Rozdział 2

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Jay

Było bezgwiezdne niebo. Leciałem w stronę Ninjago City. Byłem strasznie smutny a z moich oczu leciały mi łzy. Nie mogłem się opanować. Po chwili zobaczyłem Ninjago. Otarłem oczy i wylądowałem w mieście na dziedzińcu. Mój smok zniknął. Na szczęście o tak późnej porze nikt nie chodził w mieście i żadna psychofanka mnie nie zauważyła. Rozejrzałem się jeszcze dla pewności. Nikogo nie było. Spojrzałem na zegarek. 23.50. Zostało 10 minut. Dobrze, że wiedziałem gdzie jest stara przetwurnia skorupiaków z listu. Skręciłem w lewą uliczkę a następnie w prawą. To była straszna ulica, w którą nikt o zdrowych zmysłach by się nie zapuścił. Tylko w niektórych miejscach leżały butelki po jakimś napoju, co wskazywało ta to że najpewniej jacyś ludzie od czasu do czasu tu przesiadywali i pili. Potem stanąłem na przeciwko starej przetwurni. Ciekawe co tam zastanę? Westchnąłem. Potem zapukałem do drzwi budynku. O dziwo uchyliły się. Postanowiłem wejść do środka. W końcu musiałem. Wędzłem i zamknąłem za sobą drzwi przetwurni.

Nya

Byłam zrozpaczona. Upadłam na kolana i płakałam. Czemu Jaya nie było? Czemu okno było otwartę? Z tego co zobaczyłam w otwartej szafie rzeczy mojego chłopaka zniknęły. Ale czemu? Kolejnę łzy poleciały z mych oczu. Postanowiłam zejść do chłopaków. W końcu Zane był Nindroidem i mugł coś wytropić. A jak Jaya porwali?! Ponura myśl przepiegła mi przez głowę. Czym prędzej wybiegłam z pokoju Jaya i zbiegłam po schodach do salonu. Cała zapłakana wybiegłam do pokoju gdzie byli chłopaki. Widząc mnie Kai poderwał się ze strachem i złością w oczach z kanapy. Inni Ninja też byli nie na żarty przerażeni.
- Co się stało Nya?! Jay cię zranił?! - spytał mnie mój brat. Ja nie mogłam zdobyć się na wyjaśnienia. Upadłam znów na kolana i przez łzy wydukałam tylko 2 słowa :
- Jay zniknął! - potem rozpłakałam się na dobre.

Jay

Weszłem do przetwurni. Admosfera była bardzo ponura a cały pokuj składał się z 2 części. Jedna była za ścianą i nie widziałem co jest za nią. Druga zaś była na przeciwko korytarza i można było zobaczyć co tam jest. Była tam pusta przestrzeń i tylko jedne drzwi. Całe pomieszczenie było pomalowane na ponury brudny szary kolor. Postanowiłem zobaczyć co jest za niewidoczną dla mnie połową pokoju. Spojrzałem jeszcze na zegarek. Zostało 5 minut. Ostrożnie przeszedłem przez pół pokoju i zerknąłem na to co było za ścianą. Gdy to ujrzałem zamurowało mnie. Przy ścianie były przymocowane kajdany. Napewno były antymocowe. Do kajdan była przykuta dziewczyna chyba 16 - latka. Miała na sobie granatowy struj Ninja taki jak ja tylko odrobinkę jaśniejszy i postrzępiony. Miała rudę włosy koloru takiego jak ja uczesanę w dwie rozczochranę kitki sięgające do łopatek. Miała spuszczoną głowę. Poczułem ukłucie w sercu i łzy poleciały mi po policzkach. Wtedy nagle dziewczyna podniosła głowę. Miała małą postrzępioną grzywkę i granatowe oczy takie jak ja. Dziewczyna płakała, jednak gdy mnie zobaczyła lekko uśmiechnęła się. Nie było wątpliwości kto to jest. Moja siostra.
- J-Jay? - spytała.
- Tak - odpowiedziałem przez łzy. Odruchowo podbiegłem do dziewczyny i przytuliłem ją ( chociaż nie ułatwiały mi tego kajdany ).
- A ty jak się nazywasz? - spytałem dziewczynę, przestałem ją przytulać i usiadłem naprzeciw niej.
- Jestem Crystal - odrzekła.
- Jesteś moją siostrą? - spytałem znów.
- Tak - odrzekła Crystal i uśmiechnęła się.
- Spróbuję cię uwolnić! - powiedziałem i szarpnąłem za kajdany. Nic z tego.
- Są antymocowe - odrzekła bezradnie moja siostra.
- Zaraz ty też masz moce? - spytałem.
- Mam moc piorunów tak jak ty - odparła Crystal. Ja uśmiechnąłem się tak jak moja siostra. Jednak rozmowę przerwał nam tajemniczy zgrzyt za ścianą.
- O nie, idzie tu... - szepnęła siostra.
- Kto? - spytałem zdezorientowany.
- Ten, który mnie tu uwięził - odparła dziewczyna.

Nya

- Co!? - krzyknęli wszyscy churem na wieść o zniknięcie niebieskiego Ninja.
Potem Lloyd podszedł do mnie, podał mi rękę i pomugł wstać.
- Siadaj i opowiadaj - rzekł i zaprowadził mnie na kanapę. Wszyscy usiedli wokuł mnie.
- No martwiłem się o Jaya i poszłam do jego pokoju, ale drzwi były zamknięte. Otworzyłam je spinką do włosów i weszłam. Jednak Jaya nie było tak jak jego rzeczy a okno było otwartę - opowiedziałam bieg wydarzeń dławiąc się łzami.
- No to na co czekamy?! Idźmy przeszukać jego pokuj! - wszasnął Cole i pobiegł na schody. Wszyscy zrobili to samo włącznie ze mną.

W pokoju mojego chłopaka niczego nie było. Żadnych liścików z wyjaśnieniem ale i żadnych oznak porwania.
- Hmm... Nic nie wskazuję na to, żeby ktoś go porwał - rzekł rzeczowo Zane przeszukując szafki w biurku Jaya.
- Ale po co miałby wyskakiwać? - spytał Lloyd.
- No aż taki durny nie jest - stwierdził mój brat. Ja oczywiście szturchnełam go w łokieć.
- Ej a może on uciekł - stwierdził Zane.
- Czemu tak sądzisz toster?! - spytał Cole.
- Pomyślcie, wziął swoje rzeczy i wyskoczył z okna. Zrobił smoka i odleciał. To prawdopodobne - stwierdził Nindroid. Ja dotąd nie odzywająca się zaczęłam cicho płakać i siedząc na łóżku Jaya powiedziałam :
- Ale czemu miałby uciekać? - odpowiedziała mi cisza. Załorzę się nawet o 100 dolców, że nawet Zane nie znał odpowiedzi na to pytanie. Nikt nie znał. Wszyscy spojrzeliśmy na okno, które wciąż było otwartę.
- Gdzie jesteś Jay... - szepnęłam płacząc. Wtedy poczułam dłoń na moim barku.
- Znajdziemy go Nya - usłyszałam głos Kaia.
- Obiecuję.

Jay

Byłem skołowany. Chciałem spytać jeszcze Crystal kto był tajemniczym typkiem, który ją porwał, ale siostra kazała mi być cicho, więc nic nie mówiłem. Wtedy usłyszałem trzaśnięcie drzwiami, ale niestety ściana zasłaniała nam widok  porywacza. Wkrótce jednak usłyszałem ten znajomy, złośliwy głos :
- Witaj Mistrzu Błyskawic - z cienia wyłonił się posiadacz tego głosu. Lord Garmadon. Miałem dejawu. To on był typkiem z listu i porwał moją siostrę! Ale co on odemnie chciał?
- Garmadon! Wypuść Crystal! - wrzasnąłem i przyjąłem pozycję do walki.
- Ale Jay, czemu tak ostro, wystarczy zmykłe proszę - rzekł złośliwie Garmadon.
- WYPUŚĆ JĄ! - wrzasnąłem jeszcze głośniej.
- Okej jak chcesz... - odparł tajemniczo Garmadon. Potem wycelował moc w kajdany mojej siostry i rozerwał je. Aha czyli jego moc na nie działa zdziwiłem się trochę. Jednak Garmadon nie pozbawił ją branzoletek na dłonie, które nadal uniemożliwiały Crystal użycie mocy.
- A teraz mały bonusik... - odparł Garmadon. Potem Lord wycelował we mnie swoje ręce. Nie wiedziałem o co mu chodzi. Nagle poczułem straszny ból. Najpierw zaczęła mnie boleć głowa - potem całe ciało. Ból był nie do zniesienia. Zrozumiałem wtedy, że to Garmadon to robi swoimi rękami. To było strasznie bolesnę. Jęczałem z bulu.

Crystal

Patrzyłam na cierpienie brata i nic nie mogłam z tym zrobić. Wrubowałam nawet powstrzymać Garmdona ale kajdany w niewyjaśniony sposób mi nie pozwalały.
- ZOSTAW GO! - krzyczałam ze łzami w oczach. Na skurze Jaya zaczęły pojawiać się siniaki. Potem obicia. Następnie krwiawiące rany. Aż w końcu bolesne blizny. Nie mogłam na to patrzeć.
- Crystal uciekaj! - jęknął do mnie Jay zwijając się z bulu i ze łzami w oczach.
- Nie zostawię cię! - krzyknęłam. Garmadon nadal go krzywdził.
- Poradzę sobie! Idź! Proszę..... - Jay był coraz słabszy. Postanowiłam go posłuchać. Pobiegłam czym prędzej do drzwi. Gdy do nich dotarłam spojrzała jeszcze na Jaya. Biedak ledwo żył, jęczał i leżał na podłodze. Garmadon narazie go zostawił. Szarpnęłam za klamkę. Drzwi otworzyły się. Wybiegłam przez nie na dwur. Nie dziwił mnie fakt, że strażnicy nie zareagowali. Garmadon chciał tylko Jaya. Prubowałam zniszczyć kajdanki i zrobić smoka, ale nic z tego. Nie martw się Jay uratuję cię tak jak ty mnie. Pomyślałam i pobiegłam przed siebie.
---------------------------------------------------------
Jutro nowy rozdział.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro