapał go za rękę. Louis czuł się zdezorientowany, a gdy wsiedli do windy poczuł nagłą potrzebę wyjaśnienia tego co się między nimi działo. Mieli dokładnie minutę na poważne rozmowy, gdyż tyle trwała podróż na samą górę biura. Tomlinson żywo gestykulował, mało brakowało, aby zaczął niekontrolowanie krzyczeć, natomiast Harry powiedział mu, że wszystko w porządku i na ten wieczór chciał, aby byli parą. 

Jeden wieczór zmienił się w dwa lata. Oczywiście zanim to nastąpiło, to przeszli przez długą rozmowę na temat swoich uczuć, kilka kubków herbaty i paru buziaków. 

Teraz wszystko było tak jak powinno być, a wieczorki sylwestrowe w pracy Harry'ego stały się dla nich rutyną na zakończenie roku. 

- Do północy została minuta! - ktoś krzyknął w środku tłumu. 

- Harry? - Louis obrócił się wokół własnej osi, aby rozejrzeć się za swoim chłopakiem - O tu jesteś, wyjdźmy na balkon dobrze?

Harry z szerokim uśmiechem podszedł do niego i chwycił go za rękę. Ramię w ramię wyszli na świeże powietrze, aby obserwować kolorowe wybuchy i odliczać do Nowego Roku. 

- Osiem, siedem, sześć...

- Kiedyś nawet nie myślałbym o tym, że tu będziemy - oznajmił Louis w połowie odliczania.

- Że będziemy odliczać do północy na balkonie podczas wieczorku sylwestrowego? - zapytał Harry z delikatnym uśmiechem tylko dla Louisa.

- Nie - zaśmiał się delikatnie - Nie pomyślałbym, że mogę być tu z tobą i pocałować cię bo mogę.

- Trzy, dwa... 

Szybko złączył ich wargi ze sobą i od razu wślizgnął swój język do ust. Uwielbiał całować Harry'ego. Za każdym razem czuł motylki w brzuchu i podekscytowanie. Kochał go i kochał go całować. Uwielbiał smakować jego usta, wiedząc, że może to zrobić kiedykolwiek i że Harry też uwielbiał to robić. Mogli być tu i teraz, tylko dla siebie w tłumie, odliczającym sekundy do końca starego roku i początku nowego.

Idealne rozpoczęcie Nowego Roku. Kolejnego z Harrym, jednego z wielu następnych. 

- Kocham cię.

- Kocham cię. 

To były pierwsze słowa jakie wypowiedzieli w nowym roku. Louis kochał go całym sercem i z każdym dniem ta miłość rosła. Był niesamowicie szczęśliwy, bo wiedział, że to uczucie było odwzajemnione i odwzajemniane od bardzo dawna, nawet jeśli oboje nie zdawali sobie z tego wcześniej sprawy.


Koniec

// Witam i żegnam, bo to już koniec tego opowiadania. Ciężko było mi to skończyć, z resztą jak wszystko inne, ale udało się i nie jest tragicznie. Dziękuję, że ktoś to czytał i komentował <3 

Chciałam napisać świąteczne, krótkie i przyjemne opowiadanie, więc to zrobiłam. Cieszę się, że to koniec i mogę zająć się czymś innym. Jeszcze raz wam dziękuje. Miłego dnia/południa/wieczoru/nocy :)  //

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro