Narzekania na wtt ciąg dalszy...

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Taka notka na szybko, bo i myśl na szybko i pewnie zaraz ucieknie.

Postanowiłam dać tej apce (albo raczej jej użytkownikom) jeszcze jedną szansę. I nie mówię o pisaniu (pisze mi się tu bardzo dobrze, dziękuję) a właśnie o czytaniu... Wiem, są tu cudowni ludzie, których historie spokojnie mogłyby trafić na półki w księgarniach. Są też ludzie, którym trochę brakuje, typowi amatorzy piszący hobbystyczne (jak ja)... oraz Oni. Niestety, osobniki występujące w porażającej większości, pogromcy wszelkich zasad języka polskiego czy logiki... i tutaj nazywajcie Ich, jak chcecie. Osobiście nie lubię, jakże popularnego w tych kręgach, pojęcia "ałtoreczek" (za bardzo boli w oczy), ale jak ktoś chce się tym określeniem posługiwać, nie mogę tego zabronić. Jednak osobiście będę trzymać się po prostu terminu "Oni". (Dodaje więcej dramatyzmu.)

Co też ten gatunek znowu mi zrobił, zapytacie? Właściwie nic. Po prostu istnieje, tym samym negując istnienie jakichkolwiek argumentów, podtrzymujących moją wiarę w ludzkość. A ta i tak nigdy nie była zbyt trwała.

Widzicie, siedzę sobie, nikomu nie wadząc, i postanawiam znaleźć coś ciekawego do przeczytania. Wchodzę na wtt, znajduję coś potencjalnie do przeczytania, otwieram...

Czytam pierwsze zdanie.

Mrugam.

Ponownie czytam pierwsze zdanie.

Czytam pierwsze zdanie jeszcze kilka razy.

Nie mam pojęcia, o co w nim chodzi.

Uznałam, że może to jakiś wyjątek, w końcu być może autor po prostu pominął pierwsze zdanie w sprawdzaniu, albo wkradł się inny błąd, może pisał gdzieś na wordzie i skopiował trochę za dużo...

Przebrnęłam przez dwa pierwsze akapity (każdy po 2-3 zdania pojedyncze bądź złożone, ale bardzo krótkie) i juz wiedziałam, że ja i to opowiadanie nie mamy ze sobą wspólnej przyszłości. Łał... Zdarzało mu się porzucić jakieś opowiadania szybko, jednak to pobiło jakiś nowy rekord. Pogratulować...

Nie wiem, nie rozumiem tego. Czy ci ludzie naprawdę nie widzą, że te zdania nie trzymają się kupy? Nie mówię o ortografii, rozbudowanych opisach, zwrotnych akcji czy nawet samej logice czy fabule. Te rzeczy wchodzą z czasem, z ilością przeczytanych książek i ilością porażek, jakie wyszły spod klawiatury. Rozumiem to, sama kiedyś zaczynałam i wciąż się uczę. Nie ma osób idealnych, każdy popełnia błędy. Ale ludzie, bez przesady! Chyba posługujecie się mową polską na co dzień i potraficie sformułować zrozumiałe zdanie?

Do tej pory byłam przekonana, że każdy potrafi zauważyć, że zdanie po prostu nie ma sensu. Najwyraźniej tak nie jest. I, hej, rozumiem, jeśli zacznie się zdanie, w połowie wymyśli inne i zakończy czymś dziwnym. To też się zdarza. Ale właśnie w tym celu coś takiego czyta się przed opublikowaniem. Żeby wyłapać bezsensowne błędy.

Wymagam za dużo?

A może istnieje całkiem logiczne wyjaśnienie? Może autorem był obcokrajowiec, który swoją pracę postanowił przetłumaczyć, używając do tego tłumacza Google? Bo to jest jedyne wytłumaczenie, które brzmi sensownie. Chyba, że faktycznie mamy tu do czynienia z plagą idiotów  (przepraszam, innego określenia nie jestem w stanie wymyślić), którzy nie potrafią sformułować jednego, zrozumiałego zdania.

Ugh, mam dość.

Przywróci ktoś moja wiarę w ludzkość?

No nic, życzę Wam, żebyście mieli z takimi ludźmi jak najmniej do czynienia. Miłego dnia!

(Ten duch w mediach jest początkującym duchem i jest dość nieśmiały. Jeśli udacie, że Was wystraszył, będzie Wam bardzo wdzięczny.)

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro