29

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

<narracja>

Na mostku nie daleko siedzieło trzech chłopaków- Karl, Alex I Nick. Para zakochanych siedzieło przytuleni do siebie, mocząc nogi w wodzie. Ich przyjaciel Alex patrzał w wodę i myślał. Nad czym? Czy powinien tutaj być. Obok ich teraz w tym momencie. Z jednej strony miał chęć im powiedzieć swe uczucia, powiedzieć że ich kocha że chce być już z nimi na zawsze. Na zawsze to bardzo długo.. naprawdę długo. Z innej strony chciał odejść na inną cześć pomostu, nie zauważenie i Po cichu skoczyć do głębin cieczy.. wypuścić powietrze swych płuc i przejść na inny świat.. odejść i zaznać  spokój.. chciał Ich obu przytulić powiedzieć jak bardzo im na ich zależy i zmyć się z ich histori na zawsze.

Karl był wpatrzony w niebo. Patrzał w chmury które przybierały różne kształty. Raz wydawało sie że jedna z chmur to jednorożec, lecz z innej strony patrząc na to wyglądało to jak smerf. Zabawne co widział chłopak w chmurach.
-Tamta chmura wygląd jak serce- powiedział i skazał będziemy zobaczył. Jego towarzysze popatrzyli w skazane miejsce
-Faktycznie.. bardzo wyraźne serce jak na chumre- powiedział Nick. Karl się lekko zaśmiał A Alex uśmiechnął się jedynie lekko. Para popatrzyłam na siebie i pocałowała się krótko lecz przyjemnie
-Też tutaj jestem gołąbeczki- wtrącił się Quackity
-Wiemy nie zapominamy o tobie- mówił Karl- A tak z innej beczki.. kiedy mówiłeś że ktoś ci się podoba.. tam przy akcji z tą babą to.. kogo miałeś na myśli?- zapytał. Nastała cisza. Chłopak w czapce myślał czy powiedzieć prawdę czy skłamać.
-Nie pochwalisz się najlepszym przyjacielą która jest tą szczęściarą?-zapytał Sapnap. Zapadła kolejna cisza.. lecz nie długa co ją przerwało?

<Pov Quackity>

Co ja mam w tym momencie zrobić? Co im powiedzieć? Przecież " Jest szczęściarz i nie jeden.. kocham właśnie was zakochałem się w was obu" to brzmi idiotycznie..! Szczerze to sam jestem idiotą..
-Alex żyjesz?- usłyszałem nagle głos mojego przyjaciela- Nicka
-Żyje.. myślałem tylko..- odpowiedziałem spokojnie
-Nad czym?- zapytał tym razem Karl
-Szczerze to co wam odpowiedzieć..- powiedziałem im prawdę byłem zmęczony ciągłym obijaniem w bawełne
-Najlepiej prawdę- odpowiedział Sapnap. Ta myślisz że to takie proste..
-Zakochałem się w kimś z kim na pewno nie będę.. To okropne uczucie lecz co poradzę..-
-Napewno ona..-
-Jest to chłopak.. i.. to nie jeden.. nie jeden..- drugą cześć powiedziałem cicho.

Wiatr przewiał ich włosy.. gwiazd było coraz więcej na niebie.. każdy z trójki nie widział co powiedzieć.. uczucia kryli sami do siebie.. Makesykanin wziął nogi z wody i zaczynał buty ubierać.. Co mieli powiedzieć? Jaki los ich miewał..

-Gdzie idziesz?- zapytał Nick
-Do reszty.. Nie będę wam przeszkadzać..- odpowiedziałem
- Nie przeszkadzasz w żadnym wypadku- mówił spokojnie Karl- Możemy się dowiedzieć.. jakich ludzi kochasz?-
-Z-Znienawidzilibyście mnie.. wolę un-niknąć tego..- odpowiedziałem drżącym tonem
- Nic takiego się nie zdarzy.. mogę ci to obiecać- odpowiedział
-Obiecujecie?- zapytałem. Bałem się ich reakcji. Nie mailem sił ciągnąć tego dalej.. byłem wykończony.. wykończony.. życiem..

Chłopak z czapką na głowie był bezsilny. Przechodziły go myśli tysiące.. chciał zniknąć z świata owego by nie męczyć innych i siebie samego. Nie chciał kryć prawdy przed chłopakami na pomoście, by zaczerpnąć tlenu ostatni raz w historii życia swego. Nawet tamci nie zauważyli kiedy nie daleko ich stali ich przyjaciele czekali na nich i to co się dalej stanie..

-Obiecujemy- usłyszałem za sobą. Byłem odwrócony do przyjaciół.. stałem po innej stronie pomostu patrząc w inny koniec jeziora
-Kocham was obu całym sercem.. chciałbym przeżyć chwilę z wami najpiękniejsze jakie mogę.. lecz..- tu się zatrzymałem chciałem płakać lecz już to się mi nie udawało
-Lecz?- zapytał Nick
-J-ja..- chciałem coś powiedzieć.. chciałem się pożegnać  z nimi i odejść i przestać się męczyć byłem zmęczony..
-Alex.. prawda jest taka.. że.. my również.. coś do Ciebie czujemy.. więc- mówił Karl. Odwróciłem się do nich wtedy przestał mówiąc. Uśmiechłem się lekko do nich z szklanymi oczami.. cała ma chęć do życia znikła.

Stali tak dłuższą chwilę. Patrzyli sobie w oczy. Wiedzieli już prawdę lecz to co miało nastąpić nikt się nie spodziewał. Ich przyjaciele rozmawiali i czekali się pocałują czy coś w tym stylu, lecz czy tak miało być? Alex był już wykończony.. czym? Wszystkim praktycznie. Miał ochotę zakończyć wszystko jedną rzeczą. Chwila trwała.. minuta za minutą..

-J-ja.. przepraszam.. Nie mogę.. Nie umiem.. jak ująć ostanie słowa w zdanie? Kocham was.. kocham was całym sercem lecz nie umiem dalej żyć..!- mówiłem
-A-Alex proszę.. o czym ty do cholery mówisz.. chyba nie chcesz..- gdy to powiedział w oczach Karla zobaczyłem strach.. płakał.. jak każdy z naszej trójki..
-Kocham was.. obyśmy zobaczyli się jeszcze kiedyś.. Te amo.. y siempre lo seré..-

Alex.. chłopak który już nie umiał żyć dalej zrobił to o czym marzył kiedy to wszystko się zaczęło. Kiedy zaczął się ciąć.. Kiedy zaczął czuć się ciągle smutny i przygnębiony.. gdy po czasie zrozumiał że kocha Nicka i Karla.. Skoczył z pomostu w wodę. Rozległ się krzyk.. kolejny skok by ratować owego chłopaka.. dzwonienie na pogotowie.. lecz czy coś to dało..?



𝑀𝑜𝑖 𝑑𝑟𝑜𝑑𝑧𝑦 𝑝𝑟𝑧𝑦𝑗𝑎𝑐𝑖𝑒𝑙𝑒.. 𝑟𝑜𝑑𝑧𝑖𝑛𝑜.. 𝑝𝑟𝑧𝑒𝑝𝑟𝑎𝑠𝑧𝑎𝑚 𝑧̇𝑒 𝑛𝑖𝑒 𝑚𝑛𝑖𝑒 𝑡𝑢 𝑗𝑢𝑧̇ 𝑛𝑖𝑒 𝑚𝑎. 𝐿𝑒𝑐𝑧 𝑛𝑖𝑒 𝑝𝑜𝑡𝑟𝑎𝑓𝑖𝑒̨ 𝑧̇𝑦𝑐́ 𝑑𝑎𝑙𝑒𝑗. 𝑀𝑒 𝑢𝑐𝑧𝑢𝑐𝑖𝑎 𝑖 𝑒𝑚𝑜𝑐𝑗𝑒.. 𝑡𝑜 𝑚𝑛𝑖𝑒 𝑐𝑜𝑟𝑎𝑧 𝑏𝑎𝑟𝑑𝑧𝑖𝑒𝑗 𝑑𝑜𝑏𝑖𝑗𝑎. 𝑊𝑦𝑏𝑎𝑐𝑧𝑐𝑖𝑒 𝑚𝑖 𝑝𝑟𝑜𝑠𝑧𝑒.
𝐾𝑎𝑟𝑙 𝑖 𝑁𝑖𝑐𝑘.. 𝑚𝑜𝑧̇𝑒 𝑗𝑢𝑧̇ 𝑤𝑖𝑒𝑐𝑖𝑒 𝑙𝑒𝑐𝑧 𝑘𝑜𝑐ℎ𝑎𝑚 𝑤𝑎𝑠. 𝐶ℎ𝑐𝑖𝑎𝑙 𝑏𝑦𝑚 𝑝𝑟𝑧𝑒𝑧̇𝑦𝑐́ 𝑧 𝑤𝑎𝑚𝑖 𝑛𝑖𝑒 𝑧𝑎𝑝𝑜𝑚𝑛𝑖𝑎𝑛𝑒 𝑐ℎ𝑤𝑖𝑙𝑒. 𝑊𝑦𝑏𝑎𝑐𝑧𝑐𝑖𝑒 𝑧̇𝑒 𝑏𝑎𝑙𝑒𝑚 𝑠𝑖𝑒 𝑤𝑎𝑚 𝑘𝑖𝑒𝑑𝑦 𝑖𝑛𝑛𝑑𝑧𝑖𝑒𝑗 𝑤𝑎𝑚 𝑡𝑜 𝑤𝑦𝑧𝑛𝑎𝑐́. 𝐾𝑜𝑐ℎ𝑎𝑚 𝑤𝑎𝑠.
𝐷𝑟𝑜𝑑𝑧𝑦 𝑝𝑟𝑧𝑦𝑎𝑗𝑐𝑖𝑒𝑙𝑒.. 𝑏𝑦𝑙𝑖𝑠́𝑐𝑖𝑒 𝑛𝑎𝑗𝑙𝑒𝑝𝑠𝑖.. 𝑗𝑒𝑠𝑡𝑒𝑠́𝑐𝑖𝑒 𝑑𝑙𝑎 𝑚𝑛𝑖𝑒 𝑗𝑎𝑘 𝑟𝑜𝑑𝑧𝑖𝑛𝑎 𝑑𝑧𝑖𝑒𝑘𝑢𝑗𝑒 𝑤𝑎𝑚 𝑧𝑎 𝑤𝑠𝑧𝑦𝑠𝑡𝑘𝑜 𝑐𝑜 𝑑𝑙𝑎 𝑚𝑛𝑖𝑒 𝑧𝑟𝑜𝑏𝑖𝑙𝑖𝑠́𝑐𝑖𝑒 𝑖 𝑤𝑎𝑠 𝑟𝑜𝑤𝑛𝑖𝑒𝑧̇ 𝑝𝑟𝑧𝑒𝑝𝑟𝑎𝑠𝑧𝑎𝑚 𝑧̇𝑒 𝑏𝑖𝑒 𝑢𝑚𝑖𝑎𝑙𝑒𝑚 𝑑𝑎𝑙𝑒𝑗 𝑧̇𝑦𝑐́.
𝐷𝑟𝑜𝑔𝑎 𝑟𝑜𝑑𝑧𝑖𝑛𝑜 𝑘𝑜𝑐ℎ𝑎𝑚 𝑤𝑎𝑠 𝑐𝑎𝑙𝑦𝑚 𝑠𝑒𝑟𝑐𝑒𝑚. 𝐷𝑧𝑖𝑒𝑘𝑢𝑗𝑒̨ 𝑧𝑎 𝑤𝑠𝑧𝑦𝑠𝑡𝑘𝑖𝑒 𝑙𝑎𝑡𝑎 𝑖 𝑐ℎ𝑤𝑖𝑙𝑒. 𝐵𝑒𝑑𝑧𝑖𝑒𝑐𝑖𝑒 𝑧𝑎𝑤𝑠𝑧𝑒 𝑤 𝑚𝑜𝑖𝑚 𝑠𝑒𝑟𝑐𝑢. 𝑃𝑟𝑧𝑒𝑝𝑟𝑎𝑠𝑧𝑎𝑚 𝑡𝑒𝑧̇ 𝑖 𝑤𝑎𝑠 𝑧̇𝑒 𝑛𝑖𝑒 𝑢𝑚𝑖𝑎𝑙𝑒𝑚 𝑤𝑧𝑖𝑎𝑠́𝑐́ 𝑠𝑖𝑒 𝑤 𝑔𝑎𝑟𝑠́𝑐́ 𝑖 𝑠𝑝𝑟𝑜𝑏𝑜𝑤𝑎𝑐́ 𝑑𝑎𝑙𝑒𝑗 𝑧̇𝑦𝑐́.
𝐾𝑜𝑐ℎ𝑎𝑚 𝑤𝑎𝑠 𝑤𝑠𝑧𝑦𝑠𝑡𝑘𝑖𝑐ℎ 𝑖 𝑛𝑖𝑒𝑐ℎ 𝑛𝑖𝑘𝑡 𝑧 𝑤𝑎𝑠 𝑠𝑖𝑒 𝑛𝑖𝑒 𝑤𝑖𝑛𝑖 𝑜 𝑛𝑖𝑐. 𝑈𝑠́𝑚𝑖𝑒𝑐ℎ𝑎𝑗𝑐𝑖𝑒 𝑠𝑖𝑒 𝑖 𝑧̇𝑦𝑗𝑐𝑖𝑒 𝑑𝑎𝑙𝑒𝑗 𝑡𝑦𝑚 𝑟𝑎𝑧𝑒𝑚 𝑏𝑒𝑧𝑒 𝑚𝑛𝑖𝑒 𝑘𝑜𝑐ℎ𝑎𝑚 𝑤𝑎𝑠..

-𝓐𝓵𝓮𝔁

Nie zawsze widzi się to co chce się widzieć. Lecz można uzyskać to co chce by inni widzieli.. Alex wydawał się radosny, pełen energii i chciał życia na filmach.. Kiedy rozmawiał przez telefon czy coś innego z przyjaciółmi.. przy rodzinie. Lecz naprawdę kiedy był sam był smutny.. chciał żeby wszystko się zakończyło. Pierwsza jego próba się nie udała przez głupią dostawę pizzy.. druga przez spotkanie z rodziną.. trzecia przez umuwienie się na kręcenie materiału.. A czwarta i piąta przez to że bał się zostawić przyjaciół i przez uczucia które dążył dwóch ludzi.. szósta że poprostu lina się urwała. Miał on za sobą 6 prób samobójczych. Za każdą trafiła do szpitala lecz nikt oprócz niego i lekarzy nie wiedział o tym. Jego chęć do życia znikła. Uczucia rosły. A kolejne dni wywala się dla niego trudniejsze. Czy wkońcu będzie lepiej?



~1100 słów..

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro