23

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

<pov Philza> (nikt się tego nie spodziewał co?)

Przebudziłem się wczesnym rankiem, przeciągłem się i sprawdziłem godzinę. Jest godzina równo 7. Jak wcześnie pomyślałem. Ruszyłem w stronę kuchni, zrobić kawę. Usłyszałem nadchodzące kroki.  Ktoś zmierza w stronę kuchni. Okazał być to Wilbur.
-Dzień dobry Will- powiedziałem
-Cześć Phil- odpowiedział i ruszył w stronę lodówki. Moja pierwsza myśl to było że będzie z nią flirtować ale on wyjął poprostu jedzenie.
-Coś się stało?- zapytałem
- Nie.. A miało?- odpowiedział. Ewidentnie coś jest nie tak. Mnie nie oszuka.
-Mów co cie trapi-
-Ale wszystko jest okej!-
-Podnosisz głos bez powodu więc coś jest na rzeczy, wyslucham cie i spróbuje pomóc, Will- nastała cisza. Podeszłem bliżej mojego przyjaciela i to przytuliłem, odwzajemnił to.
-Więc?-
-To nic wielkiego.. poprostu miłość która istnieć nie może..- A więc o to chodzi
-Ktoś ci złamał serce huh? Najwidoczniej nie była Ciebie wart-
-Ten ktoś nawet nie wie.. A ja sam dowiedziałem się o uczuciach do tej osoby nie dawno-
-ouh.. Ale wiesz że ta osoba może odwzajemniać twoje uczucia?-
-N-nie odwazajemnia.. wiem to..-
-Ale-
-Zjem w pokoju.. dzięki Phil..-

Każdy powoli się budził. Ja siedziałem na sofie z laptopem. Chcecie umilić dziś dzień każdemu więc wymyśliłem że pojedziemy do Aqua Parku (nie wiem czy dobrze napisałam) na kilka godzin tylko dla nas. Mamy być tam na 16, czyli wrócimy tu gdzieś o 21? Jakoś tak. Poprosiłem Claya żeby każdego zawołał na dół.

-Więc? O co chodzi?- zapytał Tommy
-Mam dla was niespodziankę- powiedziałem
-Jaką?-
-Co? Jaką?-
-Mów o co chodzi-
-Co lasu nas wywozisz, na bank- usłyszałem mniej więcej takie odpowiedzi
-Jedziemy dziś do Aqua Parku! Mamy być tam na 16-
-TAKKKK! POG!-
-YESS!-
-COOO?- (JA NIE MOGE HSHS PRZEPRASZAM)
-Mamy być tam na 16, po tym jeszcze gdzieś was zabiorę więc idziecie się pakować- większość poszła jak piorun do swoich pokoji zauważyłem mine Alexa na to. Podeszłem do niego i sie przysiadłem obok
-Nie musisz sie martwić.. zrobiłem tak że na Aqua Parku będziemy tylko my, nikt więcej- dałem mu rękę na ramię by dodać mu otuchy
-N-Nikt więcej?-
-Mhm..-

<Pov Quackity>

Spakowałem rzeczy do swojego plecaka jak reszta. Wszystko pójdzie okej, racja? Nic się nie stanie. Nic A nic. Nic oprócz że inni moi przyjaciele zobaczą rany.. nie jest Kuźnicy tak dużo dzięki Karlowi ale niektóre zostaną na zawsze.. zaczęłem się trząść. Nagle przytulił mnie Karl od tyłu.
-Uspokój się gwiazdeczko, będzie okej- powiedział spokojnym głosem
-Napewno?- zapytałem. Po chuj ja się pytam? Jestem pojebany czy jak? Alex ty idioto, szukasz antencji czy jak? Pomyśli że jesteś jakimś debilem..
-Tak, napewno A teraz choć po już się zbieramy-

Taa.. Polsat

Nie mam jakoś weny.. rozdziału z Wiśniowego drzewa chyba jednak nie będzie =/
Przepraszam was że nie taki krótki rozdział ale jakoś tak. Nie mam pomysłów. Nie mam weny. Myślę że powoli będę zalakanczac książkę- tak do 30 rozdziałów dobije co? Dobra lecę

Adios!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro