Rozdział 2

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Alex

– Co za imbecyl?! Po prostu nie wierzę! – Zajęłam miejsce przy stoliku. – Czy wszyscy faceci są takimi palantami? – Spojrzałam na przyjaciela, raczej nie licząc na odpowiedź.

– Nie wszyscy. – Caden pochylił się nad stolikiem. – Skąd go wytrzasnęłaś? Nie sądziłem, że kręcą cię napakowani gawędziarze...

– Bo nie kręcą! – oburzyłam się, zdziwiona tym, jakie wysnuł wnioski. – Angela mnie umówiła. To jej brat.

– Kim jest Angela? I dlaczego cię tak wystawiła? – zapytała Emma, wpatrując się we mnie roześmiana.

– To moja pracownica. Caden zdążył ją już poznać, i to bardzo wnikliwie, prawda? – powiedziałam zaczepnie, a on głośno przełknął ślinę, szukając pewnie w pamięci damy o tym imieniu. – Dałam się podejść. Zachwalała go, a ja uległam, będąc po prostu lekko zdesperowana – szepnęłam, unikając wzroku przyjaciela.

Naszą rozmowę przerwał kelner, który pojawił się przy stoliku.

– Czarna kawa, podwójny rum z lodem i cola – rzucił Caden nerwowym głosem, zamawiając od razu dla wszystkich.

– Oczywiście. Zaraz podaję. – Kelner oddalił się pospiesznie, a ja miałam nadzieję, że jak najszybciej przyniesie mi alkohol.

Potrzebowałam procentów, żeby uspokoić się po spotkaniu z tym neandertalczykiem.

– Caden? Czyżby Angela to kolejna kobieta, którą znasz, choć będziesz się tego wypierał? – zapytała Emma.

Te słowa lekko mnie zaskoczyły. Ich bezpośredniość mnie rozbawiła, a brat dziewczyny absolutnie nie był przygotowany na ten przytyk. Zastygł i chyba nie bardzo wiedział, co odpowiedzieć.

Uśmiechnęłam się pod nosem. Słyszałam co nieco o podbojach Cadena i coś mi mówiło, że z reguły nie pamiętał imienia kobiety, z którą spędził namiętne chwile.

– Emma, wspominałaś o jakiejś kobiecie, zanim weszliśmy do restauracji – zaczęłam niewinnie, zerkając na coraz bardziej poirytowanego przyjaciela.

– Tak. Spotkaliśmy jego koleżankę i na pewno go znała, ponieważ przywitała go, wypowiadając jego imię. Niestety Caden zachował się bardzo niegrzecznie, bo do samego końca szedł w zaparte, utrzymując, że to pomyłka.

– Czyli to była „ta" koleżanka? – Poruszyłam brwiami, żeby podkreślić odpowiednie słowo.

Caden parsknął głośno śmiechem, podniósł filiżankę i upił łyk gorzkiej kawy, którą przed chwilą postawił przed nim kelner.

– Gdy chciał ją wyminąć, zastąpiła mu drogę i przez chwilę uprawiali jakiś dziwny taniec na środku chodnika. On w prawo, ona w lewo i na odwrót. To wyglądało komicznie. Caden chyba się nawet delikatnie przestraszył – dodała Em, kręcąc rozbawiona głową. – Było mi jej przez to trochę szkoda. Ewidentnie ją znał...

– Zachowałeś się bardzo nieładnie – oznajmiłam stanowczym głosem, nabijając się z przyjaciela. – Jaki ty dajesz przykład siostrze? Wstydź się!

– Nigdy nie obiecuję powtórki z rozrywki. Nie wiem, może odniosła mylne wrażenie? Coś mi się jednak wydaje, że twoja opowieść będzie dużo lepsza. – Uśmiechnął się kącikiem ust, czekając na szczegóły.

– W zasadzie to nie ma co opowiadać – jęknęłam zakłopotana, czując, jak rumieniec pokrywa moje policzki. – Gdy tylko go zobaczyłam, dotarło do mnie, że zostałam wkręcona, i to z premedytacją.

– No to fajne masz te koleżanki w pracy – sarknęła pod nosem Em.

– Nie wszystkie są takie zołzowate, ale Angela chyba chciała się delikatnie zemścić, ponieważ od dobrych kilku tygodni wypytuje mnie o ciebie. – Przeniosłam wzrok na Cadena. – Już nie mówiąc o tym, że wszelkimi możliwymi sposobami stara się wyłudzić ode mnie twój numer telefonu. Bronię cię jak lwica, ale nie wiem, ile jeszcze wytrzymam – dodałam, udając przerażenie. – Chyba nie może o tobie zapomnieć.

– Dzięki, że mnie nie wydałaś, księżniczko. Jestem twoim dłużnikiem. – Caden puścił mi oczko i nie spuszczając ze mnie wzroku, splótł ze sobą palce dłoni, położone luźno na stole. – Najwyraźniej kobiety nie potrafią wyrzucić mnie z pamięci.

– Tak, braciszku. To już wiemy.

Roześmiałam się głośno, a po chwili dołączyła do mnie również Emma. Przyjaciel siedział naprzeciwko niewzruszony i wcale nie było mu do śmiechu.

Zazdrościłam mu takiego luźnego podejścia do seksu, ponieważ miałam trochę inne wyobrażenie na temat intymnych relacji. Nie mogłam i nie potrafiłam iść do łóżka z mężczyzną poznanym kilka godzin wcześniej. Hamowała mnie jakaś wewnętrzna blokada.

W moim życiu nie pojawił się nikt godny uwagi, więc brak chłopaka oznaczał brak seksu. Oczywiście potrafiłam o siebie zadbać, ale brakowało mi męskich dłoni i ciasnych ramion. Po prostu brakowało mi mężczyzny.

– Alex, następnym razem unikaj randek w ciemno. To dość niebezpieczne – zasugerował, mierząc mnie troskliwym wzrokiem. – Ten gość sprawiał wrażenie nieobliczalnego.

– Najwyraźniej ilość mięśni nie idzie w parze z poziomem intelektu – rzuciła wyluzowana Emma, wpatrując się z zainteresowaniem w kartę dań.

– Na szczęście ta reguła nie zawsze się sprawdza. Mam niesamowitego trenera crossfitu, który łączy te cechy wręcz genialnie, więc to wszystko zależy od faceta. Caden, ty wiesz, że mam dwadzieścia pięć lat, prawda?

– Wiem, ale Logan chyba nie byłby zadowolony z twojego dzisiejszego randkowicza.

– Chyba mnie nie podkablujesz? – Upiłam spory łyk rumu, żeby się choć trochę uspokoić.

– Oczywiście, że nie. O ile obiecasz, że dasz sobie spokój z randkami w ciemno.

– Słowo harcerza. – Nachyliłam się nad stołem i zaczęła szeptać tak, żeby Emma nie usłyszała: – Szczerze mówiąc, to znalazłam chyba inny sposób na to, żeby się rozerwać.

Caden zastygł na moment, kompletnie nie rozumiejąc, o czym mówię. I absolutnie nie zamierzałam go uświadamiać.

Już widziałam oczami wyobraźni, jaką zaserwowałby mi gadkę umoralniającą, a później pognałby z prędkością światła i opowiedział o wszystkim mojemu nadopiekuńczemu bratu. W życiu nie zamierzałam się sama podkładać.

W sumie wcześniej ten pomysł wydawał się szalony i totalnie nie w moim stylu, ale po dzisiejszej randce i kilku łykach rumu już nie byłam taka pewna, czy przypadkiem to nie jest idealne rozwiązanie.

– Zdradzisz jakieś szczegóły? – dopytywał zaintrygowany przyjaciel, znacznie ściszając głos.

– W życiu! – Obiecałam sobie w duchu, że nie pisnę nawet słowa o swoich planach, po czym wyprostowałam się na krześle i skupiłam uwagę na przyjacielu, który nie wyglądał na zadowolonego.

Po chwili się jednak uśmiechnął, obdarzając mnie tym czarującym spojrzeniem, które zapewne działało na większość kobiet.

– Daj spokój, Alex. Mnie możesz powiedzieć...

– Jasne. – Parsknęłam głośnym śmiechem. – Jesteś jeszcze gorszy od Logana. On ma świra na punkcie mojego bezpieczeństwa, a temat moich mężczyzn jest u niego na liście zakazanej. On chyba dalej myśli, że mam piętnaście lat. Coś mi się zresztą wydaje, że ty nie jesteś lepszy.

– Nie rozumiem. O co ci chodzi? Jesteś młodszą siostrą mojego przyjaciela, więc to normalne, że się o ciebie martwię.

– Dobra – westchnęłam ciężko. – Ta rozmowa nie ma sensu.

– Okej. – Podniósł dłonie w geście poddania się, ale dalej mnie czujnie obserwował, pewnie czekając, aż pęknę i wyznam mu wszystko jak na spowiedzi.

Nic z tego. Akurat ten sekret musiał pozostać sekretem. Gdyby się dowiedział, że planuję wybrać się do ekskluzywnego klubu Moon – a znając go, to dokładnie wiedział, co się w nim dzieje – to od razu wypaplałby wszystko mojemu bratu, a ja dostałabym szlaban.

I to do końca życia!

Godzinę później byliśmy już najedzeni i rozluźnieni. Na szczęście Caden odpuścił, więc poruszaliśmy tylko luźne tematy. W zasadzie to chyba Emma gadała najwięcej. Brakowało jej starszej siostry, więc służyłam jej radą, bardzo przyjemnie spędzając ten czas.

– Wszystko było przepyszne – oznajmiła Emma, chwytając się za brzuch.

– Masz rację. Cieszę się, że na was wpadłam. Już myślałam, że wrócę do domu głodna, bo ten cham skutecznie stłumił moje uczucie głodu.

– Dawno się nie widzieliśmy – wypalił nagle Caden, intensywnie mi się przyglądając.

– To prawda – przytaknęłam, dopijając resztę rumu. – Może coś zorganizujemy? Zbierzemy wszystkich i wreszcie się spotkamy? Kluby odpadają, przecież Logan na pewno nie pozwoli swojej ciężarnej dziewczynie wdychać dymu papierosowego, bo to mogłoby zaszkodzić maleństwu.

– Masz rację, a znając Gabriela, to w klubie nie odstępowałby Rosalyn nawet na krok, bo to przecież cholerny zazdrośnik.

– To może jakaś restauracja? Albo u nas w domu?

– Tym razem możemy się spotkać u mnie – rzucił pewnie Caden. – Już dawno nie organizowałem żadnej imprezy.

– Świetnie. To może wstępnie w sobotę za dwa tygodnie?

– Może być.

Chwilę później przyjaciel uregulował rachunek, po czym zaproponował, że odwiezie mnie do domu. Nie chciałam mu robić problemu, ale utrzymywał twardo, że nie zrezygnuje ze swojej propozycji.

***

Po odprężającym prysznicu położyłam się w przydługiej koszulce do łóżka i ponownie zaczęłam rozmyślać nad pomysłem, który podrzuciła mi Sylvia – stała klientka mojego salonu beauty.

Kilka dni temu w czasie trwania zabiegu wyszczuplającego ponownie zaczęłyśmy rozmowę o facetach, randkach i podłym nastroju, który towarzyszył nam za każdym razem podczas spotkania z kompletnie rozczarowującym przedstawicielem płci przeciwnej.

Na początku niezbyt chętnie dzieliła się ze mną szczegółami, ale w końcu stwierdziła, że powinnam spróbować czegoś nowego, i opowiedziała mi o klubie, do którego wstęp mają tylko członkowie, wcześniej dokładnie przebadani i prześwietleni.

Głównym celem wizyty w tym owianym tajemnicą miejscu jest szeroko pojęta rozrywka, dostarczanie sobie przyjemności bez zobowiązań i bez żadnych obietnic. Wszystko zależy od tego, czego pragniemy i na jak wiele jesteśmy w stanie pozwolić nieznajomemu.

Gdy klientka zaczęła opowiadać o swoich doświadczeniach i tym fascynującym klubie, lekko się zawstydziłam. Jakoś nigdy nie wyrażałam na głos swoich potrzeb, ale z pewnością wynikało to z mojego niewielkiego doświadczenia.

Nigdy nie miałam szczęścia do mężczyzn i nawet tych dwóch, którzy pojawili się w moim życiu podczas studiów, nie wspominałam z tęsknotą czy rozmarzeniem.

Było do dupy, jeśli mam być szczera. Bez fajerwerków, cudownych doznań czy orgastycznych orgazmów.

Im dłużej klientka wtajemniczała mnie w mroczne kuluary klubu, tym moje podekscytowanie rosło, a apetyt na spróbowanie czegoś nowego stawał się coraz ostrzejszy.

Członkostwo za pierwsze pół roku kosztowało sporo kasy, ale w zamian za to miałabym zapewnione anonimowość i bezpieczeństwo.

Byłam coraz bliżej podjęciatej ryzykownej decyzji i zamierzałam się w końcu przełamać. Nie miałam dostracenia nic więcej prócz kilku tysięcy dolców.

M.N.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro