Dyskusja - W księżycową noc

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

W małej wsi życie biegnie swoim rytmem. Budzisz się o świcie, ogarniasz bałagan, jaki w nocy narobił Twój pijany ojciec i jego koledzy. Potem jakoś leci. Żeby tylko nie wpaść na Moirę, tę wścibską sąsiadkę zza płotu... Dzień jak co dzień. A że ludzie gadają o zarazie? Po co zaraza miałaby przychodzić na koniec świata? Tu nic nie ma. Zaraz za Potokiem rośnie Puszcza. Tak już nikt nie wchodzi.
A co, jeśli zaraza przyjdzie jednak i tutaj?
Co, jeśli jedyne lekarstwo rośnie na bagnach, w Puszczy?
I wilkołak? Jaki wilkołak? To tu żyją wilkołaki?!

Puszcza zdawała się być odrębnym, żywym organizmem. Wszystko było tu inne niż w znanych Aine lasach, znacznie dziksze. Zdawało jej się, że drzewa poruszają się za ich plecami. W koronie jednego z nich na ułamek chwili pojawiła się pokryta liśćmi istota. Dziewczyna wzdrygnęła się, nie dowierzając własnym oczom.
- Isleen, tam coś jest - szepnęła przejęta.
- Pewnie Leszy. Nie zwracaj uwagi.
Jak mogła nie zwracać na to uwagi? Przystanęła. Spojrzała tam raz jeszcze, napotykając żółte oczy żbika. Kot zasyczał, położył po sobie uszy i obnażył kły, po czym zniknął za pniem. Z drzewa posypały się liście. Isleen złapała ją za rękę i pociągnęła za sobą.

Zapraszamy do dyskusji na temat opowieści użytkownika ZaczarowanaDoniczka W księżycową noc

1. Strona techniczna

2. Fabuła

3. Bohaterowie

4. Motywy i ciekawostki

5. Wrażenia ogólnie

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro