Rozdział 19

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

    Wyszła zatrzaskując za sobą drzwi. Łzy zalewały jej twarz i mieszały się z zaczynającym padać deszczem. Czuła się upokorzona, po raz kolejny dała komuś zbyt wiele siebie, odkryła przed kimś najwrażliwszą stronę i została skrzywdzona. Po raz pierwszy przebyła dystans od Munsona do domu w tak krótkim czasie. Zamknęła za sobą drzwi i od razu poszła do łazienki. Zrzuciła z siebie mokre ubrania i weszła pod prysznic. Straciła rachubę czasu, stała pozwalając wodzie spływać po jej nagim ciele.  Opierała się dłońmi o zimną ścianę i cicho szlochała. Drobinki tuszu spływały po jej policzkach, pozostawiając po sobie czarne smugi. Nie mogła uwierzyć, że tydzień który miała spędzić na bliższym poznawaniu Eddie'ego i seksie spędzała opłakując go.  Wiele słyszała o tym, że złamane serce niewyobrażalnie boli, zwłaszcza kiedy pokocha się kogoś po raz pierwszy. Nie spodziewała się jednak, że ból jest aż tak nieznośny. Kilkukrotnie zerkała na maszynkę do golenia, myślała o tym by ją rozkręcić, wyciągnąć z niej żyletki.  

  Co cię powstrzymuję ? Już to przecież robiłaś. Po prostu bierzesz i przeciągasz ostrzem po skórze. Nie muszą być nadgarstki, nie chcesz zwracać na siebie uwagi, masz do dyspozycji całe ciało. Po prostu do zrób. Co jeśli to nic nie zmieni? No oczywiście, że nic nie zmieni, nadal będzie chujowo. 

 Trzymała w dłoni maszynkę do golenia. Walczyła sama ze sobą, aż w końcu odłożyła ją z powrotem na swoje miejsce. Nie chciała dłużej przez niego cierpieć. Wiedziała, że musi to przespać i przepłakać, a w końcu przyjdzie upragniony spokój. Wyszła spod prysznica, wytarła się i założyła szlafrok na nagie ciało. Poszła do swojego pokoju i ubrała swoja ulubioną koszulę nocną. Czując, że opada z sił usiadła na łóżku. Spojrzała na puste miejsce obok siebie i doszło do niej, że tak już zostanie. Położyła się. Wpatrywała się w biały sufit z nadzieją, że sen nadejdzie sam. Nie czuła nawet tego, że samotne łzy spływają po jej twarzy i moczą jej uszy i poduszę. Przeleżała tak kolejne godziny. Nadeszła noc, a ona po prostu leżała bez sił. Usłyszała dzwonek do drzwi, który zerwał ją na równe nogi. Pomimo tego, że mięśnie błagały ją by upaść, dzielnie stawiała kolejne kroki. Z determinacją szła by sprawdzić kto zakłóca jej spokój przed pierwszą w nocy. Podeszła niepewnie do drzwi i otworzyła je tylko na kilka centymetrów by zobaczyć kogo zastała na ganku. Nie mogła uwierzyć własnym oczom gdy zobaczyła przemoczonego do suchej nitki Eddie'ego z torbą pod rękę. Woda spływała mu po twarzy, przez co mrużył oczy, wpływała mu do rozchylonych ust. Ciężko oddychał, a kobieta rozchyliła drzwi bardziej. Położył torbę na ziemi. Wpatrywał się w jej zapłakaną twarz i nie potrafił zrobić nic innego jak podejść do niej, chwycić jej twarz w lodowate dłonie i złożyć na jej ustach najbardziej namiętny pocałunek jaki widział świat. Zachwiała się na nogach, ale on przytrzymał ją by nie upadła. Woda z jego włosów i ubrań spływała na nią mocząc jej cieniutką halkę, aż zaczęła prześwitywać. Czuła jakby jej serce miało się zatrzymać, miała wrażenie że to tylko sen, że zasnęła na łóżku i nic z tego się nie dzieje na prawdę. Jednak czuła go, jego ciepło, jego zapach i smak jego ust za którym tęskniła, był prawdziwy, miał ją w ramionach a ich języki toczyły zawziętą walkę. Oderwał się od niej, oparł się o głową o jej czoło i oddychając ciężko powiedział.

- Ja ciebie też.-Wpatrywał się prosto jej oczy, wciąż trzymając dłonie na jej rozgranych do czerwoności policzkach. Spierzchnięte usta delikatnie jej drgały. Wciąż nie docierało do niej co miało miejsce. Wbijając w niego mętne spojrzenie zapytała.

-Co?

-Też cię kocham.- Powiedział, a ona zastygła w miejscu. Jej ciało zalało przyjemne cieplo a serce przyśpieszyło tak, bardzo że aż zakręciło jej się w głowie. Zsunął dłonie na jej ramiona, na jego twarzy malowało się czyste szaleństwo.- Tracę przez ciebie rozum, jesteś chodzącym ideałem, jakbyś była jakimś jebanym wytworem mojej wyobraźni. To wszystko jest tak nierealne, że czuję że dostaje przez ciebie na głowę.- Mówił praktycznie w jej usta, oddychał coraz ciężej. Patrzyła na niego z pewnym niezrozumieniem, delikatnie pogładziła jego zmarznięty policzek, chciała by się wyciszył, ale on był naładowany jakąś nieznaną siłą. Rozpierała go energia, słowa same wypadały z jego ust.- Zawsze byłem w tym jebanym świecie sam, zawsze wiele mnie kosztowało by kogoś przy sobie zatrzymać. Sam fakt tego, że ciebie nie muszę o to prosić sprawia, że nie potrafię się przy tobie zachować. Odtrącam cię jak jakiś idiota.- Ostatnie słowa praktycznie przez zęby. Cały drżał. Położył dłonie na jej tali mocno ją do siebie przyciągnął, jej miednica przylegała do jego, a jego usta ocierały się o jej.- Nie mam pojęcia czemu sam siebie krzywdzę, skoro tak bardzo cię pragnę, tak bardzo cię potrzebuję w swoim życiu.- Praktycznie ją całował. Czuła jak na jej ciele pojawiają się dreszcze, chciała roztopić się w jego słowach. Czuła delikatny wiatr na skórze, który dostawał się do środka przez otwarte drzwi. To wszystko sprawiało, że znów wątpiła w realność tej sytuacji. Jego dłonie sunęły po jej ciele, widziała jak jego wzrok wędruje po jej przemoczonej koszuli, jak zatrzymuje się na jej piersiach i prześwitujących sutkach. Chciała znów poczuć jak to jest mieć go w sobie. Przełknęła nerwowo ślinę, a on znów spojrzał w jej oczy, Przetarł kciukiem tusz pod jej lewym okiem i dodał.- Przepraszam cię, tak bardzo cię przepraszam.- Powtarzał, a ona przytuliła go. Oboje poczuli błogi spokój. Gładził jej plecy, chłonął jej ciepło, a ona wyszeptała do jego ucha.

-Wszystko będzie okej.- Odlepiła się od niego i posłała mu ciepły uśmiech. Wyszła na ganek i podniosła ciężką torbę. Wniosła ją do środka i zamknęła za sobą drzwi.- Chodźmy spać.

-Dobry pomysł.- Zaśmiał się nerwowo, a ona chwyciła go za dłoń. Pociągnęła go za sobą, a on zatrzymał się na moment i powiedział.- Najpierw powinien się umyć.

-Chyba tak.- Zaśmiała się cicho. Rozdzielili się na holu. Weszła do swojego pokoju, usiadła na łóżku. Przykryła się pościelą, analizując co właściwie miało miejsce. Zawiesiła się wpatrując w jeden punkt w pokoju. Szczypała się po dłoni w nadziei, że zaraz się nie obudzi. Miała wiele mieszanych uczuć, nie marzyła o niczym innym. Był jak uzależnienie, wiedziała że ją skrzywdził ale nie potrafiła z niego zrezygnować. To wszystko działo się tak szybko, że nawet nie zdążyła się nad tym porządnie zastanowić. Zaczynały pojawiać się wątpliwości, które rozwiał kiedy pojawił się w progu. Mokry w samych bokserkach. Woda z jego włosów spływała po jego ciele, robiła sobie nowe szlaki pomiędzy jego mięśniami i zatrzymywała się na materiale bielizny. Żyły na jego dłoniach napęczniały od gorącej wody, przez co wyglądał tak ponętnie, że w jej podbrzuszu pojawiło się znajome ciepło. Na krótki moment wstrzymała oddech i głośno przełknęła ślinę. Mężczyzna usiadł obok niej i wsunął się pod pościel. Siedzieli w milczeniu, aż w końcu spojrzał na nią i pod pościelą położył dłoń na jej udzie. Przysunął się do niej i powiedział.

-Chcę się tobą zaopiekować, chcę dać ci wszystko na co zasługujesz. Jeśli cię stracę postradam zmysły.- Powiedział, składając pocałunek na jej ramieniu. Było w tym coś niepokojącego, ale za razem coś tak podniecającego, że nie chciała z tym walczyć. Chciała się w tym zatracić,  zaznać trochę szaleństwa, postradać zmysły. Składał kolejne pocałunki na jej obojczykach, a jego dłoń sunęła wyżej i wyżej, aż do jej kobiecości. Poczuła jego ciepłą dłoń gładzącą ją, przez materiał bielizny. Sapnęła cicho odchylając głowę do tyłu, a on zataczał coraz wyraźniejsze koła dookoła jej łechtaczki. Czuła, że to dzieje się zbyt szybko, że znów czeka ją powtórka z rozrywki jeśli się temu odda. Trudno było jej się temu oprzeć, ale chwyciła jego dłoń, a on niepewnie podniósł wzrok i zapytał z troską.- Wszystko w porządku ?

-Tak tylko...- Zawiesiła się na moment, czując ścisk w gardle na myśl na ostatnich dniach.- Boję się, że znowu będzie jak ostatnim razem. To dzieje się tak szybko, ze nawet nie zdążyłam przenalizować tego co się dzieje.

-Spokojnie, mamy jeszcze cały tydzień.- Powiedział całując czubek jej nosa. Położył się obok niej, objął ją ramieniem w pasie i przylegał do jej ciała. Gładził jej ramię, a ona przytuliła się do niego. Cieszyła się jego ciepłem i zapachem jego skóry. Czuła się bezpiecznie i chciała by tak już zostało. Potrzebowała go w swoim życiu, był wszystkim czego pragnęła. Chciała tak zasypiać już do końca jej dni. 


~~~ 

Przepraszam, że taki krótki rozdział, ale jestem ostatnio bardzo zalatana. Mam nadzieję, że wam się podoba. Jakby były jakieś błędy, mówcie. Będę poprawiać w miarę na bieżąco, ale serio nie miałam kiedy do tego dzisiaj usiąść, żeby to dopracować. Więc wstawiam całkowicie surowy rozdział

Komentujcie i lajkujcie i dzielcie się waszymi podejrzeniami na następne rozdziały.




Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro