21

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

-Jeśli już ze mną rozmawiasz i patrzysz mi się w oczy.. Nie przestawaj- powiedział Techno
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

<pov Will>

Patrzyłem mu się w oczy. Jestem na 100% pewny że spaliłem buraka.. zamkłem oczy w pewnym momencie. Poczułem jak różowo-włosy przekłada rękę na policzek i ruszył kciukiem po nim. Zdrygłem się. Japierdole nie.. Jestem pojebany.. ja się serio w nim zakochałem.. teraz to już jestem pewien.. niech ktoś mnie zabije.
-Możesz w końcu otworzyć oczy?- zapytał. Powoli otworzyłem oczy jak prosił. Techno patrzył również na mnie. Byliśmy naprawdę blisko. Nie wiem czy to źle czy co ale.. nie rumienił się.. po nim się tego spodziewać nie mogłem Ale no. Byliśmy twarzami na tyle blisko że powinien się zrumienić. Gdyby coś czuł..

{Kilka dni temu, dzień imprezy gdy każdy przyjechał}

Z

obaczyłem kontem oka że sporo osób  poszło do pokoji. Wypiłem wtedy dużo racja przez co szalałem. Bede miał kaca ale pamiętać będę pamiętał. Skeppy i Bad poszli do naszego pokoju. Dream ruszył na górę do swojego chłopatasia. Reszta postępowała podobnie. W pewnej chwili wyszłem na taras zapalić, zastałem tam właśnie Techno.
-Cześć- rzuciłem szukając papierosów i zapalniczki
-Cześć..- odpowiedział nagle- palisz?- zapytał
-Mhm- odmurkłem- cholera nie mam ani papierosa ani zapalniczki! Zajebiście!-
-Weź się uspokój stary.. czekaj- podał mi papierosa włożylem to do ust. Po chwili wyjął też zapalniczkę- odwróć się do mnie-powiedział. Odwróciłem głowę w jego stronę i podpalił. Zaczęliśmy palić rozmawiając przy tym. Rozmawialiśmy tak i rozmawialiśmy.

Nasza pogawędka przeniosła się na sofy z tarasu i piwa. Siedzieliśmy obok siebie popijając alkohol. Wiedzieliśmy że większość spała A muzyka była naprawdę cicha. Techno o dziwo się upił. Nawet gadał też sensu. Chłopak przybliżył się do mnie twarzą praktycznie nieprzytomny i nie widzący co praktycznie robi. Zabawne widzieć tak techno. Sam byłem pijany. Nasze spojrzenia się zetknęły. Techno coś tam gadał. Ja zahipnozowany w zielono okiego, pocałowałem go. Nie widziałem co robię i czemu. Niespodziewanie oddał pocałunek. Gdy nasz usta dołączyły się od siebie uciekłem. Pamiętam to dobrze.. Nie widziałem że to się w nim zakocham..

=======================================

Tak się zakochałem w nim. Ogólne przed tem nasz kontakt się polepszył. Przed  przyjazdem tu więcej gadaliśmy, pisaliśmy itd. Jak to możliwe że się w nim zakochałem? Nie wiem sam.. to jest porąbane..

On wygląda tak przystojnie..

Pamiętam tą myśl.. znów ona wraca. Myślałem tak gdy patrzyłem na niego pod daszkiem w czasie zaginięcia Tommy'iego.

-Will? Żyjesz?- oderwal mnie od myśli wspomniany chłopak
-Ym.. tak tak.. z-zamyśliłem się.. hah..- odpowiedziałem
-Ale że na tak długo? Coś kręcisz Will- czekaj to ile minęło czasu?
-Jak to długo?- zapytałem
- No może 20/25 minut nie kontaktowałeś ze mną. To nawet długo- wow.. racja to nawet sporo takie kilka minut- co się dzieje?- zapytał. To do niego nie podobne.. zbytnio nie okazuje troski A tak to wygląda..
-Martwisz się o mnie że pytasz?-
-Może- rzucił. Zdziwiłem się trochę. Chłopak się przybliżył jeszcze trochę do mnie przez co zapewne bardziej się zarumieniłem
-T-techno..- mruknałem
-Hm?-
-Jesteś za b-blisko..- powiedziałem
- Nie rozumiem.. aż tak to przeszkadza?-
J-ja przeszkadza a-ale..-
-Ale?- zapadła po tym pytaniu cisza. Nie widziałem co odpowiedzieć
-Ale?- powtórzył. Nie wytrzymałem. Pocałowałem go. Przybliżyłem twarz przy tym kładąc rękę i pocałowałem. Zamkłem oczy, chwila ta trwała na chwilę nie zakończenie długo ale jednocześnie bardzo krótko. Gdy oderwałem moje usta A zrozumiałem co zrobiłem. Uciekłem dalej w las.
-Prz-rzepraszam! J-ja.. bardzo przepraszam!- to ostatnie słów które mój kompan usłyszał.

567 słów. Rozdział chyba dodatkowy ale bardzo dobrze mi się to pisało. Jeśli  będę miała ochotę, a tak prawdopodobnie będzie będzie dziś kontynuacja tego. Spodobał mi się ship który opisałam wam właśnie.

Adios!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro