Rozdział 5
Niko przez resztę dnia spędził w swoim pokoju, nikogo do niego nie wpuszczając.
Siedział na łóżku Willa i patrzył się w sufit rozmyślając dlaczego jego "brat" uciekł z domu.
Chłopiec czuł ogromną pustkę.
Dlaczego Will uciekł z domu?
Dlaczego tak nagle zniknął ?
Dlaczego nie zabrał jego ze sobą ?
Co się stało ?
Po policzkach chłopca spływały łzy.
Gdy nadeszła noc, długo nie mógł usnąć.
A gdy w końcu zasnął, to śniły mu się koszmary.
Chłopiec obudził się w środku nocy zlany potem.
Próbował uspokoić oddech.
Przestraszony rozejrzał się po pokoju.
Spojrzał w stronę łóżka Willa i już chciał wstawać, gdy sobie przypomniał, że przecież Willa nie ma.
Chciał spać, ale bał się teraz zasnąć.
Wstał więc i poszedł do pokoju rodziców.
- Czego chcesz mały?- spytał się go Halt, który obudził się gdy tylko usłyszał kroki Nika na korytarzu.
Chłopiec podszedł do łóżka ojca i powiedział równie cicho :
- Nie mogę zasnąć.
- Czemu?
- Bo śniło mi się coś...i teraz się boję.- powiedział mały.
- Cokolwiek ci się śniło, to tylko zły sen. To nie istnieje. Nie powinieneś się bać. Idź teraz spać.- mruknął sennym głosem Halt.
- Ale ja się boję. Mogę u was spać?- spytał się płaczliwym głosem Niko.
- Dlaczego akurat u nas?
- Will zawsze mi pozwalał ze sobą spać, kiedy mi się śniły koszmary.
Umysł Halta pracował na pełnych obrotach.
To jemu się kiedyś śniły koszmary?
I czemu on o niczym nie wie?
- No to chodź.- powiedział Halt do syna.
Niko wdrapał się na łóżko i ułożył się po między Haltem a Pauline.
A Halt zdał sobie wtedy sprawę, że stracił nie tylko ucznia, chłopaka ze wspaniałymi pomysłami i do którego zdążył się już naprawdę przywiązać, ale i stracił niańkę dla Nika.
C.D.N.
Wróciłaaaaaam!
Sorry, że w tamtym tygodniu nie było rozdziałów, ale byłam w zamku z koleżankami w reprezentacji szkoły i nie mogłam napisać rozdziału.
Po tym jak wróciłam, to obiecałam sobie, że nie dam się wkręcić w takie coś, no ale cóż...
Ale muszę przyznać, że było bardzo fajnie.
W sobotę poszłyśmy do tego zamku, żeby się w nim rozeznać, bo w niedzielę miałyśmy oprowadzać po nim ludzi no i hehe jak ja to potrafię odłączyłam się z jedną z koleżanek od grupy i na własną rękę poszłyśmy zwiedzać zamek.
Ten zamek to w większości ruina, choć trochę go odremontowali i pewnie dlatego nie wylądowaliśmy w jakiejś piwnicy...
Nie no po prostu te nasze pomysły były cudowne!
Poszłyśmy na ostatnie piętro i jeszcze wlazłyśmy na jakieś stare schody na które nie można było wchodzić bo się zawalą ( tak, one były zagrodzone takim wielkim drewnianym płotkiem, ale co to dla mnie! Wejdę na nie i się zabiję! xd)
No ale, wkrótce trzeba było wracać, bo byłyśmy już za długo i wróciłyśmy do grupy i do naszej wychowawczyni, która przyjechała tam z nami i nas chyba szukała.
Naprawdę nie wiem jakim cudem w tych pomieszczeniach zakazanych po których ja łaziłam, nie zawalił mi się grunt pod stopami i nie runęłam do jakiś podziemi.
Dobrze wam radzę, nie bierzcie ze mnie przykładu, bo w którymś momencie jak schodziłam po tych schodkach coś mi szczeliło pod stopą i musiałam zawracać.
No to tyle na dziś.
Do zobaczenia w następnym rozdziale!
willtreateyandhalt
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro