destruction [binna and namjoon]
Dzisiaj był dzień jak co dzień, dobra nie będę kłamała... To był najgorszy dzień w moim życiu a no tak namjoon'a też. Pewnie spytacie dlaczego? Bo... Um... Jak by to powiedzieć... Zniszczyciły garnek jin'a i to jeszcze RÓŻOWY, NOWE okulary Jimin'a i co najlepsze? Nie wiem jakim cudem ale rozewrwaliśmy misia taesia... Gorzej być nie może.
Oboje siedzieliśmy w salonie, nic nie było koło nas bo nie chcieliśmy żeby coś jeszcze ucierpiało nagle jakimś cudem wpadłam na pomysł:
BN: najlepiej napiszmy testament...
NJ: zgadzam się z tobą bo jak jin, jimin i taehyung się dowiedzą to będzie po nas...
Poszłam po dwie kartki i dwa długopisy i zaczęliśmy pisać:
"Ja Kim Namjoon cały mój majątek przekazuję na cele harytatywne. Cieszę się, że mogłem żyć"
A Ja napisałam:
"Ja Lee Binna przekazuję cały swój majątek dla Jin'a, jimin'a i taehyung'a na nowe garnki, okulary i misie. Jestem wdzięczna, że mogłam żyć"
NJ: skończyłaś?
BN: Tak- powiedziałam uśmiechając się od ucha do ucha
NJ: pokaż...
NJ: Matko- zaczął się śmiać- serio?
BN: tak Jin na pewno po tym napisze mi na grobie "najlepsza osoba na świecie"
NJ: Tak po tym jak znokautuje cię patelnią?- powiedział śmiejąc cię na cały dorm
Sama zaczęłam się śmiać. Gdy minęły 2 godziny usłyszeliśmy, że ktoś otwiera drzwi, więc my tylko poszliśmy do moje pokoju i zamknęłam drzwi, nagle usłyszeliśmy głos Jin'a który powiedział "jesteśmy!", my tylko na siebie spojrzeliśmy z dużymi oczami i głośno przeszliśmy ślinę.
J: CO SIĘ STAŁO Z MOIM RÓŻOWYM GARNKIEM?!
JM: CO SIĘ STAŁO Z MOIMI OKULARAMI?!
J: JIMIN NIE DRZYJN TEJ JAPY! BINNA, NAMJOON DO MNIE W TEJ CHWILI!
Byliśmy w dupie. Tylko tyle.
J: IDZIECIE CZY NIE!?
BN: siadaj na krzesło i udawaj, że zasnołeś piszcząc tekst- powiedziałam szepcząc. Namjoon niczym struś pędziwiatr ruszył i wziął mój zeszyt, że niby tam coś poprawia a ja poszłam się położyć do łóżka.
J: ZABIJE ICH! ZNOKAUTUJE TĄ PATELNIĄ!
JK: japa tam, może śpią
J: w sumie idę!
J: Nama nie ma u siebie...
JH: to będzie u Binny
Jin tylko lekko uchylił drzwi i zobaczył nas śpiących, do mojego pokoju weszła reszta.
JK: mówiłem- powiedział idąc w stronę mojego lóżka i mnie przykrywając- daj im spać
J: dobrze, już wychodzimy raz dwa
Gdy reszta poszła ja tylko spojrzałam na rm'a a on na mnie, lekko zaczęliśmy się śmiać, Jin jak to to usłyszał i od razu wparował.do pokoju, Namjoon od razu położył głowę na biurku a ja zaczęłam się kręcić i coś mamrotać, Jin znowu wyszedł a ja tylko spojrzałam na Namjoona a on na mnie i próbowaliśmy powstrzymać śmiech.
Minęło 30 minut a ja z Namem patrzyliśmy w sufit w ciszy, nagle do pokoju wbił taehyung wrzeszcząc, że czas obiadu, ja tylko coś wymamrotałałam i spojrzałam na taehyunga że smutkiem, namjoon spojrzał się na niego jakby chciał go wydziedziczyć.
TH: przepraszam binna nie chciałem ale jin mi kazał
BN: mhm...
NJ: a ja?
TH: ciebie też
Gdy taeś wyszedł ruszyliśmy z naszymi testamentami do kuchni i się zaczęło...
J: CO ZROBILIŚCIE Z MOIM GARNIEM?! ZARAZ WAM POKAŻĘ GDZIE RAKI ZIMUJĄ ALBO ZNOKAUTUJE WAS PATELNIĄ!!!!
My (czyli namjoon i binna) położyliśmy grzecznie kartki odwrócone tyłem.
JM: a to co- wziął kartkę namjoona
J: pokaż to- jin wziął moją kartkę i przeczytał- oh kochana jesteś, na grobie napiszę ci moja ulubienica
BN: mówiłam- powiedziałam szeptem
NJ: japa tam
BN: ej to mój tekst...
I tak teszte wieczoru spędziliśmy na dalszym marudzeniu V'iego, Jimin'a I Jin'a
_________________________________________
Wiem, że krótkie ale się starałam 😭
Wiem nic się że sobą nie klei ale pisałam to dawno i o tym zapomniałam, dopiero teraz skończyłam
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro