~2/2~

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng


TAEHYUNG

  Tego samego dnia, w którym dostaliśmy listę nazwisk od Daehyuna, wróciliśmy do domu. Bang był na tyle miły, że kazał Baekhyunowi podwieźć nas, byśmy nie tracili czasu na spacer. Widocznie strasznie mu się śpieszyło. Facet nie rozumie, że przerobienie całej ten listy nie zajmie pięć minut, a z tydzień jak nie więcej. Sprawdzenie każdego nazwiska dokładnie jest strasznie czasochłonne. W dodatku musisz zdobyć dowód, że ta osoba na pewno posiada akt własności magazynu Hyde, a to na pewno do łatwych zadań nie należy.

Chłopak, który był dla nas jednorazowym szoferem, od razu mi się spodobał. Widziałem nawet u niego duże podobieństwo do samego siebie. Oczywiście z wyglądu, Baekhyun był tak samo piękny, jak ja. Charakterek jednak mamy różny. Ja mam oryginalny, nikt takiego jak ja nie ma. Jestem jedyny w swoim rodzaju.

Chociaż słyszałem od Dae, że jego popęd seksualny jest na równi z moim i często daje koncerty w ich domu. Biorąc to pod uwagę, Chanyeol musi być naprawdę dobry w łóżku. Jednak jestem pewny, że i tak mu daleko do mojego Hoseoka.

Właśnie w tym momencie mój chłopak otwierał drzwi od naszego wspólnego mieszkania i wpuścił mnie pierwszy. Uwielbiam tę jego stronę gentlemana.

-Hobiś, zmęczony jestem..

-Wiem, widzę Tae.

Byłem geniuszem w dziedzinie komputerowej, a o dziwo moja sprawność fizyczna też nie była słaba. Ciało miałem gibkie, rozciągnięte, byłem też całkiem zwinny i szybki. Jedyna moja wada to to, że dość często się męczyłem. Godziny spędzone przed komputerem źle wpływały na moją kondycję.

Gdy byłem już wewnątrz mojego małego salonu, rzuciłem się pędem na kanapę, która kupiłem wraz z Hobim. Kochałem ją, była strasznie wygodna i mięciutka.

-Widziałeś Dae? Baekhyun miał rację, uprawiał seks. Nie dość, że miał podartą koszulkę, to jeszcze jego uszy były czerwone. Zawsze po seksie ma czerwone!

-Widziałem.

-A nas nazwał zboczeńcami! Owszem, kochaliśmy się w gabinecie komendanta, ale on kochał się w szkole! Ze studentem!

Byłem bardzo podekscytowany tym zjawiskiem. Daehyun może i często uprawia seks, ale wiedziałem jedno. On nigdy nie pozwala niszczyć swoich rzeczy ani górować nad sobą. Chłopak, z którym się zabawiał, musiał być dość wyjątkowy.

-Co się dziwisz? Jesteście w końcu rodziną, nie? Co w rodzinie, to nie zginie.

-Masz rację! Hobi! Idziemy do szkoły! Też chcę seksu w szkole. Zaliczamy każdą klasę! Gabinet dyrektora, każdą toaletę, a nawet kanciapę woźnego!

Samo wyobrażenie tego, jak Hoseok posuwa mnie na biurku dyrektora szkoły, było mega podniecające.

-Tae, nie nakręcaj mnie. Poza tym, skąd wiesz, że kochał się z facetem? Równie dobrze mógł z kobietą, jemu to akurat obojętne. Rucha wszystko, co się rusza.

Nie podobał mi się ton, którego Hobi użył, jednak wolałem to zignorować. Przyzwyczaiłem się, że chłopaki pokazując swoją miłość trochę inaczej.

-To był facet! Jestem tego pewny!

-Skąd?

-Intuicja.

Byłem tego pewny. Żadna kobieta pod wpływem silnego charakteru Daehyuna nie rozerwałaby mu koszulki. Ten chłopak wyrażał taką aurę, że od razu wiedziałeś, gdzie jest twoje miejsce. We wszystkim musiał być najlepszy, najważniejszy. Wszystkie kobiety leciały właśnie na tą jego stronę i robiły się uległe.
W stosunku do facetów też się nie różnił, był stroną dominującą. Każdego był w stanie poskromić.

-Tae, idź spać. Ja zacznę działać z tą listą.

-Nie ma mowy! Idziesz spać razem ze mną! Bang sobie może poczekać, niech nie myśli, że będziemy na każde jego zawołanie.

To było idiotyczne, co powiedział Hobi, gdyż nigdy w życiu nie zgodzę się, aby zaniedbywał sen z tak błahego powodu, jakim jest praca.

-Jednak..

-Nie. Hoseok masz iść teraz ze mną do łóżka. Nie przyjmuje odmowy.

Użyłem najbardziej władczego tonu, na jaki było mnie stać. Już i tak używając jego pełnego imienia, dałem mu do zrozumienia, że nie żartuję. Miałem dość tego, że chłopak pracował wieczorami. Nigdy nie miał wystarczająco dużo czasu, aby odpocząć. Jeszcze teraz zlecenie od Yongguka wcale nie było łatwe.

Wstałem powoli i podszedłem do niego. Delikatnie i powoli objąłem go ramionami. Chciałem mu tym pokazać, że martwię się o niego.

Hoseok widocznie był jeszcze pogrążony w swoich myślach, gdyż jedynie stał bez ruchu. Jego mięśnie były spięte. Dopiero po chwili jakby się ocknął i odwzajemnił mój gest.

-Kochanie, chodź do łóżka. Przyda nam się odpoczynek. Praca nie ucieknie.

-Wybacz. Masz rację.

Złapał mnie za biodra i podniósł do góry. Od razu wiedziałem, o co mu chodzi. Zaplątałem mu nogi w pasie i wtuliłem się w niego całym ciałem. Gdy upewnił się, że jest mi wygodnie i że nie spadnę, zaczął iść w stronę naszej sypialni.

Cieszyłem się jak głupi, że przyznał mi rację i postanowił odpocząć. Jego zdrowie było dla mnie najważniejsze.  

DAEHYUN

  Dochodziła właśnie godzina szesnasta, a ja już od pół godziny siedzę w tym klubie i czekam na studenta, którego raptem poznałem wczoraj. Nie mogłem uwierzyć, że jestem tu i jakby nigdy nic oczekuję jego przyjścia. Przez to spotkanie łamie swoje własne zasady. Tak nie powinno być.

Dziś miał klubu pilnować Xiumin z Up'em, ale skoro ja i tak tutaj będę to ich wyręczę. Będę miał przynajmniej wymówkę, dlaczego siedzę tutaj tak długo.

Wybrałem stolik daleko z tyłu w kącie, abym miał od wszystkich spokój. W klubie było dużo kobiet, jak i mężczyzn. Striptizerki, płci żeńskiej, jak również męskiej tańczyli na scenie, a pół gołe kelnerki chodziły i obsługiwały klientów.

-Daehyun? Co ty tutaj robisz?

Spojrzałem na chłopaka, który widocznie mnie znał. Z powodu przyciemnionych świateł, by klub miał klimat, nie dostrzegłem od razu kto koło mnie stoi. Dopiero gdy usiadł naprzeciwko mnie, zauważyłem, że to główna atrakcja tego klubu.

-Kookie. Hej. Pilnuje ci klubu, w końcu Bang obiecał wam ochronę.

-Nie spodziewałem się, że jednak dotrzyma słowa.

-Spokojnie. Bang jest honorowy. Od teraz klub Exik jest pod ochroną Butterfly. Jutro Xiumin ma naznaczyć to miejsce, aby wszyscy o tym wiedzieli.

-To świetnie. Jimin niekiedy serio ma problem z tymi wszystkimi gangsterami.

-To teraz jego problem zniknie. To jest twój kochanek?

Jungkook, kolega za czasów szkolnych Taehyunga. Bardzo często przychodził do nas w odwiedziny. To był jedyny przyjaciel tego kosmity. W tamtym okresie czasu mój kuzyn nie był w najlepszym stanie psychicznym, a mimo to on wytrwale przy nim stał i bronił w szkole. Byłem mu naprawdę wdzięczny za wszystko, co zrobił.

-Jimin? Tak, jesteśmy razem. To dlatego klienci mają zakaz dotykania mnie. Jimin to zazdrośnik.

-Ale tańczyć ci pozwala..

-Bo go o to poprosiłem. Wiesz, studia są drogie, a ja nie pozwolę, aby on płacił za mnie.

Spojrzałem na niego gniewnie. Mimo mojego zachowania podczas naszego ostatniego spotkania, w którym grałem podłego drania, naprawdę przejmowałem się losem tego chłopaka.

-Wiesz, że zawsze u mnie znajdziesz pomoc. Czemu wcześniej nie przyszedłeś, jak ci czegoś brakowało?

-Daehyun już nie jestem dzieckiem, zarobię na siebie. Może to nie jest wymarzona praca, ale chociaż dostaje duże napiwki.

- Taki seksiak ja ty, to wiadome...Ale wiedz, że zawsze Ci pomogę. Taehyung też, a nawet ten drań Hoseok..

Na wspomnienie o Hoseoku zrobiło mi się nie dobrze, jednak widocznie młodemu poprawiłem humor, gdyż wystawił swoje królicze zęby.

-Wiem, dziękuję. Dalej z nim nie jesteś pogodzony?

-Z tym człowiekiem nie da się normalnie rozmawiać..

-Ja nie mam tego problemu. Teraz wybacz, ale jestem w pracy i muszę już lecieć. Poza tym chyba nie jestem tutaj mile widziany. Trzymaj się.

-Co..? O czym ty..

Jungkook jedynie dał mi znak głową, bym się odwrócił i zniknął w tłumie ludzi tańczących na parkiecie. W tym czasie spojrzałem za siebie, by upewnić się, co miał na myśli przyjaciel Taehyunga.

-Jeśli umawiasz się ze mną, to nie podrywaj jakichś dziwek.

Za mną stał widocznie zdenerwowany student. Gdy tylko go zobaczyłem, uśmiechnąłem się łobuzersko. Co jak co, ale ten chłopak był seksowny i nieziemsko przystojny.

-Czyżbyś był zazdrosny? I tak na marginesie, to Kookie nie jest dziwką.

Chłopak mimo swojego zdenerwowania przysiadł się naprzeciwko mnie.
Przeleciałem po nim szybko wzrokiem. Był całkowicie inaczej ubrany. W szkole prezentował się jak porządny uczeń, a tutaj miał styl bardziej drapieżny.

Czarne, podarte na kolanach, rurki. Biała bluzka z głębokim wycięciem pod szyją, przez co mogłem widzieć jego wystające obojczyki. Wyglądał podniecająco.

-Nie wyobrażaj sobie zbyt wiele. Nie obchodzi mnie, to kim jest. To ze mną miałeś się spotkać, nie z nim.

Spotkałem się z małym drapieżnym zazdrośnikiem.

-Ktoś tu w złym humorze? Zawsze mogę sprawić, że poczujesz się lepiej.

-Zgadnij przez kogo.. Teraz to mam ochotę na drinka.

Nie wiem dlaczego, ale podobała mi się nasza wymiana zdań. Chłopak naprawdę był interesującą osobą.
Kiwnąłem ręką na jedną z wielu kelnerek. Sam bym się też z chęcią czegoś napił.

Dokładnie studiowałem jego odruchy i to jak zachowuje się, gdy do mnie mówi. Nie ufałem mu. Chłopak ewidentnie coś kręcił. Jednak jak pozostanę czujny, to jedynie skorzystam, bo w łóżku jest nieziemski.

Po chwili w końcu pojawiła się kelnerka, która bardzo zmysłowo podeszła w moją stronę. Specjalnie zawiesiłem na niej wzrok, aby zdenerwować mojego partnera na dzisiejszy wieczór.

-W czym mogę pomóc?

-Jest wiele rzeczy mała.

-A konkretniej..?

Położyła swoje dłonie na moich ramionach i delikatnie rozpoczęła masować mi mięśnie. Śmiać mi się chciało z prób wyrwania mnie. Ta kobieta nie mogła nawet równać się z chłopakiem, który siedział naprzeciwko mnie.

Szybko przerzuciłem na niego wzrok, dokładnie patrząc na jego reakcje. Uśmiechnąłem się, gdyż wszystko było zgodnie z planem. Ogniki złości tańczyły w oczach studenta.

-Przynieś mi jakieś dwa drinki. Nie wiem, wybierz coś. Liczę na ciebie.

-Oczywiście.

Gdy odeszła, zauważyłem, jak przyszły prawnik wstaje od stołu. Był wściekły. Niezbyt się tym przejąłem, bardziej to mi się śmiać chciało. Widocznie chłopak był bardzo emocjonalny.

W ostatnim momencie złapałem go za rękę i pociągnąłem go gwałtownie, przez co stracił równowagę i wylądował na moich kolanach. Nie, żeby mi się to nie podobało.

-Nie gniewaj się mały zazdrośniku, ty mnie pociągasz bardziej.

Wyszeptałem mu na ucho. Starałem się użyć jak najbardziej seksownego tonu, aby chłopak uwierzył w moje słowa.

Spojrzał na mnie gniewnie i spróbował wstać, jednak ja mu nie dałem. Przytrzymałem go jeszcze mocniej i bliżej siebie. Nie chciałem, by wstawał, gdyż było mi tak wygodnie.

Kontakt fizyczny zawsze mile widziany.

-Jeśli tak bardzo Ci się ona podoba, to idź sobie do niej. Ja nie zamierzam tutaj...

-A może trójkącik?

Przysięgam, gdyby nie to, że panowałem nad sobą, leżałbym teraz na podłoże i zwijał się ze śmiechu. Chłopak, słysząc moją propozycję, zrobił niebywale śmieszną minę. Gdybym tylko wiedział o tym wcześniej, zrobiłbym zdjęcie na pamiątkę.

-Co..?

-Żartuje. Nie dziele się z nikim swoją własnością.

-Nie jestem twoją własnością.

-Czyżby na pewno?

Wbiłem się w jego usta. Nie dałem mu nawet możliwości, aby odpowiedział. Zbyt wielką ochotę miałem na niego. Nawet nie zdawał sobie sprawy, jak na mnie działał. Każdy w tym klubie się przy nim chował, w tym też ich główna atrakcja Jungkook.

Dopiero po chwili chłopak dał za wygraną i odwzajemnił pocałunek. Złapał mnie za kark i przyciągnął mnie bliżej siebie. Podobała mi się ta jego pewność siebie, ta zadziorność.

-Lepiej już?

-I tak jestem zły.

Wstał i wrócił na swoje miejsce. Nie chciałem tego, ale przynajmniej wyrzucił już z głowy pomysł o całkowitym wyjściu z klubu.

-Dlaczego odszedłeś Jongin? Źle było Ci na moich kolanach?

- Wyjątkowo dobrze.

-Więc dlaczego...

Urwałem moją wypowiedź, gdyż zauważyłem obiekt niepożądany, czyli kelnerkę z naszymi drinkami. Jeżeli ona była powodem, dla którego Jongin zszedł mi z kolan, powinienem zastanowić się nad wyrzuceniem kobiety z baru.

-Proszę, tu masz te drinki, o które prosiłeś.

Spojrzałem na kobietę, która postawiła przede mną dwa drinki, jakby w ogóle nie zauważyła mojego towarzysza. Nie podobało mi się to, że go zignorowała.

Widać było po niej, że zainteresowała się moją osobą. Nie dziwię się. Jestem dobrze zbudowanym, przystojnym Koreańczykiem. To normalne, że wolała wybrać mnie, niż jakiegoś starego faceta bez włosów, który przyszedł się zabawić.

-Dobra. Teraz zjeżdżaj.

Nie była mi już potrzeba do niczego. Zdążyłem już dowiedzieć się jakim typem człowieka jest mój mały zazdrośnik.

-Słucham..?

-Nie słyszałaś? Przeszkadzasz mi, zjeżdżaj.

Kobieta z widoczną wściekłością odeszła od nas, ledwo się powstrzymując, aby nie wybuchnąć. W końcu tutaj pracowała, nie mogła robić scen, bo jeden klient ją nie chciał.

-Co to miało znaczyć?

Nie rozumiałem pretensji w głosie Jongina. To przecież oczywiste, że nie chciałem jej towarzystwa, będąc z nim. Chyba że rzeczywiście chłopak miał ochotę na trójkąt.

-Byłeś o nią zazdrosny, więc pokazałem ci, że ona jest dla mnie nikim.

-Nie byłem zazdrosny.

-I tak wiem, że byłeś. Teraz lepiej powiedz mi coś o sobie.

Chłopak widoczne się spiął. Nie wiedziałem, dokładnie jeszcze co ukrywa, ale się dowiem. Przesłuchania to moja specjalność. Jeżeli student będzie ewidentnie kłamał, nie będę już tak miły. Zrobię sobie z niego tylko zabawkę do seksu.

-Co chcesz wiedzieć? Może ty też coś o sobie powiedz.

-Ja pierwszy spytałem.

-To może od początku. Jestem...

-To on!

Nie wytrzymam. Zaraz wybuchnę. Przysięgam, że jeszcze raz ta kobieta mi przerwie zabije ją choćby i w tym klubie. Nie interesuje mnie to, że jestem tutaj w sprawie ochrony, jak nie wytrzymam, to rozwalę wszystko.

Przeniosłem wzrok na naszych nowych towarzyszy. Stała nade mną wściekła prostytutka, a obok niej szef klubu Exik, Jimin. W tym momencie nie wiedziałem, czy mam się śmiać, czy dalej wkurzać. Co może mi zrobić człowiek, który jest na mojej łasce?

-Siemka, Jimin. Co tam?

Park widocznie nie cieszył się ponownym spotkaniem. Wyczułem w nim tę nutkę niechęci, którą kierował do mnie.

-To znowu ty? Co tu się wyprawia? Dlaczego jestem tutaj ciągnięty? Tiffany twierdzi, że jej groziłeś.

Spojrzałem szybko w stronę kobiety, która stała z poczuciem wygranej. Widziałem ten jej pewny siebie wzrok. Miałem straszną ochotę wysłać ją na tamten świat. Już niejednokrotnie przerwała moje spotkanie z facetem, który rzeczywiście mi się podobał.

-Grozić to ja dopiero mogę zacząć. Zabierz ją lepiej ode mnie, bo ją zabije. Zawraca już trzeci raz mi dupę.

-Wybacz, że...

-Ale szefie! Ten klient mi się naprzykrzał! On kłamie! Groził mi! On jest niebezpieczny! Trzeba go stąd wyrzucić!

-Zamknij się Tiffany! Chcesz stracić pracę?!

Ogrom satysfakcji miałem wypisane na twarzy, gdy widziałem tę całkowitą zmianę na twarzy dziewczyny. Z pewności siebie, po strach. To był piękny widok.

Szybko spojrzałem na mojego partnera. Siedział zdezorientowany tym wszystkim i przypatrywał się to mi, to Jiminowi, to Tiffany. Nie dziwię się, chłopak nie wygląda na takiego, co chodzi po takich miejscach.

-Dae, dzisiaj ty tutaj jesteś? Czy ktoś cię później zmieni? Jak to w ogóle będzie wyglądać?

-Oj, Jimin.. Czyżbyś mnie nie chciał? Moje towarzystwo ci przeszkadza?

-Nie o to mi chodzi..

- Już się nie denerwuj. Wiem, że nas nie lubisz. Będę tutaj może jeszcze godzinę albo pół. Potem przyjdzie Xiu z Up'em. Ogólnie jak to będzie wszystko wyglądać, dowiesz się od nich. A teraz wybacz, ale mam randkę!

Widziałem, że Jimin jest już na granicy. To facet, który szybko się denerwuje. Jednak ja uwielbiam denerwować właśnie takich ludzi, to było takie ekscytujące.

Kobieta obok nagle zrobiła się cała blada. Czuć było od niej przerażenie. Chyba zdała sobie właśnie sprawę, kim jestem. W dzielnicach już powinno się roznieść wiadomość, że Butterfly wzięło pod ochronę ten klub, tym bardziej powinni to wiedzieć sami pracownicy.

-To..to..ten Dae..?

-Lepiej już idź Tiffany. A ty słuchaj gówniarzu..

-Jimin, jestem tylko dwa lata młodszy od ciebie...ale serio zjeżdżają już stąd i mnie nie denerwuj. Inaczej szepnę co nieco..

Chciałem już poświęcić całą swoją uwagę temu, który na nią zasługuje. Marnowanie czasu na nich nie było w moim planie.

Gdy ta Tiffany w końcu uciekła wystraszona, poczułem nadzieję, że będę mieć już spokój. Jednak ich szef był jednak bardziej upierdliwy, niż myślałem.

Mój ton głosu był poważny i z każdym zdaniem coraz bardziej czuć było w nim zniecierpliwienie. Naprawdę mało brakowało, abym wyciągnął broń i ulżył sobie.

- Radzę Ci jeszcze poinformować o wszystkim swoich pracowników. Nie chcemy powtórki z rozrywki, prawda?

-Zamknij się.

Jimin widocznie w końcu postanowił dać nam chwilę prywatności i odszedł. Cieszyłem się z tego bardzo. Przynajmniej już nie musiałem ich słuchać.

Spojrzałem na Jongina, który przyglądał mi się z zaciekawieniem. Nie dziwię się mu, też bym chciał wiedzieć, co się właśnie stało, gdybym był na jego miejscu. Jednak ja nic mu nie mogłem powiedzieć.

-Dae? Co to wszystko miało znaczyć? Ten cały Jimin to szef tego klubu? Znasz go? A ta kobieta? Czemu była aż tak przerażona? A kim...

-Spokojnie. Po kolei, bo nie nadążam. Jimin to mój znajomy, z którym mam wspólny interes, nic więcej.

-A kobieta?

-No cóż.. Mówiłem Ci, że nie jestem grzecznym chłopcem.

-A..

-Nie za dużo już tych pytań? Zignoruj to. Moje życie to nic ciekawego. Teraz wybacz, muszę zadzwonić.

Wiedziałem, że jest tego ciekawy, ale nie mogłem mu powiedzieć prawdy. Nie dość, że by się wystraszył i uciekł, to może mi narobić problemów. Ten chłopak ma taką aurę albo to tylko moje przeczucie, ale wiem, że będę miał przez niego kłopoty.

Sięgnąłem do kieszeni po telefon. Odnalazłem w książce telefonicznej numer osoby, do której musiałem teraz zadzwonić i wcisnąłem zieloną słuchawkę. Urządzenie przyłożyłem do ucha.

Po kilku sygnałach w końcu odebrał.

-Siemka Xiu! Bierz tą swoją starą dupę i przyjedź do Exiku. Ja już tu nie będę siedział. Nie wiem nawet, czy tu wrócę.

-A co się stało?

-Pogadamy kiedy indziej, teraz jestem zajęty. Tak czy siak, wychodzę z klubu. Przyjedź.

Usłyszałem już tylko, że będzie za dziesięć minut i się rozłączył. Cieszyłem się, że się zgodził. Nie chciałem już siedzieć w tym klubie. Cały czas przerywali nam rozmowę, w dodatku przez to wszystko mój partner był zazdrosny. Nawet teraz nie był zadowolony, że zadzwoniłem. Jego uczucia były tak oczywiste, można było czytać z niego jak z otwartej księgi.

-Dobra, wszystko już załatwione.

-Tak? Mam rozumieć, że poświęcisz teraz w końcu dla mnie swój czas?

-Skarbie, tej nocy nie zapomnisz do końca życia.  

~*~

Jak wam się podobało?

Zapraszam również na mojego nowego One Shota !!

voice || Daejae

Fighting!!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro