Obsesja #29 [Fyozai]

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

WIEM. NIE JEST TO MOŻE TO, CZEGO SIĘ SPODZIEWALIŚCIE-ALE JAKOŚ TAK MNIE NASZŁO. I JEDEN I DRUGI TO CHOLERNI SOCJOPACI, KTÓRYCH KOCHAM. 
MAM NADZIEJĘ, IŻ WYSTARCZAJĄCO DOBRZE UKAZAŁAM, JAK WYGLĄDA NĘKANIE PRZEZ DEMONA, GDY OFIARĄ JEST RÓWNIE PRZEBIEGŁY DIABEŁ~ 

PEWNIE DZISIAJ JESZCZE COŚ DODAM. ALBO JUTRO. TO WYJDZIE W PRANIU. 

Niektórzy nazywają to przerażającym, choć dla mnie jest to oznaka czułości-jedyny sposób do udowodnienia Ci, jak bardzo mi na Tobie zależy.
Jak cholernie Cię pragnę.
Znam imię Twojego pierwszego przyjaciela.
Pamiętam, jak zwała się Twoja pierwsza sympatia.
Wiem, co kochasz, a czego nie znosisz.
Znam Twoją ulubioną potrawę. Wiem, kiedy otrzymujesz od szefa wypłatę i ile ona wynosi. Pamiętam te liczby co do yena.
Wiem, kiedy zasypiasz, a kiedy się budzisz.
To słodkie, że zawsze zasypiasz wtulony w poduszkę, jak w drugą osobę, której jeszcze Ci brak.
Już niedługo, Osamu...

Wiem, ile razy podchodziłeś do egzaminu na prawo jazdy. Znam nawet tożsamość i przeszłość każdego egzaminatora.
Już dawno odznaczyłem w kalendarzu wszystkie daty Twych nieudanych prób samobójczych. Znam każdy jej przebieg. Spamiętałem wszystkie nawet najmniej istotne szczegóły.
Wiem, ile razy Cię odratowywano i w jakim szpitalu miało to miejsce.
Przemyciłam walkie-talkie do twojego pokoju, by móc słuchać Cię, gdy tak słodko mruczysz przez sen.
Och, tylko proszę, nie przejmuj się tą kamerą w Twoim mieszkaniu, miejscu pracy, czy płaszczu.
Po prostu lepiej mieć na Ciebie oko, byś mi czasem nie uciekł.

Po prostu jeszcze tego nie wiesz, ale kochasz mnie tak jak ja Ciebie do szaleństwa.
Pewnego dnia dorośniesz do tego uczucia i zamiast z sobą walczyć-w końcu będziemy razem.
Będziemy razem, tak, na zawsze i już nigdy nic Nas nie rozdzieli.
Och, jeszcze tego nie wiesz, ale, kochanie, już od dawna mam Twe serce jak na tacy.

Niektórzy nazywają to nękaniem, zaś ja towarzystwem bliskiej Ci osobie.
Nie ważne czy tego chcesz, czy nie. Po prostu jeszcze nie dorosłeś do podjęcia tej poprawnej decyzji.
Jestem pewien, że gdybym usiadł i Cię o to spytał-na pewno taka kolej rzeczy nie przeszkadzałaby Ci.
Masz tak piękne, chytre, czekoladowe tęczówki. Twe spojrzenie wzmaga tylko moje pragnienie względem Twej osoby. Nieistotnym jest czy to miłość, czy nienawiść.
W końcu te emocje to jedno i to samo.

Jestem przekonany, iż moje oczy powstały tylko do podziwiania Twej osoby. Mojego osobistego cudu. Mojego arcywroga. Mojej zguby. Mego pragnienia. Tej czystej OBSESJI.
Zawsze, gdy niespokojnie rozglądasz się na boki, czując się obserwowany. Wiedz, że to Ja. Niestety ty dalej pozostajesz tak ślepy, iż nie dostrzegasz Mej osoby. Mojego istnienia.

Podbiegłbym do Ciebie i zachwycał się Twym pięknem z bliska.
Miliony słów nie jest w stanie opisać niebiańskości Twej istoty, ale ciiii.... Nie mogę tego zrobić, ujawniając się. Inaczej wzniecisz niepotrzebny alarm. Zawiadomisz niechciane  Mi osoby.
Wiedz jednak, iż pewnego dnia zrobię coś tak głupiego, dając Ci dowód mojej egzystencji-abyś mógł w końcu dostrzec me istnienie.
I kawałek po kawałku-zbieram wszystkie śmieci, które Nam zawadzają.
Błagasz. Płaczesz. Krzyczysz.
Nie interesuje mnie to, póki wiem, iż wszystkie te czyny są potrzebne, by zapewnić Nam obojgu szczęście.

Ty po prostu jeszcze tego nie wiesz, ale kochasz mnie-a Ta miłość doprowadza mnie do szaleństwa.
Twe szczęście jest na wyciągnięcie ręki-wystarczy tylko, że zaakceptujesz swoje przeznaczenie.
Pewnego dnia znów będziemy razem, zaś Ja stanę się dla Ciebie wszystkim.
Będę całym Twym światem. Nieskończonym wszechświatem.
Stanę się pragnieniem.
I znów będziemy razem. Tak jak było Nam pisane.
O tak, na zawsze i nic nie zdoła Nas rozdzielić.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro