#2

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Nie myślałam, że to się tak przyjmnie :D thx all ^^

Zamknęła oczy. Poczuła tylko powiew wiatru oraz mocne szczypanie obok lewego oka. Coś odstawiło ją na ziemię. Kiedy otworzyła oczy, nikogo nie było, a na około leżały tylko poprzecinane ciała cieni.

- Jak to...

Nie wytrzymała, rosnący ból rozchodzący się po jej ciele był nie do wytrzymania. Opadła ponownie na ziemię, tym razem tracąc przytomność.

~*~

Obudziłam się z mocnym bólem głowy. Byłam umazana od krwi.

Od razu zerwałam się na równe nogi, przez co prawie się wywaliłam.

Złapałam się za głowę i szybko tego pożałowałam bo krew rozmazała mi się co całej twarzy, brudząc przy tym włosy.

- Czemu ja jeszcze żyję? - powinnam już dawno wąchać kwiatki od spodu, zwłaszcza, że goniło mnie całe stado tych bestii.

Właśnie, co z cieniami? W końcu ich ciała były wręcz poczęte na kawałki jak jakieś składniki kucharskie... Dobra, kiepskie porównanie no ale co tam. Nic co znam nie mogłoby ich tak poturbowac! Szkoda, że to coś zaczyna się już rozkładać. Sprawdziłabym cięcia i ewentualnie dopasowała broń.

Otrzepałam się z ziemi po czym chwiejnym krokiem powędrowałam w stronę domu. Cały czas uwarzając, by nikt nie zauważył mojego obecnego stanu.

~^~

Do budynku doczłapałam się z niemałymi trudnościami w postaci bolącej głowy i prawej nogi. Miałam o tyle szczęścia, że nikt jednak nie zwrócił uwagi na moje... obrażenia, w końcu wszyscy się spieszyli aby wyrobić się do tej 22 a poza tym szłam bocznymi alejkami.

Po wejściu do domu od razu powędrowałam do łazienki. Bałam się spojrzeć w lustro ale w końcu to zrobiłam. Byłam cała we krwi i błocie.

Po zdjęciu ubrań, weszłam pod prysznic i opłukałam się dużą ilością wody po czym wytarłam się ręcznikiem i ubrałam nowe, czyste dresy. Spojrzałam jeszcze raz w lustro i nieźle się przeraziłam. Pomiędzy moim lewym okiem i uchem była wielka szrama a moje lewe oko zmieniło swoją barwę z błękitu w krwistą czerwień. Jak ja tego wcześniej nie zauważyłam?

Jaka ja się teraz w szkole pokażę? - szepnęłam do siebie.

Spojrzałam w prawo, obok szczotki leżały nożyczki. Rozczesałam włosy i obcięłam grzywkę tak, żeby zasłaniała mi lewą cześć twarzy.

- Nie jest tak źle, zawsze mogę zostać emo... Kogo ja oszukuje? Mam wielką szramę na twarzy i czerwone oko!

Związałam resztę włosów w kucyk i wróciłam do pokoju od razu kładąc się na łóżko. To przez tego cienia? Ale kto je wtedy zabił?

Byłam zmęczona, zasnęłam od razu.

~*~

- Jest pani pewna? - ktoś odezwał się z cienia jednego z pokoi.

- Nie ma co do tego wątpliwości, obserwujcie ją i w razie czego ingerujcie - z jednego z rogów pokoju, wyłoniła się wysoka kobieta w długich, czarnych włosach związanych w wysoki kucyk z bardzo widocznymi czerwonymi pasemkami na końcówkach - nie możemy tego lekceważyć. Weź swoją kogoś do pomocy i ruszajcie od razu.

- Tak jest - zasalutowała po czym wyszła z gabinetu zamykając za sobą drzwi.

- Jak było? - dobiegła do niej druga dziewczyna

- Pamiętasz ostatni wypad? Ten z bandą dzieciaków?

- Nom, i co z tym?

- Tamta dziewczyna, ma szansę do nas dołączyć. No wiesz, ta co uciekała.

- Świeże mięsko - uradowała się druga, wesoło machając dłońmi.

~*~

Wybudziła się przez koszmar w którym widziała po raz kolejny śmierć Jinx. Gdybym wtedy dobiegła do niej szybciej, wszystko byłoby inaczej. Może odciągnęłabym wtedy od niej cienie i teraz siedziałybyśmy w szkole i denerwowały nauczyciela. Myśli szalały w jej głowie jak tornado.

Do jej oczu napłynęły łzy na wspomnienie martwej już koleżanki, ale żadna z nich nie opuściła terenu oka. Szybko zakryła swoją twarz ręką. Miała być silna, obiecała im.
Po ogarnięciu się, nabrała ochotę na pożądny posiłek. Nie jadła nic w końcu od wczorajszego drugiego śniadania.

W kuchni znalazła się z prawie szybkością światła. Przygotowała wszystko co potrzebne i zaczęła robić pizze własnej roboty. Pizza ta, miała kształt prostokąta bo po pierwsze, to nietypowa pizza a po drugie, okrągła nie zmieściłaby się w jej piekarniku.

Po przygotowaniu pizzy w jakimś tam stopniu, włożyła ją do piekarnika odpowiednio go ustawiając.

Po godzinie mogła zajadać się własną, kwadratową pizzą z dodatkami i ketchupem.

Po posiłku było już późno więc od razu poszła do swojego pokoju. Nigdy się chyba nie przyzwyczi do tego nadmiernego jak dla niej oświetlenia. Z każdą spędzoną tu minutą, ma wrażenie, że jest tu coraz jaśniej... No ale dobra, to w końcu to jedyna ochrona w ciągu nocy.

Cienie nie pojawią się w takim pokoju, dlatego że nie znoszą światła. Niestety bronie emitujące takim światłem nic nie dawały, bo te potwory chowały się bardzo szybko w ciemnościach ich otaczających.

Nie mogąc już dłużej wytrzymać, położyła się spać i zasnęła w mgnieniu oka.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro