Część XIV

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Korekta robiona w pośpiechu.

Marzy mi się zobaczenie tutaj 50 gwiazdek i 10 komentarzy.

Miłego

~

Usta wykrzywiły się w uśmiechu, widząc zagubiony wzrok Jungkooka skierowany wprost na niego.  Był przestraszony. Widział to, czuł. Jeon stał oparty o szafki czując jak mrowienie rozchodzi się po całym jego ciele.  Powoli przestawał czuć opuszków palców, które coraz mocniej zaciskały się na drzwiczkach zamkniętej szafki.

- C-co to było? - wydusił z siebie jakby ostatkami sił, czując jak jego nogi robią się jak z wat. Zadrżał, starając się nie osunąć na podłogę.

- Witaminki, Kookieś - Kyung podszedł do niego niedbałym krokiem z uśmiechem błąkającym się po jego wychudzonej i zniszczonej nałogiem twarzy i położył dłoń na policzku młodszego, by zaraz przesunąć dwoma palcami przez podbródek aż po szyję, zatrzymując się na miejscu, gdzie doskonale można było wyczuć szybki puls Jeona.

Jego serce biło w przyspieszonym tempie, czuł jak wraz z podanym mu wcześniej środkiem strach paraliżuje jego ciało i otępia umysł.
Kilkanaście minut temu Jeon znajdował się w podobnej sytuacji, również stał przyciśnięty do szafki, również przez Kyunga tylko bał się nieco mniej. Widział w dłoni jednego z towarzyszących mu chłopaków strzykawkę z jakąś substancją. Nie wiedział co to, a wyjaśnień nawet nie dostał. Zasłonięto mu usta, by nie wydawał żadnego dźwięku. Obserwował bezradnie jak jego dłoń zostaje unieruchomiona przez dwóch chuderlaków, a w jego żyłę zostaje wbita cienka igła. Z sekundy na sekundę substancji w pojemniczku stawało się coraz mniej, a Jungkook nie czuł żadnej różnicy. Jak bardzo się mylił, gdy myślał, że nic takiego się nie stanie,a Kyung chciał mu zapewnić tylko trochę zabawy. Rozrywkę zapewnił, ale sobie i widocznie dobrze się bawił obserwując Kookiego przez całą godzinę lekcyjną. Gorzej poczuł się już w połowie, nie mógł skupić się na materiale, jego wzrok coraz częściej wędrował za okno. Kontury stawały się rozmazane, a głos nauczyciela dochodził z oddali. Chciał stamtąd uciec, ale nie miał pewności czy uda mu się zadzwonić po któregokolwiek z hyungów, by go odeskortowali do dormu. Zresztą, co mógłby im powiedzieć? Bał się ich reakcji, tego, że zaczną panikować, winić go... Nie chciał tego. Nie chciał ich wciągać w ten popaprany świat, w którym on się zgubił.

Kyung zacisnął żylastą dłoń na ramieniu chłopaka i jedyne co zdążył poczuć to szarpnięcie, gdy zakręciło mu się w głowie i osunął się na ziemię. A potem była ciemność

~*~

Min Yoongi podniósł kolejną książkę z podłogi salonu i odłożył na stojącą nieopodal komodę. Dla Seokjina salon był ulubionym miejscem, jeśli chodzi o czytanie. Zawsze można było go znaleźć w kącie pomieszczenia, siedzącego na jego ulubionym fotelu z wzrokiem wlepionym w kolejne kartki, pochłaniającym dalszą treść niesamowicie wciągającej powieści, którą dostał w prezencie od Yoongiego. A Yoongi uwielbiał sprawiać, że uśmiech pojawiał się na ustach najstarszego z nich, gdy ten widział okładkę kolejnej, nowej książki.

Uśmiechnął się na wspomnienie wyrazu twarzy Jina, gdy ten zobaczył leżący na poduszce prezent. Był niczym dziecko cieszące się z nowej zabawki, którą rodzice kupili mu na urodziny, bo widzieli jakim tęsknym wzrokiem oglądało jej reklamę.

Yoongi spojrzał na trzymaną przez siebie książkę, po czym zerwał z niej folie, w którą była popakowana. Ta też była nowa. Miała niebieską okładkę uwieńczoną złotymi obramowaniami, a na jej brzegu również złotymi, wymyślnymi literami pisał tytuł. Całość, pomijając złote zdobienia, była bardzo skromna, na samej okładce był tylko biały kwiat i malutka gwiazdka. Nic więcej. Yoongi był pewny, że dla chłopaka będzie w sam raz.

Minął salon i udał się na schody, które prowadziły do niedługiego korytarza, na którym z kolei mieściło się pięć par drzwi. Stanął przed tymi ostatnimi i nacisnął klamkę. Mimo, że nie był to jego pokój, nie zawracał sobie głowy pukaniem. W końcu pokój, dość przestronny i jasny, z połową poukładaną i czyściutką, a drugą wyglądającą jakby przeszło przezeń tornado, należał do jego chłopaków. Dalej nie mógł uwierzyć jak to się stało, że znalazł się w związku z dwoma chłopcami, gdy jeszcze pół roku wcześniej nie miał pojęcia, że kiedykolwiek będzie miał chłopaka. Ba, rok temu nawet nie myślał o tym, że kiedykolwiek będzie miał kogokolwiek. Nie kręciło go to. Związki nie były dla niego. Będąc z kimś związanym musiałby poświęcać te osobie większość czasu, dbać o nią, zajmować się, a w tym nie był dobry. Jednak jeśli chodziło o Jina było zupełnie inaczej...

W pomieszczeniu jak zwykle panował artystyczny chaos, Yoongiemu nawet udało się zdjąć ze stojącej lampy skarpetkę.

- Trzymaj, to chyba twojego chłopaka - mruknął, podchodząc do siedzącego na brzegu łóżka z laptopem na kolanach, Seokjina.Ten uniósł głową i wskazał na sąsiednie łóżko.

- Rzuć gdzieś tam - machnął w tamtą stronę, a młodszy wykonał polecenie, po czym usiadł obok niego i zaglądnął mu przez ramię. Już miał zapytać o wakacje, którego oferty przeglądał Kim, lecz wyprzedziły go głośno trzaskające drzwi i rudowłosy chłopiec z telefonem w ręku. Wyglądał na wystraszonego i równie mocno zmartwionego, co chwile przykładał telefon do ucha, by zaraz potem odsunąć go i wybrać ponownie numer - Zabłądziłeś - poinformował go Seokjin, podnosząc wzrok sponad ekranu laptopa. Obaj, wraz z Yoongim przypatrywali się chłopakowi, który bezceremonialnie, nie zwracajac na nich najmniejszej uwagi, zajął fotel wyłożony koszulkami Namjoona. Dopiero po chwili, gdy usłyszał urywane połączenie spojrzał na nich nierozumiejącym wzrokiem. Spodziewali się pytania "To nie mój pokój?" lub "Co tu robicie?" co w przypadku Taehyunga było najbardziej prawdopodobne, lecz tak się nie stało.

- Gdzie jest Jungkook? - spytał spiętym głosem, a chłopcy spojrzeli po sobie.

- Jeszcze nie wrócił ze szkoły? - najstarszy z nich przeniósł wzrok na widzący nad wejściem zegarek - jest już prawie siedemnasta...

- Wiem - warknął - powinien być już dwie godziny temu, jak nie trzy - chłopak podenerwowany wstał i wybrał po raz kolejny numer do maknae tylko po to, by usłyszeć przerwane połączenie - Do tego nie odbiera!

- Spokojnie, zluzuj majty, Tae - Yoongi wstał i podszedł do młodszego, by wyjąć mu z dłoni komórkę - Może poszedł poćwiczyć układ w spokoju? Nie szło mu ostatnio za dobrze...

- Powiedziałby

Chłopak pokręcił głową

- On nie jest dzieckiem, może robić co mu się podoba

- Ma siedemnaście lat

- Ale ty nie jesteś jego matką. Uspokój się

~*~

Nie sądził, że odzyska przytomność, myślał, że to był jeden z tych słynnych złotych strzałów, po których ludzie już się nie budzą, a odchodzą na inną stronę. Wsłuchiwał się w szmery i śmiechy, starając się ignorować przeszywający ból głowy i suchość w ustach. Nie chciał otwierać oczy, światło, które było na zewnątrz oślepiłoby go, powodując jeszcze większe pulsowanie czaszki. Spróbował się ruszyć. Miał wrażenie, że świat wokół niego się kręci, że leży na łódce, która płynie po spokojnym jeziorze kiwając się na boki. Ruszył dłonią, a jego oczy automatycznie się otworzyły, gdy poczuł ucisk. Jego nadgarstki były skrępowane. Otaczała go ciemność, a wyimaginowane wrażenie oślepiającej bieli zniknęło. Szarpnął dłońmi, powstrzymując łzy. Oba jego nadgarstki były przywiązane grubym sznurem do haka w ścianie ponad jego głową. Uniósł wzrok i od razu tego pożałował, nagła fala otępienia przeszyła jego ciało, sprawiając, że przez chwile był bliski stracenia po raz kolejny przytomności. Co się stało? Jak tu trafił? Nie pamiętał, nie miał pojęcia gdzie jest, wiedział tylko, że właśnie w tym momencie będzie dane zapłacić mu za małe pudełeczko tabletek.

Szarpnął po raz kolejny dłońmi, a pojedyncza łza spłynęła z kącika jego oczu i zniknęła w linii jego włosów. Chciał krzyczeć, chciał, by ktoś mu pomógł, jednak nie mógł nawet otworzyć ust, jego ciało nie współgrało z nim. Zmusił się do poruszenia nogą, na kostce również poczuł ucisk. Panika zalała jego umysł zaczął się szarpać, chcąc się z tego uwolnić.

Zastygł czując dłoń na swoim torsie. Przesunęła się powoli w stronę podbrzusza, a Jungkook z przerażeniem przyswoił sobie, że jego ciało nie otacza żadna warstwa ubrań. Zacisnął usta tłumiąc szloch. Chciał stąd uciec. Chciał do Taehyunga, chciał schować się w jego ramionach, tam, gdzie na pewno będzie bezpieczny.

- Shh, spokojnie księżniczko - szyderczy głos rozległ się obok jego ucha, a chłopak przełknął głośno ślinę, czując jak jego nogi zostają rozszerzone. Ponownie zaczął się szarpać, czując jak otarcia na nadgarstkach coraz bardziej pieką. Nie dbał o to, chciał się tylko uwolnić i uciec. - Nie szarp się, bo będzie bolało bardziej niż powinno.

Znieruchomiał. Jego klatka piersiowa unosiła się nierównomiernie, zmuszając go do oddechu. Poczuł unoszący się zapach gumy. Zamrugał szybko, chcąc wyostrzyć obraz. Jego wzrok przyzwyczaił się już do ciemności jaka panowała w pomieszczeniu. Widział otaczające go półki i kosze z piłkami, hantle, szarfy wiszące na wieszakach. Był w schowku na sprzęt sportowy. To było miejsce, w którym mógłby krzyczeć ile sił wlezie a i tak nikt by go nie usłyszał.

- Zostaw mnie - syknął nieco zbyt płaczliwym głosem, przez co jego rozkaz brzmiał bardziej jak błaganie.

- Panowie - oficjalny ton głosu Kyunga brzmiał jak parodia. Nogi Jungkooka zostały unieruchomione, a zaciskające się palce na jego kostkach niemal odcinały dopływ krwi. Wiedział do czego teraz dojdzie, nie wiedział jak się ratować. Krzyczał. Jego głos był słaby i mniej donośny, ale krzyczał, mimo, że nie było mu dane, by ktokolwiek go usłyszał i przyszedł z pomocą.

Nagle rozrywający ból przejął kontrole nad jego ciałem. Nie powstrzymywał krzyku, płaczu i szamotania się, gdy poczuł poruszającego się w nim chłopaka. Nie był przygotowany, nie wiedział na co przez te kilka sekund się psychicznie przygotować. Chciał zasłonić twarz, było mu wstyd, wstyd, że zniżył się do tego poziomu. Nie chciał tego, nie tak wyobrażał sobie swój pierwszy raz. Ba, nawet nigdy sobie go jakoś specjalnie nie wyobrażał. Wiedział tylko, że miał to być moment, który będzie pamiętał do końca życia, że będzie on z osobą, która kocha i która kocha jego, a nie gwałtem w odmętach kantorku sportowego.

Zaciskał dłonie na sznurku, który go więził, błagając, by ten przestał, żeby skończył, że on nie chce. Ale Kyung nie słuchał, położył dłoń na jego szyi i zacisnął palce, powodując, że chłopak walczył o każdy oddech. Nie potrafił, nie myślał nawet o odczuwaniu z czegokolwiek przyjemności, chciał, by to się już skończyło. Chciał normalnie oddychać, ale z jego gardła wydawało się tylko się tylko charczenie i duszący kaszel. Widział mroczki przed oczami, nawet, gdy je zamknął. W pewnym momencie przestał. Przestał płakać, przestał krzyczeć i przestał się szarpać. Odleciał. Spotkał się z ciemnością, nie czując już nic.

~*~

- Kurwa mać, Jin, jedź po niego - Taehyng zabrał nową książkę, którą dostał od Yoongiego, z dłoni i odrzucił na kanapę obok chłopaka. Seokjin podniósł wzrok na rudowłosego, zsuwając z nosa okulary.

- Powiedz mi gdzie mam w takim razie po niego jechać, skoro nawet nie wiemy gdzie jest - powiedział spokojnym, aż nadto tonem, tylko po to, by jeszcze bardziej wkurzyć Taehyunga. Martwił się o maknae i przez cały czas czytania, a raczej przesuwania wzrokiem po linijkach tekstu myślał nad tym gdzie ich najmłodszy członek zespołu mógłby być.

- Do szkoły - warknął - dobrze wiesz, że gdybym miał prawko już dawno bym tam siedział i go szukał. Pojedź po niego.

- Chłopcy, co to za krzyki, spać nie można - Namjoon wszedł do salonu, przeciągając się i mierzwiąc włosy. Jin uśmiechnął się na jego widok, na moment zapominając o całym problemie. Chłopak wyłapał jego wzrok, a ten, nie chcąc oblać się rumieńcem odwrócił głowę znów w stronę najmłodszego Kima.

- Zadzwoń do niego po raz ostatni, a ja pójdę sprawdzić, czy podjazd jest odśnieżony - najstarszy wstał i udał się do przedpokoju, by zaraz ubrać puchową kurtkę i wyjść z domu.

Tak samo jak poprzednim razem, pierwsze co poczuł po odzyskaniu świadomości to otępiający ból, tym razem ogarniający całe ciało. Jęknął żałośnie, chcąc się poruszyć. Otaczała go ciemność tak samo jak poprzednim razem, tak samo też jak wtedy czuł zapach gumy i potu. Był w tym samym pomieszczeniu, tylko tym razem nie wyczuwał ani nie zauważał obecności osób trzecich. Był tylko on, ciemność i ból. Przesunął ręką po powierzchni, na której leżał. Jego dłoń natrafiła na małe szeleszczące opakowanie, złapał je i podniósł, uważając, by wykonywać jak najmniej gwałtowne ruchy. W bladym świetle padającego z lufcika u góry ściany, dostrzegł paczkę chusteczek i kartkę przyczepioną do niej.

"Na górze po prawej jest włącznik światła" Jungkook poskładawszy literki w słowa i słowo w zdanie sięgnął na oślep w wyznaczone światło. Na początku napotkał tylko zimną powierzchnię, hak, a zaraz potem rzeczywiście włącznik światła. Nacisnął i zamknął oczy, nie chcąc, by nagła jasność przeszyła jego głowę. Dopiero po kilku minutach bezruchu, rozchylił powieki i zaczął czytać dalej "...twoje ubrania są na koszu z piłkami. Dobrze się spisałeś, ale następnym razem postaraj się nie mdleć w połowie. Przyzwyczaj się. Zostałeś moją prywatną dziwką"

Przełknął głośno ślinę wpatrując się w ostatnie zdanie. Nie chciał, by to się powtarzało, nie chciał kolejny raz przezywać tego samego bólu. Nie chciał. Jedyne czego teraz pragnął to zamknąć się w pokoju i juz nigdy z niego nie wychodzić. Albo w łazience. Chciał zmyć z siebie brud jakim było oddanie swojego ciała, choć nie wiedział czy kiedykolwiek uda mu się w pełni to zrobić. Rozglądnął się, a jego wzrok natrafił na poskładane ciuchy, które leżały na koszu z piłkami do koszykówki. Z wielkim trudem wstał i gryząc niemal do krwi wargę, ubrał spodnie, powstrzymując ulatujące z jego oczu łzy. Zarzucił na siebie koszulkę i szarą bluzę, w którą niemal od razu się wtulił. Taehyung. Chciał do domu. Chciał znów poczuć się czysty.

Wstał i powstrzymując jęki bólu z każdym kolejnym krokiem, wyszedł z pomieszczenia. Założył kaptur na głowę, tak, by go całkowicie zakrywał i trzymając mocno ramię torby, skierował się do łazienek. Musiał się uspokoić, jego dłonie nadal się trzęsły, a na poobcieranych nadgarstkach widać było krwiste pręgi. Nogi miał jak z waty, ale szedł dalej. Mimo, że nie potrafił się skupić na niczym wszedł do męskiej części toalet. Przywitał go wychudzony chłopak, który, patrząc na jego przygnębioną minę, wiedział jaka krzywda stała się Jungkookowi. Miał zmierzwione włosy i czerwone oczy, a na jego policzkach widniały zaschnięte łzy, jego szyja posiadała kilka siniaków. Dopiero po chwili Jeon zorientował się, że patrzy na własne odbicie w poziomym lustrze. Podszedł do tafli i przyłożył dłoń do zimnej powierzchni lustra, jednocześnie dotykając odbicia swojej dłoni. Przez długą chwilę wpatrywał się w chłopaka stojącego przed nim, obserwując jak kolejne łzy płyną wytoczonymi ścieżkami przez jego policzki.

- Co z siebie zrobiłeś, he? - spytał głośno z wyrzutem, pociągając nosem - Kim się stałeś? - krzyknął, czując pieczenie w oczach - Żałujesz, że ryczysz? Żałuj tego! - nie wiedział dlaczego to robił, musiał się wyżyć, musiał powiedzieć, wykrzyczeć co tak naprawdę o sobie myśli - Nienawidzę cię - czując jak złość ogarnia jego umysł, zacisnął pięść - Tak cholernie cię nienawidzę. Zgiń! - z ostatnim słowem jego pięść jakby sama z siebie uderzyła w tafle lustra, a kilkanaście pęknięć oszpeciło twarz stojącego po drugiej stronie tafli chłopca. Poczuł pieczenie, skóra na zgięciach jego palców krwawiła, ale to było za mało. Musiał poczuć ten ból, musiał ukarać się za to co robił, na co pozwolił. Zabrał dłoń, a kilka kawałków pobitego szkła upadło na podłogę rozbryzgując się na jeszcze mniejsze kawałki. Sięgnął po jeden i podciągnął rękaw bluzy.

~*~

Min Yoongi siedział w dzielącym z Taehyungiem pokoju. Na jego ciemnych włosach zarzucony był koc. Gdyby teraz Tae lub Jimin przebywał razem z nim równie dobrze mógłby stwierdzić, że raper wygląda jak Eskimos lub innego rodzaju naleśnik, który właśnie w tej chwili, bawiąc się komórką podejmował jedną z ważniejszych i ryzykownych dla niego decyzji. Wpatrywał się w wypisane litery na wyświetlaczu i odbiorcę, którego zapisał literami "SH".

- "Jestem znajomym Taehyunga. Chciałbym się z tobą zobaczyć. Wiem o całej sprawie, odezwij się" - westchnął, czytając po raz kolejny treść smsa. Czy takie słowa były odpowiednie? Nie znał tej dziewczyny. Nie chciał jej jakoś urazić, lub być nachalnym, ale musiał się dowiedzieć czegokolwiek. Chociażby tego kim jest rzeczony Kyung i ile on ma wspólnego z Jungkookiem - Trudno, raz się żyje, najwyżej Tae mi wjebie - powiedział klikając "wyślij" - powinienem przestać mówić do siebie.

Ciąg Dalszy Nastąpi...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro