Rozdział 20: Reed! Anderson! Nines! Do mojego gabinetu!

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Evelyn zaparkowała przed domem Hank'a. Reszta wieczoru minęła bez żadnego zakłócenia, choć nie łatwo było zielonookiej ukryć swój popsuty humor, ale postarała się by Connor dobrze wspominał tą randkę. 

– Dziękuje.– odezwał się Connor.– To był bardzo udany wieczór.

– Cieszę się.– uśmiechnęła się do androida, który odwzajemnił gest. Jej wzrok powędrował do okna w salonie gdzie mignęła jej postać Nines'a. Skrzywiła się, ale później przybrała spokojny wyraz twarzy.– Mógłbyś powiedzieć Nines'owi by wyszedł na chwilę? Muszę z nim porozmawiać.

Connor skinął głową. Życzył jej dobrej nocy po czym wysiadł z samochodu i wszedł do domu. Evelyn również wysiadła z samochodu. Oparła się plecami o pojazd krzyżując ramiona na klatce piersiowej. 

Z domu wyszedł Nines. Jego wzrok od razu spoczął na Anderson i nie opuszczał jej gdy do niej szedł. Nie miał na sobie swojej marynarki. Evelyn pomyślała jak dobrze wyglądał w samej czerni. Ten kolor sprawiał że wyglądał na jeszcze wyższego, ale dodawało mu to też uroku. Szybko odpędziła te myśli przypominając sobie dlaczego była zła na niego. 

– Wyglądasz bardzo ładnie detektywie.– oznajmił bezbarwnym głosem jakby komplement był tylko rozpoczęciem rozmowy, a nie pochwałą. Częściowo włożył dłonie do kieszeni spodni gdy stanął przed zielonooką. Dzieliło ich pół metra, ale i tak Evelyn czuła że jej przestrzeń osobista jest mocno naruszona. Chyba nigdy nie przyzwyczai się do jego świdrującego spojrzenia. 

– Daruj sobie. Gdzie Gavin?

– W swoim mieszkaniu.

– Spodziewałam się że Gavin może coś odwalić, ale że ty mu w tym pomagałeś? Wolałabym usłyszeć że zrobiłeś to by mieć go na oku ponieważ nie dało się go odciągnąć od tego głupiego pomysłu i lepiej było jechać z nim by w razie potrzeby powstrzymać go przed zrobieniem czegoś niewłaściwego. 

– Przykro mi. Gdybym potwierdził Pani słowa, skłamałbym.

– No proszę. Jednak potrafisz być też głupi.– nie obchodziło jej czy go uraziła. Myślała że Nines jest mądrzejszy, w końcu był najnowszym prototypem CyberLife, jedyny w swoim rodzaju. A jednak dał się namówić kretynowi na odwalenie czegoś na prawdę niepoważnego. Śledzenie jej nie było takie najgorsze, gorsze było że wparowali do knajpki bez powodu i chcieli zniszczyć spotkanie. Poniekąd to zrobili, ale to Evelyn zachowała dla siebie. Connor nie miał pojęcia o pojawieniu się Gavin'a i jego brata. 

Nines nagle oparł dłonie o samochód po obu bokach zielonookiej. Evelyn wcisnęła się plecami w pojazd gdy android pochylił się ku jej. Serce zaczęło jej szybciej bić. Wyglądał jakby go zdenerwowała, choć wciąż pozostawał opanowany. Czuła się jak mysz w pułapce, na którą kot przyglądał się gotowy do ataku.

– Nie jestem głupi, detektywie. Pomysł Pana Reed'a nie był zbyt racjonalny jednak mogę zapewnić że miał ku temu swoje powody.

– Zazdrość to nie powód by chcieć kogoś pobić.– mimo że czuła się przy nim niepewnie, nie zamierzała tego okazać. Wyzywająco patrzyła mu prosto w oczy. – Szczególnie że byłoby to bezpodstawne. Tak dla wyjaśnienia. Nie byłam z Connor'em na randce. Umówił się z Chole i poprosił mnie bym z nim pojechała ponieważ potrzebował emocjonalnego wsparcia. A tak właśnie robią przyjaciele. 

Twarz Nines'a zmiękła, ale nie cofnął się. Jego dioda mignęła na żółto, co nie uszło uwadze zielonookiej ponieważ byli bardzo blisko siebie. Miała wrażenie że kąciki jego ust drgnęły nieznacznie do góry. Wydawało się że był usatysfakcjonowany tym co powiedziała. Czyżby był zazdrosny o Connor'a? Tego jeszcze brakowało. Nie tyle że Evelyn musiała męczyć się z zazdrością Gavin'a, to jeszcze Nines'a. Nie rozumiała jedynie powodu tej zazdrości. Chodziło tu o jakąś dominację czy coś innego?

RK900 uniósł dłoń. Opuszkiem palców pogładził policzek Evelyn. Musnął jej skórę ledwo wyczuwalnie, ale to wystarczyło by rumieniec pojawił się na jej twarzy.

– Dziękuje że wyjaśniała to Pani. Moje nieprofesjonalne zachowanie się nie powtórzy.– cofnął się o krok zabierając dłoń. Skinął lekko głową życząc jej udanej nocy po czym poszedł do domu.

Nieświadomie uniosła dłoń do policzka i dotknęła go wspominając przyjemne uczucie syntetycznej skóry Nines'a na jej twarzy. 

– Jebany android.– mruknęła z złością. Nie podobało jej się jak się przed chwilą czuła. Mieszał jej w głowie. Nie potrafiła rozgryźć o co mu chodzi. 

Otworzyła drzwi od samochodu po czym wsiadła do środka i odjechała. 

***

Była zła na Reed'a. Napisała do niego i wyjaśniła że nie miała randki z Connor'em, oczywiście nie wspomniała o Kamskim bo to tylko by zaszkodziło. Jednak Gavin nie przeprosił za swoje zachowanie. Udawał że niczego złego nie zrobił i zaprzeczał że był zazdrosny. Próbował nawet skłamać że pojawił się tam przypadkiem, a to jeszcze bardziej rozzłościło zielonooką. Musiała dać mu jakąś nauczkę i nawet wiedziała jaką.

Wokół tablic informacyjnych na posterunku zebrało się kilku funkcjonariuszy. Rozmawiali i chichotali wpatrując się w zdjęcie przypięte wysoko na jednej z tablic. Grono szybko się powiększyło. Każdy na posterunku musiał choć na chwile podejść i sprawdzić co wywołało takie zainteresowanie kolegów i koleżanek z pracy. 

– Ja pierdole. On ją za to zabije.– skomentował Hank gdy razem z Connor'em podeszli do tablic.

– To... – Connor nie potrafił dobrać słów. Był zakłopotany. Lekki błękitny rumieniec pojawił się na jego twarzy.– dość dwuznaczna sytuacja.

– Chodźmy stąd synu.– Hank klepnął androida w ramię po czym odwrócił się i ruszył ku swojemu stanowisku. Connor poszedł za nim.– Lepiej nie być w pobliżu gdy Reed to zobaczy. 

Gavin wszedł na posterunek z kawą w dłoni. Szedł nonszalancko w kierunku swojego stanowiska. Upił łyk gorącego napoju gdy jego uwagę przykuło niewielkie zgromadzenie przy tablicach informacyjnych. Zainteresowany z czego jego znajomi z pracy chichoczą poszedł to sprawdzić. Przeszedł między funkcjonariuszami, niektórzy z nich posyłali mu dziwne spojrzenia, a inni odsunęli się jakby spodziewali się niebezpiecznego zachowania z jego strony. Szarooki miał wrażenie że krew odpływa mu z twarzy. Upuścił kubek z kawą, który upadł na ziemię wylewając swoją zawartość. Jego oczy rozszerzyły się, a usta rozchyliły. Był w szoku. Na tablicy wisiało zdjęcie. On i Nines byli na nim. Była to sytuacja gdy android go obezwładnił i przycisnął do biurka. Jednak w tej wersji jego spodnie były ściągnięte co wyglądało jakby uprawiali seks.

Evelyn musiała przerobić zdjęcie w fotoshopie by wyglądało na jeszcze bardziej nieprzyzwoite. Trochę się przy tym namęczyła. Na fotografii widać jak Nines od tyłu przyciska się do tyłu Gavin'a, a jego spodnie są częściowo zsunięte. Zielonooka miała możliwość usunięcia całkowicie ich ubrań, ale stwierdziła że to byłaby już totalna przesada.

Nines podszedł do tablic. Zobaczył zdjęcie, a jego dioda mignęła na czerwono. Ustał jak słup soli zdezorientowany, ale szybko się opamiętał. Zachował kamienny wyraz twarzy, a jego dioda wróciła do błękitu. 

Reed zaczął podskakiwać by zdjąć fotografię, ale był za niski. W końcu się poddał by jeszcze bardziej siebie nie ośmieszyć. Jego twarz płonęła czerwienią od złością. Policjanci rozeszli się by nie znaleźć się pod ręką Reed'a i nie oberwać od niego za głupie uśmieszki czy komentarze. 

Gavin odwrócił się i rozejrzał po pomieszczeniu. Ciężko dyszał, a jego ciało było mocno naprężone. Jeszcze nikt go tak nie zdenerwował. Wściekłym spojrzeniem wypatrywał osobę odpowiedzialną za znieważanie go. 

Nines wyciągnął rękę i zdjął zdjęcie. Przyjrzał mu się dokładniej. Ledwie widoczny błękitny rumieniec zawitał na jego twarzy. Coś działo się dziwnego z jego oprogramowaniem. Jakby coś próbowało się przebić.

– Evelyn Anderson! Jesteś trupem!

Niektórzy wzdrygnęli się gdy wrzaski Reed'a rozniosły się po całym posterunku.

Gavin wręcz biegiem przepychając się między pracownikami posterunku ruszył w kierunku stanowiska Anderson, przy którym zielonooka siedziała. 

Evelyn odwróciła się słysząc krzyk szarookiego. Wstała z fotela widząc jak biegnie w jej stronę. Uśmiechnęła się dumnie widząc go tak wkurzonego. Jednak gdy był coraz bliżej zielonooka zaczęła uciekać. 

Reed gnał za nią jak wściekły pies z wścieklizną. Przepychał się między ludźmi popychając ich. Nie zważał czy robił przy tym komuś krzywdę czy nie. Evelyn by nie dać się mu złapać musiała wskoczyć na biurko. Skakała z gracją po meblach przepraszając za to tych, którzy siedzieli przy biurkach. 

Gavin szybko się zmęczył próbując ją dopaść, ale nie poddawał się.

Bawiła się z nim. Była od niego szybsza, zwinniejsza i wytrzymalsza. Jednak nieumyślnie wpadła w pułapkę. Wspięła się na wysoki postawny mebel i przeskoczyła na drugą stronę. Niestety to był ślepy zaułek. Wpadła w kąt, a Gavin szybko zastawił jej drogę ucieczki. Po prawej był wysoki mebel, na który już bez pomocy biurka nie wejdzie, a po lewej i za nią pusta ściana. 

Reed musiał złapać oddech. Oparł się jedną ręką o ścianę. Gdy trochę unormował oddech zrobił krok ku zielonookiej, która przybrała bojową pozę. Zaśmiał się krótko. 

– Złapałem cię kotku.

– Nie sądzę.– uśmiechnęła się z dużą pewnością siebie, przez co szarooki się trochę zmieszał. Przecież to on był tu zwycięzcą. Poruszył się w miejscu z zamiarem rzucenia się na nią, ale długie i silne ramiona złapały go od tyłu. 

Nines objął go ramionami i uniósł nad podłogą. Reed zaczął wierzgać, ale tylko nogami ponieważ jego ręce zostały przyciśnięte do jego torsu więc nie mógł nimi ruszyć.

– Postaw mnie na ziemię ty pieprzona puszko gówna! Rozjebie ci łeb plastikowy fiucie! Wszystkich was zajebie!

Gavin miotał się, ale uścisk Nines'a ani odrobinę się nie poluźnił. Android stał niewzruszony jego krzykami. Nie mógł przecież pozwolić by jego partnerzy się pozabijali.

Na twarzy Evelyn zagościł zwycięski i dumny uśmieszek. Położyła dłonie na biodrach i zbliżyła ku szarookiemu. 

– Wyglądasz uroczo z tą czerwienią na twarzy.– powiedziała słodko i placem trąciła go w nosa. Jeżeli to w ogóle było możliwe, twarz Gavin'a zrobiła się jeszcze bardziej czerwona. Czuła jak ciepło bije z jego twarzy gdy podeszła do niego bardzo blisko. Uśmiech nie schodził z jej twarzy. Satysfakcja była nie do opisania. Nie wiedzieć czemu miała ochotę go teraz pocałować. Przygryzła dolną wargę gdy zerknęła na usta Reed'a, a później spojrzała mu w oczy. Mężczyzna spiął się gdy poczuł ciepły oddech zielonookiej na swoich ustach. Trochę ją poniosło, ale nie potrafiła się oprzeć. Pocałowała Gavin'a w policzek tuż obok kącika jego ust. Cofnęła się o krok zakładając kosmyk włosów za ucho. 

Muśnięcie było sekundowe, ale i tak przysporzyło Reed'a o palpitację serca. Nagle cała złość się gdzieś ulotniła. Jego mięśnie wciąż były mocno napięte, ale uspokoił się. Nines w końcu go puścił. 

– Reed! Anderson! Nines! Do mojego gabinetu!

Fowler stał w drzwiach do swojego gabinetu. Był zły i to bardzo. 

Niczym posłuszne pieski poszli do gabinetu szefa.

Gavin i Evelyn usiedli na krzesełkach przed biurkiem Fowler'a. Mężczyzna opierał się o blat i przetarł twarz dłonią. 

– Co wy odpierdalacie?

– To ona zaczęła. Zawiesiła zdjęcie na tablicy informacyjnej. – szarooki wskazał na Evelyn.

– Nie masz dowodu że to byłam ja.

– Zrobiłaś je, a później przerobiłaś w fotoshopie! 

– Jakie zdjęcie?– zapytał kapitan. Nines który stał zza swoimi partnerami podszedł do Fowlera i pokazał mu fotografię. Ciemnoskóry uniósł brwi, po jego twarzy mignęło zmieszanie, a później pojawiło się zirytowanie. Nines cofnął się i schował zdjęcie.– Anderson. Czy zrobiłaś te zdjęcie i je zawiesiłaś?

– Nie.– powiedziała twardo zielonooka. Skrzyżowała ramiona na klatce piersiowej. Nie zamierzała się do niczego przyznać. To miała być nauczka dla Gavin'a, choć nie sądziła że wylądują za to na dywaniku u szefa.

– Kłamiesz ty...

Fowler uciszył Reeda gestem dłoni. Kapitan musiał trzymać nerwy na wodzy. Takiego cyrku to tu jeszcze nie było. 

– Nines sprawdź telefon Anderson.

– Co?

– Zaraz się wszystko wyda.– powiedział z zadowolonym uśmieszkiem Gavin. 

Evelyn zacisnęła usta w wąską linię. Oczywiście że nie zostawiła zdjęcia w telefonie, ale obawiała się że Nines i tak znajdzie jakieś ślady że ono tam było. Niechętnie oddała telefon androidowi. 

Minęła minuta, ale wydawała się jakby trwała w nieskończoność. Evelyn zagryzała wnętrze policzka wpatrując się w blat biurka. Ledwo znosiła to wyczekiwanie, ale musiała pozostać opanowana.

– Nie wykryłem na tym telefonie jakichkolwiek śladów by to zdjęcie zostało na nim zrobione.

Anderson pierwszy raz cieszyła się słysząc głęboki i beznamiętny głos RK900.

– Co kurwa?! Na pewno je zrobiła!– Reed wstał gwałtownie z krzesełka. Spojrzał zawistnie na zielonooką, która starała się pozostać poważna by nie pokazać przed szefem swojego triumfu. Puściła oczko Gavin'owi, czego kapitan nie zauważył.

– Lepiej się opanuj Reed. Co z wami do cholery mam? Obyście nie odwalili takiego cyrku ponownie. Mówię poważnie bo was zawieszę.– kapitan był śmiertelnie poważny. Miał dużo na głowie więc nie potrzebował kolejnych afer. Niby byli dorosłymi ludźmi, a zachowywali się gorzej niż dzieci.– Możecie już wyjść.

Reed fuknął coś pod nosem po czym szybkim krokiem opuścił biuro szefa. Evelyn również wyszła, a za nią Nines.

Zielonooka zatrzymała się i spojrzała na androida. Wyciągnęła dłoń by oddał jej telefon, co zrobił ale nie śpieszył się z tym. Evelyn wręcz wyrwała swoją własność z jego dłoni.

– Czemu mnie nie wydałeś?– zmrużyła oczy przyglądając się kamiennemu wyrazowi twarzy Nines'a. 

– Uznałem że to pogorszyłoby sytuację.

– Dziękuje. Na prawdę potrzebowałam tego.– powiedziała Evelyn gdy ruszyli ku swoim stanowiskom pracy. Reed'a nie było przy jego biurku.

– Nie pochwalam tego, ale przyznaję że dowcip był... ciekawy.

– Chcesz wersję całkowicie bez ubrań?– uniosła jedną brew i zerknęła na androida by zobaczyć jego reakcję. 

– Nie potrzebuje. Jestem wyposażony w technologię wykorzystującą fale terahercowe. Dzięki nim mój wzrok może przeniknąć każdą strukturę niemetaliczną. 

– Zaraz.– Evelyn zatrzymała się i spojrzała na Nines'a. Jeśli dobrze zrozumiała tę jego zawiłą i naukową gadkę, to wynikało z tego że jego wzrok przenika przez ubrania. Zielonooka zmieszała się.– Masz rentgen w oczach?

– Można tak to nazwać.

– Więc... możesz widzieć ludzi bez ubrań?

– Zgadza się.

– Kiedy tylko zechcesz?– nie podobało jej się to.

– Tak.

Nines zlustrował ją, co wywołało u zielonookiej dreszcz. Szybko odeszła od niego i usiadła przy biurku. Zdecydowanie wolała nie być świadoma że android, z którym pracuje już pierwszego dnia mógł zobaczyć jej ciało. W ogóle nie miała prywatności teraz. Tak bardzo chciała o tym zapomnieć. Niewiedza była dużo lepsza.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro