Wiedźmy, czarownice i magowie - jest różnica!

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng


Dobra, wiem, że pewnie większość osób ma to gdzieś. Zdaję sobie również sprawę z tego, że osoby piszące o takich rzeczach również mogą mieć to gdzieś, chociaż to mnie najbardziej boli. Ale naprawdę irytujące jest, kiedy czytam kolejną historię, gdzie wiedźmę myli się z czarownicą, a mag i czarodziej uznawane są za synonimy. Poważnie?

Wiem, jeżeli ktoś się tym kompletnie nie interesuje, może to mylić. Rozumiem, też w sporej ilości tematów jestem zielona. Nie ma w tym nic złego. Jeżeli ktoś siedzi nieco dłużej w fantastyce - ogólnie pojętej - mógłby co nieco na ten temat wiedzieć, ale nie przesadzajmy, przecież nie każdy musi takie rzeczy wychwycić. Rozumiem. Jeżeli ktoś jest nieco lepszy z historii mógłby chociaż zrozumieć, że wiedźma i czarownica to nie to samo. Chociaż przecież nie każdego to interesuje, ok, przeżyję. Ale jeżeli piszesz tekst o magii czy czarach (bądź o niebieskich króliczkach, ale gdzieś w tle pojawia się człowiek strzelający piorunami z palców), dobrze byłoby wiedzieć, o czym się pisze.

Zacznijmy może od najważniejszej rzeczy: wiedźmy nie czarują i nie używają magii! Szok, nie?

Słowo "wiedźma" wzięło się od "wiedza" i nie przypadkiem. Oznaczało ono mądrą kobietę. Mowa tu głównie o czasach, kiedy to lekarze nie byli zbyt popularni (ani zbyt skuteczni) i zawsze byli oni mężczyznami. Wiecie, jeżeli facet chciał kogoś leczyć, zostawał lekarzem (bądź jakimś duchownym, często wychodziło na to samo). Kobieta natomiast uczyła się u lokalnej uzdrowicielki, czyli właśnie takiej wiedźmy. Zdobywała wiedzę o ziołach, mogących wyleczyć kaca czy zbić gorączkę, wiedziała jak pozbyć się zakażenia (w bardzo wstępnej fazie i nie zawsze bardzo skutecznie, ale i tak lepiej niż gdyby nie zrobić niczego) i jak przyjąć poród (wciąż śmiertelność przy czymś takim była ogromna, ale takie czasy). Mogła nauczyć się również przyrządzać trucizny czy robić cokolwiek innego. Ale chodziło właśnie o tą jedną rzecz: była mądra, posiadała "wiedzę". Było to bardzo pozytywne słowo. (Chociaż nie powiem, że nie mogą używać czegoś, co może uchodzić za magię, ale w bardzo ograniczonym stopniu i zdecydowanie nie jest to to samo, co u czarownic.)

Zmieniło się to dopiero, kiedy zaczęto masowo "uduchawiać" ludzi i polować na czarownice. Z nikomu niewiadomych przyczyn uznano, że skoro kobieta potrafi coś, czego nie potrafi duchowny (w domyśle - mężczyzna), to przecież musi być dzieło szatana i czary, więc często takie osoby uznawano za czarownice i palono na stosie. Bądź wieszano, topiono, kamieniowano... Różne metody na ich zabicie, ale nie o to chodzi. Chyba w tamtym okresie zaczęto mylić słowa "wiedźma" i "czarownica" i nie mam pojęcia dlaczego w dzisiejszych czasach wciąż to się trzyma. Więc nie, wiedźmy nie mają czarnych kotów (no dobra, ja mam, ale to zbieg okoliczności, ok?), sów, nie latają na miotłach i nie mieszają w wielkich kotłach oczu nietoperza z pajęczą nicią, by przyrządzić eliksir miłosny. Wiedźmy po prostu są, żyją i mają się świetnie. A słowo "wiedźma" tak naprawdę jest komplementem.

To teraz chyba nieco trudniejsza kwestia. Czarodziej i mag. Zacznę od tego: czarownica to czarodziej w formie żeńskiej. Akurat tu nie ma żadnych haczyków, możecie czuć się bezpiecznie.

Chyba najprościej będzie wyjaśnić to tak: czarodziej używa czarów. Wymawia zaklęcia, tworzy różne formułki, przyrządza eliksiry. Wykonuje czynności, które pomagają mu wykorzystywać magię na własny użytek.

Mag używa czystej magii. Energii, którą potrafi swobodnie manipulować, by uzyskać pożądany efekt. Nie musi wymawiać dziwnych słów w nikomu nieznanym języku, żeby przenieść obiekt, bądź kształtować żywioł. Po prostu to robi. (Chociaż bardzo często nie potrafi tego zrobić bez odpowiedniego poruszania ciałem.)

Kilka przykładów? Harry Potter był czarodziejem. Machnął różdżką, mruknął "Lumos", pojawiało się światło. Do kociołka wrzucił kilka dziwnych rzeczy, wypowiedział zaklęcie, stworzył napój o magicznych właściwościach. Ale kilka razy użył magii (chociaż nieświadomie). Jak napompował Marge (cudowna scena), nie wypowiedział żadnego słowa, nie wydobył różdżki. To się po prostu stało. Magia. Nie bez powodu nazywało to się magią bezróżdżkową.

Merlin był czarodziejem, chociaż jako pierwszy wciąż był dosyć blisko maga. Ale musiał wypowiadać zaklęcia, by użyć swoich mocy.

W Avatarze (Aangu, nie tym o niebieskich ludzikach) byli magowie. Nie machali patyczkami, nie wypowiadali dziwnych słów, a prostu manipulowali magią. Też nie taką czystą, tylko tą ukrytą w odpowiednich żywiołach, jednak wciąż była to magia.

Mam nadzieję, że nakreśliła to względnie jasno...?

Poza tymi trzema typami, jest jeszcze wiele innych grup, które można jakoś sklasyfikować.

Szamani to osoby zdolne w jakiś sposób skontaktować się z duchami/duszami. Szczególnie duszami przodków, jednak nie tylko. Najbardziej kojarzy się ich jako Indian, którzy kołyszą się nad ogniskiem, otumanieni jakąś dziwną substancją i usiłujący wybłagać przodków o pomoc w leczeniu chorego czy rannego członka plemienia. Generalnie właśnie tym to jest. Nie zawsze chodzi o leczenie, ale z reguły właśnie kontaktuje się z bytami z zaświatów.

Druidzi to osoby silnie powiązane z przyrodą. Rośliny, zwierzęta, te sprawy. Chociaż, jeżeli mam być szczera, akurat z nimi nie miałam zbyt wielkiego kontaktu, więc pozostanę przy tej dość skromnej definicji.

Nekromanci zajmują się zmarłymi. Przywołują do życie armie zombi, szkieletów, ghulów i tego typu bytów. Mogą je kontrolować, żeby wykorzystać w walce, wydobyć informację, albo właśnie przeciwnie, mogą odnajdywać tego typu stwory, kłaść z powrotem do ich grobów i upewniać się, że tam zostaną. Nie każdy nekromanta musi być zły, prawda?

Alchemicy - to jest ciekawa kategoria. W zasadzie jest to coś z pogranicza magii i nauki. Alchemicy posiadają sporą wiedzę z zakresu chemii (i fizyki, granica pomiędzy tymi dwiema naukami jest naprawdę cienka) i z pomocą magii usiłują nieco zmienić jej zasady. Wiecie, zamiana ołowiu w złoto, te sprawy. (W teorii jest to proste, wystarczy usunąć trzy(?) protony, jednak w praktyce jest to znacznie trudniejsze i nieopłacalne.)

Można by tak pewnie wymieniać dalej i dalej, ale po co to komu? Główna różnica (mam nadzieję) została wyjaśniona. Dlatego proszę, postarajcie się nie mylić wiedźmy z czarownicą, dobrze? Będę bardzo wdzięczna. I jeżeli pomogło to chociaż jednej osobie, będę czuć satysfakcję.

Ja się żegnam, miłego dnia!

(W razie pytań, możecie pisać... Albo jakbyście chcieli coś konkretnego czy coś... Jestem bez pomysłów ostatnio.)

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro