rozdział 6

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Tak zaczęła się kariera strikera jako zabójcy na zlecenie. Mósiał jednak dalej zachowywać czujność, potwierdziło się, że arystokracja wysłała za nim pościg. W każdej chwili mogli go znaleść, więc gdy pewnej nocy obudził go chuk, w głowie już miał najgorszy scenariusz tego, jak zostaje tam zaciągnięty siłą. Wyciągnął broń i z ukrycia wymierzył w przeciwnika.
-stójcie!czego chcecie?
Warknął cicho i przeładował
-hej!hej!hej!spokojnie!myśleliśmy, że to opuszczony budynek!-odpowiedzieli nieznajomi. Nie widział ich dobrze, ale nie brzmieli na strażników.
-ale nie jest, przynajmniej narazie
-opóść broń, nie jesteśmy wrogami
Striker zaśmiał się tylko
-nie tego nauczyło mnie życie, nie ufam nikomu
-jesteś zbiegiem z rodziny królewskiej?
To pytanie zbiło go z tropu. Zkąd wiedzieli?
-jeśli tak, to co z tym?
-to tak, jak my, każdy z nas ma z nimi na pieńku
Imp zdecydował się odłożyć broń I podejść do nieznajomych.
-byłem lokalem w pałacu Goethia...
-pewnie pościg siedzi ci na ogonie, co?-zażartował jeden z pozostałych impów.
-owszem, najciężej się ukrywam
-możesz do nas dołączyć, jesteśmy zgraną paczką.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro