#7

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

- Wiedziałam, że jednak się zgodzisz - szefowa nie kryła swojego szczęścia - Dziewczyny, oprowadźcie koleżankę po okolicy.

Siostry posłusznie wyprowadziły brunetkę z gabinetu i od razu zaczęły wszystko jej pokazywać i tłumaczyć gdzie co jest.

Jako pierwszy został pokazany jej ogród. Rosło tu tak wiele roślin, że nawet ekspert nie nazwał by ich wszystkich. Po środku stała ogromna fontanna otoczona ławkami. Słońce padając pod odpowiednim kątem tworzyło nad nimi tęczę tak wyraźną i piękną, że chciałoby się jej dotknąć, ale niestety to tylko załamanie światła.

Na ławkach siedziało paru nastolatków. Paru z nich czytało książki lub swoje zapiski a inni słuchali muzyki, rozmawiali lub po prostu patrzyli na otoczenie.

- Masz ulubiony kwiat? - zapytała Sue

- Moim ulubionym jest chyba czarny kosmos.

- Kosmos? Dość rzadko lubiany. Czemu akurat on?

- Nie wiem, po prostu lubię ten rodzaj... tak bez konkretnego powodu.

- No! Dziewczyny, czas pokazać ci salę treningową! - Sue swoim krzykiem, zwróciła uwagę paru osób, jednak szybko stracili zainteresowanie.

Sala treningowa znajdowała się za wszystkimi innymi budynkami. Szczerze mówiąc, była ogromna. Z pewnością była to największa budowla jaką kiedy kolwiek widziała Amy.

Z zewnątrz nie wyróżniała się praktycznie niczym. Po prostu białe ściany i czerwony, blaszany dach. Przy drzwiach stały tylko dwa, duże, kamienne posągi ryczących lwów. Drzwi, a raczej brama, zbudowana była z ciemnego drewna, ozdobionego złotymi fragmentami.

W środku było bardzo dużo miejsca, jak można było się spodziewać. W różnych częściach sali, rozstawione były rozmaite urządzenia, między innymi tarcze i beczki, znalazło się też parę manekinów z żelaza lub metalu.

W pomieszczeniu było już sporo osób i każdy trenował na swój sposób.

- Tu odbywają się zajęcia z samoobrony oraz nauka mocy. W tym budynku prawie każdy z nas odkrył swój talent albo go dopracowywał - Yuki od razu wzięła się za tłumaczenie wszystkiego brunetce.

Kiedy wszystko zostało omówione, dziewczyny przeniosły się jeszcze do najwyższego budynku w okolicy. Jak się okazało była to szkoła. Prowadzono normalne zajęcia i te przygotowawcze do walki z cieniami.

- Jest tu strasznie dużo sal ale po parudziestu dniach nauki tutaj można zapamiętać co i jak - odezwała się Sue

- Nie chcesz powiedzieć, że...

- Tak! Będziesz chodziła tu do szkoły!

- A co ze szkołą w moim rodzinnym mieście?

- Sfingujemy naszą śmierć.

- Ale... to chyba nie jest w porządku?

- Robiłyśmy to już z milion razy!

- Jak to?

- Za każdym razem kiedy kogoś werbowałyśmy do naszych szeregów.

- No dobra, ale gdzie będę mieszkać?

- W akademiku, zaraz ci go pokażemy. Twój pokój jest już prawie gotowy, brakuje tam tylko ciebie i paru twoich rzeczy.

- No... no dobra, ale nadal uważam, że to trochę nie w porządku.

Dziewczyny zaprowadziły Amy do budynku akademika. Jej pokój znajdował się na trzecim piętrze, pod numerem 158.

Drzwi były koloru białego, nic je nie wyróżniało, może tylko to, że jako jedyne były tu białe.

- Drzwi musisz pomalować sama. Może być tu cokolwiek. Zwierzę, roślina, jakiś budynek czy osoba.

- Pomyślę nad tym kiedy indziej.

- To my cię narazie zostawimy. Rozgość się - Yuki odciągnęła zdezoriętowaną siostrę.

Amy, weszła do pokoju po chwili wahania.

Podłoga była pokryta białym, puszystym dywanem. Naprzeciwko drzwi było duże okno z szerokim parapetem. Łóżko stało po prawej stronie, było zrobione z drewna, w jego górnej części były położone poduszki, masa poduszek i jeden bardzo duży miś oraz pościel w czarne wzorki.

Na lewo od drzwi stało biurko oraz szafa. Wszystko było puste i wykonane z ciemnego drewna.

Ściany były pomalowane na ciemnofioletowy kolor a żyrandol na złoto.

~*~

- Yuki, co ty robisz?

- Musimy jeszcze porozmawiać z szefową.

- Niby o czym?

- O tym co stało się na naszej misji. Niedość, że cień jej nie zaatakował, to jeszcze dał jej się głaskać. To nie jest normalne.

- Może to jest związane z jej mocą?

- Tym bardziej powinnyśmy powiedzieć szefowej. Nie można tego lekcewarzyć.

- No to się pośpieszmy.

Yuki tylko kiwnęła i już po chwili, siostry biegły w stronę gabinetu swojej szefowej

~*~ ( skok w czasie ~ następny dzień)

- To jak, gotowa na zajęcia? - do pokoju numer 158 wparowały dwie bliźniacze postacie.

- Prawie. Muszę jeszcze rozczesać włosy.

- No to się pośpiesz. Ładny ten twój pokoik - Sue od razu usadowiła się na łóżku

- Dzięki. Skończyłam, możemy iść.

Dziewczyny wyszły z pokoju i tak jak reszta uczniów, zaczęły kierować się w stronę szkolnego budynku.

- A tak właściwie - zaczęła Yuki - dlaczego zakrywasz lewe oko?

- Mam przy nim bliznę... a poza tym jest czerwone. Nie chcę, żeby je oglądali.

- No nic, dotarłyśmy pod klasę. Amy, przygotuj się na tortury poprzez zanudzenie nas na śmierć - siostry nie chętnie weszły do środka sali.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro