~2/3~

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng


BAEKHYUN

Siedziałem właśnie na kolanach swojego ukochanego i oglądałem razem z nim telewizję. Przez ostatni tydzień nie mieliśmy nic do roboty, gdyż Hoseok z Taehyungiem nie oddali jeszcze listy, której potrzebujemy.  Nie wiedziałem dlaczego tak długo im to wchodzi ale nie wnikałem w szczegóły. Nie znam się na zawodzie informatora.

Matoki mnie nie interesowały. Nie były nawet w jednym procencie tak piękne jak Chanyeol. Mnie obchodziły tylko ładne rzeczy.

Jak zwykle rano nic ciekawego nigdy nie leciało, same wiadomości i jakieś powtórki tych kretyńskich romansów. Chanyeol pozwolił mi przejąć władze nad telewizorem i dał mi pilot. Widocznie się poddał w szukaniu czegoś co go zainteresuje. On lubił tylko filmy z dreszczykiem emocji. Takie, w których można zobaczyć zjawiskowe i wielkie wybuchy. Ogień to była jego miłość, oczywiście ja byłem na pierwszym miejscu.

Nie mając zbytnio wyboru zostawiłem na porannych wiadomościach, może dziś wydarzyło się coś ciekawego. Warto czasem posłuchać co mają do powiedzenia.

-Baekkie, może pójdziemy na spacer?

-Dobra myśl. Ale po wiadomościach.. Może teraz było coś ciekawego w tym nudnym Seulu.

Coś w głowie mi mówiło, abym obejrzał do końca poranne informacje. Bądź co bądź, musimy wiedzieć wszystko co dzieje się na terenie miasta, w którym rządzimy.

-Ej! Chłopaki! Widzieliście może Jina?

Miętowo włosy wszedł powoli do salonu cały czas ziewając. W ani jednym procencie nie zdziwił mnie ten widok. Suga cały czas powtarza, że gdyby miał możliwość reinkarnacji, wróciłby pod postacią kamienia.

-Suga? Jin właśnie wyszedł do pracy.

-Wyszedł i nic mi nie powiedział? Zabije go..

-Spokojnie. Powiedział, że na lodówce ma coś dla ciebie.

Suga słysząc to od razu wbiegł do kuchni. Wiedziałem, że ten człowiek jedynie tak reaguje na Jina.

Zachichotałem widząc uśmiechniętego od ucha do ucha Yoongiego, który wraca z dużym kawałkiem sernika. Patrzył na to i dosłownie się ślinił. Czasem się zastanawiam, czy Daehyun nie zaraził go miłością do ciast.

Usiadł sobie spokojnie na kanapie i szamał słodko przysmak, który zapewne zostawił dla niego Jin.

-Smakuje?

-Pewnie! Ten drań ma smykałkę do ciast. Nie wiem jak to robi, ale zawsze wybierze najlepsze... Może po prostu spróbował już wszystkie?

- Przecież Jin nie je ciast..

Zdziwiłem się. Seokjin dbał o zdrową dietę, więc nie jadł żadnych słodkości. Same zielone świństwa.

-Jin? Co ma do tego Jin?

-Nie on zostawił ci to ciasto? To kogo ono jest?

-Jak to kogo? Daehyuna oczywiście!

-Będzie zły..

-Jakby mnie to obchodziło.

Westchnąłem. Wolałem się w to nie mieszać i udawać, że niczego nie widziałem. Tak było dla mnie bezpieczniej.

-W takim razie co zostawił ci Jin?

Chanyeol zadał pytanie, które mnie nurtowało. Bo nie wierzę, że Suga zostawił niespodziankę od Kima, tylko po to by zjeść sernik. Chyba, że rzeczywiście Dae uzależnił Yoongiego od słodkości.

-Ten idiota zostawił mi naczynia do mycia. Jeszcze mnie popamieta.

Razem z moim chłopakiem, gdy to usłyszeliśmy wybuchlismy śmiechem. W sumie to bardziej pasowało do ich relacji niż zostawianie sobie słodkich prezentów. Obydwoje sobie często dokuczali, ale i tak w każdym ich ruchu było widać, że się kochają.

-Spójrzcie. Suho w telewizji.

Tak jak powiedział Yoongi, odwróciłem głowę od niego i spojrzałem na ekran. Widząc w telewizji naszego komendanta Kim Jun Myeon'a, dałem głośniej telewizor. On zawsze był ciekawą osobą. Przed kamerą zawsze zgrywał miłego i dobrego policjanta, gdzie w rzeczywistości był strasznym dupkiem bez serca.

-Channie, zobacz to most Han. Pojedziemy tam? Coś się tam ciekawego dzieje!

-Nie za bardzo mi się chce widzieć tego drania Suho.

-Wczoraj wieczorem policja znalazła w rzece ciało młodej kobiety, jak na razie nie udało się rozpoznać kim była. Jej ciało było w koszmarny stanie, co wskazuje, że nie było to samobójstwo. Policja jeszcze nic nie wie w tej sprawie. Jestem właśnie z komendantem Kim JunMyeonem, który wyjaśni wszystko dokładnie.

-Dzień dobry. Wczoraj moi ludzie w rzece Han znaleźli...

- Słyszałeś? Znowu kogoś zamordowali!

-Wyłącz to. Nie mam ochoty go oglądać. Nie wiem jak to robią N i Ravi, że mimo codziennego widoku jego gęby, chodzą jeszcze normalni..

-Normalni?

-No dobra, może nie było to dobre określenie..

W tym momencie w całym pomieszczeniu było słychać mocne sygnał windy oznajmujące, że właśnie wjechała na górę.

Do tej pory nie działała jak powinna.  Ja z Sugą mieliśmy się nią zająć, ale nigdy nam się nie chciało. Przez co Bang chodził na nas zdenerwowany.

Może jutro zajmę się tą puszką w końcu?

Cała nasza trójka utkwiła wzrok w miejscu, w którym mieli pojawić się nasi goście. Nie mógł być to ktoś nieznajomy, bo musiałby znać kod to windy, więc na tyle mogliśmy być spokojni. Jednak miałem przeczucie, że za tym wszystkim kryje się coś innego.

W pomieszczeniu pojawiła się dwójka policjantów. Potrzebowałem chwili by zorientować się, że to rzeczywiście Hakyeon z Wonsikiem. Nigdy nie odwiedzali nas w oficjalnych strojach.

-Jest Daehyun?

TAEHYUNG

Przeglądałem właśnie dokumenty od Daehyuna, któryś dzień z kolei. Wiem, że długo nam to zajęło, jednak dla mnie ważniejsze było zdrowie mojego  chłopaka, niż to, że Yongguk dostanie Matoki.

Bang kazał nam wyeliminować nazwiska osób, które w stu procentach nie będą w posiadaniu aktu. Chciał mieć jak najkrótszą listę, która dawała mu więcej pewności, że dana osoba jest powiązana z magazynem. Te zadanie samo w sobie nie było trudne, jednak czasochłonne.
Dobrze, że Hoseok mi pomagał, nie dość, że pójdzie szybciej to przyjemniej. Hobi zawsze dbał o to, by mi się nie nudziło. Nawet teraz jedną ręką masował mi plecy, a drugą przebierał w papierach.

-Kochanie dużo jeszcze ci zajmie to?

-Nie, już kończę. Mam jeszcze trzy strony.

-Ja pięć. Zabije Banga za te zadanie. Siedzimy tu już jakieś cztery godziny z tym. Całą noc zajmie nam to...

Niby jestem do takiego trybu życia przyzwyczajony, jednak nie jestem maszyną i też kiedyś chce odpocząć i wyspać się w końcu.

-Taka praca. Dużo zapłaci.

-Mam nadzieję! Jeśli nam zapłaci, to może pojedziemy do Tokyo? Zawsze chciałem tam jechać.

-Dobrze. W sumie ja też tam nigdy nie byłem, więc fajnie będzie odwiedzić Japonię.

-Kocham cię!

Rzuciłem się na mojego chłopaka, całując go szybko. Nigdy bym nie pomyślał, że spotka mnie kiedyś takie szczęście. Poznanie Hoseoka, było mi przeznaczone. Pierwsze nasze spotkanie pamiętam w każdym najmniejszym szczególe i nigdy go nie zapomnę. Hobi jest i zawsze będzie dla mnie zbyt ważny.

-Taeś, kończmy to szybko. Mam na ciebie ochotę. I to straszną.

-Nawet tak nie mów, bo tego nie skończymy.

Gdyby nie to, że było już blisko końca nie patrzyłbym nawet na Banga i rzuciłbym się w ramiona Hoseoka. Również miałem na niego ochotę i naprawdę z ledwością się powstrzymywałem.

-Jeśli skończymy teraz, to potem całą noc będziemy mieli dla siebie. Spokojnie, trochę cierpliwości.

Zrzucił mnie z siebie i klepnął w tyłek. Hoseok rzadko co mi odmawia, tylko w ważnych sytuacjach, albo gdy mamy pilne zadanie. Wiem, jednak że jest on napalonym królikiem, który tylko szuka okazji do seksu. Połowa naszych przygód jest z inicjatywy właśnie jego, chociaż to ja go do tego prowokuje.

Dokończymy, a potem się pobawimy.

Musiałem sam siebie w myślach uspokajać, aby moje opanowanie było niezachwiane.

-Słyszałem, że Baekhyun też ma dziwne zachcianki, myślisz że jest moją jakąś zaginiona rodziną?

-W sumie jest podobny do ciebie...

Potwierdzenie Hobiego niezwykle mnie uszczęśliwiło. Baekhyun to uroczy człowiek, który jest bliskim przyjacielem Daesia, więc cieszyło mnie bardzo to, że znalazłem z nim wspólny język.

-Właśnie! Od dziś będzie moim bratem, tak jak Dae!

-Dae, to twój kuzyn.

-Już dawno awansował.

-Awansujesz Baeka, bo ma dziwny popęd seksualny?

-Właśnie tak. No i Daeś się z nim dogaduje. No i najważniejsze, lubię go. Ma w sobie to coś!

-Następny kuzynek, tak?

Widziałem zniechęconą minę Hoseoka, jednak chcąc nie chcąc musiałem ją zignorować.

-Bądź dla niego miły. Dla Daehyuna też!

-Traktuje ludzi tak, jak oni traktują mnie.

Nie komentowałem już tego. Wróciłem do dokumentów, tak jak wcześniej mnie o to prosił. Z natury byłem niecierpliwym człowiekiem, więc było dla mnie jasne, że chciałem jak najszybciej pozbyć się tych papierów i zająć się moim chłopakiem. Miałem większą liczbę nazwisk od Hoseoka, jednak byłem pewny, że jak skończy swoją listę, to weźmie ode mnie resztę.

Jedno spojrzenie na jego przystojną twarz napędziło mnie i zwiększyłem obroty.

Widziałem, że on też przyspieszył, z czego osobiście się cieszyłem. W takich momentach można było zauważyć jak bardzo go pociągam. Zdawałem sobie sprawę, że jestem jego oczkiem w głowie. Byłem dla niego najważniejszy. Nie miał nikogo oprócz mnie. Z tego powodu byłem spokojniejszy, a jednocześnie było mi smutno. Ja zawsze miałem Daehyuna. Może nie był moim prawdziwym bratem, ale tak go traktowałem, zresztą z wzajemnością. Wiedziałem, że jestem dla niego ważny. Jedyne co mnie w życiu przerażało to strata tej dwójki.

-Taeś, ja skończyłem, a ty?

-Co...?

-Ile ci zostało? Daj, zajmę się resztą.

Za bardzo się zamyśliłem. Spojrzałem na kartkę. Nie było źle, została mi jedna strona, więc oddałem Hobiemu, a sam ułożyłem się na jego kolanach. Może nie była to zbyt wygodna pozycja dla niego, ale ja potrzebowałem jego bliskości.

-Hobi, obiecaj mi, że nigdy mnie nie zostawisz.

-Tae, co cię wzięło? Znowu za dużo myślałeś? Mówiłem Ci...

-Po prostu chce, byś mi to obiecał. Nie wyobrażam sobie życia bez ciebie...jeśli umrzesz, ja pójdę za tobą...

Byłem pewny swoich słów. Nie widziałem sensu życia, gdyby tego mężczyzny nie było na tym świecie.

-Tae...nie mów tak. Masz żyć. Jeśli kiedykolwiek coś mi się stanie..masz żyć i być szczęśliwy.

-To nie wykonalne. Jak mam żyć na tym świecie, skoro cały mój świat to ty? Proszę, obiecaj mi, że nie odejdziesz nigdy ode mnie! Proszę!

Byłem gotowy płakać. Każda minuta, a nawet sekunda jego milczenia sprawiała mi niemiłosierny ból. Kochałem to, gdy był tak troskliwy o mnie. Jednak nienawidziłem, gdy nie patrzył na siebie i stawiał swoje życie na szali, tylko po to, bym ja przeżył.

Czy on naprawdę nie rozumie, że stracę sens życia, gdy tylko nie będzie jego blisko mnie?

Spojrzałem w jego oczy, widząc jego smutek czułem jak zbiera mi się na płacz.

-Taeś, nigdy nie pozwolę cię skrzywdzić. Nie mogę obiecać ci, że cię nie opuszczę. Moje życie jest nic nie warte. Jeśli tylko będziesz w niebezpieczeństwie, ja zrobię wszystko byś przeżył, nawet za cenę swoje własnego życia.

-Nie mów tak! Proszę. Nie mów tak. To niesprawiedliwe. Nie możesz tak mówić..

-Taeś, kocham cię. Jesteś najważniejszy z wszystkich ludzi na świecie.

-Ja ciebie też kocham.

-Taeś, nie płacz.

Wtuliłem się w chłopaka i łkałem jak małe dziecko. Zawsze byłem pełen podziwu dla Hoseoka że wytrzymywał ze mną. Zdawałem sobie sprawę z mojej obsesyjnej miłości do niego, oraz z mojej huśtawki nastroju.

Sam z sobą bym nie wytrzymał.

-Hobi..Jutro zobaczymy Dae nie? Wypytam o tego chłopaka co się z nim kocha od tygodnia. Jeszcze z nikim tak długo nie był..

Byłem zawsze zdziwiony swoim zmiennym humorem, jednak nigdy mi to nie przeszkadzało, póki Hobi nie narzekał. Przez to zawsze było ciekawiej. Ludzie nigdy nie wiedzieli jak mają się zachować w moim towarzystwie, co czyniło ich zakłopotanych, a mnie osobiście śmieszyło.

-Kiedy skończysz? Chce się kochać Hobi! Tu. Teraz.

-Jeszcze dziesięć nazwisk. Wytrzymaj.

-Dobrze! To ja pójdę i naszykuje łóżko!

-Idź. Daj mi dziesięć minut.

DAEHYUN

Wracałem właśnie od chłopaka, u którego od tygodnia spędzam noc. Mimo wszystko nie ufałem mu dalej. Wiedziałem, że coś kręci, więc musiałem zachować pełną czujność.

Przez cały tydzień gdy tylko zacznę temat, w którym chce się coś od niego dowiedzieć, płoszy się. Nie patrzy mi wtedy w oczy i nieumiejętnie zmienia temat. Odpuszałem za każdym razem, gdyż miał w sobie coś, co nie pozwalało mi się na niego gniewać.

Nie wiem czy to jego urocza twarzyczka, czy coś więcej. Nie obchodziło mnie to. Przy nim działałem instynktownie, nie umiałem mu odmówić.

Z rozmyślań wyrwał mnie dźwięk mojego telefonu. Z przyzwyczajenia szybko odebrałem i przyłożyłem do ucha.

-Dae?! Wracaj szybko do nas!

-Baekkie? Coś się stało? Jestem już pod domem. Za dwie minuty będę.

-To dobrze. My czekamy, wszystkiego dowiesz się na miejscu.

Rozłączył się a ja wszedłem do środka budynku, który kiedyś robił za hotel. Od razu podszedłem do windy, która oczywiście nie była jeszcze naprawiona.

Chyba osobiście muszę się nią zająć.

Gdy otworzyła się wszedłem do środka i skierowane się na pierwsze piętro, w którym siedzą chłopaki. Jak się tylko zatrzymała wyszedłem z niej szybko i ruszyłem do salonu.

W pomieszczeniu było można wyczuć poważną atmosferę. Spojrzałem po wszystkich i dostrzegłem naszych członków, którzy działają w policji.

- No co jest? Ktoś umarł?

Chciałem zabrzmieć zabawnie i jakoś ogarnąć dlaczego wszyscy są tacy poważni. Widocznie jednak to nie podziałało.

Baekhyun wyglądał poważnie i jakby smutno. Chanyeol obok niego przytulał go do siebie, ale sam był zdenerwowany. Za to nasza dwójka policjantów nie okazała żadnych emocji. Ciężko było pojąć co się stało.

Nagle z kanapy zerwał się N i podszedł do mnie z poważną miną.

-Daehyun..

-Czego?

Nagle humor mu się poprawił i uśmiechnął się do mnie w sposób, przez który wyglądał jak jakiś psychopata.

-Jesteś aresztowany pod zarzutem zamordowania Im Yoony. Możesz zachować milczenie gdyż wszystko co powiesz może zostać użyte przeciwko tobie.

Spojrzałem na Hakyeona jak na idiotę. Nie mogłem uwierzyć co on do mnie mówił. To był wariat, więc nigdy nie wiadomo czy mówił na poważnie, czy żartował.

-Kogo? Nie znam takiej osoby.

-Przestań pierdolić Jung. Twoją robotę to ja poznam z zamkniętymi oczami. Nie trzeba było doprowadzać jej ciało do takiego stanu. Gdyby nie to, policja by pomyślała, że to zwykle samobójstwo.

-Uspokój się Ravi!

Spojrzałem na Wonsika, który oczywiście musiał znowu strzelić mi wykład o mojej nieodpowiedzialnej postawie. Chłopak widocznie był u fryzjera, bo nie miał już swoich czerwonych włosów.

-Widzę, że byłeś u fryzjera Rav! Zielony to twój kolor, mówię Ci!

-Zamknij się Daehyun! Sprawa jest poważna. Wkręcił się w nią ten palant Suho.

- Dobra, okey. Rozumiem. Sprawa poważna. Aresztujecie mnie, ale ja serio nie wiem o kogo chodzi!

-Jak to nie wiesz?! Kogo ostatnio zabiłeś?! No pomyśl!

Kogo ostatnio zabiłem? Ostatnio cały czas przebywam z Jonginem. Nie byłem na żadnej akcji, ani nie spotkałem żadnej kobiety, która by mnie wyjątkowo zdenerwowała. No może ta Tiffany, jednak nic jej nie zrobiłem. Upokorzyłem jedynie, ale nie zabiłem. Nie chciało mi się. Wolałem zająć się swoim partnerem.

-No właśnie nikogo! Ostatnio było spokojnie...Bang chce nas wszystkich tutaj..

-A ta kobieta ze sklepu? Sprzedała ci ciasto? Świta ci coś?

-Ciasto? A! Wiem! To z tego dnia, w którym byłem w uniwerku! Faktycznie byłem wtedy z kobietą..

-Którą zabiłeś! Sekcja zwłok wykazała, że zgwałciłeś i torturowałeś ją przed śmiercią a na końcu, gdy już nie żyła wrzuciłeś ją do rzeki.

Faktycznie, była pewna kobieta, którą zabiłem, gdyż niezwykle mnie zdenerwowała i w dodatku nie spełniła wszystkich moich wymagań. Jednak dalej nie rozumiem oburzenia Raviego i Hakyeona.

- Nie zgwałciłem jej. Sama chciała seksu. Dopiero później się nią zająłem.

-Nie mogę z tobą! Daehyun policja ma dowody, że byłeś u niej.

-Nie u niej, ale z nią. I to w motelu.

Byłem normalnie zachwycony tymi informacjami. Będę mieć problem z policją wtedy, kiedy spotykam się z Jonginem, który jak się o tym dowie, może się wystraszyć i uciec, a mi naprawdę było dobrze z nim w łóżku. No i oczywiście jeszcze jest sprawa Banga z tymi Matoki. Jeśli szef się dowie, to nie dożyje jutra.

-Dae! Poradzisz sobie? Jak będzie trzeba to ja z Chanyeolem ci pomożemy! Suga też, oczywiście!

-Mow za siebie! Ja nie będę mieszał się w tą sprawę!  Jeśli myśli chujem to niech teraz sam sobie radzi!

-Suga! To twój przyjaciel!

Spojrzałem na Baekhyuna. Chłopak zawsze niepotrzebnie panikował gdy coś się komuś dzieje. Był taki drobny i kochany, choć jednocześnie podły i szalony. Cieszyłem się, że się o mnie martwił, jednak trochę to nadszarpnęło moją dumę. Jestem sprytny i poradzę sobie ze wszystkim, a zwłaszcza z policją.

Inaczej nie byłbym Jung Daehyunem, prawda?

~*~

Witam ;*

Zapraszam również do mojego nowego opowiadania, które nawiązuje do Butterfly!



Fighting!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro