Rozdział 21: Nie jestem o niego zazdrosna

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Evelyn wyszła z pokoju przesłuchań i przeszła do drugiego pomieszczenia gdzie był Nines. Udało jej się wyciągnąć od podejrzanej przyznanie się do winy. Dwóch funkcjonariuszy zabrało zabójczynię do celi.

Anderson musiała się namęczyć by cokolwiek wycisnąć z kobiety. Była uparta i to bardzo, że nawet Nines'owi nie udało się jej przesłuchać. Podejrzana gustowała w kobietach co zielonooka zauważyła od razu gdy zastąpiła RK900 w pokoju przesłuchań. Trochę wykorzystała ten fakt dzięki czemu podejrzana sama siebie wsypała gdy zaczęła plątać się we własnych słowach.

– Udane przesłuchanie detektywie.– powiedział rzeczowo Nines.

– Dzięki. Trochę nie moralnie było udawać zainteresowanie ją, ale czego nie robi się dla śledztwa?– nie była najlepsza w podrywaniu czy byciu kuszącą, ale miała szczęście że podejrzana i tak złapała się na jej oszustwo. Starała się udawać że siedzi przed nią mężczyzna, a to trochę ułatwiło sprawę.

– Rozwiązanie sprawy jest najważniejsze. Nie ważne jakim kosztem.– brzmiał bezdusznie jakby brakowało mu jakiejkolwiek moralności.

Evelyn nie była święta i czasami jej moralność gdzieś zanikała, ale wciąż miała coś takiego jak wyrzuty sumienia. Nawet w tak błahej sprawie jak okłamanie kogoś że jest się lesbijką, choć nie było jej żal tej zabójczyni.

– Gdzie Gavin?– odwróciła wzrok od spojrzenia Nines'a. Android nie spuszczał z niej wzroku, co zielonooka wyczuwała.

– Detektyw Reed wyszedł gdy zaczęła Pani przesłuchanie.

– Dlaczego?

– Nie poinformował mnie. Zacytował "Nie twoja sprawa pieprzona puszko".– Nines użył głosu Gavin'a gdy cytował słowa szarookiego.

– Wow. Brzmiałeś jak on.– uśmiechnęła się. To było zabawne jak dobrze potrafił naśladować czyjś głos.– Cóż, tutaj już nie jesteśmy potrzebni.

Evelyn pierwsza wyszła z pomieszczenia, a Nines za nią. Pomału przyzwyczajała się do tego że RK900 chodził za nią krok w krok niczym pies. Było to denerwujące i teraz rozumiała czemu Hank tak się wkurzał na Connor'a gdy ten robił tak samo.

Zielonooka podeszła do swojego stanowiska. Reed stał przy swoim biurku i przeglądał coś w telefonie. Nie odrywał wzroku od ekranu. Było to dziwne że nie siedzi rozwalony na fotelu.

Anderson odsunęła swój fotel po czym usiadła na nim. Nagle oparcie fotela odpadło, a ona z resztą fotela upadła do tyłu boleśnie uderzając plecami o podłogę.

Głośny śmiech Reed'a rozniósł się dookoła. Szarooki trzymał przed sobą telefon i nagrywał Evelyn.

– Gdybyś widziała swoją minę.– mężczyzna ledwo łapał powietrze wciąż się śmiejąc.– Nagrałem to!– szarooki zgiął się w pół. Brzuch rozbolał go. Wyprostował się i otarł łzę.– Jak tam pogoda na dole?– uśmiechnął się bezczelnie po czym chichocząc ruszył ku pokojowi socjalnemu. To był mały rewanż za zdjęcie, które powiesiła na tablicy. Wciąż czuł wstyd, choć koledzy z pracy nie szczególnie mu dokuczali. Sprawa dość szybko została zapomniana co było dziwne. Jednak Reed miał podejrzenia co do tego, a raczej podejrzenia do tego kto mógł łatwo uciszyć pracowników posterunku. Pewien android potrafił być szczególnie przerażający.

Evelyn z irytacją marszczyła brwi. Wciąż leżała na ziemi. Dowcip Reed'a był głupi i jak dla niej mało zabawny, ale przynajmniej tak słabo rozwinięta osoba jak Gavin miała ubaw. No i zapewne w ten sposób chciał odpłacić się za jej dowcip.

– Zeskanowałem Panią. Nie doszło do poważnych obrażeń.– Nines stał nad nią.– Czemu Pani nie wstaje?

– Wygodnie mi tu. No i niżej już nie da mi się upaść.– westchnęła po czym uśmiechnęła się sama do siebie.

– Można upaść niżej. Wystarczy zrobić dziurę w podłodze i Panią tam wrzucić.

Evelyn spojrzała na androida krzywiąc się. Czy na prawdę musiał jeszcze bardziej jej dowalić? Czy to jego reprymenda za zawieszenie tamtego zdjęcia?

– Dzięki Nines. Poszerzyłeś moją perspektywę o na prawdę drogocenną informację.– wywróciła oczami powoli się podnosząc.

– Nie ma za co detektywie. Po to tu jestem.

– Sarkastyczny Nines?– wyprostowała się i spojrzała na androida. O dziwo sarkastyczny komentarz RK900 trochę ją rozbawił.– Nawet mi się podoba.– odwróciła się i spojrzała na swój rozkręcony fotel.

– Możesz użyć mojego fotela detektywie. A ja w tym czasie naprawię Pani.

***

Anderson wpatrywała się w stertę papierów na swoim biurku. Nie potrzebnie założyła się z Gavin'em kto wygra trzy rudny w kamień, papier, nożyce. Dziecinny sposób na rozwiązanie jakiegoś konfliktu, ale to lepsze niż krzyki czy bójka. Reed wygrał więc papierkowa robota przypadła Evelyn. Nie było tego zbyt dużo, ale z pewnością będzie musiała zostać dłużej w pracy by to skończyć.

– Powodzenia kotku.– Gavin puścił Evelyn oczko gdy założył kurtkę i z triumfalnym uśmieszkiem ruszył ku wyjściu z posterunku. Anderson posłała mu środkowy palec, na co on odpowiedział tym samym.

– Jak wy się kochacie.– powiedziała z rozbawieniem Tina gdy podeszła do biurka Evelyn.

– Tak bardzo że moglibyśmy się pozabijać.– mruknęła odrywając wzrok od znikającej sylwetki jej partnera za drzwiami wyjściowymi.

– To widać, słychać i czuć.– stwierdziła azjatka chichocząc.– Wybieramy się dzisiaj do baru na kilka drinków. Idziesz?

– Nie dziś.– wskazała na stos papierów na jej biurku. W sumie i tak nie miała zbytnio ochoty na wieczorny wypad.

– Gavin i Nines też idą.– dodała licząc że to może ją skusić.

– Więc dzięki Bogu że mnie tam nie będzie.– posłała swojej rozmówczyni głupkowaty uśmieszek.

– Jakbyś zmieniła zdanie będziemy w tym samym barze co zwykle.– oznajmiła Tina po czym pożegnała się i odeszła. Również skończyła pracę na dziś.

Anderson od razu przystąpiła do pracy. Im szybciej zacznie tym szybciej skończy.

Po kolejnych papierach, które wypełniła zielonooka zrobiła sobie przerwę. Myślała o rewanżu za dowcip Reed'a, ale gdyby to zrobiła to rozpoczęłaby bezsensowną wojnę, która mogłaby skończyć się dla kogoś źle gdyby żarty wyszłyby spod kontroli, a z Gavin'em to było bardzo możliwe. Darowała sobie to. Nie zamierzała grać w grę Reed'a, to połechtałaby jego ego.

Nagle jej telefon zaczął wibrować. Dostała kilka wiadomości od Gavin'a, a dokładniej filmik, na którym dobrze się bawi oraz parę wiadomości typu "żałuj że cię tu nie ma" "lamusy siedzą w papierach". Odesłała mu wiadomość by się pierdolił, na co on wysłał jej minkę posyłającą całusa. Wysłała mu emoji środkowego palca, a on w odpowiedzi serduszko.

Evelyn odłożyła telefon i westchnęła. Trochę jednak żałowała że nie poszła, ale czasu nie cofnie więc wróciła do papierów.

Prawie skończyła papierkową robotę. Został jej ostatni dokument gdy dostała spam wiadomości od Reed'a. W większość były to emotikonki, bakłażan, śliniącą się buzię, pijaną buźkę, śmiejący się diabełek, całus, tajny agent, tańczący mężczyzna, buźka puszczająca pawia. To były tylko przykłady tego co jej wysłał. Miała wrażenie że wysyła jej wszystko na chybił trafił.

Anderson wyciszyła telefon by Gavin jej nie denerwował. Już prawie skończyła więc nie potrzebowała rozpraszaczy.

***

Ci którzy wybrali się do baru, następnego dnia w pracy byli skacowani. Niektórzy mniej niektórzy bardziej. Na tylko kilku drinkach się nie skończyło.

Evelyn siedziała przy biurku z drwiącym uśmieszkiem na twarzy. Gavin siedział na przeciwko. Mrużył oczy masując skronie. Wyglądał kiepsko, ale tak to jest gdy w nocy imprezujesz, a rano trzeba iść do pracy. Miał wory pod oczami i męczył go ostry ból głowy.

Reed potarł kark przez co na chwilę mocniej odsłonił szyję, na której Evelyn zauważyła malinkę. Od razu jej uśmiech zelżał.

– Widzę że dobrze się bawiłeś?– zapytała niby od niechcenia.– Malinka na szyi oznacza udaną noc, co nie?

Na jej pytanie Gavin się spiął. Dotknął szyi gdzie wyczuł jedną malinkę. Skrzywił się gdy wspomnieniami wracał do baru. To nie tak miało się potoczyć.

– Odwal się.– burknął nie obdarzając Evelyn choćby krótkim spojrzeniem.

– Twoja kawa detektywie.– Nines mocnym ruchem postawił kubek z kawą na biurku Reed'a, przez co ten się wzdrygnął. Szarooki spojrzał na androida jakby chciał go zabić wzrokiem. Nines pochylał się lekko nad ramieniem Reed'a i dziwnie się do niego uśmiechnął.

– Odpierdol się.– warknął szarooki i pchnął androida, ale ten nawet się nie zachwiał. Nines powoli wyprostował się trzymając za plecami splecione dłonie. Miał tajemniczy wyraz twarzy gdy patrzył na Reed'a. Jego dioda mignęła na żółto.

– Powinniśmy porozmawiać detektywie.

– Powiedziałem żebyś się odpierdolił!– Gavin podniósł się gwałtownie. Jego twarz lekko poczerwieniała gdy wpatrywał się wściekle w RK900. Minął Nines'a po czym ruszył gdzieś. Na pewno nie do pokoju socjalnego ponieważ ten był w przeciwnym kierunku niż ten, który obrał szarooki.

Nines wydawał się być rozczarowany. Opuszkiem palców potarł wieczko od kubka z gorącą kawą, którą przygotował dla Gavin'a. Beznamiętnie wpatrywał się w napój. Jego dioda migotała jakby coś szybko przetwarzał.

– Wszystko w porządku Nines?

RK900 zabrał szybko dłoń jakby ktoś przyłapał go na czymś niewłaściwym. Zerknął na Evelyn po czym obszedł biurko Reed'a i usiadł przy swoim stanowisku. Jak zwykle przybrał sztywną pozycję po czym skupił się na ekranie terminala.

– Nie przejmuj się Gavin'em. Kac go dobija, choć to nie usprawiedliwienie by być dupkiem.

– Jesteśmy w pracy więc zajmijmy się swoimi obowiązkami detektywie.– oznajmił chłodno Nines.

– Jak chcesz.– zielonooka wzruszyła ramionami.

Atmosfera była napięta. Evelyn zastanawiała co takiego wydarzyło się wczoraj że Gavin tak bardzo był zły, a Nines był dziwny mimo że przybierał postać niewzruszonego niczym.

***

Evelyn zaczepiła Tine gdy ta przechodziła niedaleko biurka zielonookiej. Anderson podeszła do niej.

– Jak tam minął wieczór?

– Głowa mnie boli więc było super.– uśmiechnęła się czarnowłosa. Szybko wyczuła że Evelyn chce czegoś od niej.- Wal śmiało. Co chcesz wiedzieć? Od razu mówię że nie spędziłam całego wieczoru z Gavin'em więc nie wiem co robił w każdej sekundzie upijania się bez umiaru.

– Skąd pomysł że chodzi o Gavin'a?– zapytała starając się nie wyglądać na zainteresowaną. Skrzyżowała ramiona na klatce piersiowej. Tina posłała jej pobłażliwy uśmiech, na co zielonooka westchnęła tym samym przyznając czarnowłosej rację.- Widziałaś w barze czy kręcił z kimś? Jakąś kobietą?

– Zazdrość cię zżera, co?– trąciła Evelyn łokciem uśmiechając się złośliwie.

– Nie jestem o niego zazdrosna.

– Ta jasne.– uśmieszek nie schodził z twarzy Tiny. Czarnowłosa trochę się uspokoiła widząc irytację Evelyn.– Spokojnie. Po prostu ganiacie się jak kot z psem. W sumie to nie widziałam by jakaś laska się przy nim kręciła. Na pewno z kimś pisał głupio się przy tym uśmiechając.

– Pisał do mnie. Dupek spamił mi telefon durnymi emotkami.

– Rany. Czy on cały czas myśli tylko o tobie?

– Nie sądzę. Po prostu chciał mi dokuczyć. A między nim, a Nines'em coś się wydarzyło?

– Raczej nie. Choć przyznaję że widok ich śmiejących się razem i rozmawiających jak cywilizowane osoby, był nietypowy. Ale oby częściej tak było.

– Dużo czasu spędzili razem?

– Nie wiem. Nie sprawdzałam zegarka. Co to właściwie za przesłuchanie?

– Mam wrażenie że się o coś pokłócili.– stwierdziła w zamyśleniu.– W sumie nie ważne. Dzięki.

Evelyn wróciła do swojego biurka. Zastanawiała się nad tym co powiedziała Tina. Na prawdę żałowała że nie było jej w barze by zobaczyć jak Gavin i Nines spędzają ze sobą czas tolerując siebie nawzajem. To musiał być niezwykły widok wyciągnięty niczym z najpiękniejszej baśni o niestworzonych cudach.

***

Anderson stała oparta bokiem o biurko. Inny detektyw Ivy Mintz i jej partner Jace Hart poprosili Evelyn by rzuciła okiem na sprawę, nad którą pracują. Zielonooka nie była zajęta niczym istotnym więc zgodziła się im pomóc.

Z rozmów o sprawie przeszli na zwykłą pogawędkę. Evelyn nie zwróciła uwagi jak szybko minęły jej ostatnie godziny zmiany.

– A tak serio, jak ty wytrzymujesz z Reed'em?– zapytała Ivy. Jej ciemne blond włosy były krótko ścięte. Była gadatliwą osobą przez co ich wspólna rozmowa bardzo się przedłużyła.

– Mnie też to zastanawia. Jest dupkiem, a to jedne z łagodniejszych określeń jakim można go nazwać. Bez urazy.– odezwał się Jace uśmiechając się z uszczypliwością. Szatyn siedział na swoim fotelu i poruszał się w boki. W przeciwieństwie do Ivy był trochę wycofany, ale nie brakowało mu charakteru.

– Jest dupkiem. Otwarcie to można przyznać...– zrobiła pauzę zastanawiając się co powiedzieć. Przecież nie przyzna że się trochę zauroczyła tym gburowatym zrzędą.– To rzadkość, ale czasami bywa znośny, powie coś o dziwo mądrego i... – zacięła się. Skrzyżowała ramiona na klatce piersiowej i prychnęła by nie pokazać że zaczynała odpływać myślami o swoim partnerze.– Wkurzanie go to czysta przyjemność. To dziwne że on jeszcze ze mną wytrzymuje.– zażartowała.

– No coś ty.– Ivy trąciła ją po przyjacielsku w ramię.– Jesteś w porządku. Reed nigdy dobrowolnie nie zgodziłby się komuś pomóc. Jesteś lepsza niż on.

Jesteś lepsza niż on. Słowa Ivy rozbrzmiały echem w głowie Evelyn. Nie czuła się lepsza, miała więcej na sumieniu niż Gavin. Błędów przeszłości nie wymaże, nie ważne jak bardzo by się starała. Nie potrafiła zapomnieć tego co zrobiła, mogła jedynie czynić więcej dobra, a może kiedyś sama sobie zdoła wybaczyć.

–... i wtedy to zrobiłem.– powiedział Jace na co Ivy się zaśmiała. Evelyn uśmiechnęła się choć nie miała pojęcia z czego ta dwójka się śmieje. Odpłynęła na chwilę.

– Hej, Evelyn. Możesz na chwilę?– funkcjonariusz Willson podszedł do nich.

– Jasne.– zielonooka skinęła głową po czym oddaliła się trochę z mężczyzną.– Co jest?

– Macie dzisiaj patrol.

– Serio? Kończę pracę za...– zerknęła na duży zegar na jednej z ścian posterunku.– Dosłownie za trzy minut. Nie możesz wpisać kogoś innego?

– Rozkaz z góry. Wystarczy tylko dwoje. Musicie zdecydować kto.

– Wpisz Gavin'a i Nines'a.– powiedziała bez dłuższego zastanowienia Evelyn. Skoro to ona pierwsza się dowiedziała że mają dziś dodatkowy patrol, to wykorzysta to na swoją korzyść. Niech Nines i Reed pomęczą się ze sobą.

– Jesteś pewna? Może lepiej...

– Dodatkowa zamiana im nie zaszkodzi.– uśmiechnęła się przebiegle po czym klepnęła Willsona w ramię i wymijając go ruszyła ku swojemu biurku.

Nines siedział przy swoim stanowisku, a Reed'a nie było. Evelyn podeszła do swojego miejsca pracy i wzięła kurtkę.

– Co będziesz robiła po pracy detektywie?

– Jeszcze nie wiem.– założyła kurtkę. Poprawiła kołnierz, który się zagiął po czym spojrzała na androida, jej usta wykrzywiały się w delikatnym i odrobinę złośliwym uśmieszku.– Ale wiem co ty będziesz robić.

– Przypuszczam że wie Pani coś o czym nie zostałem jeszcze poinformowany.

– Zgadza się. Ciesz się patrolem z Gavin'em. Do zobaczenia Nines.– puściła mu oczko. Uśmiechnęła się zawadiacko ukazując przy tym zęby. Odwróciła się po czym ruszyła ku drzwiom wyjściowym. Nie widziała jak dioda Nines'a przybrała żółty kolor spowodowanym jej pewnym siebie zachowaniem. Na jego policzkach zagościł ledwo widoczny błękitny rumieniec. Lubił gdy się do niego uśmiechała. W jego programie pojawiły się dziwne komunikaty. Drażniło go to, ale odczuwał coś pozytywnego i nie chciał by to zniknęło.

Evelyn wyszła z posterunku po czym trochę dalej skręciła w bok by wejść na policyjny parking. Gdzieś za sobą usłyszała jak ktoś biegnie. Otworzyła drzwi auta, które sekundę później zostały kopnięte przy czym o mały włos jej ręka nie została nimi przytrzaśnięta.

– Odbiło ci kretynie?!– spojrzała oburzona na Gavin'a, który przed nią stał. Mężczyzna był zdenerwowany, podobnie jak ona, choć z różnych powodów. Prawie przytrzasnął jej rękę.

– Wjebałaś mnie w patrol z tym cholernym plastikiem! Masz to odwołać do cholery!

– Za późno, zostaliście wpisani w rejestr. Przeżyjesz to.– odwróciła się i chwyciła za klamkę drzwi, ale Reed przycisnął dłoń do drzwi blokując je przed otwarciem. Evelyn odwróciła się do niego. Gavin wciąż trzymał dłoń na drzwiach, stał przed zielonooką na długość wyprostowanego jego ramienia. Evelyn musiała trochę przycisnąć plecy do samochodu by zwiększyć między nimi dystans. Oboje wpatrywali się sobie w oczy jakby toczyli niemą batalie.

– Detektywie Reed, musimy jechać na patrol.

Niedaleko nich pojawił się Nines. Gavin prychnął z złością. Przez kilka chwil wpatrywał się zabójczym wzrokiem w Evelyn. Westchnął ciężko po czym odsunął się i niechętnie poszedł do swojego auta.

Evelyn przymknęła na moment oczy. Reed doprowadzał ją do szału. Musiała zrobić głęboki wdech i wydech by uspokoić skołatane nerwy.

Nines przez moment przyglądał się zielonookiej. Zeskanował ją. Jej poziom stresu był ponad normę, ale zaczął spadać gdy Gavin'a nie było w pobliżu. W końcu odwrócił się i ruszył śladem za swoim partnerem.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro