5.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Pov. Kacchan
Obudziłem się koło mojego małego nerda. Gdyby nie ja to Brokuł pewnie by już nie żył. Wtuliłem się w niego od tyłu, ale chyba już nie spał, bo tylko przeciągle mruknął i złapał mnie za ręce.
- Dzień dobry Izuś! - szepnąłem.
- Izuś? - zapytał. Swoją drogą fajna ksywka, alee Dekuś i tak lepsze hehe!
- Mhm będę Cię tak nazywał muhahahaha - zaśmiałem się, a mój cały świat powiedział tylko:
- Błagam, nie...
- No dobrze, może być Dekuś.
- Już lepiej heh... A swoją drogą. Dzień dobry Katsuś~ - chłopak powiedział z obrócił się do mnie przodem i pocałował w usta.
- Takie poranki mógłbym mieć zawsze.
- Yhm, niedługo będą akademiki, więc nie będzie problemu. - zielonowłosy uśmiechnął się i postanowił wstać, więc musiałem go puścić.
- Co chcesz na śniadanie? - zapytałem, mimo że znałem już odpowiedź.
- Ummmm... KATSUDON! - chłopak krzyknął. Odkąd pamiętam Deku zawsze kochał Katsudon, a zwłaszcza ten przygotowywany przeze mnie. Dałem więc ciuchy dla Deku na przebranie, a sam założyłem jakąś za dużą bluzę oraz jeansy i zszedłem na dół do kuchni zrobić jedzenie.

Kiedy nakładałem porcje do misek zszedł Brokuł i przytulił mnie od tyłu.

Usiedliśmy do stołu.
- Smacznego Kacchan! - powiedział, na co ja tylko odparłem:
- Smacznego. - po czym zaczęliśmy jeść. Zajęło nam to niewiele czasu, ale trzeba było jeszcze posprzątać po sobie, więc dopiero pół godziny później nie mieliśmy co robić.

Zaproponowałem spacer do parku. Miałem swoje plany co do tamtego miejsca, więc wziąłem mały plecak, do którego spakowałem "Merci" (wahałam się jeszcze pomiędzy Rafaello, ale poszło na Merci, jak ktoś chce może sobie dać Rafaello. Napiszcie w komentarzu kto jak woli, to zobaczę ile osób twierdzi jak ja heh...), telefon, powerbank, klucze, kasę i jakiś kocyk. Nerd wziął tylko telefon i klucze. Pociągnąłem młodszego za rękę do wyjścia i ruszyliśmy razem do celu, trzymając się za ręce.

Gdy doszliśmy położyłem kocyk po drzewkiem w cieniu nad rzeczką i zaprosiłem Dekusia do usiadnięcia (usięścia/usiąścia czy coś idk jak to napisać xD) ze mną. Objąłem go ramieniem, a on oparł się o mnie. Popatrzyłem się w jego oczy i dostrzegłem w nich szczęście i miłość. Nawiązaliśmy kontakt wzrokowy. W końcu zebrałem się w sobie i postanowiłem to zrobić. Kazałem Dekusiowi zakryć oczy i wyjąłem z plecaka "Merci".
- Możesz już otworzyć oczy. - powiedziałem, a Izuku wykonał polecenie.
- K-kacchan... - szepnął chłopak.
- Dekuś?... - troszkę się denerwowałem, ale dam radę! Muszę dać!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro