#8

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Myśli Amy, będą zapisywane pochyłą czcionką xd

- Dobrze, przedstaw się - nauczycielka wskazała klasę swoją dłonią.

- Nazywam się Amy i... liczę na współpracę?

Po raz pierwszy była zmuszona do zmiany szkoły w środku semestru więc nigdy wcześniej się też nie przedstawiała.

Mam powiedzieć coś jeszcze? Poczekać na pytania, czy usiąść do ławki?

W jej głowie pojawiło się wiele pytań i niepewność. Co jeśli wszyscy zaczną się z niej śmiać? Co jeśli przez stres się pomyli i zrobi coś kompromitującego, albo jeszcze gorzej?

- Dobrze, siadaj gdzie chcesz.

Nauczycielka machnęła dłonią, szukając czegoś w dzienniku.

Brunetka od razu odetchnęła z ulgą. Po czym zaczęła się rozglądać po klasie.

Jedyne wolne miejsce było w ostatniej ławce, środkowego rzędu. Na szczęście nikt tam nie siedział, więc Amy miała połowę kłopotu za sobą.

Po wszystkich lekcjach, brunetka została zaproszona do gabinetu szefowej.

Czyli jednak nie mam żadnej mocy, teraz mi powie, że to tylko pomyłka, jedna wielka pomyłka a ja wrócę do swojego nudnego życia.

Dziewczyna stanęła przed drzwiami gabinetu. Chwilę stała z podniesioną dłonią i zbierała w sobie odwagę żeby wejść. Wypuściła powietrze z ust po czym wparowała do środka.

- Dzień dobry, wołała mnie pani... - zaczęła nie pewnie.

- Tak, przedstawię ci kogoś. To jest Liam - brunetka dopiero teraz dostrzegła siedzącego na fotelu, chłopaka - będzie on twoim partnerem, mam na dzieję, że się razem dogadacie - kobieta posłała dziewczynie uśmiech.

Chłopak wstał z fotela po czym wyciągnął rękę w stronę brunetki.

- Liam - powiedział od razu

- Amy - dziewczyna niepewnie potrząsnęła dłoń chłopaka.

- No, Liam wprowadź koleżankę w świat naszej organizacji. A teraz zostawcie mnie bo mam cholernie dużo papierkowej roboty.

Para została niemal wypchnięta z gabinetu. Z początku towarzyszyła im tylko cisza ale brunetka postanowiła ją przerwać.

- Więc... będziemy razem pracować? - powiedziała ruszając za Liamem.

- Na to wygląda - chłopak przytaknął głową.

Coś czuję, że to będzie trudna praca... no ale dobra, trzeba wziąć się w garść!

- Jeśli mogę spytać... jaką masz moc? -

- Ja? Zaginam przestrzeń.

Nawet gdyby chciała, to nie zrozumiała o czym mówi chłopak. Ten, widząc jej zakłopotanie od razu wyjaśnił.

- Potrafię stworzyć czarną dziurę, czy coś w tym kierunku. Wystarczy tylko, że mam cel w zasięgu wzroku.

- Pokarzesz? - oczy Amy, wyglądały teraz jak dwa diamenty. Bardzo chciała zobaczyć moc chłopaka i to jak najszybciej.

- Ale nie tutaj. Chodźmy do sali - chłopak jakby przyspieszył kroku.

- Yay! - od razu podbiegła do chłopaka.

- A ty? Co potrafisz? - spojrzał na nią pierwszy raz od wyjścia z gabinetu.

- Nie mam bladego pojęcia - podrapała się nerwowo po karku.

- Co?

- Nawet nie jestem pewna, czy mam jakąś moc. Wszyscy się w tym upierają, tylko dlatego, że przeżyłam bliskie spotkanie z cieniem.

Brunetka odsłoniła swoją grzywkę, pokazując swoją bliznę oraz krwistoczerwoną tęczówkę oka. Szybko jedna opuściła swoje włosy na ich poprzednie miejsce.

- Ale wiesz, że normalny człowiek zginąłby, po góra paru godzinach?

- Tak wiem, ale nadal mam wątpliwości.

Dopiero kiedy zapadła cisza, mogła przyjrzeć się chłopakowi na spokojnie. Był od niej wyższy o połowę głowy, miał brązowoczarne włosy i brązowofiołkowe oczy. Nosił zwykłą koszulę i bluzkę oraz jeansy.

Doszli do sali gimnastycznej. W pomieszczeniu było tylko parę uczniów i jeden dorosły, najpewniej opiekun lub trener.

Liam skierował się w stronę jednego z manekinów. Był cały podziurawiony, co nieuszło uwadze brunetki.

- Patrz na kukłę - powiedział po czym zapadła cisza.

Jego oczy zaświeciły się na złoty kolor. Amy z uwagą przyglądała się manekinowi.

Pośrodku jego głowy powstała nowa dziura, jak gdyby była tam od zawsze.
Oczy chłopaka wróciły do normy, a on sam odwrócił się w stronę dziewczyny.

- Mniej więcej tak to wygląda.

- To było coś ekstra! Ile bym dała za coś takiego!

- Moce się nie powtarzają... a po za tym, nie jest ona taka super kiedy nie potrafisz jej kontrolować.

- Jak odkryłeś swoją moc?

- Trochę tragicznie - odpowiedział po dłuższej ciszy.

- Nie pytać?

- Wolałbym nie.

- Więc... ty też masz jakąś broń?

- Mam ale zbytnio jej nie używam. Jest raczej potrzebna w razie gdyby moja moc nie mogła nic zrobić.

- Masz jakiś limit?

- Nie ale nie mogę jej używać kiedy nic nie widzę.

- Trochę kanał.

- Trochę.

~*~

- I? Kto jest twoim partnerem? - do pokoju 158 weszły siostry.

- Liam.

- Kojarzę gościa. Zawsze na uboczu, ponurak z ciemnymi włosami - Sue zaczęła papugować posturę chłopaka.

- Tak to ten. Jest aż takim odludkiem jak mówicie?

- On po prostu trochę przeżył - do rozmowy przyłączyła się Yuki.

- Co takiego?

- Kiedyś ci opowiem. Teraz chodźmy po twoją broń! - Sue krzyknęła na całe gardło.

- Sue! To miała być niespodzianka - Yuki posłała siostrze gniewne spojrzenie.

- Marudzisz siorka! No już, chodźmy do staruszka Fiksa bo zapuszczę tu korzenie!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro