13. Oblaliśmy?!

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng


-...Tak, cała trójka... Może się pożegnać z ninjutsu na zawsze!

*****
-Jak to możemy się pożegnać?! Co to niby ma znaczyć!? -krzyknął zdenerwowany Naruto - No ja wiem, dattebayo, że nie udało się nam zdobyć dzwonków! Ale to chyba nie powód, żebyśmy się żegnali z ninjutsu co!? - ciągnął dalej

-Eh, szkoda gadać. Po prostu jesteście szczeniakami, które się do tego nie nadają, kropa. -odpowiedziała Kakashi

W tym momencie, Sasuke wystrzelił jak z procy. Już miała zaatakować senseia, ale... Hatake go obezwładnił. Siedziała na nim, trzymał go za rękę, a jego noga była na głowie Uchihy.

-O tym właśnie mówię, szczeniaki. -skomentował
-Noga z głowy Sasuke, ALE JUŻ!!! -krzyknęła wściekła Haruno

-Co wy sobie wyobrażacie, że ninjutsu to przedszkole?! Co?! -patrzył na nas swoim przeszywającym spojrzeniem - Po jaką cholerę podchodzicie do egzaminu podzieleni na grupy, co matoły?!

-Hm?! Jak to po co? -spytała Sakura

~Czyżby chodziło mu o pracę zespołową?~ pomyślałam

-Mówiąc krótko... Wy absolutnie nie rozumiecie co ten test ma sprawdzić jaką ma dać odpowiedź... -spojrzał na mnie, a po moim ciele przeszły ciarki
-Odpowiedź...? -zapytał Uzumaki
-Tak. Odpowiedź, która zadecydowałaby o tym czy zdacie ten test.

-Ale my... Pytamy o co panu chodzi... -powiedziała różowowłosa
-No nie... -skomentował
~To napewno praca zespołowa! Wasza trójka udaje, czy naprawdę nie wiecie? ~

-KURDEEEE! Niech nam pan powie co ten test miał sprawdzić?! -wykrzyknął Naruto
-Chodziło o... "Pracę zespołową".

Wszyscy byli zdziwieni, tylko ja stałam spokojnie. Od samego początku egzaminu próbowałam połączyć siły, ale nikt nie chciał tego zrobić.

-Być może w czwórkę udałoby się wam odebrać mi dzwonki. -ciągnął dalej
-Przepraszam, ale niby jaka miałaby to być praca zespołowa, kiedy dzwonki są tylko dwa? Mielibyśmy w trójkę zdobyć dwa dzwonki kiedy, żeby potem ktoś z nas został na lodzie?! To skłócenie grupy, a nie praca zespołowa! -mówiła Sakura

-Oczywiście, że tak! To egzamin, który był właśnie  tak pomyślany, by skłócić zespół! Celem było wyłonienie tych, którzy mimo tak pomyślego testu nie będą myśleć o swojej stracie, ale wykażą, że najważniejsze dla nich jest właśnie działanie w zespole. Ale wy... Ech, ręce opadają... -powiedziała Kakashi

-... Sakura... Nigdy nie spojrzysz na Naruto. Widzisz tylko Sasuke, nawet jeśli go obok ciebie nie ma. -powiedział do niej
-Naruto! Grasz naprzód w pojedynkę nie oglądając się na innych!
-Sasuke! Ty za to wmówiłeś sobie, że pozostała trójka tylko ci przeszkadza. Samotny wilk się znalazł. -powiedział.
Już chciał zacząć nowe zdanie, ale przerwała mu Haruno.

-A Nanako? Co z nią? -wszyscy spojrzeli na mnie

-Nanako? Ona z was wszystkich była najmądrzejsza! Jako jedyna chciała połączyć siły, jednak wy chcieliście działać na własną ręke i korzyść. Od samego początku wiedziała, że chodzi o pracę zespołową. -odpowiedział im szarowłosy

-A więc, co ja to chciałem... -pomyślał Hatake- A tak! Zadanie wykonywane są grupowo! Oczywiście każdy ninja powienien sam dochodzić do mistrzostwa w technikach. Ale ważniejsza od indywidualnych umiejętności jest "praca zespołowa". Działania, które niszczą pracę zespołową, stanowią niebezpieczeństwo dla grupy. Narażają członków na śmieć. Na przykład... -wyjął kunaia z kanury i przystawił go do szyii Sasuke

-Sakura! Zabij Naruto! Jak tego nie zrobisz, to Sasuke zginie! -krzyknął
-Co!?!

-W takich sytuacjach... Wystarczy, że ktoś weźmie zakładnika i zazwyczaj kończy się to śmiercią, bo nie jest w stanie wybrać . Wypełnienie obowiązków to ryzyko utraty życia! -zszedł z Sasuke i podszedł do jakiegoś kamienia, na którym pisały imiona i nazwiska.
-Spójrzcie na to. Widziecie te rzędy nazwisk wyrytych na tym kamieniu? Wszyscy ci ninja są dla mieszkańców osady bohaterami. -wytłumaczył

Naruto to delikatnie poruszył słysząc słowo "bohaterami".
-Nooo! To mi się podobaa!-krzyknął uśmiechnięty- Właśnie postanowiłem, że moje nazwisko też się tam znajdzie! Bohater to brzmi dumnie! Dumny żywot dumnego bohatera  a co mi tam!!!

-Ale... To nie są zwykli bohaterzy... -powiedziała Kakashi
-Hohoo! To co to za bohaterzy!? Proszę powiedzieć! -Hatake milczał-Nooo! No proszę! -blondyn nie dawała  za wygraną

-To są bohaterzy, którzy stracili życie podczas wykonania zadań. -powiedział. Natomiast Naruto się zdziwił? Zasmucił?
-To jest ich pomnik. Wśród tych nazwisk jest także nazwisko mojego bliskiego przyjaciela... -wyznał

Patrzyłam na niego zdziwiona. Współczułam mu. W jego oczach dało się widzieć tyle rozpaczy i smutku, że można byłoby zapełnić wiadro.
Spojrzał na nas.

-Dam wam... Jeszcze jedną... Ostatnią szansę! Po obiedzie powalczycie o dzwonki, ale tym razem będzie znacznie trudniej! Obiad jest tylko dla tego, kto chce spróbować sił, ale Naruto niczego nie dawać.
-Co? -spytał zdezorientowany Uzumaki
-Dlaczego? -spytałam, odzywając się pierwszy raz

-Złamał zasady, chciał zjeść obiad samemu. Jeśli ktoś go poczęstuje, automatycznie traci możliwość udziału w egzaminie. Tutaj obowiązują moje prawa. Zrozumiano? -zniknął
-Phi! Ja tam żadnego żarcia nie potrzebuje, niech się nim wypcha!

Trójka z nas, ja, Sakura i Sasuke, wzieliśmy po obiedzie i usiedliśmy koło Naruto.
Mojemu przyjacielowi burczało w brzuchu. Nie mogłam na to patrzeć i przystawiłam my jedzenie pod nos.
-Nanako? Sasuke? -spojrzałam na kruczoczarnego. On zrobił to samo co ja. Uśmiechnęłam się.

-Nanako! Sa... Sasuke! Nie słyszeliście co Kakashi-sensei powiedział?! -powiedziała zszokowana Haruno
-Spokojnie Sakura! Nie wyczuwam jego obecności, a po obiedzie ruszamy po dzwonki w trójke! -odpowiedziałam jej uśmiechnięta Mrużąc oczy

-Nie chciałbym, żeby się słaniał na nogach i przeszkadzał. -przyznał Uchiha. Po chwili również i zielonooka podała mu swój obiad. Niebieskooki zarumienił się, a jego kąciki ust poszły do góry.
-He he he... Arigatō...

Wtem przed nami pojawiła się wielka kula dymu.
-WIECIE CO WAM POWIEM, SZCZENIAKI!?!?! -krzyknął Kakashi
Wszysycy wrzasneliśmy.
-Zdaliście ♡ Hi hi. -jego oko było przymrużone, więc wywnioskowałam, że się uśmiecha.

Wszyscy na twarzach mieliśmy typowo zdziwienie.
-Zdaliśmy?! Jakim cudem!?
-Jesteście pierwsi. -powiedział sensei
-Co? -zapytałam
-Do tej pory wszyscy zdający nic, tylko robili co im się kazała. Same ciemne masy, szkoda gadać.

-Ninja powinien potrafić odczytywać to, czego nie widać. W świecie Shinobi, ten kto nie przestrzega zasad jest śmieciem. Ale wiecie co?! Ten, kto nie dba o swoich przyjaciół, jest jeszcze gorszym śmieciem! -patrzyłam na jego twarz, która wyglądała, jakby już mu się to przytrafiło.

~Kakashi-sensei ma rację... Święte słowa... ~

-Egzamin terenowy zakończeny. Cała czwórka zakwalifikowana! Drużyno numer 7,od jutra będziecie uczestniczyć w misjach!!!

-Dattebayo! Ale się cieszę!!! Będę... Ninja!!! Ninja!!! Ninja!!! -krzyczał szczęśliwy Naruto
-Wracamy. -powiedziała Szarowłosy
-Tak też myślałem, że z tego wszyscy o mnie zapomną! ROZWIĄŻCIE MNIE! -krzyczał w oddali blondyn.
A ja się śmiałam, że aż się popłakałam. Widok związanego, bezsilnego Naruto, był naprawdę zabawny.

Byliśmy właśnie na misji. Ukrywaliśmy się za drzewem.
-Odległość do celu? -powiedział przez krótkofalówke Kakashi-sensei.
-5 metrów, w każdej chwili mogę zaczynać! -odpowiedziałam
-Ja też.
-I ja.

-Ruszajcie! -powiadomił nas Hatake
Wszyscy wystartowaliśmy, jednak ostatecznie to Naruto go złapał.
-Miauuu!!!
-Wstążka na prawym uchu...? Czy to napewno tygrys, który był celem? -kot drapał niebieskookiego po twarzy, a Sakura się śmiała.
-Tak, to napewno cel. -odpowiedział mu Sasuke
-W takim razie zadanie schwytania pupilka "Tygrys" Uznaję za zakończone! -usłyszeliśmy po drugiej stronie

Poszliśmy do Madam Muszli, żony Władcy Kraju Ognia i oddaliśmy jej kota.
Przytulała go, myślałam, że go udusi. Już wiem, dlaczego ten Tygrys uciekł.

-Mój boże, jak ja się martwiłam o swojego Tygryska! Dziękuje wam!
-Ależ nie ma za co! -odpowiedziałam- Przecież takie było nasze zadanie prawda? -kobieta jeszcze raz nam podziękowała i wyszła z pomieszczenia.

-Drużyno 7... Czas na kolejne zadanie... Hm... Opieka nad pani czemu w domu Nestora... Zamówienie z sąsiedniego miasteczka... Potrzebują ludzi przy wykopkach... -mówił trzeci Hokage

-Nie, nie, nieee!!! Dziękuje, postoję! -krzyknął Naruto tworząc z rąk znak x. -Ja jestem stworzony do wielkich zadań, dajcie coś dattebayo no porządnego dajcie coś!
~Naruto ma rację... ~ przeszło mi przez myśl

-Oszalałeś!? Wciąż jesteś raczkującym żółtoziobem! Każdy zaczyna od prostych zadań, przy ich wykonywaniu powoli zdobywa się doświadczenie! -wykrzycał mu Iruka

-No ale ile można dostawa takich żenujących zadań?! -kłócił się Naruto. Ale nagle dostał w głowę od Hatake.
-Sam jesteś żenujący szczeniaku!

-Naruto! Widzę, że trzeba ci wytłumaczyć czym są misję... -zaczął Hokage - Posłuchaj! Codziennie do osady przybywają różni klienci, zamawiają nasze usługi, od niańczenia po morderstwa. Mówiąc w dużym skrócie, mamy w osadzie podział według umiejętności. Mam pod sobą trzy grupy- Joninów, Chuninów i Geninów. My, czyli wyższe grupy, przydzielamy zamówienia adekwatnie do umiejętności wykonawców. A gdy... Zadanie jest wypełnione, klient uiszcza zapłatę, na tym to polega... -wytłumaczył-Jesteście świeżo upieczony mi geninami. Kategoria D jest dla was w sam raz.

-Wczoraj na obiad był smak wieprzowy, dziś zjem o smaku miso.-mówił pod nosem Uzumaki

-Słuchaj co się do ciebie mówi!!! -wykrzyknął Trzeci
-Prze... Przepraszam za niego. -powiedziała zakłopotany Szarowłosy
-Eeech! Pan to by tylko wykłady robił! Ale niech pan się przypatrzy! Ja już nie jestem tym rozrabiakom, którym bywałem dawniej!
-Pokaże mu potem gdzie raki zimują.-skomentował Sensei

-No dobrze. -powiedziała Staruszek- Jeśli aż tak ci na tym zależy. Zlecę wam zadanie kategorii C... Będziecie ochraniać pewną osobę. -ucieszyłam się. Nareszcie jakieś normalne zadanie!

-Kogo? Kogo? Jakiegoś księcia? A może księżniczkę?! -pytał się mój przyjaciel
-Spokojnie, zaraz ci te osobę osobiście przedstawię! Czy moglibyśmy pana prosić...? -powiedział w kierunku drzwi Hiruzen

Nagle wszedł jakiś człowiek, z prawdopodobnie, sake w ręku. Upił duży łyk trunku i powiedział.
-Same gówniarstwo! Szczególnie... Ten kurdupel z miną dupka. Nie powiesz mi smarkaczu, że jesteś ninja, co!?
-Cha cha... Kto jest tym kurduplem z miną dupka? -zapytał głupio najniższy z naszej czwórki.
Po chwili sam się zorientował.

-Zabije go!!!
-Chcesz zabić kogoś, kogo będziesz ochraniać? Oszalałeś? -Kakashi trzymał blondyna za jego dres, żeby przypadkiem naprawdę nie zaatakował tego mężczyzny.

-Jestem wielkim mistrzem fachu budowniczym mostów, nazywam się Tazuna. Życzę sobie porządnej ochrony w czasie powrotu do mojego kraju i do czasu gdy zostanie ukończony most!

-A więc w drogę!!! -krzyknął przyszły Hokage, Naruto Uzumaki
-Rany, co się tak wczuwasz. -powiedziała Sakura
-Wyruszamy! -krzyknęłam szczęśliwa
-Następna... -skomentował Sasuke
-Nie dziwi nic, po raz pierwszy wychodzę poza osadę!

-Ej! Jesteś pewny, że taki smarkacz mnie obroni? -spytał się Hatake Tazuna
-Cha cha... Proszę się nie obawiać, Jonin, czyli ja, będzie obok. -odpowiedział mu

-Ej, staruchu! Nie obrażaj ninja, bo pożałujesz! Ja jestem niezły gość, dattebayo!
-Właśnie to widzę... -powiedział pod nosem nasz klient

-Prędzej czy później będę stał na czele elit i będę nosił imię Hokage! Moje nazwisko to Naruto Uzumaki!!! Zapamiętaj je dobrze!!!

**********
1658 słów!
Jak się podobał rozdział? Pisałam go dla was w burzy XD

Widzicie jakie poświęcenie?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro