Rozdział 18:

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng


- Nie, Nate ty nim nie jesteś. - pokiwałam przecząco głową. - Po prostu, rzeczywiście do tej pory kiedy mi tego nie opowiedziałeś... uważałam tak.. ale... Nate... - otarłam mu łzę... Och teraz jego oczy wyglądały jeszcze piękniej, ,, Jak przepełniony ocean".

- Obiecałem sobie, że już nigdy nie będę uczciwym i dobrym człowiekiem.. - warknął. - I będę traktował ludzi tak, jak oni traktowali mnie... - po tych słowach, lekko się zdenerwowałam ,, bo przecież to ja jestem teraz jego ofiarą" - Wiesz, że lubiłem ludziom zadawać ból.? - prychnął. 

- Wiem. - burknęłam.

- Ale jak wczoraj Cię uderzyłem... - zatrzymał się i spojrzał w dół. - to strasznie zabolało mnie serce... - dokończył. - Tylko ty tak na mnie działasz... - zdenerwował się. - Kiedy widzę, jak śpisz śmieje się... ale tylko wtedy kiedy nikt tego nie widzi.. kiedy ode mnie uciekasz... chcę Cię złapać... widzę, że się boisz, ale chcę sprawić by było odwrotnie... - nigdy go takiego nie widziałam.... jeny ....

- Nate... starczy... za dużo... - otrząsnęłam się.

- Wiem, że możesz mnie za to wszystko teraz znienawidzić, ale ... chcę powiedzieć Ci jedno... Nigdy więcej Cię nie uderzę... Nie sprawię bólu.. Jak chłopaki wrócą.. odchodzę... i wtedy zostaniesz z nimi... ja się wyprowadzę... nie chcę żebyś cierpiała... - wstał i wyszedł. O matko... Nate... nie! Cholera!  - zbiegłam szybko na dół po schodach... Stał przy oknie... tyłem...

- Nate..?! - zawołałam, a on się odwrócił.. - Ja... ja wiem, że to głupie... i pewnie strasznie się teraz ośmieszę tym co powiem, ale - zatrzymałam się i wzięłam głęboki oddech.. - Kiedy przytulam Paula... czuję spokój i radość... rozmawiam z nim, śmieję się, oglądam filmy.. - przerwał mi.

- Nie chcę tego słuchać. - machnął ręką i chciał wyjść, lecz stanęłam w drzwiach.

- Zawsze ja Cię słuchałam więc teraz ty zrób to dla mnie! - krzyknęłam. - śmiejemy się razem, rozmawiamy, jest fajnie... czuję się przy nim tak pozytywnie naładowana, a przy tobie... jest zupełnie inaczej... Kiedy wszedłeś do pokoju, rzuciłeś się na mnie i pocałowałeś.. to było ... bardzo miłe,..... CHOLERA.nawet nie byłam zła ... Kiedy mnie przytulasz... nie czuję spokoju i radości jak z Paulem... czuję takie och pozytywne iskierki na całym ciele, ..... - podniósł brwi - Tak dobrze słyszałeś. Wiedziałam, że jeszcze nie raz mnie uderzysz... ale byłam pewna, że nic więcej złego mi się nie stanie... I chyba jestem nie normalna.. bo przecież ty mnie dupku porwałeś.... i bałam się ciebie bezgranicznie... ale ten strach stawał się coraz mniejszy .. Kiedy leżałam, a ty mnie całowałeś... byłam... Och.... w niebie...Zawstydzasz mnie wszystkim co robisz... najbardziej, jak na mnie patrzysz tym swoim oceanem... I nie wiedząc jaki możesz być miły i troskliwy ... - nabrałam powietrza.. - Zakochałam się w takim bezuczuciowym i aroganckim  dupku jakiego poznałam na początku.. - zrzuciłam ręce z ram drzwi i odwróciłam się by wyjść, lecz poczułam delikatne złapanie mnie za nadgarstek...

- Lepiej nie mogłaś tego ująć. - przyciągnął mnie do siebie i pocałował... - Ja zakochałem się w Tobie w momencie kiedy zagrałaś ,,Say something"  i za każdym razem kiedy widziałem Cię z Paulem, czułem taką wściekłość.... - zacisnął pięści... - Byłem strasznie zazdrosny.. i gdy wczoraj Cię uderzyłem... przypomniałem sobie jak ojciec bił matkę...  - znów te szklane oczy ... Och Nate.. 


****************************************************************************

Hi! No więc teraz rozdziały będą pojawiały się co 100 wyświetleń... mam nadzieję, że to nie tak szybko bo nie zdążę napisać.. XDDD

Miłego czytania życzę...


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro