14

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

<pov Quackity>

Obudziłem się, było mi strasznie nie wygodnie, przyczyną było to że spałem w wannie. CZEKAJ.. W WANNIE? CO JA TU ROBIĘ DO CHOLERY? Uh..dobra Nie ważne.

Ruszyłem do kuchni zastałem tam Bad'a robiącego śniadanie wraz z Karlem
- Cześć Alex jak się spało?- zapytał z porannym uśmiechem Bad
- Nie wygodnie, jakim cudem spałem w wannie jeśli mogę wiedzieć?- zapytałem
- Nie mam pojęcia, choć no byłeś tak upity że z Tobą wszystko było możliwe-odpowiedział Karl. Postanowiłem że pomogę im robić śniadanie. Po jakimś czasie zeszli do nas Tommy, Tubbo i Techno. Zjedliśmy to co zrobiliśmy, Tommy I Techno toczyli wojna na sztućce. Nie wnikając co tu sie właściwie dzieje, ruszyłem do łazienki się przebrać. Ubrałem Ciemne jeansy, zwykłą białą koszulę i na to założyłem czarna bluzę. Wróciłem do salonu, Bad i Skeppy się przytulali, Techno i Tommy się kłócą, Sapnap i Karl biją się poduszkami, a George i Tubbo grają na konsoli.

2 godziny potem

Gadałem z Karlem o różnych sprawach
Nagle po schodach biegli Dream i Sapnap w kąpielówakch i wybiegli prosto na plażę. Po chwili reszta zrobiła to samo. Ja jednak zostałem w środku i zaczęłem przeglądać telefon.

<Pov Techno>

Topiłem właśnie tego debila Tommego. Lecz oczywiście że nie miał powietrza puściłem go bo nie chciałem mieć kłopotów. Odpłynełem trochę dalej dostając przy tym wodą od niego.
-Czemu Quackity nie idzie też popływać?- zapytał Dream
- Właśnie co mu jest- zapytał później George. Momentalnie spojrzeslismy na Karla i Sapnap'a.
- Co się na nas patrzycie?- zapytał Nick
- Byliście z nim wcześniej, więc tylko wy możecie wiedzieć o co może chodzić- odpowiedziałem. Karl westchnął A po nim Nick
- Może poprostu nie ma ochoty okej?- odpowiedział Nick
- Niech ci będzie, ale jeśli coś mu si- mówił Skeppy lecz Karl mu przerwał
- Odrazu mówię wszystko z nim w pożądku, nie musicie się martwić- uspokoił nas Karl wychodząc z wody na piach i poszedł się opalać. Wszyscy zostawiać tą sprawę zaczęliśmy się dalej bawić. Choć coś czuję że coś jest nie tak.. tylko co?

Kilka godzin później, godzina: 18:33

Każdy wyszedł już z wody. Poszliśmy się przebrać w ciuchy. Pomyśleliśmy żeby zrobić wspólny maraton filmowy
Szczerze to nie był taki zły pomysł. Wilbur poszedł zrobić dwie miski popcornu, odrazu przy tym podrywając szafki i mikrofalówkę. Ułożyliśmy fajnie i wygodnie poduszki na kanapy, usiedliśmy, daliśmy miski z popcornem na stole i wybraliśmy film. Iż ja wybierałem padło na horror.

Jest dopiero połowa filmu, a Skeppy I Bad się przytulają że strachu. Czasem ktoś tam krzyknął ze strachu, nie raz ja miałem ciarki. Nie powiem film był nie zły. Po 2 godzinach film się skończył. Gdy leciały napisy każdy komentował, najbardziej Tommy. Zapaliliśmy światło ktoś poszedł zrobić kolejne porcję popcornu. Quackity poszedł na zewnątrz odebrać telefon, a reszta wybierała film. Po chwili sam wyszedłem na chwilę by ochłonąć
Bardziej to zapalić ale no. Zamykając drzwi od tarasu usłyszałem Alexa
-Weź daj mi spokój! Nie! ZOSTAW MNIE W SPOKOJU DO CHOLERY!- krzyknął i się rozłączył
-Wszystko w pożądku?- zapytałem na co chłopak pokiwał głową. Wyciągnąłem z kieszeni zapalniczkę I papierosa
-Palisz?- zapytałem odpalając. Nastała chwilowa cisza
-Daj jeśli masz- odpowiedział po chwili. Podałem mu następnego oraz odpaliłem. Paliliśmyw ciszy, nikt z nas się nie odezwał patrzeliśmy w wodę. Spoglądnełem na mojego przyjaciela obok. Palił szybko, był najwidoczniej zdenerwowany. Lecz w jego szklanych oczach było widać smutek
-Tak w ogóle to czemu z nami nie poszłeś pływać?- zapytałem. Nastała kolejna cisza. Była ona długa. Przerywając ją wyszedł do nas Dream
-Ale żeby palić, I to beze mnie?- zapytał. Popatrzeliśmy na niego i skończyliśmy palić oboje- dobra nie ważne chodzicie oglądać. Ruszyliśmy za nim do salonu. Tym razem padło na jakąś komedię. Nie powiem było prze zabawnie tym razem. Raz prawie Tubbo się załatwił popcornem.

<pov trzecia osoba>

Każdy śmiał się z najgupszego fragmentu filmu. Następnie obejrzeli jeszcze dwa inne filmy i każdy ruszył na górę spać. Alex, jako jedyny zostając na dole szykował miejsce do spania. Nagle zadzwonił mu telefon. Dzwonił do niego nie znany numer, gdy odebrał po głosie wiedział kto to. Poszedł w między czasie on do kuchni. W pewnym momencie chłopak nie wytrzymał i wydarł się na rozmówcę po drugiej stronie omal nie budząc przy tym współlokatorów. Rozłączył się i położył telefon na blat kuchenny. Po jego policzkach zaczęły lecieć łzy. Zamknął oczy i usłyszał znany mu głos
- Co się stało? Wszystko gra?- powiedziała osoba w troską w głosie. Ta osobą okazał być się Karl. Podszedł on do przyjaciela I przytulił się Alex Zagłębie się w płaczu. Karl zaproponował mu żeby spał z nim i z Nickiem, ale zaprzeczał że nie trzeba i już wszystko gra. Na dół zszedł ich przyjaciel Sapnap. Pół przytomny, obudzony, wziął nie za bardzo teraz widząc co właściwie się dzieje swych przyjaciół za ręce. Poprowadził ich do góry. Kazał im się zamknąć i spać. O godzinie 2:55 wszyscy smacznie spali. Każdy z lokatorów miał przedziwaczne sny. Jednemu śniło się flirotowanie z szafkami, jednemu mordowanie sierot, a nie którym ich właśni przyjaciele, a może ujmując to w jakiś dobry sposób
✨Crush'e✨







.














.







Bardzo przepraszam za tak krótki nudny rozdział. Może nie tak nudny ale no- powiem wam że coraz lepiej mi się pisze książkę i chyba jeszcze dziś wstawię kolejny rozdział. Oczywiście przepraszam za godzinę o której wstawiam ten rozdział ale no.

Miłego dnia





Bądź właściwie nocy-





Dobra chuj adios







883 słówa:D

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro