4.-Zemsta

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

*6 miesięcy później*

Minął już prawie rok odkąd mieszkam w tym miejscu. Przez ten czas kilka razy ratowałam kogoś lub zabijałam..więc można powiedzieć ,że...w sumie nic nie można powiedzieć. Z jednej strony jestem dobra bo pomagam...jedynie dzieciom ,ale z drugiej sama zabijam co sprawia mi przyjemność. Czuję jakbym powoli traciła zmysły. Dodatkowo ten ''szósty zmysł'' w cale nie ułatwia sprawy...Ostatnio dzieją się coraz dziwniejsze rzeczy...mam wrażenie jak gdyby ostrzegał mnie przed czymś wielkim i złym ,ale to ignoruję. Dzisiaj mam w planach zemstę na tych wszystkich skurwielach z mojej dawnej szkoły. Przygotowywałam się do tego długo i nie mam zamiaru tego spartaczyć. Dodatkowo dowiedziałam się ,że chłopak z toporkami którego już nie raz tutaj spotykałam to niejaki Toby, należy do tych całych Creepypast. W pewnym sensie sama nią jestem lecz oni jeszcze tego nie wiedzą. Mój przyjaciel napisał piosenkę która opowiada o moim życiu. Jako dopiskę w niej dodaje iż spotkał tajemniczą postać która opowiedziała mu tę historię po czym zniknęła. Dużo osób się tym jara i przychodzą tutaj by mnie znaleźć. Całe miasto wie iż jest taki ktoś jak ja. Nazywają mnie Fire z powodu koloru moich włosów. Ja przez ten czas oprócz ćwiczeń również dużo się uczyłam. Nie ,nie zwykłych działań matematycznych ,Budowy ludzkiego ciała i psychiki człowieka. Uznałam ,że może mi się to przydać w przyszłości..znaczy Miałam takie przeczucie.

Wstałam z kanapy i podeszłam do szafy, wyjęłam z niej szarą bluzę z kapturem ,białe dżinsy i buty wojskowe. Nawet nie pytajcie z kąd je mam. Tak przygotowana spięłam włosy w wysoki kucyk i wyjęłam wbity w ścianę nóż oraz wzięłam z szafki mój pistolet. Załatwiłam jednego policjanta więc mam również paralizator oraz kajdanki ,ale nie widzę potrzeby by je ze sobą zabierać. Z kanapy zabrałam jeszcze pas z sztyletami do rzucania i założyłam go na biodra. Uśmiechnęłam się pod maską i wyszłam z budynku puszczając się biegiem przez las. Dzięki ćwiczeniom jestem bardziej wytrzymalsza i szybsza niż zwykły człowiek. Biegłam przez las , przeskakując przez zwalone drzewa lub wskakując na nie chcąc nieco sobie urozmaicić moją podróż.

*10 minut później*

W końcu dotarłam na miejsce ,zmęczona ,ale szczęśliwa. Jeszcze raz przeanalizowałam plan. po czym założyłam kaptur i znów sprintem wbiegłam do tego przeklętego budynku. Jako iż trwały teraz lekcje miałam sporo czasu. Powolnym krokiem zwiedzałam każdy korytarz zamykając każde okno i każde drzwi. Zajęło mi to około 10 minut. Teraz w końcu mogłam rozpocząć zabawę. Wyjęłam pistolet i ruszyłam do sali numer 13 tam teraz ma lekcje moja klasa. Na mojej twarzy pojawił się ogromny i nieco psychiczny uśmiech gdy w końcu stanęłam przed odpowiednimi drzwiami , Pechowa trzynastka? Dla nich owszem. Bez żadnych skrupułów wyważyłam drzwi kopniakiem i powoli weszłam do środka broń trzymając opuszczona w dół.

-K-Kim ty jesteś?- zapytała przerażona nauczycielka, Nie odpowiedziałam jej a jedynie wystrzeliłam ostrzegawczo ,wszyscy natomiast skulili się na ziemi.

-,,Była chłodna a jej ręce poczerwieniały z żalu

Ona wciąż tu jest choć już nie zrealizuje planów

To krwawa rzeka wspomnień spływająca po jej dłoniach

To nie tak miało być taka nie miała być jej dola ...''-Zaśpiewałam tekst piosenki bez zająknięcia.

-Greetings , wy nazwaliście mnie Fire więc tak się też przedstawiam.-Powiedziałam spokojnie kłaniając się teatralnie po czym przeładowałam broń. i wyprostowałam się.-A wy możecie pożegnać się z tym światem!-Warknęłam i zastrzeliłam nauczycielkę. Uczniowie patrzyli na mnie błagalnym i przerażonym spojrzeniem

-C-Czemu to robisz?-zapytała jakaś dziewczyna

-Bo wy Kiedyś mnie raniliście...a jak każdy wie Karma wraca.-zaśmiałam się jak psychopata-Ale nie bójcie się! Przecież koniec to początek czegoś nowego!-Krzyknęłam strzelając dziewczynie między oczy. Wybuchła panika. Ja jedynie się uśmiechnęłam i postrzeliłam każdego..oprócz mojego starego przyjaciela. Wzięłam trochę czyjeś krwi i na tablicy namazałam napis

~Z prochu powstałeś w Proch się obrócisz!

(Dop autorki.-Nie ma to jak używać cytatów z Biblii w opowiadaniu o Creepypastach xD)

Następnie szepnęłam do niego cicho

-Uciekaj.-Ten bez zawahania opuścił budynek. Wyszłam z pomieszczenia na korytarz. Już tutaj dało się słyszeć syreny policyjne a ja spokojnie szłam przed siebie. Poszłam do piwnicy i wzięłam stamtąd benzynę. Wylałam połowę jej zawartości na ściany ,podłogi a nawet na sufit. Następnie wyrzuciłam kanister na zewnątrz obrywając pociskiem z pistoletu w ramię. Uśmiechnęłam się i wyjęłam zapalniczkę. Rzuciłam ją na ziemie i uciekłam do jedynego bezpiecznego pomieszczenia. Stłukłam szybę i bezpiecznie opuściłam miejsce zdarzenia wbiegając do lasu. Tam zatrzymałam się i spojrzałam na swoją rękę. Nie wyglądała najlepiej. Starałam się zatamować krwawienie jednak niewiele mi to dało. Warknęłam cicho i ruszyłam przed siebie. Starając się zignorować tępy ból uniemożliwiający mi ruszanie tą kończyną.

***

Łażę już tutaj godzinę i sądzę ,że się zgubiłam...Jeśli za chwilę nie dotrę do ''mojego'' domu i nie zajmę się to ręką to się do cholery wykrwawię! Warknęłam cicho i zawróciłam, teoretycznie w taki sposób powinnam gdzieś dotrzeć. Znów mam dziwne przeczucie ,że stanie się coś złego. Nie mam pojęcia czemu ,ale coś jak gdyby karze mi zawrócić i iść wprost do tej mgły. Przeciwstawiam się temu, ponieważ ufam jedynie sobie a nie jakiś głupim odczuciom. Fuknęłam i puściłam się biegiem przed siebie, nie podoba mi się to. Przeskoczyłam nad kilkoma zwalonymi drzewami i niezgrabnie opadłam na ziemię, moja zraniona ręka nie ułatwia mi niczego a szczególnie ucieczki. Po kilku minutach biegu zatrzymałam się na małej polance otoczonej drzewami i krzakami. zmęczona usiadłam na ziemi i zdjęłam swoją szarą bluzę. Pod spodem miałam ubrany białą bluzkę na ramiączkach więc nie było to dla mnie problemem. Z kieszeni wyjęłam mój nóż i pocięłam rękawy na długie paski którymi następnie obwiązałam ranę. Na nic lepszego nie wpadłam. Kiedy wrócę do domu odkażę ranę ,zszyję i zabandażuję. Mam tyle szczęścia ,że kula przeleciała na wylot i nie muszę jej jeszcze wyjmować. Uczyłam się nieco o ludzkim ciele ,ale tylko trochę! Szczerze to nawet do końca nie wiem jak dobrze zszyć ranę ,więc będę eksperymentować...Znaczy o ile będę musiała ją zszywać..miejmy nadzieję ,że nie. Zniszczona bluzę założyłam z powrotem i zapięłam ,nóż trzymając w prawej zdrowej ręce. Za sobą usłyszałam kroki i szelest liści. Po czym głośne przekleństwa. Przewróciłam oczami zażenowana. Znów miałam przeczucie, natychmiastowo odwróciłam się i swoją bronią odbiłam jeden pocisk z pistoletu. Wycofałam się o dwa kroki w tył i przyjęłam pozycję obronną.

-Wybraliście sobie trochę zły czas.-Burknęłam niechętnie do trójki prox'ych 

(Dop autorki~Jak wie ktoś jak to odmieniać to niech mi pomoże i napisze w komentarzu ;-;)

-Nie mój wybór-Mruknął Toby

Ja natomiast uśmiechnęłam się lekko pod maską, w tym momencie znów miałam..jak ja to nazywam ''wizję'' To jest coś nowego co ujawniło się dopiero niedawno... Gdy mam ''wizję'' moje oczy świecą odpowiednio białym lub czarnym światłem zależnie czy jest ona pozytywna czy negatywna. Jednak na szczęście dzięki masce nie widać tego aż tak bardzo.

Stoję na tej polance ,ale w innych okolicznościach ,moja ręka jest zdrowa. Słyszę krzyki a po chwili jestem otoczona przez policję. Zabierają mnie do więzienia i zamykają w celi bez okien czy drzwi ,jestem ubrana w kaftan bezpieczeństwa. Co ja takiego zrobiłam ,że mnie odnaleźli?! Staram się coś z tego zrozumieć jednak nie potrafię. Podłoga na której stoję zaczyna pękać a ja spadam w nicość

Otwieram oczy ,nadal stoję na polance, klęczę na ziemi ciężko oddychając. W ciągu sekundy podnoszę się i rozpoczynam ucieczkę. Co chwila prawie się potykam ,ale ignoruję to. Chowam się ze jednym z drzew. Słyszę głosy które stają się głośniejsze lecz po chwili znów cichną. Zostałam sama jednak nagle głowa zaczyna mnie cholernie boleć...pięknie jeszcze tego mi brakowało. Warknęłam i ruszyłam biegiem przed siebie, mogłam ich wszystkich załatwić gdy miałam okazję.

--------------------------------------------

I jak podoba się część ? 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro