Shipy, chyba... (+zapowiedź)

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Nie mam pojęcia, co ja mam tu tak właściwie napisać, ale wysilę się i coś tam naskrobię...

Właściwie, czy określenie "skrobanie" dalej pasuje, w momencie, w którym mam do dyspozycji klawiaturę? Bo to raczej odnosiło się do dawniejszych czasów, kiedy pisanie równoznaczne było z piórem zanurzonym w atramencie, sunącym po pergaminie... Mniejsza.

Dobra, co by tu...

Sam termin muszę tłumaczyć? Nie? To wytłumaczę xD

W wielkim skrócie, wygląda to mniej więcej tak: jest jedna postać. Jest też druga postać. Ktoś stwierdza, że pasują do siebie. Dwie kompletnie przypadkowe, często również zupełnie ze sobą niepowiązane, postacie zostają siłą sparowane przez namolnego fana. Mamy nowy ship. Lub pairing. Jak kto woli.

To jedno mamy z głowy, a teraz przydałoby się napisać coś od siebie, nie? I tu mamy problem, bo ja raczej nikogo nie shipuję. To znaczy, w moim przypadku wygląda to mniej więcej tak: są pary, które wg. mnie wyglądają bardzo dobrze, są te, które akceptuje i takie, których całkowicie nie widzę. Jak ktoś coś stworzy o dowolnym shipie, to chętnie przeczytam/obejrzę (zależnie, co ten ktoś stworzył), ale raczej nie mam czegoś na zasadzie: ta dwójka musi być razem. Jak już, to: o, całkiem ciekawe. A tam ci sami ludkowie są z kimś całkowicie innym. Też ok.

Przede wszystkim, na starcie chce poinformować, że nie ma dla mnie znaczenia, czy jest to "standardowa" para (składająca się z dwóch ludzi różnej płci), yaoi bądź yuri. W mojej ocenie, jest to niewielka różnica. Kto tam z kim chce być niech se będzie (bądź w tym wypadku: kogo z kim ktoś ma ochotę shipować), mi to wisi i powiewa, ważne, żeby wyszła z tego ciekawa historia xD

Iii... W tym miejscu już skończyły mi się pomysły. Teoretycznie mogłabym wymieniać wszystko, co jest ok, co niekoniecznie itp, ale mam wrażenie, że zrobiłoby się tego stanowczo za dużo. Bo przecież do niemal wszystkiego jest tyle różnych wymyślonych pairingów, że samo znanie wszystkich wydaje się wręcz niemożliwe. Nawet, jeżeli ktoś starałby się skupić wyłącznie na jednym fandomie, mogłoby być to trudne.

W takim razie, w wielkim skrócie:

- w parach "standarodwych" [MF], nie podoba mi się, kiedy jest duża różnica wieku. Ale taka naprawdę duża. Szczególnie, kiedy to kobieta jest o wiele starsza, wtedy to jest naprawdę  dziwne. Dlatego średnio przemawia do mnie takie np. ZoroxRobin. Albo LuffyxHancock (co ma niestety znacznie większe szanse na powodzenie...)

- Nie lubię, kiedy dupny bohater zostaje sparowany z kimś fajnym. Dlatego wszystko, co wiąże się chociażby z Sakuraxktoś (Naruto), bądź Lucyxktoś (Fairy Tail) to dla mnie od razu jedna wielka cofka. Tak samo mam chociażby z Mirai Nikki i tym głównym bohaterem, którego imienia nie pamiętam (Yuki, chyba?). Ale jeżeli weźmiemy coś na zasadzie... Z "Niezgodnej", główna bohaterka z Cztery, to jest ok. Dlaczego? Bo główna bohaterka to idiotka, a i Cztery, od kiedy został "Tobiasem", to też frajer, więc w sumie, dlaczego by nie? (I od razu informuję: nie przeczytałam trzeciego tomu. Dwa pierwsze mnie wystarczająco zmuliły)

- mam wielkie "NIE" dla... zoofilii, nerkrofilii i innych tego typu dziwnych rzeczy. Dlatego, jak łatwo można się domyślić, shipy pokroju Brookx, Chopperx (no, chyba, że z tą jedną od minków... to było całkiem słodkie), Konx (bleach), to... no, nie skomentuję. Wyjątek stanowią osoby, które mają zwierzęce uszka i ogonki, ale wciąż zachowują postać humanoidalną... I Anubis xD On jest genialny. Shinigami też w sumie można zaliczyć do "akceptuję", chociaż nie wiem, czy to podchodziłoby pod nekrofilię...

- yuri: nie spotkałam się z zbyt dużą ilością tego typu tworów, więc też nie mogłam sobie za bardzo wyrobić zdania. Do tej pory nie znalazłam niczego, co w jakikolwiek sposób by mnie odpychało, więc na chwilę obecną po prostu zostawię to w tej formie.

- A z yaoi sprawa się nieco komplikuje. Bo tu jest już całkiem sporo różnych dziwnych... tworów, które mi się nie podobają. Przede wszystkim: kompletnie nie przemawiają do mnie pary, które się w życiu nie spotkały (właściwie, do poprzednich też się to tyczy, ale jak do tej pory chyba tylko w tym ustawieniu to widziałam). Duża różnica wieku też raczej do mnie nie przemawia. I o ile wciąż trzymamy się tego "shounen-ai", to prostu istnieją pairingi, które są "be". Ale jak wchodzimy w to "właściwe" yaoi (czyt. hardcore), to tu zaczyna się też liczyć kolejność. A to stanowi kolejny punkt, który ma dość spore znaczenie (a u mnie bywa mocno porypany)

- Są osoby, które w mojej opinii na uke się kompletnie nie nadają, takie, które są nimi tylko w określonych przypadkach, takie, które właściwie mogą być wszystkim, bądź typowe uke. Jeżeli jest tu ktoś, kto nie rozumie terminów, których właśnie użyłam, ma jeszcze okazję przejść niżej i nie zaśmiecać swojej psychiki za bardzo... Naprawdę, zignoruj dwa kolejne akapity... Tak, właśnie do ciebie mówię. Jeszcze tu jesteś? No, skoro tak...

- Dobra, a żeby udowodnić, że nie mam raczej powszechnego zdania w tym temacie: Luffy tylko i wyłącznie jako seme. Taaa... Ale to naprawdę ma sens. On nie pozwoliłby nikomu na staniu "nad sobą". Przykładem może być, jak stwierdził, że [Uwaga, możliwy spoiler] nie będzie pod Big Mom, ale ona ewentualnie może być pod nim [Koniec spoilera]. Wiem, że to zupełnie inny kontekst, ale uważam, że przekłada się to również na inne sytuacje. No i różne inne rzeczy, o których nie chce mi się pisać, bo pewnie wyszłoby tego za dużo. Ale akurat w temacie yaoi jestem dziwna. Tego nie przeskoczysz xD

- A tak swoją drogą, ostatnio mam fazę na AkaTaka... Udawajcie proszę, że tego nie widzieliście xD No ale oni razem wyglądają bekowo i to naprawdę jest prawdopodobne... W końcu nie raz się spotkali i walczyli... I tak, koniecznie w tej kolejności... Moje schizy.

Mam dziwne wrażenie, że pogrążyłam się tym wyżej... No cóż, jakoś to przeżyję... chyba xD Było pytanie, daję odpowiedź, chociaż nie jestem pewna, czy na pewno o to chodziło. Jeżeli jesteście czegoś jeszcze ciekawi, to możecie pisać, raczej odpiszę :3

O, właśnie! Macie może ochotę zobaczyć kilka innych "przeróbek" naszego autorstwa (nawiązuję do "Jinchurikiego")? Od razu ostrzegam, że wszystkie pozostałe też są z "Naruto" i żadna nie jest skończona xD

Iii... Mała zapowiedź! Gdzieś już to pisałam, ale jestem tym tak strasznie podekscytowana, że nie mogę się powstrzymać od dalszego spamowania!

Powoli zbliżam się do końca pewnego dłuższego fika z One Piece i zamierzam go opublikować, jak już przeczytam całość ponownie. Nie zdradzę na razie za dużo, ale mogę wrzucić jeden, krótki fragment :3 Mam nadzieję, że nie ma tam za dużo błędów, bo poprawiałam co prawda kilka razy, ale taką kapitalną korektę mam zamiar zrobić dopiero po skończeniu całości... Ale raczej końcowa forma nie będzie zbyt mocno zmieniona, dlatego możecie poczytać. I czekać na koniec, tak samo jak ja xD (Pominę, że ja wiem, jak to się skończy :3 )

~~~~

- Kapitanie, twój Den Den Mushi. - Law odwrócił się od biblioteczki i spojrzał na wchodzącego załoganta.

- Kto to? - zapytał z zaciekawieniem. Nie zawracano by mu głowy jakimiś błahostkami, zwłaszcza po tym, jak powiedział, że robi sobie przerwę. Jako jeden z Yonko cieszył się sporym zainteresowaniem. Szczególnie w ostatnim czasie, gdy Mugiwara-ya został królem piratów.

- To k... Król Piratów - zameldował tamten zdenerwowanym głosem. Był to jeden z tych nowych rekrutów,którzy nie poznali jeszcze specyfiki Luffy'ego. Wciąż ekscytowali się możliwością pływania pod banderą jednego z Yonko, a rozmowa, nawet pięciosekundowa, z królem piratów była dla nich ogromnym zaszczytem.

- Mugiwara-ya? - zapytał zdziwiony chirurg. Nie spodziewał się, że przyjaciel skontaktuje się z nim tak szybko. Odebrał urządzenie z rąk podwładnego i odprawił go ruchem ręki. Nawet nie był w stanie przypomnieć sobie jego imienia. Podniósł słuchawkę.

- Mugiwara-ya, o co chodzi? - zapytał bez zbędnych wstępów.

- Torao... - głos Luffy'ego był poważny i jakby niepewny. To wywołało u Lawa ukłucie strachu. Słomiany naprawdę rzadko bywał poważny, a na pewno nigdy się nie bał. - Musisz mi pomóc. Jesteś lekarzem, prawda? - Monkey potrzebujący pomocy? To się nie zdarzało często.

- Co się stało? Co z Tony-ya? - Miał oczywiście na myśli lekarza pokładowego Słomianych. Z tego co wiedział, renifer był bardzo dobry w swoim fachu.

- On... On też... Nie wiem - jęknął Luffy, a oczy na ślimakofonie przymknęły się w żałosnym geście, ukazując mimikę rozmówcy.

- Gdzie jesteś? - Law podjął natychmiastową decyzję. Tylko raz widział młodego króla piratów tak roztrzęsionego, a było to krótko po śmierci jego starszego brata. To nie wróżyło nic dobrego.

- Nie jestem pewien, ale według zapisków Nami, jesteśmy na wyspie o nazwie Glorea. - „Według zapisków..."?

- Co z Nami-ya? Jej też się coś stało?

- Tak... tak myślę.

- Reszta?

- Wszyscy... - Tyle wystarczyło. Law przywołał nawigatora i podał mu cel podróży.

- Czekaj tam. Nie jesteśmy daleko. Powinniśmy dopłynąć do jutrzejszego południa. Wytrzymacie tyle?- zapytał, jednocześnie pojedynczymi gestami wydając odpowiednie rozkazy załodze.

- Prawdopodobnie. - W głosie Luffy'ego pojawiła się nadzieja. - Dziękuję, Torao.

- Jestem twoim dłużnikiem, pamiętasz? Chociaż tyle mogę zrobić - odpowiedział całkiem szczerze. Nieczęsto można było usłyszeć w jego głosie tyle emocji.

- Nie jesteś dłużnikiem, tylko przyjacielem. - Nadąsał się delikatnie, ale zaraz znowu spoważniał. - Będziemy czekać.

- Rano - rzucił szybko, zanim zdążył się nad tym zastanowić.

- Hę?

- Dotrzemy tam jutro rano - powiedział Law i rozłączył się. Jeszcze zanim odłożył słuchawkę, zobaczył na urządzeniu, że Luffy uśmiechnął się smutno.

- Wołać wszystkich, zanurzamy się! Naszym celem jest Glorea. Musimy dostać się tam jak najszybciej - krzyknął, na co załoga zareagowała zgodnym okrzykiem. Trafalgar jednak tego nie usłyszał. Po jego głowie krążyło tylko jedno pytanie: „Co tam się stało?"

~~~~

I zostawię Was z tym xD Czekajcie sobie :P

Tak się właśnie zorientowałam, że właściwie, nawet nie zdradziłam, o czym to ma być... I chyba tak to zostawię xD Jestem wredna, wiem. Jestem z tego dumna :3

No, to piszcie, co myślicie i co chcielibyście przeczytać jako kolejne. Miłego dnia/nocy/przestrzeni, gdzie czas nie istnieje :)

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro