Rozdział 1-Tajemniczy znak

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

-Za tobą, Blink!-głos Angel rozbrzmiewał w uszach rudo-pręgowanej kotki coraz mocniej, słysząc to wykorzystując swoją szybkość i zwinność, skoczyła i zrobiła salto nad szarym wilkiem i uderzyła przeciwnika swoi atakiem, wilk nie zdarzył uskoczyć i wyleciał w powietrze warcząc przy tym groźnie i szykując się do kolejnego natarcia. Wąwóz w którym się znajdowali był dość szeroki jak na te w tamtym okolicach, wnętrze obozu zdobiły kamienie: duże i małe a gleba była twarda gdzie nie gdzie porośnięta niską trawą jedna ze stron wąwozu była stroma, kamienista i trudna do wspinaczki z niewielką ilością wejść zaś druga bardziej piaskowo-ziemna, łatwo osuwająca się z dużą liczbą przejść a w nich rosły gęste krzaki w, których łatwo było zrobić zasadzkę. Blink była kapitanem na misji z Maximusem i Anglel mająca na celu znalezienia przyczyny i możliwego rozwiązania tajemniczego znikania kotów z jednej z wsi w południowej Catanii, miała to być cicha misja, ale jak zawsze-pozory mogą mylić, wilki były po stronie Pugomancera nim ten stał się Chloe ,ale obiecały że będą lojalne królestwu, ale to było nie oczywiste.

-Dlaczego akurat musiały zrobić pułapkę tutaj!-pomyślała Blink unikając kolejnego ataku jednego z pięciu wilków atakujących ją, choć była szybka to przeciwników było za dużo i byli za silni. U jej towarzyszy sytuacja była trochę lepsza: Maximus dzielnie odpierał ataki największej liczby wilków-8, mimo ciężkiej zbroi a Angela z łatwością rzucała kamieniami z powietrza i rzucając swoimi atakami w 6, ale widać było że energii nie starcza im na długo, nagle Anglel spojrzała na prawą-tą kamienistą ścianę wąwozu w którym toczyła się walka, w jednej z dziur do której droga była wykuta pojawiła się mała armata z środkami wybuchowymi w środku, wyglądała jakby miała wcelować nich, Blink od razu zrozumiała o co chodzi.

-Ten rzut musi mi się udać!-pomyślała rzucając swoim atakiem między dziurę z armatą a schodami do niej. Armata zaczynała spadać na walczące wilki a one chcąc uratować się uciekali wąskimi wyjściami w lewej ścianie co było dla nich zgubne, nagle z krzaków w tych przejściach wyskoczyły co było zaskoczeniem nie tylko dla wilków, ale też dla kotów z bractwa, które już zaczęły lizać swe rany -potężne Lwy, we złocistych futrach, ciemnych grzywach i sznurach w łapach zaczęły atakować i wiązać wilki a te z szoku pozwalały na to. Po związaniu wilków jeden z Lwów pot rzedł do Blink i Maximusa.

-Jesteście cali? Jeden z kotów ze wsi wezwał nas do pomocy w schwytaniu wilków-powiedział.

-Jestem cała, tylko mam drobną ranę, którą już wylizałam-powiedziała Blink, pokazując drobną rankę między jej rudo-pręgowanym futrem, był to efekt otarcia o skałkę podczas uniku.

-A ty?-Lew spojrzał na Maximusa, czarno-pręgowany kocur tylko prychnął i kiwnął głową na znak potwierdzenia, nie lubił zbytnio Potężnych Lwów i uważał się za silniejszego od nich. Reszta Potężnych Lwów już zdołała zawiązać wszystkie 19 wilków i teraz przygotowywali się do wymarszu.

-Ejj, gdzie jest Angela?-spytał zaciekawiony i zniecierpliwiony Maximus.

-Pomocy!-nagle głos Anglel wybrzmiał jednego z skupisk kamieni po wychuchu, Blink, Maximus jak i Lew prędko popędzili w tamtym kierunku skacząc pomiędzy skałami, na końcu widząc Anglel z zakleszczonym jednym skrzydłem, jej białe futro przedstawiało zdenerwowanie.

- Jak to się stało?-Blink spytała wyraźnie zmartwiona stanem towarzyszki.

-Kiedy uciekałam przed uciekającymi wilkami jedna ze skał zwaliła się na moje skrzydło-powiedziała na chwilę się zatrzymując-próbowałam je wydostać, ale się nie udało.

-Czekaj chwilę zaraz cię uwolnimy-odparła Blink, dając znak lwu i Maximusowi do pomocy w podniesieniu skały.-1 i 2 i 3!-wszyscy trzej użyli swej całej siły i przewrócili kamień uwalniając Anglel.

-Utile! Chodź tutaj!-zawołał jeden z lwów z reszty grupy-Bo pójdziemy bez ciebie-dodał

-Muszę już iść, ale nie martwcie się te wilki pójdą na sąd za swe przewinienia a wy powinniście wracać do siebie a tak w ogóle jestem Utile-powiedział

-Naszym głównym celem było znalezienie zagubionych mieszkańców.-odparła Angela z złamany skrzydłem od przygniecenia skałą, które Blink już zaczęła okładać bandażem.

-Ok, nie wiem o co w tym chodzi, ale muszę iść, pa!-powiedział i pobiegł między skały do swoich towarzyszy. Blink spakowała już resztki bandaży i spojrzała na wyrwę w ścianie.

-Coś tam się świeci!-krzyknęła, Maximus i Angela spojrzeli w tym samym kierunku, w wyrwie świeciło się małe światło wskazujące że coś tam jest.

-Ja powinienem iść pierwszy-odpowiedział Maximus-jeśli są tam inne zagrożenia będziecie bezpieczne dodał

-Może nie-odparła Blink-i pamiętaj że to ja wydaje rozkazy na tej misji, pójdziemy wszyscy razem-dodała na co Maximus kiwnął głową z niezadowoleniem, podeszli pod schody, były one kamieniste i wąskie, więc trzeba było chodzić gęsiego i bez sprzętu.

-Angela, zostań na czatach i pilnuj sprzętu-powiedziała Blink-jak, coś się stanie, krzyknij-dodała na co Angela pokiwała, nie była głupia, wiedziała że z złamanym skrzydłem nie utrzyma równowagi więc to byłoby dla niej bezpieczniejsze, zaczęli iść, była to trudność, ale się udało, to co zobaczyli, zszokowało ich oboje. Znajdowali się w pieczarze, po lewej stronie była delikatna wyrwa, pewnie po armacie, na wprost były duże klatki a po lewej biurko z tajemniczą kratką papieru i pakunki.

-Maximus, uwolnij więzione koty, ja przeszukam pozostawione rzeczy-powiedziała Blink, Maximus bez narzekania wziął klucz, który był koło trzech klatek z kilkoma śpiącymi jakby po dostaniu środka usypiającego kotami w środku, bohater zaczął budzić ich pacając ich łapami powoli ich budząc z snu a Blink podeszła do biurka, znajdowały się na nim dziwny brązowo-kremowy proch, pewnie do armaty i karka, pewnie ważna wiadomość. Blink ostrożnie wzięła próbkę prochu-Pewnie tego użyli do uśpienia tych kotów, ten proch powoduje u mnie dziwne zmęczenie-pomyślała. A to co było na kartce zaczęła czytać....

-Maximus chodź tutaj-zawołała Blink na co Maximus szybko podbiegł z jednym z więzionych kotów, o dziwo wszyscy byli więźniowie wilków wiedzieli co się stało i nie było widać aż takiego szoku, zajęli się wylizywaniem drobnych ran.-popatrz-dodała

Do wilka Klauzego:

Złapałeś już te ofiary o które cię prosiłem? Jeśli tak to nasz plan jest prawie gotowy, nasza mikstura do kontroli kotów jest prawie gotowa do użycia, ten nędzny Pugomancer zapłaci za zdradę, zbieranie armii zaczniemy na zachodzie, przy brzegu morza, jest tam słaba komunikacja, więc nikt nas nie wykryje. Niech Catania zginie!

smok Periculo

-Kto to Klazus? Kto to Periculo?-zastanawia lisie Maximus i Blink, tymczasem cicho stojący wieśniak się odezwał

-Naprawdę wam dziękuję za uratowanie życia mnie i moich przyjaciół-powiedział-a tak w ogóle jestem Kropek a Klazus to jest dowódcza grupy wilków w tych rejonach a Periculo..-tu na chwilę się zatrzymał-jest smokiem, który od jakiegoś czasu nas niepokoi, ale kilka dni temu się przeniósł-dodał

-czyli te wilki, które widzieliśmy to zaledwie oddział i one nie pracują same?-zapytała Blink na co Kropek kiwnął głową

-Myślę że powinniśmy pokazać to naszej przywódczyni- wtrącił się Maximus-ona będzie wiedziała co robić-dodał na co Blink kiwnęła głową, na dworze było już po południe, przecież zostali tu zaatakowani o południu i walczyli kilka godzin, trzeba było się zbierać, Blink wzięła kartę w pyszczek i podeszła do schodów, przy schodach kłębiło się kilka kotów wieśniaków czekających na swojego towarzysza.

-Wyruszamy!-krzyknął Kropek stojący za Blink, zaczęła się powolne schodzenie w dół, na końcu zastali Angel, która zdążyła już spakować rzeczy.

-Trochę wam to zajęło, jeszcze trochę a zapuściłabym korzenie-powiedziała Angel i podała spakowane, brązowe plecaki, w nich oprócz jedzenia, broni i apteczki były miksturki energetyczne używane przy dłuższych misjach takich jak ta, ale walka trochę zajęła więc nie mieli tego za dużo.

-wypijmy to co zostało, da nam to siłę w drodze do bractwa-powiedziała Blink

-A co jak zostaniemy zaatakowani?!-zapytał Maximus z niedowierzaniem

-Znam bezpieczną trasę do bractwa-wtrącił się Kropek, jego łaciate futro i małe uszy wskazywały na dobre nastawienie-muszę się wam odwdzięczyć-dodał

-Chętnie przyjmiemy pomoc-odpowiedziała Blink, dając znak Maximusowi i Anglel żeby nie protestowali, zeszli tak razem część drogi, tej samej, ale trochę okrężnej niż poprzednio

-Jesteście już na prostej drodze do bractwa, teraz mogę wrócić do siebie-powiedział Kropek

-Dziękujemy ci za pomoc-odpowiedziała Angel, Blink i Maximus kiwnęli głowami na potwierdzenie

-Pa!-odpowiedział i pobiegł do swojej wioski przez las, nasi bohaterowie jeszcze trochę przeszli i w końcu znaleźli się przy bramach bractwa w kamiennym wysokim murze udającym okrąg. W bractwie panowała luźna atmosfera, po lewej stronie od wejścia była duża, biła, drewniana tablica z zadaniami lecz teraz już be zadań, gdyż wszystkie były zrobione, potem było kilka rzędów małych o przeważnie jasnych kolorach domków o mniejszej liczbie niż kotów w bractwie, gdyż nie wszyscy mieszkali w nim i należeli do niego jednocześnie- niektórzy co rano lub co jakiś czas przychodzili by służyć jako bohater, po za bractwem albo byli szpiegami działającymi na polecenie Alicji albo mieli swoje profesje , następnie jest tzw. ,,Ogródek" w którym niektórzy bohaterowie hodowali i wytwarzali potrzebne materiały, był też tam swego rodzaju targ. Domek naradczy- jasno-brązowy budynek z trójkątnym dachem z cegły gdzie przywódczyni bractwa-Alicja naradza różne sprawy z jej podwładnymi znajdował się za ,,Skała Bractwa" -wysoka skała na którą przywódczyni wchodziła by ogłosić ważniejsze sprawy. Po prawej stronie od wejścia jest schowek zbroi-szarawy budynek z płaskim dachem i lecznica-biały budynek wyglądający jak szpital.

-Co się stało?- zapytała przywódczyni bractwa-Alicja jej niebiesko-szare i białe na łapach, szyi, brzuchu i pysku futro stanęło dęba z lekkiego przerażenia ,ale po chwili opadło przerwała rozmowę z Catniss ,gdy z powolna Blink, Angel i Maximus weszli przez drzwi do bractwa, kilka innych kotów również się zebrało w tym Kai, Hoshi i Mawizienea.

-Angela złamała skrzydło-odpowiedziała ze smutkiem Blink-kiedy chcieliśmy odnaleźć zaginione koty zostaliśmy zaatakowani przez oddział wilków...i..i-brakło jej tchu, resztę energii poświęciła na drogę powrotną do bractwa-udało nam się znaleźć i uwolnić zaginionych a wilki zostały złapane przez oddział potężnych lwów. Przywódczyni rozejrzała się wokoło.

-Maximus, idź zdejmij zbroje w zbrojowni, Thor ci pomoże-powiedziała, Thor tylko przytaknął i poszedł z Maximusem.

-Kai, Hoshi, Mawizenna, zabierzcie Angel na leczenie, prowizoryczny opatrunek nie wystarczy.-powiedziała-a ty, Blink pójdziesz ze mną, Catniss, Conanem i Francissem na rozmowę-tu na chwilę się zatrzymała-Nyadra, Merlin i Romeo sprawdźcie czy koło murów bractwa nie ma szpiegów, reszta kotów niech sprawdzi wnętrze-odpowiedziała i poszła do domku naradczego z Blink, Conanem, Catniss i Francissem, tymczasem Angela została zabrana przez Kai, Hoshi i Mawizenne do lecznicy po szybsze wyleczenie jej złamanego skrzydła a Nyadra, Merlin, i Romeo poszli do schowka zbroi by po chwili wyjść z bractwa i sprawdzić teren wokół jego murów. Reszta kotów trochę spanikowała i zaczęła w stresie sprawdzać teren bractwa, nie dziwili się decyzją przywódczyni, po pierwsze-jej słowo jest prawem a po drugie wiedzieli, że po pokonaniu Pugomancera jego niedobitki mogły chcieć zemsty i szpiegować ich, więc przywódczyni wolała być pewna. Tymczasem Blink szła tuż za Alicją nie wiedząc co powiedzieć miała ze sobą tylko drobny pakunek, gdyż resztę oddała Thorowi. Po chwili weszli już do pomieszczenia, był to pokój z stolikiem i krzesłami, na jednym z nich siedziała Chloe, czyli były Pugomancer.

-Usiądźcie, proszę-powiedziała Alicja siadając koło Chloe, na przeciwko usiedli Franciss, Caniss, Conan i Blink.-Pierwsze, Blink masz jakieś przydatne rzeczy bądź szczegóły do pokazanie-zapytała przywódczyni

-M.. Mam-odpowiedziała niepewnie Blink, nie była zbyt pewna siebie blisko niej mimo że była jednym z pierwszych kotów w bractwie, wyjęła szybkim ruchem kartkę z tajemniczą informacją i położyła ją na stole tak by Alicja mogła ją przeczytać-dodam jeszcze, że te wilki które zostały schwytane trafiły na sąd królowej- dodała, przywódczyni chwilę się zastanawiała

-Hmm, słyszałam plotki w naszym bractwie o ostatkach smoków, ale nie sądziłam, że sytuacja aż tak się wymknie spod kontroli, kiedy będę planowała kroki w stronę pokonania ich i wilków, będę musiała ustalić to z królową, Łapkizen, Potężnymi Lwami i Wiskersami. Po skończonym spotkaniu przeteleportuję się do stolicy i poproszę o spotkanie.-powiedziała na chwilę się zatrzymując-i zapewniam ciebie, Blink że będziesz na misji pokonania wilków a Chloe-smoków, gdyż wiecie już o nich nie mało-dodała, Blink zdenerwowała się, Chloe mogła zdradzić ich, koteczka spojrzała na Chloe, była zdenerwowana i wkurzona.

-Zdrajcy!-wykrzyczała psinka ściszonym głosem.

-Czy to nie za duży wysiłek jak na ciebie, Alicjo? Jest już późno a teleportacja do stolicy zajmuje dużo czasu nawet jeśli masz ustawiony tam dość dobry znacznik-powiedział Catniss zaciszonym głosem na co Blink zastanawiała się dlaczego Catniss mówi do przywódczyni po imieniu.-Czyżby były na tyle blisko lub Catniss jest na tyle na to zasłużona by tak mówić?-zastanawiała się Blink.

-Dam sobie radę, Catniss. Nie takie rzeczy robiłam kiedy bractwo spokojnie spało-odparła liderka bractwa na co wszyscy w pokoju się lekko zdziwili, jedynie Blink zastanawiała się jaką i po co ukrywa swoją moc przed nawet swoimi podwładnymi, gdyż wcześniej nie słyszała o tym by przywódczyni mogła się teleportować.

-Zdrajcy!-wykrzyczała psinka ściszonym głosem.

-Chloe, Blink możecie już wyjść, musicie się wyspać przed jutrzejszą ważną misją-przerwała przywódczyni-muszę jeszcze obgadać jedną rzecz z Francissem ,Conan i Catniss zanim użyje swej mocy do teleportacji-dodała, Blink i Chloe zeszły z krzeseł i kierowały się do wyjścia, gdy nagle przywódczyni ich zatrzymała.

-Możecie też poinformować inne koty, że mogą skończyć sprawdzanie jak nic nie znaleźli-powiedziała i wróciła do stołu na co Blink przerwała

-Mam jeszcze jedną rzecz odnośnie broni wilków-powiedziała Blink na co Alicja przysiadła zaciekawiona

-Co masz jeszcze do powiedzenia?-spytała.

-Wilki używają armat z prochem usypiającym-powiedziała Blink, pokazując próbkę-ale armata może zostać zniszczona atakiem, który powoduje wybuch-dodała na co przywódczyni przytaknęła mówiąc

-Pomyślę nad tym-i wróciła do stołu omawiać coś z Francissem, Catniss I Conanem. Na zewnątrz reszta bohaterów kręciła się już w miejszej ilości i było już ciemno, do Blink i Chloe podbiegł już bez zbroi Maximus.

-I jak?-spytał zaciekawiony i lekko zmęczonym głosem

-Przekazałam ważne informację Alicji i powiedziała, że jutro na pewno wyruszę na misję pokonania wilków, ale wszystkiego dowiemy się dopiero jutro-odpowiedziała Blink.

-Mam nadzieję, że też wyruszę i będę pełnić jakąś większą rolę-odparł Maximus, Blink by go nie wkurzać jak to zrobiła na misji postanowiła nie mówić mu Potężnych Lwach.

-Zobaczymy, ale na razie muszę iść odpocząć na jutro i..-na chwilę się zatrzymała ze zmęczenia.

-Reszta kotów może przestać sprawdzać i odpocząć!-przerwała ciszę Chloe-mam nadzieje ,że nic nie znaleźli w pobliżu muru-dodała wtem nagle do bractwa weszli Nyadra, Merlin i Romeo.

-Wróciliśmy!-krzyknął Romeo stojący przed Merlinem i Nyadrą wtem z Julia wyszła z lecznicy i pobiegła do Romeo-wszystko ok?-zapytała na co Romeo kiwnął głową i zaczął się do niej tulić i poszedł z nią do domu-Nie ma marca, tylko listopad i to nie są walentynki-powiedziała w myślach Blink tymczasem Merlin wszedł na chwilę do domku naradczego by po chwili z niego wyjść.

-Zdałem raport przywódczyni i kazała powiedzieć Benedyktowi o tym ,że to on dzisiejszej nocy to on pilnuje obozu-powiedział

-Ja mu to powiem-o dziwo milej ,powiedziała szybko i pobiegła do zbrojowni gdzie był ostatnio widziany, Merlin tylko kiwnął głową i dołączył do Blink, Chloe I Maximusa.

-Idziecie do domu?-spytał Merlin jak na starca głosem

-Tak! Jak najbardziej-odpowiedziała Chloe

-Ja nie, pierw powiem innym, że mogą przestać sprawdzać teren bractwa-wtrącił się Maximus-a bym by zapomniał; Jeśli wszystko pójdzie ok, Angela będzie mogła uczestniczyć w misjach-dodał i pobiegł do grupki innych bohaterów.

-Powinniśmy już wracać do domu-powiedziała Blink i wyrwała się do przodu w stronę swojego domu a za nią Merlin I Chloe.

-Oby się jutro wszystko udało-pomyślała Blink wchodząc do swojego domu przez jasno-brązowe, drewniane drzwi, był to zrobiony z cegieł, jednopiętrowy, niewielki, przeznaczony do mieszkania tylko dla jednego kota prostokątny, pomarańczowy budynek z niewielką ilością okien na każdej ścianie i czerwonym, trójkątnym dachem, we wnętrzu był dość oszczędnie zrobiony, ale przytulny. To nie tak, że Blink i jej rodzina była biedna, po prostu nie chciała wydawać zbytnio pieniędzy tylko zainwestować je w rozwój bractwa. Po krótkiej chwili ruda, pręgowana kotka weszła do domu, dominowały tam kolory niebieski, fioletowy i biały a podłoga była drewniana i biała w całym domu. Po krótkim białym przedpokoju, wysuwającym się na przód od całego domu, dzielącym dom na dwie równe części po lewej stronie znajdowała się mała, funkcjonalna kuchnia o niebieskich ścianach połączona z dalej leżącym salonem. Po prawej stronie przy oknach od ulicy znajdował się niebieski korytarz, a na przeciwnej ścianie od ściany z oknami były ciemno-brązowe, drewniane drzwi do fioletowego pokoju sypialnianego, który był także gabinetem i garderobą włącznie. Dalej korytarzem były białe, plastikowe drzwi do łazienki o żółtych kafelkach. Kiedy Blink rozejrzała się po swoim dość schludnym domu nie myśląc o niczym innym niż o śnie poszła do sypialni i natychmiast zasnęła na złotym, drewnianym łóżku. 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro