Część XVI

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng


Yoongi odepchnął nachylającego się nad nim Namjoona, gdy w pomieszczeniu rozległ się huk zamykanych drzwi.Skarcił się w duchu, doprowadzając się do nienagannego stanu jaki zawsze reprezentował, że pozwolił sobie na chwilę zapomnienia. W rezultacie teraz poprawiał na szybkiego zmierzwione włosy i zapinał do połowy rozpięty zamek bluzy. Nie martwił się, że Jin by mógł zastać jego i młodszego Kima w takiej sytuacji, ale Jungkookowi i Taehyungowi trzeba by wcisnąć jakąś bajeczkę, w którą uwierzyliby pewnie tylko dlatego, że nie chcieliby wnikać w szczegóły.

Namjoon przetarł twarz dłonią i odskoczył na drugi koniec kanapy, biorąc w dłonie pierwszą lepszą książkę pozostawioną przez Jina poprzedniego wieczoru i zatopił się w lekturze jak gdyby od długiego czasu pochłonęła go treść. Tak naprawdę nie miał pojęcia o co w niej chodzi. Yoongi jeszcze przelotnie przełożył odpowiednią stroną książkę trzymaną przez chłopaka i spojrzał na idącego w stronę korytarza maknae. Za nim pobiegł Taehyung. Chciał go złapać za rękę i odwrócić, ale ten odskoczył jak poparzony.

- Zostaw mnie! - krzyknął niemal panicznym głosem - zostawcie mnie! - rozglądnął się jakby w strachu, przyciskając przy tym dłonie do klatki. Zagubione dziecko, które znalazło się w śród obcych dorosłych, właśnie tak teraz wyglądał i Taehyung z bólem serca to zauważył

- Kookie... - zrobił krok w jego stronę wyciągając do niego rękę, jakby bał się, że ten zaraz ucieknie. Nie zwracał uwagi na przyglądającego się całej scenie Yoongiego i Namjoona, oraz wchodzącego do mieszkania wściekłego Jina.

- Jin, co jest? - Yoongi kiwnął głową w stronę rudowłosego i najmłodszego z nich, który widocznie chciał się tylko ulotnić z pomieszczenia, co też tak się stało, Jungkook jak się pojawił tak szybko zniknął w ciemności korytarza, a zaraz potem w swoim pokoju, o czym świadczył trzask drzwi.

- A jak myślisz? - warknął zajmując miejsce obok niego nawet nie zaszczycając dwójki spojrzeniem - ta ruda cholera miała zostać w domu, a co słyszę w połowie drogi z tylnych siedzeń?

- Co?

- "Hyung, daleko jeszcze?"

Jungkook zatrzasnął za sobą drzwi pokoju niemal przed nosem Kima. Chciał zostać sam, nie potrafi teraz tak po prostu do niego podejść i stanąć z nim twarzą w twarz, spojrzeć w jego piękne oczy. Nie, na to nie mógł się zdobyć. Zsunął się po drzwiach i usiadł na podłodze. Teraz ból dolnych części ciała nie był tak bardzo odczuwalny jak ból nadgarstka. Już teraz wiedział jak bardzo było głupie to, co zrobił. Ale czuł ulgę, nie w pełni, ale jednak. Sama świadomość tego, na co pozwolił, by zrobiono z jego ciałem stała się mniejsza. Chłopak podciągnął nogi do klatki. Chciał zmyć z siebie ten brud.

- Kookie, aniołku, otwórz mi - usłyszał po drugiej stronie głos Taehyunga, który o mało co nie spowodował kolejnej samotnej łzy błądzącej gdzieś w dół policzków, by niechybnie spaść i rozbić się o podłogę. Ton jakim wymówił te kilka słów, troskę jaką wyczuł w jego głosie... Dobijało go to - Kookie, martwię się... Otwórz mi, powiedz co się dzieje

- Zostaw mnie! - krzyknął, a barwa jego głosu sama go zaskoczyła, drżał nie tylko na ciele, głos dokładnie oddawał stan w jakim znajdował się jego umysł. Jego usta były popękane, a ciałem wstrząsały dreszcze zimna. Mimo włączonego ogrzewania w samochodzie Jina, Jungkook przez te kilka minut nie potrafił się zagrzać. W końcu stał przez dłuższy czas w samej bluzie na dworze, gdzie temepratura sięgała poniżej minus trzech, a śnieg padał akurat ze strony, w którą był obrócony, do tego wiatr zawsze zmieniał jego kierunek. W samochodzie tez nie miał spokoju, zwłaszcza, że był z nimi Taehyung, co widocznie nie podobało się najstarszemu. Rudowłosy ciągle zadawał pytania, ciągle chciał się czegoś dowiedzieć, ciągle zakłócał teraz tak bardzo potrzebną ciszę.

Jeon wyciągnął z torby notes i długopis, sięgnął do włącznika lampki stojącej na biurku, o które bokiem opierał się chłopak. Otworzył go i przejrzał strony, kilka było poplamionych czerwoną cieczą. Musiał mieć jeszcze trochę na palcach, gdy przekładał notes w poszukiwaniu bandamki. Westchnął cicho i otworzył na czystej, pustej kartce.

Ignorując stukania i nawoływania Taehyunga zaczął pisać.

19:03

Hyung... Jesteś teraz za moimi drzwiami, uderzasz w nie pięściami, słyszę to... Chcesz wiedzieć wszystko, czemu mnie nie było, co robiłem, gdzie byłem, dlaczego nie dałem znać, że będę później w domu. To zwykła sytuacja, jednak ty czujesz w niej coś niepokojącego, prawda? Nie wiem jak teraz będę funkcjonował. Nie mogę ci powiedzieć tego w twarz, nie zniósłbym twojego wzroku przepełnionego zawodem moją osobą. Hyung, nawet nie wiesz jakie to trudne, to, co się stało... Miałeś rację, mimo, ze o niczym nie wiedziałeś, wiem co byś powiedział. Że to złe, że to sprowadzi mnie na złą stronę, że mi zaszkodzi, że skończę jak ćpuny, sprzedające się za kolejną działkę. Miałeś racje,mimo, że o niczym nie wiedziałeś. Zbyt dobrze Cię znam. Wiesz co? Stało się, opadłem na najniższy szczebel dna. Stałem się'

Jungkook przełknął kolejne łzy, które zdążyły pojawić się pod jego powiekami. Przed oczami miał wiadomość od Kyunga. Świadomość tego jak poważnie i jak groźnie brzmiała przerażała go. Nie chciał jednak przerywać wpisu, chciał wszystko z siebie wyrzucić i chociaż trochę się uspokoić.Kontynuował:

Stałem się dziwką. Taką właśnie mam cenę. Dopiero teraz sobie to uświadomiłem. Albo raczej: Kyung mi uświadomił. Nie wiem co mi podał, wiem, że dalej czuje tego skutki. Buzuje mi w żyłach, jakby je miało zaraz rozsadzić. Myślisz, że tak powinno być? Że powinien mnie tak traktować? Że powinienem tak się czuć? Że powinienem dalej czuć go w sobie? Że powinien potraktować mnie jak szmatę? Że to przez niego powinienem robić sobie krzywdę? Hyung... przepraszam za każdą ranę, nie panowałem nad tym. Naprawdę przepraszam. I za każdą tabletkę, którą połknąłem. Tak bardzo chciałbym ci powiedzieć wszystko w twarz, ale nie potrafię. Przepraszam.

Jeon Jungkook spojrzał na zapisaną kartkę. Miejscami tusz długopisu został rozmazany przez skapujące ciągle łzy bólu, miejscami kartka była pomarszczona z tej samej przyczyny. Do tego te zaschnięte plamy krwi...

Chcę kolejne tabletki...Przepraszam

Zacisnął palce na długopisie i wziął głęboki wdech, przez krótki czas patrzył na to, jakie zdanie powstało na kartce bez wpływu jego woli. Czy naprawdę upadł tak nisko? Tak, najwidoczniej tak.

Odłożył długopis wraz z otwartym notesem na podłogę. Czuł jak coś w środku niego pęka, rozsypuje się na milion kawałków z każdym kolejnym oddechem. Siedział w ciszy przez kilka minut. Cisza. Zerknął na drzwi. Czyżby Taehyung odpuścił sobie dobijanie się do drzwi maknae i poszedł do pokoju, lub salonu oglądać kolejny odcinek dramy z Yoongim i Hoseokiem?

Ciszę po chwili przerwał szelest. Szelest papieru, jak wtedy, gdy ktoś składa najtańszą gazetę w samolot. Zaraz potem chłopiec zauważył pojawiają się kartkę w szparze między drzwiami, a podłogą. Nie była wielka, złożona na pół zwykła kartka z czystego zeszytu. Zatrzymała się na małym stosiku kilku innych, które musiały się tam pojawić chwilę przedtem.

Jungkook wziął jedną do rąk i rozłożył. Jego oczom ukazała się krótka wiadomość napisana niedbałym pismem najmłodszego Kima.

"Kookieś~otwórz drzwi hyungowi, chcę tylko porozmawiać"

Odłożył ją i wziął kolejną do rąk.

"Naprawdę się martwię, myślisz, że się nie dowiem gdzie byłeś i z jakim zespołem nas zdradzasz, Króliczku?"

Usta Kookiego mimowolnie wykrzywiły się w ledwo widocznym uśmiechu. Starszy pewnie takiego rezultatu oczekiwał. Kolejna kartka i kolejny zapis, tym razem był to tylko mały uśmiech z dopiskiem "Nie chowaj się, aniołku"

Chłopak zerknął na podłogę. Takich kartek było około pięciu. Wraz z długopisem, który ewidentnie nie należał do niego, nie pamiętał by w jego zestawie piśmienniczym był biały długopis w zielone słoniki. Niemal w tym samym momencie, gdy pomyślał skąd ów długopis się tam wziął, palce Taehyunga przedostały się pod barierą drzwi i po niewielkim trudzie wydostał swoją zgubę.
Po chwili dało się słyszeć jego śmiech pomieszany z krótkim "Przepraszam"

Kolejna kartka, którą wziął do ręki Jungkook brzmiała: "Skoro nie chcesz ze mną rozmawiać będę do ciebie pisał i wysyłał do ciebie kartki aż w końcu nie starczy w pokoju miejsca i będziesz zmuszony do wyjścia z pokoju, a wtedy będę mógł cię w końcu przytulić"

Kolejny uśmiech spowodowany treścią wstąpił na usta maknae. Wiedział, że Taehyung się zgrywa, że robi wszystko, by młodszy zapomniał na chwile o problemie, jaki miał na głowie. Mimo, że Kim nie miał pojęcia na czym ów problem polega. Ważne było tylko to, by myśli młodszego nie błądziły teraz przy nim, a przy jego osobie i tym co mu wysyła.

Kolejna kartka, ostatnia

"Chcę cię tak baaardzo mocno przytulić. Stęskniłem się za tobą przez te kilka godzin. Wyjdziesz na małego przytulasa od twojego ulubionego hyunga?"

Chciał się do niego przytulić, jednak na samo wyobrażenie jego wtulającego się w ciało starszego, w jego głowie paliła się czerwona lampka. Tak jak w aucie nie pozwolił się dotknąć chociaż jednym palcem tak teraz nie mógł marzyć o przytuleniu się do Taehyunga, o schowaniu się w jego bezpiecznych ramionach.

~*~

- Seok - zaczął Yoongi nie odwracając wzroku od swojej komórki, w której aktualnie tworzył bardzo ważnego smsa, do bardzo ważnej dziewczyny w bardzo ważnej sprawie. W dalszym ciągu siedział w tym samym miejscu na kanapie w salonie co wtedy, gdy mało co nie został przyłapany na wymienianiu się DNA z zespołowym liderem. Zmienił się tylko skład osób, które okupowały salon. Hoseok siedział na podłodze w skupieniu oglądając kolejny odcinek łzawej tajwańskiej dramy, którą ostatnio wraz z Jiminem, siedzącym obok Radości Zespołu, pokochali. Yoongi niemal wywracał oczami widząc z jakim zapałem chłopcy śledzili losy głównej bohaterki. Tym razem było tak samo, jedynie Jung na wspomnienie swojego imienia oderwał wzrok z ekrany telewizora i spojrzał na ciemnowłosego Mina.

- Co?

- O co chodziło z tą kamerą? - chłopak uniósł wzrok znad komórki i spojrzał na chłopaka, teraz marszczącego brwi - Pokazywałeś coś Jinowi. O co chodziło?

- A... to... - młodszy podrapał się nerwowo po karku czując na sobie przeszywające spojrzenie Jimina.

- Nagrałeś to? - spytał z wyrzutem, jakby chodziło o największą wpadkę popełnioną przez Parka i uwiecznioną na taśmie. A chodziło o zwykły pocałunek na imprezie. Bardzo namiętny pocałunek, który zdążył poprzewracać najmłodszemu z zespołu w głowie.

- No tak... tak jakby - Hoseok odsunął się od młodszego na bezpieczną odległość, jednocześnie kierując się w stronę wyjścia z salonu, by jak najszybciej znaleźć się w pokoju i schować pozostawioną na wierzchu kamerę.

- Jin chciał z tobą pogadać tak w ogóle - obojętność w głosie Yoongiego niemal zabijała nieżywego

- Co znów zrobiłem?

- Nie wiem, ale hyung był wściekły jak tu przyszedłem - Jimin spojrzał na Seoka z nieukrywaną satysfakcją. Teraz, gdy Jung będzie zbierał ochrzan od zespołowej mamuśki, Jimin będzie mógł się wykraść do pokoju i wykraść kamerę, a z niej zgrać i usunąć cały film nakręcony na imprezie. Ten film aktualnie był wrogiem numer jeden wśród jego nielicznych wrogów.

Hoseok, westchnąwszy, podniósł się i poprawił koszulkę.

- Jeśli tego nie przeżyję znajdźcie mi żonę i powiedzcie, że ją kochałem! - krzyknął na odchodnym zanikając w ciemności korytarza prowadzącego do pokoi chłopców.

- Nie próbuj nawet uciekać, kamerę ma Jin - poinformował Yoongi Jimina, który już startował do ucieczki do pokoju, który dzielił z Hope. Ten w rezultacie tylko stęknął i opadł na kanapę obok ciemnowłosego, zaglądając na ekran jego komórki.

- Widzę, ze mama kultury nauczyła - skomentował starszy, na co drugi momentalnie się wyprostował

- Z kim tak romansujesz? - zapytał chłopak ignorując jego pytanie. Nie chciał roztrząsać tematu jego kultury ani zachowania, a jego zachowanie było zwykle dziwaczne i dla wielu niezrozumiałe. Jimin był typem osoby, którą trzeba było trzy razy podsłuchać, by zrozumieć sens w jego planach i dłuższych wypowiedziach.

- Nie romansuje - Yoongi uśmiechnął się, blokując telefon i wstając z kanapy - chyba właśnie dowiedziałem się gdzie mieszka Kyung

~*~

Po kilkunastu minutach ciszy ze strony Jungkooka, Tae postanowił zrezygnować z koczowania pod drzwiami jego pokoju, jednak nie porzucając pomysłu, by co jakiś czas przyjść i zerknąć, czy chłopak jednak zmienił zdanie i otworzył drzwi do swojego królestwa. Stało się tak za trzecim razem, gdy około godziny dwudziestej drugiej, Kim zawędrował pod pokój maknae. Jego drzwi były uchylone, a przez niewielką szparę do środka wpadało światło teraz świecące się na korytarzu. Chłopak delikatnie uchylił drzwi nie chcąc, by wydały jakiekolwiek skrzypnięcie i wszedł do środka. Obok łóżka paliła się lampka, bladym światłem, mającym za zadanie ledwie kontrastować z ciemnością. Łóżko, a właściwie kołdra na łóżku zdawała się byś jednym wielkim kokonem, z zawiniętą weń postacią. Taehyung podszedł po cichu do łóżka i spojrzał na Jungkooka. Chłopak wydawał się być taki spokojny. Oddychał równomiernie, a kołdra wcale nie otaczała do ze wszystkich stron. Jego dłonie zaciskały się na brzegu poduszki z taka siłą, że kostki tych biednych palców zbielały. Rudowłosy pogładził lekko skórę dłoni śpiącego, a te drgnęły. Złapał je delikatnie, a te rozluźniły się. Klęknął na podłodze, by mieć lepszy widok na śpiącego chłopca, którego twarz skąpana była i tak w bladym świetle w rezultacie czego widział tylko kontur nosa i cień rzucany przez jego rzęsy na policzki. Schylił się i ucałował palce dłoni Jungkooka, by zaraz potem dostrzec ledwo widoczny uśmiech na jego ustach.

Taehyung nigdy nie przypuszczałby, że jego dotyk ma taki wpływ na maknae nawet przez sen.

Chciał tu zostać aż do rana, chciał przez całą noc, obserwować chłopca, wsłuchiwać się w jego różny oddech, słuchać pomruków jakie wydawał, gdy sen w jego głowie był zbyt realistyczny, ale nie mógł. Nie chciał robić czegoś co było wbrew woli i chęcią Jeona. Już wtargniecie do jego pokoju bez jego wiedzy było zbyt dużym naruszeniem jego prywatności.

Chcąc wstać przesunął kolanem jakiś przedmiot. Puścił dłoń chłopca i przesuną rekami po powierzchni zimnej podłogi. Po chwili w jego dłoniach widniał czerwony gruby notes z inicjałami "JK" na okładce. Czy to nie był właśnie ten notes, który przeczytał Yoongi?

Wahał się tylko przez kilka minut. W ostateczności wstał, pogładził Jungkooka po włosach, później składając pocałunek na jego skroni i dzierżąc w rękach nieswoją własność opuścił pokój.


~~~~

Aaaa, dlaczego ja mam feelsy?

A,  no tak, bo wiem co będzie potem 8)

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro