9. Ucieczka i nowa przyjaźń...

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng


Drzwi się otworzyły.
-Witam ponownie, hm... -powiedział i oświecił światło.
Ja zamknęłam oczy, bo cały czas odkąd tu jestem było ciemno.

Kiedy moje oczy przyzwyczaiły się otworzyłam je.
Moim oczom ukazał się niebieskooki blondyn w płaszczu.
Zdziwiłam się. Znowu ten płaszcz... ! -myślałam-Akatsuki! -Senei powiedziała mi trochę o tej organizacji. No... Tylko jak ich rozpoznać.
I najlepiej jak ich zobaczę... Uciekać...

-P-przepraszam... -usiadł na „moim" łóżku-Mam kilka pytań... -naprawdę? Bałam się... Bo czego oni mogą ode mnie chcie?!

-Pytaj, hm... -odpowiedział

-Więc... Od kiedy tu jestem? -wstał

-Od wczoraj... Zbyt mocno cię walnąłem w głowę, hm... -uśmiechnął się. Jaki ma słodki uśmiech! Chwila! O czym ty myślisz Nanako?! To twój wróg! -skarciłam się w myślach

-A... Wiesz która jest godzina? -spytałam

-Rano... Mój partner przyjdzie wieczorem, hm... -odetchnełam z ulgą

-Po co tu jestem? -chyba zdziwił się tym pytaniem

-Dowiesz się, ale nie ode mnie, hm... -zawiodłam się. On podszedł do drzwi-Jutro porozmawiamy, chyba że masz jeszcze jakieś pytania... -odwrócił się do mnie

-Mam... Jak się nazywasz? -znowu usiadł na łóżku

-Deidara, hm... Ja też mam do ciebie pytanie... -Ciągle byłam przykuta do łóżka, a tak strasznie chciałam go walnąć

-Wal... -odpowiedziałam

-Jak się nazywasz i co sądzisz o sztuce, hm? -Nie chciałam mu mówisz, ale no cóż... Trudno...

-Nazywam się Nanako, a co do drugiego pytania... Nie wiem... Nie interesuje się zbytnio sztuką... -Oj... Chyba się wkurzył...

-Powiem ci co to sztuka... -wstrzymał się-Sztyka to... Wybuch! -no tego się nie spodziewałam...

-będe wiedzieć na przyszłość... -uśmiechnełam się sztucznie

-Dobrze, hm... -wstał i otworzył drzwi-do jutra... -i wyszedł

Muszę się jakoś wydostać!

Wzrokiem przejechałam po pokoju.
Nic szczególnego. Nie będe nawet tego opisywać...
Normalny pokój.

-Jak się uwolnić z tych więzów? -spytałam siebie.
Zaczełam się szarpać, ale to nic nie dało.
Przypomniałam sobie coś!
Muszę skupić chakre w dłoniach... I ją uwolnić!

Więzy na moich rękach pękły. Wstałam do pozycji siedzącej i masowałam dłonie.
Kiedy wszystko było okej, wstałam z łóżka.
Nie miałam butów.
Spojrzałam pod łóżko.

Były tam... Uf...
Wziełam i ubrałam je.
Co teraz? No tak...

Uważnie badałam każdy skrawek pokoju. Szukałam słabego punktu. Znalazłam! Jest za biurkiem. Podeszłam i odsunęłam je.
Skomulowałam chakre w dłonie i waliłam w ściane.

Rozwaliłam ją trochę ale nie tak że się całkowite zniszczy.
-Nie da Rady... -mówiłam dysząc-chyba że... -pomysł wpadł mi do głowy. Zciesnełam pięść, skupiłam ZNOWU chakre w dłoni-Ha! -uderzyłam w zniszczone miejsce. Ściana rozpadła się całkowicie.

Uśmiechnełam się z mojej roboty.
Biegłam szybko przez jakieś korytarze.

-Jelonku! Zatrzymaj się w tej chwili, hm! -krzyczał głos za mną. Rozpoznała go po głosie i po jego „hm". I... Co?! „Jelonki "?! Chyba go coś!

-Nie! -przyśpieszyłam biegu. Zmocniłam zasięg mojej techniki ocznej.
Zobaczyłam wyjście. Uśmiechnełam się.
Zcisnełam pięść i biegłam prosto do wyjścia.
-Ha! -walnęłam, a drzwi się rozpadły.

Deidara się zdziwił. Nie przejmowałam się tym i uciekłam.

Biegłam przez las, jak najdalej od mojego porywacza.
-Gdzie jestem?! -krzyczałam biegnąc-Jak dojść do wioski?! -zobaczyłam przed sobą mały wodospad. Szybko tam pobiegłam.
Mój wzrok napotkał dziewczynę z turkosowymi włosami i żółto-pomarańczowymi oczami.

-Hej! -krzyknełam prosto do niej. Odwróciła się do mnie

-Cześć! Jestem Fuu! Zostań moją przyjaciółką! -podała mi rękę. Przyjełam ją

-Ja jestem Nanako... -ożywiłam się-Możemy iść do twojego domu?! -spytałam puszczając jej dłoń

-Ale ja jestem w domu! Witamy w wiosce Wodospadu! -Uśmiechneła się

-A możesz mnie gdzieś schować?! -wzieła mnie za ręke i pobiegła w nieznaną mi stronę

Zaprosiła mnie do środka.
-Tu mieszkasz! Możesz zamieszkać ze mną! -Widać na pierwszy rzut oka że to urodzona optymistka

-Nie mogę... Ja mieszkam w Wiosce Liścia... -posmutniała

-A na ile chcesz tu zostać? -Spytała siadając na kanapie

-Nie wiem... Może z dzień lub dwa... -Usiadłam koło niej

-Powiedz swoje pełne nazwisko! -spojrzałam na nią-Słyszałam że w Konoha są jedne z najsilniejszych klanów! No więc musisz mieć nazwisko! -Mówić czy nie? A trudno powiem...

-Jestem Uchiha Nanako! -wstała

-Łał! Hm... -zamyśliła się

-Co? -spytałam

-Słyszałam że wszyscy członkowie klanu Uchiha zginęli? -poszła do kuchni, ja za nią

-Nie wiem jak to się stało, że żyje...
Fuu wyciągnęła coś z lodówki, a to było...

-Dango?! Kocham dango! -zasiadam do stołu

-Naprawdę? Ja też! -usiadła na przeciwko mnie.

I tak spędziłyśmy cały dzień. Na poznawaniu się i jedzeniu dango...

Kiedy było dość późno Fuu pokazała mi gdzie mam spać.
Powiedziała też gdzie jest łazienka.

Weszłam pod Prysznic. Puściłam ciepłą wodę.
-Aaaaa, przyjemnie... -to mnie bardzo zrelaksowało

Kiedy się już umyłam poszłam spać...
-Mam nadzieję że Akatsuki dało już sobie spokój... -i z tą myślą, zasnełam...

********
I jak?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro