Prolog

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Zobaczyłam kogoś nade mną. Przetarłam zaspana oczy i usiadłam na łóżku.
-Hej sister! Dzisiaj jest TEN dzień!- uśmiechnął się i potargał moją i tak skołtunioną blond czuprynę.
-Boże Narodzenie? Koniec świata? Malejowa umarła?-spojrzałam na niego nadal wpół przytomna i ziewnęłam potężnie. Chłopak pokręcił głową i rzucił czymś co natychmiast wylądowało na mojej twarzy, wściekła skarciłam go wzrokiem i złapałam to czym mnie "jeszcze bardziej wkurwił". Zaskoczona patrzyłam na kalendarz z najbardziej jak to możliwe wyróżnionym dzisiejszym dniem.
- Dzisiaj się przeprowadzamy?! Tak szybko?- westchnęłam i przyjrzałam się mojemu bratu. Na jego bladej cerze nadal były piegi które pamiętałam już z czasów dzieciństwa, lekko zadarty nos, głebokie, jakby skute lodem niebieskie oczy, w których zakochiwała się każda dziewczyna jaką znałam i te średnio ułożone włosy. Wygląda na chuderlawego i na takiego kto by muchy nie skrzywdził ale to nie prawda...pod bluzą zauważyłam zarysy bicepsów wyrobionych od nadużywania gry w koszykówkę. Uśmiechnęłam się pod nosem i stanęłam obok niego. Lekko zszokowana zadzieram głowę i jęczę niezadowolona.
-Kiedy ty tak urosłeś?!-chłopak wybucha perlistym śmiechem i patrzy na mnie z góry.
- Jestem już wyższy o głowę!
-Ale jestem starsza o rok! Powinieneś być małym kurduplem jak inni! To nie, być wielkim jak mamut ci się zachciało!-krzyżuję ręce na piersi i już miałam coś dodać gdy dobiegły nas krzyki taty z dołu:
-Ruszcie się! Za 30 minut jedziemy!
-Jasne!-odkrzykujemy razem i śmiejemy się.
- A teraz wypad bo muszę się przebrać!-wypycham go za drzwi i opieram się o nie. Rozglądam sie po prawie całkowicie pustym pokoju.
Lawendowe ściany w miejscach gdzie stały meble, są jaśniejsze od reszty co zresztą jest logiczne. Na pustym parapecie osiadła cienka warstwa kurzu. Wzdycham i staje przed lustrem. Widzę dziewczynę na oko 170 cm wzrostu, z długimi blond włosami do pasa, z czarnymi oczami i kilkoma małymi piegami na nosie. Łapię ciuchy przygotowane wczorajszego dnia na łóżku i przebieram się. Chwilę przyglądam sie bliźnie na nadgarstku. Przypomina trochę...jakiegoś kota? Nie...to miś? Może wilk? Kto wie...Simon(braciszek tak dla niekumatych [bo nikt nie skuma bo nie jest żabą... ale jeśli jakaś żaba to czyta to pozdrawiam :3]) mówił że to jakaś klątwa i że jak ktoś przyjdzie i to zobaczy to mnie porwą i będą robić na mnie eksperymenty... chowałam ją zawsze pod rękawem bluzy i starałam się nikomu jej nie pokazać...miałam 5 lat...do teraz lubię ja chować w ten sam sposób ale już dawno przestałam wierzyć w takie bajeczki. A może...to jednak prawda? A co jeśli jestem jakimś...
-Sylvia pospiesz się bo nie zjesz śniadania! -z zamyślań wyrwał mnie głos matki. Złapałam moją czarną, pełną przypinek z "The Walking Dead" torbę i zbiegłam po schodach.
W kuchni zobaczyłam resztę rodziny akurat kończąca jeść szybkie śniadanko.
-Hej tatuś!-cmokam mojego rodziciela w policzek z poranną szczeciną. Patrzę na macochę i niechętnie mamroczę "Dzień dobry" po czym siadam na krzesełku barowym i zaczynam zjadać jakaś kanapkę. Mama nie żyje od 7 lat... w dniu jej 4 rocznicy śmierci tata poznał Rose. Ma czarne, już powoli siwiejace włosy,  zielone oczy i sylwetkę na typową klepsydrę. Nie lubiłam jej...nie lubię do teraz. Wcześniej myślałam że chce nam ukraść ojca. Jednak z czasem zaakceptowałam ją bo widziałam że tata jest z nią szczęśliwy... jednak nadal tęsknię za mamą. Razem z bratem zawsze uważaliśmy że ma śliczne imię...Marge...trochę jak z Simpsonów ale idealnie do niej pasowało...Może gdyby nie potrąciłaby ją ta ciężarówka...może nie przepłakałabym tyle nocy, miałabym komu sie wygadać jak przyjaciółce...może nie wpadłabym w depresję z której niedawno wyszłam...może...
-Znowu odpłynęłaś! Wyłaź bo siedzisz tu już od 20 minut!- Simon łapie mnie za rękę i wyciąga z domu.
Szybko wchodzimy do samochodu i ruszamy za zapakowaną ciężarówką z naszymi rzeczami.
-No to...w drogę!- oznajmia wesoło ojciec.
-Tak...-po chwili zakładam słuchawki i włączam muzykę. Po kilku minutach odpływam...

Hej misie ^^
Macie tu coś nowego i zrobionego na szybko xd nudziło mi się po prostu ;-; więc...WARUNEK!
2 gwiazdki i 2 komantarze i jedziemy dalej! ^^ (sory że wymuszam ale widzę że jesteście mało aktywni -,-)
~Meliś

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro