I

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng


Louis miał wszystko czego potrzebował. Przyjaciół, wspierającą rodzinę, dobre stopnie, może odrobinę przeszkadzało mu wyszydzanie z jego otwartej orientacji w szkole, ale póki przy swoim boku ma Zayn'a i Niall'a, niczego się nie obawiał. Mieszkał w małym domku na obrzeżach Londynu. Do szkoły dojeżdżał zazwyczaj autobusem, niekiedy jego o rok starszy przyjaciel Zayn podwoził go. 17 – latek nie chciał wykorzystywać swoich przyjaciół ze względu na słabą sytuację finansową, był chłopcem o złotym sercu. Ale było coś czego nie miał już od bardzo dawna. Bratniej duszy. Chciał poznać kogoś z kim mógłby wymieniać najbardziej poufne sekrety, dzielić się z nim smakiem swoich ust, oraz recytować chujowe cytaty miłosne, które o dziwo, każdy wkleja na Facebook'a. A tak naprawdę jeden wieczór zmienił wszystko. Ale czy aby na pewno to 'wszystko', pokażę się jedynie z pozytywnych stron?

***

- Louis, no proszę! - błagał Niall miotając kruchym chłopcem z boku na bok, tak, że jego barki ciągle były w ruchu – Wiesz, że to dla mnie ważne.

Louis prychnął, próbując wyrwać się od uścisku blondyna, co spowodowało syk bólu, kiedy sprężyste palce wtapiały się w jego skórę.

- Niall – zaczął swoją typową wypowiedź, opierając się o szkolne szafki i zaciągając długi t – shirt, aż do ud – To tylko Marvel, nic nowego.

Irlandczyk popchnął przyjaciela odrobinę mocniej, a jego plecy boleśnie zderzyły się z metalowymi szafkami.

- Nic ważnego tak! - krzyknął sfrustrowany zawzięcie gestykulując, na co szatyn wywrócił oczyma – Mówisz, że nasz co miesięczny maraton Marvel'a jest niczym ważnym!

Louis widząc, że kilka osób zaczęło im się przyglądać z niepokojem, zasłonił buzię blondyna swoją, otwartą dłonią, tłumiąc wrzaski chłopca.

Niall zrzucił rękę szatyna i szeptem zaczął:

- Przecież wiesz, że właśnie wyszła nowa część, a Zayn ściągnął ją dla mnie – jego oczy zabłysły, a dolna warga wygięła się. Louis kochał swojego przyjaciela całym sercem, a ten podły drań wykorzystywał to w najbardziej nieoczekiwanych momentach.

- Oh – westchnął niebieskooki uśmiechając się pokrzepiająco – Niech Ci będzie.

Niall pisnął dziewczęco, tuląc się do boku młodszego o kilka miesięcy szatyna.

- Ale – Louis zaczął – Jeżeli znowu zostawicie burdel w moim domu, to was ...

Przerwał mu pocałunek wesołego chłopca, złożony na zarumienionym policzku.

- Obiecuję, tatusiu! - blondyn przyłożył rękę do serca – Słowo rekordzisty w szybkim zjadaniu pizzy.

Ugh, Louis mógł się spodziewać, że ten mały knypek wykorzysta informację dotyczące jego z lekka dziwnego fetyszu. On po prostu lubi starszych mężczyzn, to nic złego, prawda?

Niebieskooki prychnął, czochrając Horan'a po farbowanych włosach, ale ostatecznie zgodził się na urządzenie maratonu filmowego w jego domu, pod nieobecność matki i siostry.

***

Gdy nastał piątek, święta trójca przyjaciół spotkała się w progach domu Louis'a. Zayn przyniósł ze sobą nielegalnie ściągniętą, najnowszą część produkcji Marvel'a, Louis przygotował dla wszystkich koce, herbatę i popcorn, a Niall ... przyniósł siebie. No, i może tylko trochę jedzenia, którego było więcej niż trochę.

Wszyscy przynieśli ze sobą piżamy oraz napoje energetyczne, aby cała noc została nie przespana. Choć każdy z nich wiedział, że choć Niall najbardziej cieszy się z ich maratonu, zaśnie najszybciej, na zaledwie 2 części. Obudzi się skołatany i wnerwiony, a następnie przez cały ranek ze złością będzie pożerać pozostałości popcornu, kończąc swój maraton.

- Zayn! - pisnął szatyn wtulając się w wytatuowanego chłopaka, który chodził dziś jak w skowronkach.

Starszy odwzajemnił uścisk, zaciągając się delikatnym zapachem perfum Louis'a, których używał aż nadto.

Louis nienawidził chodzić ubrany w domu, choć wiedział, iż dzisiaj przychodzą do niego przyjaciele. Postanowił oszczędzić im tego widoku i odział na siebie różowy, długi sweter, który zostawił dla niego jego były, mówiąc, że wygląda w nim uroczo. Paradował w swetrze i bokserkach po mieszkaniu, szykując dla dwójki przyjaciół jakieś słodycze.

- Niall! - szatyn usłyszał, jak Zayn krzyczy na Irlandczyka – Nie zjadaj popcornu! Jeszcze nawet nie zaczęliśmy maratonu!

Louis zachichotał, dalej szperając w szafkach, aby w końcu natrafić na kilkanaście wiśniowych cukierków, połowę nadjedzonego placka, oraz kilka toffików.

- Proszę – powiedział odkładając pożywienie na stolik, a następnie usiadł na podłodze, wtulając się w koc, oraz ramię Zayn'a – Zayn, gdzie jest Perrie? Czy aby nie miała przyjść?

Mulat zamrugał oczami, przysuwając się do kruchego chłopca. Niestety nie odpowiedział na jego pytanie.

- Kłótnia – powiedział znudzony Niall, próbując uruchomić pierwszą część na starym odtwarzaczu. Może Louis nie był bogatą osobą, może nawet nie należał do grupy średniej, ale cieszył się z tego, co ma i raczej nic tego nie zmieni.

- Och, przykro mi Zaynie – przytulił się do niego, opierając głowę na jego torsie i tępo patrząc na nadnaturalne istoty pojawiające się w filmie.

- A mi jest przykro z innego powodu – mulat rozweselił się, trzymając rękę na mojej talii. Oczywiście, byliśmy ze sobą blisko, ale jak bracia, nic więcej.

- Hmm? - mruknąłem, pocierając zimny nosek o jego podkoszulek.

- Po raz kolejny odrzucasz zaloty na swoją osobę – parska, a ja marszczę brwi – Josh, podrywa Cię, ciągle, wszędzie, a ty?

Odsuwam się od niego, topiąc ramiona w różowym, za dużym swetrze.

- Josh to dupek, dobrze o tym wiesz.

Zayn kręcił głową, ale zgarnia mnie z powrotem do uścisku.

- Wiem, wiem, skarbie – patrzy na Niall'a, który sam zjadł ponad połowę popcorn'u – Ale, powinieneś sobie kogoś znaleźć – stwierdził, tuląc dłonie do puszystego swetra – Wiesz, ja i Niall wiemy o Twoim ... upodobaniu? - nie wiedział jak to nazwać.

- No tak, wiecie – zgodził się Louis.

Niall spojrzał się na chłopców, chcąc dorzucić kilka słów.

- Może powinieneś, no nie wiem kogoś poznać – dojadł przeżuwany popcorn – Teraz jest dużo sposobów. Imprezy, randki w ciemno, portale społecznościowe.

Louis naprawdę zaczął się bać, więc bardzie wtulił głowę w szyję Zayn'a i nie odzywał się.

- Okej, nie naciskamy, Lou – mulat zaśmiał się – Wszystko w swoim czasie.

Reszta maratonu minęła w spokojnej, ciepłej atmosferze, szczególnie dla Zayn'a, który opatulny był i kocem i Louis'em w puszystym sweterku, podsypiającym na jego ramieniu. Mulat czuł, że w jakimś stopniu był odpowiedzialny za o rok młodszego nastolatka. Chciał go chronić, ale tym samym puścić na wolność.

Koło 2 w nocy, Louis zgarnął alkohol z barku rodziców, a następnie bez opanowania zaczął sączyć go ze szklanej butli. Wszyscy chłopcy po godzinie byli już całkowicie wstawieni.

Niall zaczął rozmowę z ostatnim żelkiem.

- Boże – zaczął szlochać w powietrzu unosząc małego żelusia – Kochanie, tak mi p-przykro – łzy spływały po jego policzkach – Ale tak będzie lepiej, dla nas obu - Zayn próbował pocieszyć chłopca, ale ten ignorował go – Tak powinno być. Bóg tak chciał, nie miej mi tego za złe – wchłonął go do buzi, oblizując palce – Spoczywaj w pokoju, i dobrze działaj mi na trawienie, amen – przeżegnał się, niezdarnie połykając żelusia.

Zayn zaczął rozmawiać o ich związku z Perrie.

- No i wiesz Louis – czknął pijacko – Bo ja jej, a ona mi, tak wyszło – zachichotał, a potem jego oczy zaszły łzami – Bo ja się patrzyłem na tyłek jej przyjaciela, a ona na to, że jestem gejem – czknął chichocząc i płacząc – Ale ja na to, a Twoja matka była lesbijką, kiedy Cię przewijała? No bo wiesz, wtedy patrzyła na jej tyłek – zaśmiał się, a Louis odpadał po tak wielkiej ilości alkoholu, jedynie chichotał jak szaleniec.

Louis zaczął rozmawiać z chłopcami o swoich preferencjach.

- Wiecie, chciałbym mieć kogoś – odchylił głowę w tył, tak by w końcu przestałą pulsować – Chcę się pieprzyć do białego świtu i kochać do północy, wiecie? - dwójka chłopców przytaknęła, a film przestał być dla każdego ważny – Chcę być dla kogoś najważniejszy. Chcę być czyiś – ciągnął dalej, patrząc jak dwójka przyjaciół w skupieniu analizuję jego słowa – Chcę mieć go przy sobie, tak blisko, żebyśmy wdychali tylko siebie – mulat westchnął uroczo, a Niall wydał ciche: „słodkie" - Chcę żeby był dla mnie całym światem, a ja dla niego.

Obaj chłopcy popatrzyli na siebie i równo wydali:

- Awwww

- Ale też bym chciał żeby codziennie penetrował mnie swoim kutasem – Louis rozmarzył się, a Niall i Zayn prychnęli ciężko.

- Zepsułeś ten magiczny moment – zarechotał Zayn.

***

Po tym jak śpiewali piosenki Adele, myląc tekst, Louis postanowił przebrać się w swoją piżamę. Pod nieobecność Louis'a, Niall zaczął przeglądać zdjęcia jego rodziców, a Zayn grzebał na laptopie, sprawdzając Twitter'a. Cóż, oni zazwyczaj nie mieli przed sobą żadnych tajemnic, co wiązało się z tym, że wiedzieli o sobie dosłownie wszystko. Byli upici, ale ciśnienie trochę z nich zeszło.

- Niall, patrz! - Zayn zgarnął Niall'a, pokazując mu śmieszne koty na YouTube, które tańczą taniec towarzyski – Och, głupia reklama!

W połowie występu kotów, na ekranie pojawiła się reklama portalu społecznościowego.

- Och, Zaynie, wejdź w to! - krzyknął szeptem Niall, który podpierał łokcie o wiśniowe poduszki, przesiąknięte zapachem gorzkiego piwa.

- Uhm, to jest portal dla homoseksualistów – powiedział mulat, na co blondyn przytaknął gorączkowo.

- No właśnie, a kto jest samotnym gejem, szukającym męskich członków? - zapytał retorycznie złotowłosy przeglądając ową stronę.

Zaczął rejestrować na niej Louis'a, o dziwo, dobrze wpisując informacje o nich, choć taki stan upojenia raczej tego nie ułatwiał. Zayn także był nietrzeźwy, ale bał się.

- Nie wiem, czy to dobry pomysł – zaczął, kiedy jego przyjaciel wpisał wszystkie potrzebne informacje na temat Louis'a, nie dodając jego zdjęcia, aż taki głupi to on nie był.

- Oops! - powiedział wysyłając ogłoszenie z dopiero co założonego konta Louis'a – Heh, to co, oglądamy dalej?

Zayn szybko otrząsnął się i dopadł do laptopa, sprawdzając co Niall wpisał.

Nick: TommoHommo

Płeć: Mężczyzna

Miejscowość: Londyn

Wykształcenie: Średnie

Wiek: 17 lat

Prawiczek/Dziewica: Nie

Wygląd: Przystojny, niski szatyn, dobrze zbudowany, kobieca budowa, niebieskie oczy.

E-mail: [email protected]

Opis:

Szukam kogoś, kto zajmie się mną pod każdym względem i aspektem. Mam fetysz tatusia i uwielbiam być zdominowany. Szukam kogoś kto jest dobry w łóżku i poza nim :*

- Kurwa, Niall! - krzyknął rozzłoszczony Malik, posyłając chłopcu jedno ze swoich Weź Mnie Nie Wkurwiaj spojrzeń.

Gdy chciał zganić blondyna, kasując ogłoszenie i konto Louis'a, do pokoju wszedł zmęczony szatyn, słodko pocierając oczka, a jego koszula zwisała prawie, że do kolan.

Zayn gapił się na chłopca, dopiero później zdając sobie sprawę, z tego, że właśnie trzyma na swoich kolanach laptopa na którym widnieje portal społecznościowy dla gejów. Niall widząc to, od razu przystąpił do akcji. Zrzucił laptopa z kolan mulata i miotnął nim na oddalony fotel.

- Możemy iść spać, jestem zmęczony – mruknął, przeczesując malutką dłonią puszyste włosy.

Malik potaknął, a następnie rozścielił łóżku, które służyło także jako kanapa. Niedługo potem Zayn i Niall przebrali się w swoje pidżamy, a następnie szczelnie okryci kołdrą wtulili się w siebie nawzajem, pochłaniając sny w swoim umyśle. Nikt z nich nie przypuszczał, że coś tak niepozornego może wywołać trzęsienie ziemi. Ale czy aby to trzęsienie będzie najgorsze, czy po nim nastąpi coś większego?

-----

Yey, tak więc witam w pierwszym rozdziale i na rozpoczęciu mówię, iż jednak nie będą to dłuuugie rozdziały XD Będą miały po 1500 - 2000 słów, dlatego, że takie najlepiej jest mi robić.

Uhm, fabuła pewnie nie jest ani odrobinkę oryginalna, ale postaram dołożyć się tutaj coś innego ^^ 

Często też będą dodawane zdjęcia chłopców, kiedy to na przykład: Niall coś zatweetuję, żeby bardziej wczuć się w ten klimat XD


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro